Tetmajer – rola wzroku

Kategorie związane z widzeniem dominują w poezji Tetmajera niezależnie od tego, czy utwory te to poetyckie opisy krajobrazów, ekfrazy dzieł sztuki czy wiersze miłosne. Znaczenie wzroku w jego poezji dostrzegali już pierwsi czytelnicy, podobnie jak podkreślali niespotykaną wcześniej na taką skalę dominantę „zmysłowości”. Krytyk i historyk literatury Antoni Potocki akcentował rolę tego, co sensualne w twórczości Tetmajera, powtarzając ukutą przez siebie formułę, że jego liryka to „Doba zmysłów w poezji polskiej.” (Potocki 1912: 120) Potocki wskazywał też na wyjątkowe znaczenie wzroku: „Nazwałbym Tetmajera oczyma poezji współczesnej, zaznaczywszy wpierw, że oko jest tu symbolem, doskonałym mechanizmem wszystkich zmysłów (Potocki 1903: 99)

Postrzeganie za pomocą wzroku jest w poezji Tetmajera uprzywilejowanym sposobem poznania od najwcześniejszych wierszy z I serii poezji aż do późnych, wtórnych utworów z serii VIII, a sama czynność patrzenia i spoglądania jest wielokrotnie tematyzowana. Patrzenie i widzenie jest najważniejszą aktywnością w poezji Tetmajera. Badacz antropologii poetyckiej Młodej Polski wylicza 21 najczęściej powtarzających się działań bohatera lirycznego i podmiotu tej poezji, wśród których na pierwszych miejscach są te związane ze wzrokiem:

Tetmajerowski człowiek uwikłany jest najczęściej w następujące (upodmiotowione) czynności:

1. patrzę

2. zda mi się

3. widzę

4. idę

5. słyszę

6. czuję

7. chcę

8. kocham

9. marzę

10. śnię (Stala 1994: 114-115)

Pomimo tak wyraźnej dominacji wzroku, jak podkreśla Marian Stala:

Tetmajer nie absolutyzuje doświadczeń zmysłowych i nie sprowadza człowieka do roli istoty, która tylko patrzy, słucha i dotyka. Doznania sensualne nie są też przezeń traktowane jak domena pewności, w prosty sposób rekompensującej niejasność, nieprzezroczystość duszy i przeżyć związanych z jej istnieniem. (Marian Stala Pejzaż człowieka: 124-125)

Najczęściej po wrażeniach wzrokowych pojawiają się i, co ważne, bezpośrednio sąsiadują z nimi wzmianki o doznaniach słuchowych zwłaszcza odbiór wrażeń wzrokowych związanych z pustą przestrzenią łączy się z percepcją dodatnio wartościowanej ciszy. Istotne jest również łączenie opisów czynności spoglądania z rejestrowaniem doznań kinestetycznych, zwłaszcza że najbardziej ukonkretnione poetyckie „świadectwa widzenia” odnoszą się do przestrzeni górskich. Widzeniu i słyszeniu towarzyszy przekraczanie w myśli, marzeniu czy wizji sennej granic poznawalnej zmysłowo rzeczywistości. W sonecie z cyklu Nieskończoność przejście od poznania zmysłowego do pozazmysłowego ukazane jest następująco:

Słucham, patrzę – i myśl ma w zadumaniu tonie,

idzie, kędy przestrzeni i czasu krawędzie

schodzą się – i zanurza się w głąb, w nieskończoność. (Kazimierz Tetmajer Nieskończoność I: 216)

Jak komentują to interpretatorzy:

Zwykłe zjawiska jednak, postrzegane najpierw w całkowitej zgodzie z potocznym doświadczeniem, przekraczają za sprawą ich fizycznego ujęcia granice nie tylko potoczności, ale i samych pojęć fizycznych, które ulegają transpozycji na metafizyczne. Świat zmysłowy przechodzi płynnie w nadzmysłowy i ujawnia ich jedność oraz jednolitość substancji wypełniającej tak scalony wszechświat. Ta jedność obejmuje też podmiot poznający, „słucham, patrzę” przechodzi w zadumanie, myśl wraca do siebie. (Małgorzata Okulicz-Kozaryn, Radosław Kozaryn Tatry – obraz wszechświata: 62-63)

Podmiot liryczny Tetmajera najczęściej kieruje spojrzenie na rozległe otwarte obszary, kontempluje przestrzenie morskie, ze szczytów górskich spogląda ku dolinom i przepaściom, wpatruje się w niebo:

Patrzę ze szczytu w dół pode mną

Przepaść rozwarła paszczę ciemną –

Patrzę w dolinę, w dal. (Kazimierz Tetmajer Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej: 223)

– stwierdza podmiot wiersza Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej.

