Opisując K ciała kobiece, Orzeszkowa najczęściej przedstawia jedynie zasłaniające je ubrania, przy tym więcej miejsca poświęca drobiazgowym protokołom z kreacji bohaterek negatywnych, podczas gdy za sygnał dobrego prowadzenia się kobiety wystarcza zwykle krótka wzmianka o K czarnej wełnianej sukni, ozdobionej ewentualnie skromnym białym kołnierzykiem czy dyskretną broszką. Pisarka w charakterystyce swoich postaci skupia się na tym, co pozostaje mimo stroju odkryte: twarz (zwłaszcza oczy i czoło), włosy, dłonie, resztę kwitując ogólną uwagą dotyczącą kształtu K „kibici”. Wszystkie te elementy są nośnikami ustabilizowanych sensów, zgodnych z zasadami klasycznej fizjonomiki, nierzadko wprost przywoływanymi, jak na przykład w Panu Grabie, gdzie o Kamili dowiadujemy się, że „ K usta jej miały niższą wargę nieco wysuniętą naprzód, co podnosiło ich piękność, a dla K fizjognomisty stanowiłoby niezawodny dowód dumy” (Orzeszkowa 1950b: 16). Rutynowym zabiegiem Orzeszkowej jest obdarzenie dwóch kobiet, konkurentek do jednego mężczyzny, fizycznie odmiennymi typami (Józefa i Kornelia w Wesoła teoria i smutna praktyka, Awrelka i Salusia w Bene Nati, Justyna i Jadwiga w Nad Niemnem). Fabuła powieści W klatce oparta jest na prostym kontraście między urodą głównej bohaterki a jej „wewnętrznym demonem”. Niemal bez wyjątku brzydkie i prawie zawsze rude są u Orzeszkowej postacie kobiet głoszących poglądy emancypacyjne, m.in. Ryta Słabecka w Panu Grabie czy Irena Darwidówna z Argonautów. Nadmierne zaufanie do ustaleń Lavatera skutkuje rażącymi uproszczeniami w Nad Niemnem, gdzie wygląd konsekwentnie zapowiada i potwierdza cechy charakteru (por. Bachórz 1996: LXXXIII).
Pozytywne bohaterki Orzeszkowej mogą być piękne, ale nigdy nie są zmysłowe – jak Irena z Australczyka, której „twarzy nie dotknęła nigdy ani pylinka bielidła i różu, ciałem nie wstrząsała nigdy burza zmysłów” (Orzeszkowa 1949m: 128). Najbardziej bezcielesną postacią jest tytułowa Maria, dziewica i matka, porównywana wprost do Matki Boskiej (Orzeszkowa 1951e: 106). Jedynym dopuszczalnym przez imaginarium Orzeszkowej sygnałem erotycznym są rozpuszczone włosy – np. Justyna rozpuszcza swoje podczas wyprawy po Niemnie (Orzeszkowa 1996, t. 2: 180).
Kobiety naznaczone K seksualnością i grzechem noszą w sobie jakiś rodzaj obcości, wyrażającej się zawsze niepokojąco ciemną kolorystyką. Rozalia Klinówna, uwiedziona przez pracodawcę matka Sylwka Cmentarnika, wygląda jak Romka: „prześliczna, wysoka, hoża, włosy miała jak heban czarne i czarne ogromne oczy, a cerę ciemną, cygańską” (Orzeszkowa 1951f: 45). Także twarz byłej prostytutki, siostry Dziwaka, „uderzała niezwykłą ciemną śniadością cery”, „miała pozór wcielonej burzy”, „ K oczy ogromne, czarne, głęboko zarysowane pod brwią czarną i gęstą” (Orzeszkowa 1949c: 136). Czarne oczy, śniadą twarz i „bardzo czarne włosy (…) obfitymi, krótkimi, krętymi strugami spadające na plecy” (Orzeszkowa 1948b: 4-5) ma też rozwiązła Franka z Chama.
