Zmysł węchu zazwyczaj jest zaliczany do tzw. zmysłów pierwotnych lub niższych w odróżnieniu od zmysłów wyższych, których działanie polega na wielostopniowym przepływie informacji. Jego system receptoryczny jest bezpośrednio połączony z analizatorem gnostycznym spełniającym jednocześnie funkcję analizatora sensorycznego i percepcyjnego. Istotą węchu jako zmysłu drugorzędnego jest to, że opuszka węchowa, w której znajdują się zakończenia włókien nerwowych jest w sensie ewolucyjnym przedłużeniem półkuli mózgowej, z którą bezpośrednio się łączą receptory węchowe. Prawdopodobnie więc rozwój półkul mózgowych u kręgowców był silnie związany ze zmysłem węchu, który jednak na skutek rozwoju cywilizacyjnego stopniowo tracił na znaczeniu. W rezultacie gnozja węchowa jest u ludzi o wiele słabiej rozwinięta niż słuchowa czy wzrokowa.
Problemy z nazywaniem i opisem woni wynikają między innymi z tego, że wrażenia olfaktoryczne są trudne lub wręcz niemożliwe do zidentyfikowania przez bezpośrednie doświadczenie obserwatora i niemożliwe do utrwalenia poza specjalnymi laboratoryjnymi warunkami. Można więc na przykład pokazać w naturze czy na kartce papieru barwę pomarańczową z wszystkimi jej odcieniami, ale nie da się w żaden sposób tak samo postąpić z zapachami.
Pewna część zapachów (szczególnie te spotykane w życiu codziennym), daje się identyfikować jako tzw. percepcje jednostkowe, przez które rozumiemy natychmiastowe rozpoznawanie przedmiotu za pomocą jednego rzutu uwagi. Rozpoznajemy wobec tego zapach wanilii, pomarańczy róży czy fiołków. Istnieją jednak liczne wonie, których nie jesteśmy w stanie rozpoznać ani tym bardziej w jakikolwiek sposób nazwać. Zdarza się, że niektóre zapachy opisujemy tylko w przybliżeniu. Można więc wykonać eksperyment polegający na próbie nazywania przez różne osoby np. bardzo znanego, klasycznego zapachu perfum Chanel nr 5. Dla kobiet, które go używają, czy dla osób, które się z nim zetknęły może być rozpoznawalny na zasadzie percepcji jednostkowej, będzie to więc chanel lub piątka. Jednak w większości osoby poproszone o nazwanie tej woni, posługują się określeniami porównawczymi, np.: coś jakby, tak jakby, coś jak itp. i zestawiają ją z innymi znanymi sobie zapachami: coś jakby pomarańcza z różą, jest to bowiem, podobnie jak większość pachnideł, zapach złożony, ewoluujący w miarę, jak się ulatnia. Osoby specjalnie przygotowane i obdarzone bardzo wyczulonym zmysłem potrafią ten proces opisać w następujący sposób: początek – kwiat pomarańczy, ylang-ylang, aldehydy; środek – róża majowa, jaśmin; tło – wetiwer, drzewo sandałowe.
Zmysł węchu jest tak zbudowany, że komórki receptoryczne łączą się bezpośrednio z analizatorem gnostycznym, który dokonuje zarówno analizy sensorycznej, jak i percepcyjnej i w związku z tym uniemożliwiona jest nie tylko szczegółowa analiza woni, ale także nader często jej jednostkowy odbiór. Inaczej mówiąc, odległość między narządem węchu a odpowiednimi polami w mózgu jest zbyt mała, by się mogły wykształcić odpowiednie wyobrażenia i pojęcia woni.
Analizatory zmysłowe mają wielopiętrową strukturę. Na ich najniższym poziomie usytuowane jest pole recepcyjne, na najwyższym – odpowiedni fragment mózgu odbierający sygnały z narządów zmysłu. Poszczególne poziomy analizatora są układami złożonymi, w których sygnały między komórkami są przewodzone poprzez tzw. aksony (wypustki). W hierarchicznej strukturze systemu wykorzystywane są połączenia konwergencyjne i dywergencyjne, które przeważają (wg Konorskiego jest to stosunek 1:2), wobec czego na poszczególnych piętrach wzrasta liczba jednostek gnostycznych.
