Asymetrie płciowo-rodzajowe – lingwistyka feministyczna

Badania nad statusem kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie wpłynęły na wyodrębnienie się nowego kierunku badań językoznawczych – lingwistyki feministycznej. Ta nowa dziedzina językoznawstwa rozwinęła się w latach 70. w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, zajmuje się szeroko rozumianą problematyką relacji języka i płci. Prace badawcze tego kierunku tworzą dwa nurty: 1) bada się specyfikę użycia języka przez kobiety i mężczyzn, 2) bada się strukturę języka, normę i uzus w relacji do świata kobiet i mężczyzn, przy czym wszelkie asymetrie są interpretowane jako przejaw dyskryminacji kobiet. Podstawowym celem badań jest odkrywanie różnych przejawów owej dyskryminacji, a następnie dążenie do „przekształcenia języka w ramach daleko idącego przekształcenia społeczeństwa”. (Miemietz 1993: 115) W Polsce zainteresowanie tą problematyką przypadka na początek lat 90., a zainicjowało je wydanie tomu Płeć w języku i kulturze (1994). Trzeba powiedzieć, że już wcześniej Kwiryna Handke prowadziła badania nad specyfiką języka kobiet i mężczyzn. W centrum jej zainteresowań znalazły się przemiany zachodzące w języku współczesnych Polek (zob. Handke 1986, 1989, 1990, 1992, 1994 a, c, d, 1995) Badaczka ta wyraźnie jednak dystansuje się od ideologii feminizmu, a prace swe nazywa socjolingwistycznymi, por.:

Kwiryna Handke : Język a determinanty płci: 11-12

[…] dla mnie najważniejsze jest tu tworzywo językowe oraz to, jak język funkcjonuje w społeczeństwie, a przy takim założeniu fakty językowe muszą być rozpatrywane na tle sytuacji pozajęzykowej, w znacznej mierze społecznej. W tym konkretnie wypadku chodzi o stwierdzenie, jak język obdziela przedstawicieli każdej płci i jakie daje im możliwości i prerogatywy, a jakie stwarza ograniczenia.

Współcześnie nurt feministycznych badań nad językiem w Polsce reprezentują prace Jolanty Szpyry-Kozłowskiej i Małgorzaty Karwatowskiej (Badaczki przedstawiając traktowanie problemu asymetrii rodzajowo-płciowych w polskiej refleksji językoznawczej nie sytuują swoich prac w kręgu językoznawstwa feministycznego, lecz w nurcie prac relacjonująco-krytycznych. Jednak sposób, w jaki przedstawiają językowy status kobiet i mężczyzn (posługują się zdecydowanie negatywnie oceniającymi słowami seksizm, androcentryzm), powoduje, że ich prace stanowią najbardziej ostry wyraz negatywnej oceny obrazu płci zawartego w języku.).

Kategoria rodzaju z uwagi na liczne asymetrie względem płci postrzegana jest jako przejaw seksizmu. Najczęściej wskazywanymi przykładami nierównego traktowania kobiet i mężczyzn w języku jest:

  • gatunkowe użycie nazw gramatycznie męskich powodujące językową „niewidzialność” kobiet, np. Polak potrafi; wszyscy ludzie są braćmi, klient ma zawsze rację, Dzień Nauczyciela, adresat nieznany, etat asystenta, prawa i obowiązki pacjenta, swoboda twórcza artysty;
  • powszechna akceptacja rzeczowników męskich jako tytułów i nazw zawodowych kobiet, zwłaszcza tych, które cieszą się wysokim poważaniem społecznym, np. pani dziekan, dyrektor, minister, ambasador, scenograf, filolog, laryngolog, archeolog, psycholog;
  • niesymetryczność semantyczna i stylistyczna wielu par nazw męskich i żeńskich, np. sekretarz – sekretarka, dyrektor – dyrektorka; nazwy żeńskie mają walor pomniejszania godności oznaczanej osoby – węższy zakres zastosowania i nacechowanie stylistyczne;
  • status nazw męskich w procesach derywacyjnych – nazwy męskie stanowią bazę derywacyjną dla nazw żeńskich, np. lekarz – lekarka, malarz – malarka, nauczyciel – nauczycielka, palacz – palaczka, członek – członkini, diabeł – diablica, chrzestny – chrzestna; derywacja przyjmująca kierunek odwrotny jest rzadkością, poświadczają ją nieliczne przykłady: gwiazdor – gwiazda, wdowiec – wdowa.
  • gramatyczne wyróżnianie mężczyzn – jeśli w zbiorze osób znajduje się mężczyzna, to o takim zbiorze można mówić tylko posługując się nazwą w rodzaju męskoosobowym (np. babcia i dziadek to dziadkowie, a nie *babciowie); także w przypadku połączeń szeregowych podmiotów różnej płci, orzeczenie przyjmuje formę męskoosobową, np. Janek i Zosia patrzyli na siebie, a nie * Janek i Zosia patrzyły na siebie patrzyły.
  • pejoratywizacja nazw męskich następuje poprzez zmianę ich rodzaju z męskoosobowego na niemęskoosobowy, np. aktorzy – aktory, studenci – studenty, poeci – poety;
  • frazeologia i teksty kliszowane (np. przysłowia) utrwalają negatywny obraz kobiet i pozytywny obraz mężczyzn, np. babskie gadanie, kobieca logika, kapryśny jak kobieta – męska decyzja, męska rozmowa, męski czyn; mąż zaufania (*żona zaufania), mąż stanu (*żona stanu), jak brat z bratem, pan życia i śmierci; U mężczyzny każdy grzech śmiertelny jest powszednim, u kobiety każdy powszedni jest śmiertelnym (por. Karwatowska, Szpyra-Kozłowska 2005).