Poza obrazkami antycznymi, w których Orzeszkowa wprowadza zmysłowe ciała kobiece bez fałszywego wstydu ani niezdrowej kokieterii prezentowane pod przezroczystymi szatami, zdobione złotem, stworzone do K pieszczot i same ich nieskąpiące (w Czcicielu potęgi Lidyjki: Labda, Antela i zwłaszcza Melissa, czy tytułowa Mirtala, piękna Żydówka), rzadko pojawia się u Orzeszkowej ciało erotyczne. Roznamiętnione bywają salonowe kusicielki: żona Czesława w …I pieśń niech zapłacze, trzydziestoletnia majorowa, kochanka młodego Zegrzdy z powieści Zygmunt Ławicz i jego koledzy czy Izabela z Ostatniej miłości, z jej sposobem flirtowania opartym na wyrafinowanej, zalotnej grze ciałem; jest to jedna z tych kobiet, które „jako broń nieodpartą wystawiają wdzięki ciała; rzucają ogniste spojrzenia, uśmiechają się wabnie, ukazują ramiona i całe układają się w najrozkoszniejsze i najpowabniej ukazujące ich kształty postawy” (Orzeszkowa 1953: 134, 137). Poza tym stan podniecenia charakteryzuje niemal wyłącznie sfrustrowane stare panny. Jedną z nich jest Teresa Plińska, „mizerna, podstarzała, z twarzą przypominającą uwiędłą różę i chorobliwie erotycznym wyrazem ust i oczu” (Orzeszkowa 1996b: 48), której opis w Nad Niemnem należy być może do najokrutniejszych przedstawień postaci kobiecej w całej twórczości Orzeszkowej (Orzeszkowa 1996a: 34). Bezlitośnie odnotowywany szczegół wyglądu wyśmiewanej przez pisarkę kobiety, jej zrudziała treska, zbliża ją do innych karykaturalnych postaci z doczepianymi warkoczami, jak pani prezesowa w Wesołej teorii i smutnej praktyce czy Julia Sanicka w Pierwotnych. Wszystkie je łączy także chętne oddawanie się czytaniu nieprzyzwoitych powieści. Również w Sylwku Cmentarniku Helena Szarska, umęczona żona alkoholika jedyną pociechę znajduje w lekturze romansów. Jej ciało jest ciałem patologicznym, ciałem narkomanki, która nawet podczas rozmowy z przyjaciółką nie może powstrzymać się od kartkowania powieści, a kiedy ta wychodzi, rzuca się na książkę łakomie:
[…] zapadłe policzki jej zarumieniły się, błękitne źrenice rozgorzały, bujne, jasne włosy rozsypały się po poduszce i szezlongu. Machinalnie, tak jakby ją coś dławiło, zdarła z ramion swych różową chusteczkę i rozpięła u szyi kilka guzików stanika. Wtedy rozgorączkowana i bezładna powierzchowność czyniła ją podobną do kobiety pijanej lub nierządnicy, wyprawującej orgie w krainach wyobraźni (Orzeszkowa Eliza Sylwek Cmentarnik 104).
Ciałem histerycznym obdarzyła pisarka także „bovaryczną” Frankę z Chama, która na tle wiejskiej gromady
[…] miała pozór szczupłej, zwinnej, ruchliwej pliszki wypadkiem pomiędzy ciężkie kokosze i nieśmiałe gołębice wmieszanej (…). Ze swą cienką i gibką kibicią, z elastycznymi ruchami, ze zmiętą, niezdrową cerą, śród której ogniem uczuć i pożądań od dawna w stan nieustannego podniecenia wprawionych gorzały zapadłe oczy, w miejskiej sukience, cienkiej i lichymi ozdóbkami okrytej, (…) wyglądała jak dziecię całkiem innego świata i rodu (Orzeszkowa Eliza Cham: 45-46).
W przeciwieństwie bowiem do wychudłych, znerwicowanych pań z towarzystwa, chłopki przedstawiane są zazwyczaj przez Orzeszkową jako uosobienie płodności i witalności, na wzór Jadwigi Domuntówny z Nad Niemnem, porównywanej do „ogromnej, silnej i w sile swojej ponętnej Cerery” (Orzeszkowa 1996a: 161).
