Przyczyny psychofizjologiczne decydują o tym, że języki naturalne raczej nie tworzą nazw bezpośrednio się odnoszących do woni. Krystyna Pisarkowa pisała więc o słownictwie nazywającym wydzielanie i przyjmowanie zapachów, nie zaś o wyrazach nazywających same zapachy (Pisarkowa 1972), i stwierdziła, że nazwy woni powstają przez połączenie z jednostkami zapożyczonymi z innych pól semantycznych. Wynikałoby z tego, że wrażenia węchowe nie są nazywane bezpośrednio i że muszą być na różne sposoby opisywane. Te trudności, nie zawsze zauważane, znajdują swój wyraz w literaturze. Czasami, jak na przykład we fragmencie Kwiatów polskich, są to wręcz zmagania ze słowem:
Julian Tuwim : Kwiaty polskie: 16-17
Woń, którą kwiat swobodnie dysze?
Ile słów trzeba i łamańców!
Jaki zawiły sprzęgnąć muszę
Metafor i porównań łańcuch!
Jak mózg utrudzę i wysuszę,
Zanim wykrętnie i wymyślnie
Pióro tę woń w wyrazy wciśnie,
W słowa bezradne i bezsilne,
W fałszywe słowa i omylne,
Co już tuż-tuż są niby blisko,
Już wlazły w kwietny pył jak osa —
I nic. A przytknąć kwiat do nosa,
Powąchać raz – i wie się wszystko.
Wacław Rolicz-Lieder stwierdza zaś po prostu, że lilie „woń rozlewają, która bez imienia…” (Sikora 1988: 47), której nie można nazwać.
To, co określamy jako „nazwy zapachów”, powstaje poprzez werbalizację skojarzeń ze źródłem woni. Podobnie bywa z nazwami barw, z tą jednak różnicą, że nazwy woni w zasadzie nie ulegają ujęzykowieniu „nie zagnieżdżają się w słownictwie” (Pisarkowa 1972: 332), ale tworzą grupy syntaktyczne typu: jaśmin pachnie, siano pachnie. W polszczyźnie te grupy podlegają nominalizacji, stąd związki typu zapach jaśminu, zapach siana. Oprócz tego język polski dysponuje konstrukcjami takimi, jak pachnieć jaśminem, pachnieć sianem. Mamy więc trzy rodzaje konstrukcji gramatycznych:
- mianownik rzeczownika oznaczającego źródło zapachu + pachnie, śmierdzi (ew. ich synonimy);
- zapach, smród + dopełniacz rzeczownika oznaczającego źródło zapachu;
- pachnieć, śmierdzieć + narzędnik takiego rzeczownika. W tym wypadku wyróżniają się dwa rodzaje użyć: konstrukcje osobowe, np.: ogród pachnie miętą i bezosobowe – pachnie miętą (Pisarkowa 1972: 333).
Te konstrukcje (szczególnie w literaturze pięknej) są na różne sposoby modyfikowane:
Ireneusz Sikora : Róże, lilie, tuberozy: młodopolskie wiersze o kwiatach: 147
Ireneusz Sikora : Róże, lilie, tuberozy: młodopolskie wiersze o kwiatach: 106
te krwawe róże!
choć mają dziwny zapach twego ciała
Kornel Filipowicz : Koncert f-moll i inne opowiadania: 142
Czasami przybierają postać rozbudowanych konstrukcji składniowych stanowiących tło kompozycyjne utworu literackiego i będących elementami jego poetyki. Tak jest na przykład w opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza „Tatarak” ujętym w swoistą klamrę zapachową, zaczynającym się właśnie od opisu zapachu „tatarskiego ziela”:
Jarosław Iwaszkiewicz : Tatarak i inne opowiadania: 450
i kończącym metaforycznym ujęciem „aromatu śmierci”.
Jarosław Iwaszkiewicz : Tatarak i inne opowiadania: 473
Powyższe cytaty można także uznać za swoiste poetyckie definicje woni. Taką definicję stanowi też następujący opis woni pomarańczy:
Jarosław Iwaszkiewicz : Tatarak i inne opowiadania: 541
Kiedy się ongi szło pod drzewami ogrodu La Favorita (…) – konkretny, gęsty zapach kwiatu pomarańczowego dusił, sycił, napełniał całe płuca. (…) miało się wrażenie, że po prostu spożywa się ten zapach, że karmi on nas, że nasyca, podnieca i prawi o niestworzonych baśniach…
Jak gdyby był urzeczywistnieniem wszystkiego, czego się doznaje na Sycylii. A Sycylia była zawsze dla mnie ziemią urzeczywistnień.