Podkreślić należy, że teza, iż język polski jest językiem seksistowskim, dyskryminującym kobiety, utrwalającym ich podrzędny status w społeczeństwie nie jest powszechnie akceptowana w środowisku polskich językoznawców, o czym świadczy ożywiona dyskusja podczas V Forum Kultury Słowa „Polak z Polakiem. Porozumiewanie się. Bariery i pomosty” (Lublin, 16 – 18 października 2003 r.), którą wywołały referaty: Jak Polka z Polakiem – językowe bariery w komunikacji między płciami Jolanty Szpyry-Kozłowskiej i Małgorzaty Karwatowskiej oraz Czy gramatyka może przeszkadzać w rozmowie kobiety i mężczyzny Marka Łazińskiego. Zdecydowana większość dyskutantów opowiedziała się po stronie M. Łazińskiego, który stwierdził, że na obecnym etapie badań brakuje dowodów potwierdzających związek asymetrii płciowo-rodzajowej istniejącej w języku z nierównym traktowaniem kobiet i mężczyzn w społeczeństwie (Zob. tom pokonferencyjny”Bariery i pomosty w komunikacji językowej Polaków”, pod red. Jerzego Bartmińskiego i Urszuli Majer-Baranowskiej. Wyd. UMCS, Lublin 2005.). Badacz ten stwierdził, że szeroko zakrojone badania nad referencją męskich rzeczowników osobowych pozwoliłyby potwierdzić albo obalić stawianą przez feministki tezę, że tzw. generyczne maskulinum (użycia gatunkowe nazw męskich) powoduje językową niewidzialność kobiet, utrwala w języku nierówny status kobiet i mężczyzn. Jego zdaniem w użyciach gatunkowych „rzeczownik męski odnosi się z założenia do osób obojga płci i nie prowadzi pod tym względem do nieporozumień” (Łaziński 2003: 323). M. Łaziński stwierdził ponadto, że:

Marek Łaziński : Czy gramatyka może przeszkadzać w rozmowie kobiety i mężczyzny?: 129-130

Potencjał referencyjny rzeczownika, czyli prawdopodobieństwo jego użycia w poszczególnych statusach denotacyjnych jest istotny także dla ustalenia granic derywacji żeńskiej. (…) Także nazwa zawodowa nauczyciel akademicki nie tworzy derywatu żeńskiego nie dlatego lub nie tylko dlatego, że kojarzy się z wyższym prestiżem niż para”nauczyciel”i”nauczycielka”, lecz dlatego, że ma jedynie potencjał generyczny i predykatywny:”Mój brat/ moja siostra jest nauczycielem akademickim”, ale nie szczegółowy:”?Nauczyciel akademicki wszedł do sali, a studentów jeszcze nie ma”. Lepiej:”nauczyciel/wykładowca wszedł lub nauczycielka/wykładowczyni weszła”.

Same badaczki przejawów seksizmu i androcentryzmu w polszczyźnie (J. Szpyra-Kozłowska i M. Karwatowska), rozważając (w późniejszej nieco pracy) możliwości wprowadzenia do języka zmian zmniejszających nierówności płciowe, stwierdziły, że 1) „w Polsce nie istnieje obecnie klimat sprzyjający nieseksistowskiej reformie języka” (Karwatowska, Szpyra-Kozłowska 2005: 275), a także 2):

[brak autora] : Lingwistyka płci. Ona i on w języku polskim: 281

Nie wydaje się możliwe, by polski system rodzajowy mógł być w znaczący sposób zmodyfikowany w kierunku większej symetryczności rodzajowo-płciowej. Także zmiany w zakresie gatunkowości nazw męskoosobowych nie są zbyt prawdopodobne wobec uciążliwości stosowania splittingu. Sztuczne tworzenie form żeńskich jest również problematyczne, gdyż formy uznawana za mało prestiżowe nie mogą liczyć na wdrożenie, zwłaszcza przez kobiety, które mogą się czuć urażone ich użyciem.

Artykuły powiązane