Zarzut „chorobliwości” to jedna z bardziej rozpowszechnionych metafor somatycznych w dyskursie krytycznoliterackim Młodej Polski. Posługiwali się tym określeniem nie tylko niechętni nowym prądom w literaturze i sztuce pozytywiści czy krytycy nastawieni konserwatywnie, ale także – niemal równocześnie – autorzy modernistyczni. Wczesna postać metafory „chorobliwości” związana była z pojęciem „nerwowości”. Na początku lat 90. XIX wieku krytycy określali nowo powstały nurt powieści psychologicznej mianem „literatury klinicznej” i „beletrystyki patologicznej”, powszechnie też stosowali do ich opisu nomenklaturę medyczną, np. bohater to „pacjent” (Kłosińska 1988: 48). Choć formuły te miały przede wszystkim charakter opisowy, nie były wolne od pewnego zabarwienia negatywnego, co wiązało się też z kontekstem ich funkcjonowania – krytycy posługujący się tego rodzaju metaforyką nie odnosili się na ogół do nowych zjawisk powieściowych z pełną aprobatą.
Pojęcie „nerwowości” bardzo szybko zostało wchłonięte przez ekspansywne hasło „dekadentyzmu” (Kłosińska 1988: 7) – i odtąd deprecjonująca etykieta „chorobliwości” (wraz z pokrewnymi określeniami) stała się synonimem postaw schyłkowych. Już w roku 1891 Józef Weyssenhoff o cyklu Cieplarnie Maurice’a Maeterlincka, przedstawiciela – jak określił ten kierunek – „dekadentyzmu symbolicznego”, pisał:
Józef Weyssenhoff : Nowy fenomen literacki: 465
Osobliwość poezji Maeterlincka została tu wywiedziona ze szczególnego – patologicznego właśnie, „anormalnego” – stanu umysłu czy nerwów twórcy: Cieplarnie muszą być tworem „gorączkowo rozmarzonej głowy”. Tak ustanowionego związku przyczynowo-skutkowego nie należy w tym wypadku rozumieć dosłownie. Weyssenhoff dla całkiem oczywistych celów perswazyjnych zestawił zjawiska literackie z zaburzeniami psychicznymi (Rimbaudowska audition colorée to „fenomen znany i psychiatrom jako rodzaj choroby”; krytyk napomknął też o językowych natręctwach „opiofagów, morfinofagów, haszyszowców, maniaków religijnych, monomanów”, sugerując, że „przywidzenia i zachcianki” dekadentów są czymś podobnym) i tylko retorycznie zadał pytanie, „czy nie lepiej studium to literackie sprowadzić wyraźnie na pole psychiatrii i z Parnasu zejść do szpitala”, sam bowiem odpowiedział sobie, że „dekadentyzm graniczy tylko z psychozą” (Weyssenhoff 2000: 467-468). Ujawnienie niedosłowności diagnozy (wizje Maeterlincka czy innych dekadentów zaledwie przypominają rojenia narkomana czy wariata) nie pozbawiło jej aksjologicznego ładunku: poezja „chora” nie może być poezją dobrą.
Znacznie częściej walczący z nową sztuką krytycy insynuowali modernistycznym autorom chorobę umysłową w bardziej dosłownym sensie i z tym wyraźniejszym zamiarem demaskacji. Pisząc o Maeterlincku (tekst wszedł później do książki pod tytułem Rozkład w życiu i w literaturze), Teodor Jeske-Choiński zaczął wprawdzie od retorycznego pytania: „Mowa to człowieka zdrowego albo li też majaczenia biedaka, któremu gorączka odebrała przytomność?”, dalej jednak już bez ogródek nazwał twórczość autora Serres chaudes „obłąkaną gadaniną […] histeryka” (Jeske-Choiński 2000: 469). Przy okazji odium anormalności rozciągnięte zostało także na polskich zwolenników i propagatorów pisarza, reprezentowanych tu przez Zenona Przesmyckiego jako autora wstępu do dzieł dramatycznych Belga. Czytelnik o zdrowym nastawieniu taką poezję może co najwyżej wyśmiać, konkludował Jeske-Choiński.
