Iwaszkiewicz – polisensoryczność

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Jerzego Kwiatkowskiego, że jednym z wyróżników poezji Jarosława Iwaszkiewicza pozostaje sensualizm (Kwiatkowski 1975: 20). Chociaż zwykło się go traktować jako charakterystyczną cechę – wraz z implikowaną przez niego koncentracją na konkrecie – twórczości wszystkich skamandrytów (por. np. Kwiatkowski 2008: 58-59), to jednak, jak zauważa badacz, „trudno w tym czasie o poetę, u którego by tak często występowały nazwy kolorów, zapachów, smaków, wyrażeń dotykowych i temperaturalnych, jak u Iwaszkiewicza. […] znakomicie umie podkreślać, potęgować rolę wrażeń zmysłowych w swojej poezji” (Kwiatkowski 1975: 21-22). W tym kontekście można powiedzieć, że wiele wierszy autora Krągłego roku brzmi jak swego rodzaju manifesty sensualistyczne:

Lubię gładzić świerków kolce,

Są jak twoje włosy drogie,
Trochę szorstkie, trochę wonne,
Takie swojskie i ubogie…

Nie przeniknę ich istoty,
Jak nie zajrzę w twoje serce,
I to nie to, że nie mogę,
Ale nawet tak, że nie chcę.

Po cóż zgłębiać okiem bystrym

Sekret woni i szorstkości,

Czy nie lepiej objąć wszystko

Jednorzutnym tchem miłości?

Czuję świerków wonne igły,

Czuję krągłość piennej tarczy,

Ich żywiczna woń i twoich

Ust żywica – to wystarczy.

Jarosław Iwaszkiewicz, „***Lubię gładzić świerków kolce” (z tomu „Lato 1932”): 331

W tym subtelnym wyznaniu miłosnym czytelna jest zarazem apoteoza doświadczeń sensualnych (opisanych przez pryzmat wrażeń dotykowych i zapachowych) jako formy bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością („to wystarczy”). Zostały one znamiennie skontrastowane z poznaniem intelektualnym poprzez obecny w trzeciej strofie, swoiście przeformułowany, motyw „szkiełka i oka” („oko bystre”) przeciwstawionego „czuciu” („miłość”, powracający w anaforze czasownik „czuję”). Podobną myśl, odnoszącą się z kolei do wrażeń słuchowych, wyraża podmiot wiersza z tomu Jutro żniwa (1963) w pytaniu: „Czy brząkająca gitara/ jest czystą wartością życia?” (Iwaszkiewicz 1977b: 307).

Obok wierszy, których podmiot koncentruje się na doznaniach określonego zmysłu, ujawniających polisensoryczny wymiar twórczości autora Muzyki wieczorem dopiero w ich zestawieniu, można też wskazać pojedyncze teksty, w których ukazane zostało doświadczenie polisensoryczne, angażujące zmysły w rozmaitych konfiguracjach. Przykładem tekstu, w którym wrażeniom słuchowym towarzyszą wzrokowe i dotykowe, może być wiersz z incipitem ***Sam. Schodzę stopniami. Incipit ten znamiennie podkreśla jednostkowy i indywidualny wymiar doświadczeń sensualnych:

Świstak świszcze raz jeden,

Jest oszczędny.

Kamienie omszone i biedne,

Mech jędrny.

Jarosław Iwaszkiewicz, „***Sam. Schodzę stopniami” (z tomu „Ciemne ścieżki”): 122