Z tego, co powiedziano wyżej, wynika, że lepiej jest mówić o opisie woni niż o ich nazywaniu, zwłaszcza że w języku polskim nie ma tradycji używania przymiotników na oznaczenie zapachów (Pisarkowa 1972: 332), nie ma zwyczaju przekształcania rzeczowników ich oznaczających w przymiotniki. Wyjątkowy w tym polu jest przymiotnik kwiatowy, w słownikach definiowany przez odniesienie do rzeczownika kwiat i będący uprzymiotnikowioną nazwą zapachu, co znajduje potwierdzenie w sfrazeologizowanym połączeniu woda kwiatowa‘woda kolońska o zapachu kwiatowym’ i w takim na przykład fragmencie wiersza:
Ireneusz Sikora : Róże, lilie, tuberozy: młodopolskie wiersze o kwiatach: 153
zmysły mam senne od upojenia.
Wyjątek stanowiły tu dotychczas także nazwy tzw. olejków (aromatów) używanych zwykle do pieczenia i niektórych wód toaletowych (woda konwaliowa, woda różana, olejek waniliowy, olejek arakowy), chociaż ściśle rzecz ujmując, przydawka nie odnosi się w nich do nazwy woni. Nie stosuje się więc zazwyczaj takich połączeń, jak *woń tuberozowa czy *zapach bzowy, mamy natomiast zapach fiołków i woń tuberozy, chociaż w tekście Jana Lechonia jest zapach bzowych gałązek (Kryda 1999: 290). Ten stan rzeczy jednak od pewnego czasu zaczyna się zmieniać. W tekstach publicystycznych obok zapachu malin spotkamy już zapach malinowy, obok zapachu wanilii – zapach waniliowy, np.:
[brak autora] : Polityka: 42; 2002
co jest w zgodzie z ogólną tendencją do tworzenia połączeń wyrazów z przydawką przymiotnikową zamiast rzeczownikowej, np.: połączenie wyrazowe, związek wyrazowy, teczka aktowa, fundusz pomocowy, korektor tekstowy itp.
Nie bez znaczenia są tu też przemiany społeczne powodujące zwiększone zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju środki czystości i kosmetyki, charakteryzujące się różnymi zapachami i podążający za nim rozwój przemysłu chemicznego oraz tzw. kosmetologii, co w jakiejś perspektywie czasowej, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę reklamy produktów zapachowych, musi wpłynąć na sposoby nazywania woni. Coraz częstsze jest więc posługiwanie się przymiotnikami na oznaczenie zapachu lub jego źródła, np.: zapach morski, zapach lawendowy, zapach cytrynowy, zapach leśny, zapach szyszkowy, kwiatowo-drzewny, kwiatowo-wodno-świeży.
Źródła
Opracowania
- Judycka Irmina, „Synestezja w rozwoju znaczeniowym wyrazów”, „Prace Filologiczne”1963 t. XVIII.
- Pisarkowa Krystyna, „Szkic pola semantycznego zapachów w polszczyźnie”, „Język Polski” 1972 LII nr 5.
Analizowane utwory
- Filipowicz Kornel, „Koncert f-moll i inne opowiadania”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1982.
- Iwaszkiewicz Jarosław, „Tatarak i inne opowiadania” (1960), cyt za: Iwaszkiewicz Jarosław, „Opowiadania”, PIW, Warszawa 1995, cytaty na s. 450, 473, 541.
- Lechoń Jan, „Piosenka”(1951), cyt. za: Kryda Barbara, „Krajobraz poezji polskiej. Antologia”, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1989, cytat na s. 290.
- Tuwim Julian, „Kwiaty polskie” (1949), cyt za: Tuwim Julian, „Kwiaty polskie”, Czytelnik, Warszawa 1999, cytat na s. 16, 17.
- „Róże, lilie, tuberozy: młodopolskie wiersze o kwiatach”, wybór, układ i wstęp Ireneusz Sikora, Glob, Szczecin 1988.
Źródła
- „Polityka” 42, 2002
Artykuły powiązane
- Rybicka, Elżbieta – Pejzaż zapachowy w prozie polskiej XX wieku
- Marzec, Grzegorz – Sienkiewicz – zapach w „Quo vadis”
- Kluba, Agnieszka – Zapach a emocje
- Leśniakowska, Marta – Osmosocjologia
- Piotrowska, Agnieszka Ewa – Etymologia wyrazów woń, wonieć, powonienie