Muzyka (pojęcie)

Na gruncie terminologii muzykologicznej muzyka jest definiowana zawsze w odwołaniu do dźwięku oraz sztuki, np.:‘sztuka, której tworzywem są dźwięki i której utwory w konkretyzacji (wykonaniu) przebiegają w czasie’ (Dąbkowski 1991: 21). Słowniki ogólne języka polskiego zwykle przejmują definicje muzykologiczne, mimo że możliwe jest tworzenie takiej definicji muzyki (oraz innych dziedzin sztuki i samej sztuki), która nie odwoływałaby się do terminów i składałaby się wyłącznie z pojęć języka naturalnego, a także – co najważniejsze – nie będzie się wprost odwoływać do dźwięku (sekwencji dźwięków).

Niewątpliwie muzyka jest kulturowym wytworem człowieka. Tylko człowiek jest zdolny do tego, by przeprowadzić taką sekwencję czynności, która doprowadzi do tego, że powstanie coś, co można nazwać muzyką. Inne dźwięki, np. naturalne odgłosy lasu nie mogą być nazwane muzyką na takiej samej zasadzie, jak np. mazurki Fryderyka Chopina. Muzyka (i inne dziedziny sztuki) jest zatem (specyficznym, bo niematerialnym) artefaktem i należy ją definiować w sposób analogiczny do tego, w jaki definiowane są typowe (czyli materialne) artefakty. W definicjach artefaktów znajdują się zwykle następujące komponenty: (i) komponent zdający sprawę z tego, że definiowany obiekt został wytworzony przez człowieka; (ii) zaznaczane jest (ii.i) przeznaczenie przedmiotu oraz (ii.ii) cechy jego wyglądu (przy czym chodzi przede wszystkim o ustalenie, które z cech z grupy (ii) są istotne dla odróżnienia dwóch lub większej liczby przedmiotów podobnych do siebie wyglądem i/lub mające to samo przeznaczenie) (Dunaj, Przybylska, Żmigrodzki 2006: 11).

W pismach estetycznych powszechne są stwierdzenia, że celem każdej sztuki (a więc także muzyki) jest wywołanie u odbiorcy „emocji estetycznej” (Pawłowski 1986: 20), którą trudno zdefiniować terminologicznie. Taki komponent (‘czucie czegoś’) trzeba jednak jakoś uwzględnić w definicji składającej się tylko z wyrażeń języka naturalnego. Istotne jest to, że nie można „emocji estetycznej” wyłącznie jako „czucia czegoś pozytywnego”, ponieważ sam autor danego dzieła może zaprojektować je tak, by czuć coś negatywnego (np. lęk w czasie oglądania horroru). Oczywiście ostateczny efekt, który dzieło wywoła u danego odbiorcy jest zawsze nieprzewidywalny.

W definicji muzyki także trzeba zdać jakoś sprawę z tworzywa danej sztuki – niektóre jej dyscypliny operują materialnym konkretem i ich dzieła są rzeczywistymi artefaktami (rzeźba, malarstwo itp.), a przypadku literatury czy muzyki dzieło ma charakter niematerialny. W przypadku literatury i muzyki przed jego powstaniem nie istnieje nic materialnego, co można by nazwać „tworzywem”. Zarówno język, jak i dźwięki (muzyczne) są abstrakcyjnymi systemami, które oczywiście mogą mieć fizyczną konkretyzację (w dziele sztuki lub nie), ale przed tą konkretyzacją nie istnieją. Natomiast to, co jest potrzebne do skonkretyzowania się rzeźby czy obrazu, fizycznie istnieje przed powstaniem dzieła. Na tej podstawie można wprowadzić rozróżnienie na robienie dzieł sztuki (z czegoś) i tworzenie dzieł sztuki (z materialnej „nicości”).

Powyżej wspomniane cechy semantyczne pojęcia muzyka w języku naturalnym oddaje poniższa (przybliżona) eksplikacja (Żurowski 2008):

muzyka:

‘Y stworzone przez kogoś po to, żeby można było Y-a słuchać i żeby z tego powodu X czuł coś’

Definicja ta jest na tyle ogólna, by mogła obejmować wiele możliwych sytuacji kontaktu z dziełem muzycznym. Muzyką zatem może być konkretny utwór (wykonywany na żywo, nagrany w jakiejkolwiek formie, ale także istniejący w postaci zapisu nutowego), ale także wszystkie utwory danego kompozytora czy wykonawcy. Muzyką jest również naturalnie cała dziedzina sztuki, którą można rozumieć dwojako – albo jako zbiór wszystkich jej wytworów, albo jako ogólne reguły tworzenia pewnej klasy dzieł sztuki.

Brak bezpośredniego odwołania się w takiej definicji do dźwięku ma tę zaletę, że muzyką pozwala nazwać takie zjawiska, jak „utwór” muzyczny Johna Cage’a „4′33″”, który formalnie nie jest żadną sekwencją jakichkolwiek dźwięków. Jednocześnie jest, niestety, na tyle za szeroka, że obejmuje takie dzieła jak słuchowisko radiowe. Aktualny stan badań semantycznych nie pozwala jednak na wyeliminowanie tej usterki.

Artykuły powiązane