Jednym z charakterystycznych dla poezji Iwaszkiewicza aspektów reprezentacji doświadczeń sensualnych jest duża frekwencja określeń odnoszących się bezpośrednio do nazw zmysłów, odpowiadających im narządów bądź czynności, których efektem są różnorodne doznania: „Daj rękę! Przyłóż tutaj” (Iwaszkiewicz 1977b: 63), „Co się dzieje na niebie (patrz z mojego okna)” (Iwaszkiewicz 1977a: 193), „Przypatrz się / jak jest zrobiony fiołek” (Iwaszkiewicz 1977b: 311), „Na fali patrzę siność” (Iwaszkiewicz 1977a: 176), „Przyłóż ucho do ziemi, czy słyszysz […]?” (Iwaszkiewicz 1986: 26). Innym ważnym aspektem jest częste ukazywanie – obok doświadczeń, które stają się udziałem podmiotu hic et nunc – wrażeń zmysłowych przywoływanych przez podmiot z pamięci, za pośrednictwem których aktywizuje on wspomnienia dotyczące kojarzonych z tymi wrażeniami ludzi, miejsc czy wydarzeń. Znamienny w tym kontekście pozostaje wiersz Przypomnienie (z tomu Księga dni i księga nocy), którego podmiot wyznaje:

Rozum nie mógł uchwycić uczuć, co tułacze

Rozpierzchły się po kątach snu pełnego mgłami

[…]

Więc znowu wrócisz, imię, niosące za sobą

Nie tren jedwabnej sukni, leczy żywe oddechy

Pól i wiatrów, i lasów, i górskiej uciechy?

[…]

To nie znaczy, bym ciągle przypominał sobie

Uśmiechy twe i słowa, i wyrazy twarzy –

Tylko szereg od dawna widzianych pejzaży

Prześlizgnie się i zwiąże łańcuchem w mej głowie.

[…] widok za widokiem, jak obłok daleki,

Przepłynie z mglistej dali na zenit widzenia.

To miasto wydźwignione nad rzekę wysoko,

To zieleń drzew, strącaną na wodę głęboką,

Ujrzę, aż sam się sobie zdam takim obrazem.

I tylko raz zobaczę równe szare pole –

I na wodzie odbite trzy mgliste topole –

Miejsce, gdzieśmy na wiosnę kiedyś byli razem.

Jarosław Iwaszkiewicz, „Przypomnienie” (z tomu „Księga dni i księga nocy”): 198

Zmysły, umożliwiające orientację, a także, jak w przywołanym przykładzie, wspierające pamięć, mogą zawieść, jeżeli będą przeciążone zbyt dużą liczbą bodźców czy zbyt dużym ich natężeniem. Przypadek taki został opisany w wierszu Przypomnienie (z tomu Księga dni i księga nocy, 1929), którego podmiot, śniący, że stał się jednością z otaczającą go przyrodą, opisuje to doświadczenie, między innymi, przez pryzmat odczuć związanych z propriocepcją: „[…] liście i kwiaty, i owoce drzewa / Razem mnie otoczyły gęstwiną, szelestem,/ I już nie odczuwałem, ani gdzie ja jestem, / Ani czy to ma boleść, czy to drzewo śpiewa” (Iwaszkiewicz 1977a: 195).

W poezji Iwaszkiewicza przez pryzmat wrażeń wzrokowych czy słuchowych ukazywane są nie tylko osobiste przeżycia czy wspomnienia podmiotu, lecz także zjawiska przyrody, pory dnia, roku czy dni tygodnia, których obraz staje się tym samym mocno zsubiektywizowany. Należą do nich, na przykład, „złociste niedziele” (Iwaszkiewicz 1977a: 193), „czerwono znaczona słoneczna niedziela” (Iwaszkiewicz 1977a: 194) czy „białe palce / Poranku” (Iwaszkiewicz 1977a: 195). W kontekście omawianej problematyki wypada zwrócić także uwagę na rolę nadorganizacji brzmieniowej, zwłaszcza w wierszach bądź ich fragmentach, w których stematyzowane są wrażenia audialne:

W powietrzu zapach czuć piosenki,

Świat cały w przejrzystości tkwi,
Jaskółki niby nut ósemki
Wołają swe hiszpańskie”i”

Obłoki boją się i cieszą
I wszystkie kołem lecą w dal,
A słońce girlandami wiesza
Na drzewach wczesnej wiosny żal.

O zmroku fiolet z nieba spływa,
Powraca z wolna szklisty chłód,
Noc schodzi czarna i szczęśliwa
Na powzbierane lustra wód.