Otoczona „chórem polnych bogiń”, wiejskich „dziewcząt w jaskrawych andarakach, śnieżnie białych koszulach a warkoczach pełnych maków i nagietek, z rosłymi kształtami, silnym stąpaniem i rumianą cerą”, tytułowa Rotszyldówna, siedemnastoletnia Żydówka o „ogromnych, krętych, jak noc czarnych włosach”, „ogromnych, jak noc czarnych oczach” a „ciele chudym i tak ciemnym, że prawie brązowym” (Orzeszkowa 1952: 33-34), jawi się jak biedne, zaszczute zwierzątko. Jako o dzikim stworzątku, „zmyślnym i małpiozmiennym, z łakomstwem w oczach, a dzikim śmiechem na rozwartych ustach” (Orzeszkowa 1951f: 201) mówi się również o zdeprawowanej, trzynastoletniej Antce-przybłędzie w Sylwku Cmentarniku oraz małej Marcysi w Sielance nieróżowej. Obie należą do całkiem licznej u Orzeszkowej grupy nadąsanych, szpetnych podlotków, niezgrabnych i chudych, które z czasem, jak Helka z Dobrej pani „nabierają szczególnej i harmonię kształtów nadwyrężającej długości nóg” (Orzeszkowa 1949k: 68). Zalicza się do nich również Żańcia z Rodziny Brochwiczów, Karolina, córka milionera Darwida z Argonautów, ale też karaimka Gołda, zabita przez wrogów Meira Ezofowicza, o której Orzeszkowa pisze:
[…] wiek jej trudno by było określić. Mogła mieć lat trzynaście albo siedemnaście. Jakkolwiek bowiem wysoką była, kształty ciała jej, drobne, suche, z powstrzymanym może rozrostem, wydawały się dziecinnymi. Ale chód jej i wyraz twarzy posiadały powagę i smutek wczesnej dojrzałości. Na pierwszy rzut oka wydawała się brzydką (…), w całej postaci dziecka tego czy tej kobiety było coś dumnego i dzikiego zarazem (Orzeszkowa Eliza, Meir Ezofowicz: 87-88).
Kobiety po trzydziestce nieodmiennie mają u Orzeszkowej cerę zniszczoną, pożółkłą i pokrytą zmarszczkami. Z rzadka jedynie, poza staruszkami i postaciami osiwiałymi pod wpływem trosk i nagłych wstrząsów, jak matka Kamili w Panu Grabie, zwraca uwagę pisarka na proces siwienia kobiet, choć np. w przypadku Emilii Korczyńskiej podkreśla, że „jakkolwiek skądinąd wyglądała na lat blisko czterdzieści, nie miała ani jednego siwego włosa” (Orzeszkowa 1996a: 33). Starzenie się jest w jej dziełach związane przede wszystkim z „nabieraniem suchości i żółtości” (Orzeszkowa 1953: 190). Tytułowa Panna Antonina nie może zmylić nawet przygodnego obserwatora: chociaż „z profilu widziana wyglądała dość jeszcze młodo, bo rysy miała prawidłowo i delikatnie zarysowane, lecz gdy się na nią wprost, twarzą w twarz patrzało, wydłużenie chudych policzków jej, czoło okryte rojem drobnych zmarszczek i żółtawa, bezkrwista jej cera sprawiały wrażenie przedwczesnego zwiędnięcia” (Orzeszkowa 1949j: 9). Franka z Chama, już na początku opowieści nie najmłodsza, co Orzeszkowa skrupulatnie odnotowuje (Orzeszkowa 1948b: 9), pod wpływem wydarzeń chudnie i żółcieje na twarzy; pojawia się u niej też „mnóstwo drobnych zmarszczek nagromadzonych dokoła jej ust i oczu”, które stały się „zapadłe i ciemnymi kołami podkrążone” (Orzeszkowa 1948b: 170).
Orzeszkowa stale piętnuje farbowanie włosów oraz stosowanie makijażu. Malują się kobiety próżne i głupie, jak Julia z Pierwotnych („można by było nazwać ją ładną, gdyby nie to, że twarz jej raziła zbyteczną białością pudru”, a brwi jej były „fiksatoarem uczernione” [Orzeszkowa 1949b: 61-62]) czy Leontyna z Dwóch biegunów, która „po kilka razy na dzień odmienia na twarzy warstwę pudru” (Orzeszkowa 1949l: 270). W Australczyku, kiedy po balu ze zmęczonej, szlochającej z żalu nad straconą młodością baronowej Lamoni opadają suknie i spływa makijaż, oczom Romana Darnowskiego ukazuje się widok przerażający i wręcz nieprzyzwoity:
wydawała się skurczoną, przygarbioną, jakby zgniecioną w swojej białej mantyli, niezupełnie okrywającej nagość gorsu i ramion. Te nagości przeglądające spomiędzy atłasu i łabędziego puchu wobec skurczenia się i przygarbienia postaci miały w sobie coś szczególnie przykrego i rażącego. Batystowa szmatka, którą po wielokroć ocierała zwilżone policzki, uszkodziła w wielu miejscach białą emalię i wymalowane na niej róże; przez powstałe stąd szczerby wyglądała żółta skóra, tworząca pomiędzy resztkami emalii plamy mające pozór chropowaty i brudny. W dole policzków i u podbródka utworzyło się kilka głębokich fałd i dołków (…). Powieki od niespania i płaczu zaczerwienione i opuchłe z trudnością podnosiły się nad oczami przygasłymi, na których białka wystąpiły siatki czerwonych żyłek (Orzeszkowa 1949m: 55-56).