O cichym zmroku u wejścia w dolinę

leżę i patrzę na błękitno-sine,

czyste i senne, w bezmiar rozesłane

przestrzenie niebios… (Kazimierz Tetmajer O zmroku: 227)

– mówi podmiot z utworu O zmroku.

W wierszu zatytułowanym W nocy akcent położony jest na metafizyczny aspekt spojrzenia ku niebu:

Spojrzałem w nieba ciemności bezkresne

i wzrok mój ugrzązł w tej kopule wklęsłej (Kazimierz Tetmajer W nocy: 31)

W późniejszym cyklu W nocy Tetmajer mówi o emocjach towarzyszących kontemplowaniu widoku nocnego nieba:

I gdy patrzę na niebo, dziwny w duszę moją

Spływa spokój i cisza … (Kazimierz Tetmajer W nocy: 606)

Nie zawsze jednak są Tetmajerowi potrzebne aż tak wyraźne sygnały dotyczące samej, podmiotowo ujętej, czynności patrzenia, by zaświadczyć o znaczeniu percepcji wzrokowej, zwłaszcza zmieniających się barw i słonecznych blasków w opisywanym krajobrazie. Patrzenie i widzenie bardzo często nie jest stematyzowane w wierszach opisujących w sposób impresjonistyczny konkretne pejzaże. W wielu utworach, takich jak W lesie, Słońce, czy Z Kasprowego Wierchu, nie ma potrzeby sygnalizować, że to percepcja wzrokowa dominuje nad innymi sposobami postrzegania rzeczywistości – istotna jest wielość uchwyconych barw i ich impresjonistycznie ukazywanych zmian.

Wolno i sennie chodzą

po jasnym tle błękitu

złocisto-białe chmurki

z połyskiem aksamitu.

Niekiedy się zasrebrzy

pod słońca blask z ukosa

jaskółka śmigła, czarna

sunąca przez niebiosa. (Kazimierz Tetmajer W lesie: 226)

Rejestrowane zmiany oświetlenia są nagłe i zaskakujące:

słońce ma blask ołowiu – – wtem z południa płynie

biały podarty obłok – rozwiał w chmur głębinie

olśniewających blasków pełne pióropusze.

(…)

A od północy błękit krysztalno-przejrzysty

cud błękitu! W mgieł wpłynął sine fiolety

i objął w blask dalekich gór złociste grzbiety. (Kazimierz Tetmajer W lesie: 374)

Bezpodmiotowy sposób prezentacji pejzażu występuje również w wierszu Słońce:

Słońce! słońce! słońce! słońce!

wszystko lśni się, świeci, pała,

złote iskry skaczą z morza,

złotem błyska mewa biała. (Kazimierz Tetmajer Słońce: 377)

Ten sposób ujęcia poetyckiego widzenia wiele mówi o samym rozumieniu podmiotowości u Tetmajera:

Nie wiadomo, kto patrzy, nie wiadomo, czy ta niepewność ma swe źródło w poddaniu się przez podmiot zmysłowej urodzie świata, czy też w wewnętrznym znieruchomieniu, wyłączeniu świadomości, włączeniu się w zmienny nurt istnienia, przeżyciu jedności ze światem… (Marian Stala Pejzaż człowieka: 124)

W wierszu Patrząc ku Tatrom mowa jest o spojrzeniu z podwójnego oddalenia, w przestrzeni i czasie. Nostalgia za górami zapamiętanymi z dzieciństwa wyraża się opisie odległego widoku:

Tatry! Spoglądam z tęsknoty żałobą

ku wam, błyszczącym w słońca zorzy złotej… (Kazimierz Tetmajer Patrząc ku Tatrom: 9)

Częściej od ujęcia zakładającego spojrzenie z oddali, opisy poetyckie, zwłaszcza tatrzańskie, są ujęciami zakładającymi obecność podmiotu w tymże pejzażu na zasadzie tu i teraz; wskazuje na to rejestrowanie licznych, nawet drobnych zmian, zwłaszcza różnic kolorystycznych związanych ze zmianami, które wnosi światło słońca lub księżyca ( tak jest choćby w wierszu Pejzaż).

Osobnym i znamiennym dla Tetmajera tematem jest wzrokowa percepcja dzieł malarskich czy rzeźbiarskich i związany z tym opis wrażeń o charakterze estetycznym. Poetyckie ekfrazy Tetmajera, zwłaszcza Danae Tycjana, zakładają obecność widza spoglądającego na słynny obraz:

Na miękkim puchu białego posłania

promienna cała od słońca pozłoty,

Danae, Zeusa spragniona pieszczoty,

z osłon swe ciało dziewicze odsłania. (Kazimierz Tetmajer Danae Tycjana: 386)

Rola wzroku wiąże się tu z zewnętrzną wobec obrazu perspektywą widza i wewnętrzną perspektywą Zeusa, który nawiedza i niejako podgląda Danae. Nie będąc przez nią widziany, pragnie zobaczyć wyraz jej oczu zmieniony przez erotyczne doznania.

Nagie jej ciało widzi i błękitu

jej wielkich cudnych źrenic blask przymglony,

senny, wśród boskiej rozkoszy zachwytu. ( Kazimierz Tetmajer Danae Tycjana: 386)

Przy ogromnym nasyceniu poezji wizualnością i doznaniami polisensorycznymi Tetmajer potrafi też zdobyć się na dystans i podjąć temat filozoficzny związany z poznaniem wzrokowym i samopoznaniem. W utrzymanym w poetyce wiersza satyrycznego i swego rodzaju bajki filozoficznej utworze pod ujętym w cudzysłów tytułem „Cogito ergo sum” zagubiony podczas eleganckiego przyjęcia bohater dokonuje odkrycia na miarę przewrotu kartezjańskiego:

Wtem patrzę: lustro… Z szczęścia zadrżała mi dusza!

O boskie, o wybawcze słowa Kartezjusza!

Myślę to nic! Lecz widzę się w lustrze, więc jestem ! (Kazimierz Tetmajer „Cogito ergo sum”: 462)

Ironia zawarta w zderzeniu satyrycznej scenki z naiwnym zdawałoby się odkryciem i parafrazą maksymy filozoficznej, pozwala na rozmaite interpretacje w kontekście modernistycznych dyskusji antropologicznych.

Można by myśleć, iż powraca tutaj modernistyczna opozycja myśli i zmysłów, poznania poprzez konstrukcje ludzkiego umysłu i poprzez bezpośrednie doświadczenie oraz związane z tym przeświadczenie, że umysł ludzki fałszuje rzeczywistość, narzucając sztuczny myślowy porządek na „to, co jest”. (…) Także i drugi człon modernistycznej opozycji – doświadczenie zmysłowe – został przez Tetmajera wzięty w nawias jako dostateczna podstawa poczucia obiektywności. (Sienkiewicz, 27-29)

Wzrokocentryzm Tetmajera nie jest bezrefleksyjnym poddaniem się dominacji jednego ze zmysłów. Przeciwnie, postawie „widzę i opisuję”, towarzyszą zwykle subtelne zapisy doznań o charakterze polisensorcznym. Ukazywaniu wrażeń zmysłowych, zwłaszcza wzrokowych towarzyszą pytania o charakterze epistemologicznym i ontologicznym a także wątpliwości dotyczące relacji ludzkiego wnętrza i tego, co wobec „ja” zewnętrzne. Rozważane są zagadnienia tożsamości i podmiotowości, przy czym poezja Tetmajera stawia więcej pytań niż udziela odpowiedzi.

Artykuły powiązane