ChRZąSZcze jak wierSZe w wietRZe bRZęczĄ
GęstĄ basetlĄ wieRZbnych scherz-
I wznosi się wonności tęcza
Nad wodę, wiosnę, noc i śmierć…

Jarosław Iwaszkiewicz, „***W powietrzu zapach czuć piosenki” (z tomu „Lato 1932”): 329

Synestezja, obecna w incipicie przywołanego wiersza, w naturalny sposób łączy się z doświadczeniem polisensorycznym. Liczne opisy wrażeń synestezyjnych przynosi tom Lato 1932 czy Księga dni i księga nocy, w których można wskazać wiele przykładów połączenia doznań wzrokowych lub słuchowych i zapachowych: „pachnącym błękitem” (Iwaszkiewicz 1977a: 183), „Złotem wonny” (Iwaszkiewicz 1977a: 188), „ zielone winne niebo” (Iwaszkiewicz 1977a: 189), „Pieśń/[…] Śpiewały mi wonie i głos” (Iwaszkiewicz 1977a: 210). Synestezja, zamykająca pierwszą i ostatnią strofę wiersza z incipitem ***Przez tak pamiętny zapach siana, staje się ważnym elementem konstrukcji tekstu, łączącym w jednym obrazie dwa przewijające się przez wiersz motywy:

Przez tak pamiętny zapach siana

I woń pokorną chłopskich żniw –

Przyjdzie jak radość niespodziana
Wonniejszy uśmiech twój nad dziw.

Przyjdzie, rozproszy zapach trawy
I woń łubinu, lasu dym,
Wzejdzie nieśmiały i łaskawy
Nad światem niby lata hymn.

I minie sobie tak zwyczajnie,
Jak się wylewa wody dzban,
A nad dach domu i nad stajnie
Znowu się wzniesie wonność sian.

I gdy noc zatrze mnie i ciebie,
Najlepiej myśleć jest – daj dłoń –
Że w czarnej ziemi, w sinym niebie
Uśmiechu twego płynie woń.

Jarosław Iwaszkiewicz, „***Przez tak pamiętny zapach siana” (z tomu „Lato 1932”): 342

W przywołanym wierszu obecny jest jeden z pozostających wyróżnikiem twórczości autora Ciemnych ścieżek motywów, łączący różnorodność i intensywność wrażeń sensualnych z ich drugą stroną, którą jest świadomość śmierci. Najzwięźlej tę swoistą dwubiegunowość doświadczeń ujął Czesław Miłosz, zauważając w Roku myśliwego, że poezja Iwaszkiewicza jest „zajęta doznaniami zmysłowymi, miłością i śmiercią” (Miłosz 1991: 184). Myśl tę rozwija w wierszu Mistrz mego rzemiosła. Pamięci Jarosława Iwaszkiewicza (z tomu Druga przestrzeń, 2002), którego podmiot pyta: „Czy w jego wierszach uwodziły mnie czyste kolory, / czy też jego zakochanie w śmierci?”, by jednoznacznie skonstatować: „Bo niewątpliwie był zakochany w śmierci” (Miłosz 2002: 15). W tym kontekście symbolicznego wymiaru nabiera – przywoływany już z uwagi na obecne w nim liczne reprezentacje doświadczeń sensualnych – tytuł tomu Księga dnia i księga nocy. Po stronie „dnia” stoi bogactwo kształtów, kolorów, brzmień i zapachów, a wraz z nim rozmaitych doznań zmysłowych, jak w otwierającym tom wierszu L’amour cosaque, w którym wrażenia słuchowe zostały podkreślone przez wyraźną nadorganizację brzmieniową: „A gdy się łódka wedRZe w pachnące tataraki, / PieRZchają z CIchej tRZCIny w sŁOneczność PŁOche Ptaki” (Iwaszkiewicz 1977a: 176). Natomiast „noc” gasi kolory i zaciera kształty, tłumiąc tym samym związane z nimi doznania: „Ale noc jest Boga szpiegiem – / Drzewa zmienia w szorstkie cienie” – mówi podmiot ostatniego wiersza tego tomu (Iwaszkiewicz 1977a: 246). W późniejszym o cztery lata tomie Lato 1932 noc i związane z nią zjawiska nierzadko stają się synonimem śmierci: „Wieczór zaszedł w szare góry,/ Sony stoją jak w żałobie” (Iwaszkiewicz 1997a: 345). Podmiot wiersza z incipitem ***Orion wbity w zieleń nieba, zakończonego sugestywną synestezją, prosi o śmierć, której noc jest wyraźną metaforą:

Niechże jeden z kwiatów nieba,

Lecąc ostrą strzałą w dół,

W tarczę piersi mej uderzy

I przekroi ją na pół:

Serce spłynie czarną smugą,

Ręce się odrzucą wstecz –

I spragniony dawno nocy

Nieb poczuję w ustach mlecz.

Jarosław Iwaszkiewicz, „***Orion wbity w zieleń nieba” (z tomu „Lato 1932”): 339

Zmysłowy wymiar świata bywa postrzegany przez podmiot wierszy Iwaszkiewicza jako ratunek przed zatracaniem się w myśleniu o śmierci:

Ach, Jarosławie, myśl o żywych, proszę,

I nie słuchaj umarłych muzyki w gęstwinie.

Wśród czerwonych gałęzi i owocowe kosze

Mówią o szczęściu, prawdzie, rozkoszy i winie.

Widzisz je? Szczęście? Prawdę? Jak złociste ptaki

Unoszą się i lot ich taki doskonały.

Och uwierz! I podobnym przeżegnaj nas znakiem.

Och, uwierz im, i wróci do ciebie świat cały.

Jarosław Iwaszkiewicz, „***Ach, Jarosławie, myśl o żywych, proszę” (z tomu „Ciemne ścieżki”): 60

Sylleptyczny podmiot (por. Nycz 1994: 22-26) przytoczonego wiersza prosi samego siebie o zaprzestanie takiego myślenia. Szczególnie wymowne w tym kontekście pozostają dwa ostatnie wersy pierwszej strofy wiersza, w których świat rzeczy i zjawisk odbieranych za pomocą zmysłów został jednoznacznie określony mianem „prawdziwego”. Znamienne odniesienie rzeczowników abstrakcyjnych, „szczęścia” i „prawdy”, do zmysłu wzroku („Widzisz […]?”), pozwala interpretować je jako swoiste metonimie rzeczy podlegających percepcji zmysłowej.

Jednym z najbardziej wyrazistych i symbolicznych obrazów odnoszących się do umierania jest w poezji Iwaszkiewicza obraz stłumienia zmysłów bądź zaprzestania działania ich narządów, jak w wierszu z incipitem ***Florencja. Mgła, którego podmiot opisuje doświadczenie kontaktu z „umarłymi” w następujących słowach: „zarzucają mi welony / na głowę na uszy na oczy” (Iwaszkiewicz 1977b: 266). I odwrotnie, znakiem życia pozostaje łakoma aktywność zmysłów, do której namawia podmiot wiersza Upał z ostatniego tomu wierszy Iwaszkiewicza (1980): „Z czekania włos bieleje, gaśnie kolor siny/ Oczu, a niebo kryje szarość aksamitna./ Więc jeszcze całuj listek, gdy błyszczy zielony./ Więc jeszcze wąchaj jaśmin, kiedy kwitnie właśnie” (Iwaszkiewicz 1986: 16).

Te znamienne w kontekście problematyki doświadczeń sensualnych motywy zyskały wyjątkowy wydźwięk w konsolacyjnym wierszu Do żony (z tomu Jutro żniwa): „Strudzony pięknem, którem co dzień łowił/ W rozwarte chciwie uszy i źrenice,/ Gdy umrę, nie płacz. Usnę syty życia […]” (Iwaszkiewicz 1977a: 258).

Artykuły powiązane