Chociaż w Sam na sam powie Orzeszkowa, że starość jest to ten wiek, „w którym kobiety stają się mniej więcej do siebie podobnymi” (Orzeszkowa 1950j: 12), najwcześniej i najsmutniej starzeją się bohaterki powieści ludowych, jak porzucona z dwójką dzieci Krystyna z Nizin:
Ona sama kończyła czterdziesty rok życia, a czoło jej miało lat sześćdziesiąt. Policzki jej też były zwiędłe, pomarszczone, barwy prawie pomarańczowej; czarne, wielkie, ogniste oczy i usta blade, lecz ślicznie zarysowane i przy rozchylaniu się ukazujące rząd śnieżnych zębów, były wśród zestarzałej się twarzy dwoma niby nie dogorzałymi jeszcze brylantami młodości, dwoma przypomnieniami o pięknej i hożej niegdyś Krystynie (Orzeszkowa Eliza Niziny 52).
Stare, zmęczone, spracowane ciała należą w prozie Orzeszkowej często do żebraczek, jak Kępowa w Sylwku Cmentarniku, „o szerokich przygarbionych ramionach, koścista, ze sczerniałą, zeschłą skórą na skurczonej, bezzębnej twarzy i skieletowatych rękach” (Orzeszkowa 1951f: 162). W ten sposób Orzeszkowa nierzadko przedstawia Żydówki, np. Cipę z Silnego Samsona, która „dwadzieścia osiem lat mająca wygląda na czterdzieści z górą” (Orzeszkowa 1949e: 191). Podobne do niej są Chaita, łachmaniarka z Daj kwiatek! („A na czole jej, niskim, ciemnym, ileż zmarszczek! Nie ma tam nic oprócz zmarszczek!” [Orzeszkowa 1949g: 95-96]), bezzębna właścicielka magla z Julianki czy Lea i Ruchla z Jędzy.
Umęczone ciała kobiet szlacheckiego pochodzenia, lecz zubożałych i pracujących ponad siły, są w szczególny sposób przez Orzeszkową uwznioślane. Utrzymująca studiującego brata Anulka z powieści Zygmunt Ławicz i jego koledzy, nazywana jest wprost „kobietą świętą” (Orzeszkowa 1951g: 352). Ciało prasowaczki jest naznaczone ranami: oczy są zaatakowane chorobą, której nabawiła się pracując jako hafciarka, jej ręce są „sczerniałe i twarde, okryte czerwonymi od oparzeń bliznami” (Orzeszkowa 1951g: 293). Podobnymi męczennicami są Anna Siecińska z Rodziny Brochwiczów czy Jadwiga Szyszkówna, tytułowa Jędza.
Ciała kobiece u Orzeszkowej są pozbawione fizjologii. Bohaterki z rzadka się odżywiają (jedzenie zrazów przez Klotyldę w W klatce przyjmowane jest przez absztyfikanta jako „degutujące” [Orzeszkowa 1950a: 240], większość postaci zajmuje się wyłącznie chrupaniem karmelków lub – jak Irena w Australczyku – orzechów). Poza sytuacją śmiertelnej choroby, w której kobieta może nawet dostać czkawki, jak śliczna Klemusia w Sam na sam, są ciałami niekłopotliwymi, jedynie incydentalnie skażonymi jakimiś rażącymi wadami (nadmierne owłosienie na twarzy Komorosi z Pana Graby czy sparaliżowane nogi poruszającej się na wózku Anastazji w Cnotliwych). Z rzadka, i tylko bohaterkom negatywnym, na których prymitywność chce autorka zwrócić uwagę czytelnika, zdarza się kichnąć czy chrapać, jak w Nizinach Madzi Nahrewiczowej, która nocami koncertuje „na podobieństwo kilku zjednoczonych instrumentów dętych” (Orzeszkowa 1948a: 39).