Wspomniane już percepcje jednostkowe są kodowane na najwyższym piętrze i mamy z nimi do czynienia wtedy, gdy wytworzymy odpowiednią jednostkę gnostyczną zawierającą wzorzec bodźcowy. Proces tworzenia tych jednostek przebiega w miarę doznawania indywidualnych doświadczeń percepcyjnych, jednak bezpośredniemu doświadczeniu podlega stosunkowo niewiele zjawisk. Stąd wspomniane wyżej określenia typu coś jakby. Zgromadzone jednostki, układają się w swoiste „kartoteki reprezentujące wszystkie percepcje jednostkowe wytworzone u danego osobnika”.
Trudno powiedzieć, ile percepcji jednostkowych jesteśmy w stanie zgromadzić w odniesieniu do zapachów. Pewne wyobrażenie na ten temat daje wykaz zamieszczony w książce Mariana Bugajskiego (2004). Bohater powieści mówi o paru tysiącach:
Patric Süskind : Pachnidło: 66-67
– Cicho ! – Krzyknął Baldini. (…) Żaden człowiek nie zna tysiąca zapachów z nazwy. Nawet ja znam najwyżej paręset, bo w naszym zawodzie jest tylko paręset zapachów, reszta to już nie zapach, tylko smród!
Grenouille zna zapach styraksu, ale nie zna jego nazwy, zna pojęcie, ale chce także utrwalić znak mu odpowiadający. Zwykły użytkownik języka znajdzie się w trudniejszej sytuacji, bo nawet jeśli przeczyta w encyklopedii, że styraks to aromatyczna żywica wytwarzana z kory drzew styrakowcowatych, używana w lecznictwie, cukiernictwie i przemyśle perfumeryjnym, to i tak nie zdoła tej informacji przełożyć na wyobrażenie zapachowe. Jeśli w opisie perfum znajdziemy takie na przykład nazwy, jak kastoreum, paczula, mech dębowy, to brakuje nam pojęć, do których się one odnoszą i konieczne jest bezpośrednie doświadczenie, żeby je wykreować i ewentualnie uzyskać możliwość ich identyfikacji. Trzeba jednak zauważyć, że wzorzec percepcyjny nie jest odtwarzany wiernie – jest korygowany przez jednostki gnostyczne (standaryzowany).
Poszczególne zapachy to wrażenia nie zawsze dające się wyodrębnić, zazwyczaj tworzą złożone całości, które mogą być rozpoznawane właśnie jako percepcje jednostkowe umożliwiające w jakimś stopniu odtworzenie uwarunkowań systemowych i zasad organizacji pola semantycznego, a więc także odtworzenie systemu semantycznego. Mówi się w takim wypadku o poszukiwaniu systemu.
Z analizy nazw zapachu i ze specyfiki zmysłu węchu wynika, że na poziomie gnostycznym wrażenia olkfaktoryczne podlegają swoistej integracji, z czego wynikają różne uwarunkowania asocjacyjne. Z chorobą kojarzone są więc zapachy nieprzyjemne, zapach szpitalny bywa odrażający, ciało chorego cuchnie. Dom rodzinny kojarzy się zaś z zapachami przyjemnymi, może pachnieć woskiem, mydłem, pastą do podłóg, której zapach sam w sobie niekoniecznie musi być przyjemny. Mamy więc do czynienia z sekwencjami poszczególnych składników, które poprzez odniesienie do poszczególnych przedmiotów mogą się utrwalać w postaci pojęć takich na przykład, jak zapach niemowlęcia, który można opisać w ten sposób:
Patric Süskind : Pachnidło: 13
Percepcje jednostkowe podlegają kategoryzacji. Kategoryzacja językowa jest następstwem kategoryzacji gnostycznej, co z kolei wynika z anatomicznej organizacji pól gnostycznych i neurofizjologicznej budowy narządu węchu.
Dla językowych aspektów zjawisk zapachowych ważne jest pojęcie intencjonalności wprowadzone do filozofii i psychologii przez Franza Brentanę w drugiej połowie XIX wieku. Najprostszą definicję tego pojęcia podał Johna R. Searle : „stwierdzenie, że ludzkie umysły są intencjonalne, znaczy tyle, że dotyczą one czegoś”. Jest to zatem właściwość aktów psychicznych polegająca na ich odniesieniu do jakiejś treści i ukierunkowaniu na jakiś przedmiot. Zjawiska psychiczne są aktywne, są aktami skierowanymi ku przedmiotom. Przedmiot aktu jest tym, o czym myślimy . Intencjonalność jest właściwością aktów językowych w tym sensie, że gdy używamy języka, nie zwracamy uwagi na same wyrażenia, lecz kierujemy ją ku przedmiotom myśli.
Każdy akt intencjonalny charakteryzuje się profilem aspektowym. W odniesieniu do zapachów jest to odniesienie do różnych obiektów rzeczywistości i eksponowanie różnych skojarzeń. Tak na przykład Julian Tuwim eksponuje w Kwiatach polskich kilka różnych aspektów zapachu mięty.
Julian Tuwim : Kwiaty polskie: 17
Woń miękkiej mięty nad strumieniem?
Za aptekarską stanąć ladą
I poczęstować czytelnika
Pastą do zębów albo proszkiem?
A może pani dobrodzika
Pozwoli eliksiru troszkę?
A może podam na ochłodę
Angielkę pepermintu z lodem?
Bardzo orzeźwia zgrzanych gości,
Podobnie opisują ten zapach użytkownicy polszczyzny: zapach kojarzący się z pastą do zębów; tak pachnie, jak guma do żucia; zapach typowy dla płynu do naczyń; zapach kojarzący się ze świeżością. Mamy więc do czynienia ze stanem intencjonalnym, w którym zapach mięty jest już tyko aktem psychicznym. Rzeczywistość – substancja zapachowa otrzymywana z rośliny należącej do rodziny wargowatych, jest mało ważna. Inaczej mówiąc, następuje odwrócenie klasycznej zasady przyczynowości, ujawnia się tzw. przyczynowość intencjonalna, czym jest mowa w dalszym ciągu cytowanego fragmentu Kwiatów polskich.
Julian Tuwim : Kwiaty polskie: 17
(Niechaj czytelnik się nie żachnie),
Że to nie mięta nimi pachnie,
Lecz wprost przeciwnie: one miętą.
Mówienie o zapachach (ich nazywanie i opis) jest uwarunkowane czynnikami psychofizjologicznymi, percepcje jednostkowe zarejestrowane w kartotekach gnostycznych tracą odniesienia do pierwotnych doznań rejestrowanych przez receptory węchowe. Istniejące pojęcia trzeba wobec tego sytuować w najbliższym dostępnym otoczeniu, próbując im nadawać określony kształt językowy.
Źródła
- Bugajski Marian, „Jak pachnie rezeda? Lingwistyczne studium zapachów”, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2004.
- Chlewiński Zdzisław, „Umysł. Dynamiczna organizacja pojęć”, PWN, Warszawa 1999.
- Konorski Jerzy, „Integracyjna działalność mózgu”, PWN, Warszawa 1969.
- Kurcz Ida, „Język a reprezentacja świata w umyśle”, PWN, Warszawa 1987.
- Searle John R., „Umysł, mózg i nauka”, przeł. Jerzy Bobryk, PWN, Warszawa 1995.
- Süskind Patrick, „Pachnidło”, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, Wyd. Zysk i S-ka, Poznań 1998.
- Tuwim Julian, „Kwiaty polskie” (1949), cyt za: Tuwim Julian, „Kwiaty polskie”, Wydawnictwo Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, Warszawa 1990, cytaty na s. 17.
- Wierzbicka Anna, „Język – umysł – kultura”, pod red. Jerzego Bartmińskiego, PWN, Warszawa 1999.
Artykuły powiązane
- Bocheński, Tomasz – Witkacy – węch
- Piotrowska, Agnieszka Ewa – Etymologia wyrazów węch, wąchać, węszyć
- Marzec, Grzegorz – Prus – zapach w Lalce