W Panu Grabie, choć czytelnik zostaje poinformowany o ciąży Celiny Klońskiej, nie ma możliwości zaobserwowania żadnych dokonujących się w jej ciele zmian. Również opis porodu, bodaj jedyny w twórczości Orzeszkowej, jest więcej niż powściągliwy (Orzeszkowa 1950b: 60). Nie ma też u Orzeszkowej wielu ciał krzywdzonych, maltretowanych. Rzadko na takie sceny patrzymy wprost, jak na obijaną pięściami i szarpaną za warkocz żonę pijaka w Juliance. Zwykle czytelnik dostrzega jedynie rany po gwałtach, np. „sine ślady uderzeń na plecach i twarzy” (Orzeszkowa 1949d: 22) pięcioletniej Marcysi w Sielance nieróżowej. Nie widzimy bicia Rozalii przez Stepana Dziurdzię ani okładania Pietrusi kijami przez chłopską gromadę. Scenę dokonanego na niej morderstwa narrator rekonstruuje post factum: „kijami połamali jej pierś i żebra, młodą twarz krwią zalali i zostawili na pustym polu”. Milioner Darwid z Argonautów jedynie w swoich wybrażeniach wyżywa się na niewiernej żonie: „czuł w sobie taką pogardę, że w myśli obalał na ziemię tę kobietę i deptał po niej” (Orzeszkowa 1950f: 154). Wielokrotne karanie przez męża Franki w Chamie jest sugerowane przez odgłosy aktów przemocy, tak jakby czytelnik pozostawał zawsze „poza kadrem” (Orzeszkowa 1948b: 199). Na tym tle wyjątkowo plastyczne i wstrząsające są opisy samobiczowania przez piękną, półnagą siostrę Mechtyldę w Ascetce, w których doznanie bólu miesza się ze specyficznym rodzajem rozkoszy (Orzeszkowa 1949n: 53-55).
Nieczęste są w tej twórczości, tym bardziej więc warte odnotowania, opisy ciał pozbawionych twarzy, ciał niepokojących, tajemniczych, pełnych obietnic, takich jak „popiersie młodej panny” wychylające się z okna po drugiej stronie ulicy, dostrzeżone w Cnotliwych przez Augusta (Orzeszkowa 1951a: 23). Zaskakujący jest powracający na kartach Jędzy motyw krawieckiego manekina, który opisywany jest jak elegancka choć przerażająca kobieta bez głowy (Orzeszkowa 1948d: 1), równie upiorny – opis samobójstwa Franki w zakończeniu Chama, gdzie zamiast wiszącego ciała żony Paweł Kobycki dostrzega szamocący się między sosnami różowy fartuch.
Bywa, iż Orzeszkowa wybiera mówienie o ciele nie wprost. Metonimią ciała Emilii Korczyńskiej w Nad Niemnem jest wnętrze jej buduaru, podobnie w przypadku sypialni Elwiry Rozy z noweli Dwie, ale też zaniedbanego, brudnego choć dziwacznie przyozdobionego saloniku Emmy Żyrewiczowej z Zefirka. Z kolei metaforą ciała śpiewaczki Anji Lind jest tytułowy Krzak bzu, którego kwiaty okrywają jej suknię podczas koncertu, a w trakcie bisów rzucane są w kierunku publiczności w rodzaju dramatycznego striptizu (Orzeszkowa 1951c: 188). Podobnie dwuznaczną sceną jest fragment Wesołej teorii i smutnej praktyki, gdzie podekscytowana studiami anatomicznymi Eufrozyna wraz z ukochanym dokonują sekcji zwłok świeżo umarłej sowy.
Własne ciało pisarki, stare i schorowane, zostało przez nią zapisane w intymnym dzienniku Dnie, prowadzonym w latach 1898-1904, w którym Orzeszkowa zawarła poruszające notatki dotyczące jej choroby sercowej, a także uniemożliwiających pisanie bólów głowy, zębów, fizycznego zmęczenia odbierającego siły do pracy.
Artykuły powiązane
- Magnone, Lena – Ciało kobiety w nowelach Marii Konopnickiej
- Magnone, Lena – Ciało kobiety w twórczości Henryka Sienkiewicza
- Magnone, Lena – Ciało kobiety w pozytywizmie
- Magnone, Lena – Ciało kobiety w twórczości Bolesława Prusa