Lekceważący czy szyderczy ton pojawiał się dość często w krytycznych reakcjach na wystąpienia młodych twórców. Ci ostatni brali to za przejaw niezrozumienia nowej sztuki – nic dziwnego, że Stanisław Przybyszewski w manifeście z 1899 roku całkiem na poważnie podjął się trudu drobiazgowego objaśnienia wyszydzonego przez krytyków wiersza Wincentego Koraba-Brzozowskiego Powinowactwo cieni i kwiatów o zmierzchu, tak by wykazać jego swoistą logikę. „Co w tym jest śmieszne, co chorobliwe, co głupie?” – pytał, przeprowadziwszy swój wywód (Przybyszewski 2000: 374). Przekonywał też, że „ta osławiona niby to nielogiczność nowej twórczości, ten bezrozum, »chorobliwość« i last not least »idiotyzm«” bierze się stąd, że „twórca »nowy«”, zamiast porządkować „rzeczy i wrażenia, […] odtwarza tylko uczucia, jakie te rzeczy wywołują” (Przybyszewski 2000: 372).
Zarzut „chorobliwości” stawał się dużo poważniejszy, gdy samą chorobę przedstawiano jako zjawisko o groźnych konsekwencjach społecznych – „epidemię”, „zarazę”. W roku 1898 Stanisław Szczepanowski ogłosił w „Słowie Polskim” artykuł pod wymownym tytułem Dezynfekcja prądów europejskich, w którym domagał się „kwarantanny moralnej” wobec nowych prądów europejskich, „ażeby tylko ich zdrowe pierwiastki się do nas dostały i wyszły na pożytek, nie na zgubę” (Piast 2000: 58). Co prawda, zdaniem krytyka, polski „instynkt narodowy zanadto silnie przemawia, ażeby idealizować fiakierskie przygody pani Bovary, współczuć z Salambo, lubieżnie opasaną splotami węża, unosić się nad ekstazami kotów na dachu u Baudelaire’a lub tajemnicami stajni zarodowej u Zoli” (Piast 2000: 58-59), jednak ludzie młodzi coraz częściej padają ofiarą „epidemii moralnej”: „A zaraza się szerzy i z bólem widzę naszą szlachetną młodzież nieraz pod jej wpływem i chorą na duszy i ciele” (Piast 2000: 58). Za szczególnie groźne ognisko owej zarazy Szczepanowski uznał cyganerię literacko-artystyczną („jakby literat lub artysta nie mógł być porządnym i uczciwym człowiekiem” – konstatował z niejakim zdziwieniem). Dla publicysty „Słowa Polskiego” chorobliwość nowych prądów wiązała się przede wszystkim z ich niemoralnym charakterem – stąd np. insynuacje pod adresem Gabriela d’Annunzio, że jest to „ami cochon cyganów francuskich”, którego „dusza musi pochodzić z Sodomy i Gomory”. Jeśli w artykule Szczepanowskiego pojawił się wątek obłędu, to raczej w sensie zasłużonej kary za rozpustę, nie zaś jako symptom samej choroby.
Utożsamienie „choroby” z niemoralnością czy innymi szkodliwymi społecznie zjawiskami było dość powszechne właśnie w nurcie krytyki o wyraźnym zacięciu dydaktycznym. W głośnej ankiecie „Kuriera Teatralnego” w sprawie repertuaru „erotyczno-pesymistycznego” (chodziło przede wszystkim o sztuki Przybyszewskiego) za „chorobę” redakcja uznała przede wszystkim „pesymizm” sztuki modernistycznej:
Naród nasz młodszy jest kulturą umysłową od innych narodów Zachodu. Nam potrzeba wiele zdrowia moralnego i fizycznego do pracy wytrwałej, nam potrzeba ludzi silnych duchem i ciałem.
A czy dzisiejsza literatura rozwija zdrowie moralne, czy też szerzy chorobę?
Szerzy chorobę, gdyż szerzy pesymizm, a pesymizm to straszny gnębiciel. On osłabia energię, on krępuje usiłowania, wiedzie do niewiary, wiedzie do znienawidzenia ludzi, siebie i życia. (Anonim Ankieta „Kuriera Teatralnego”: XXII)
W niektórych wypowiedziach krytycznych „choroba” była po prostu zbiorczym określeniem wszystkich negatywnie ocenianych tendencji młodej poezji – mogło tu chodzić o sprawy tak formalno-stylistyczne, jak i treściowe. „Nie znaczy to, ażeby poezja naszych czasów znajdowała się w stanie ostatecznego rozkładu, ale tylko, że niezdrowych utworów jest w niej bardzo dużo” – podsumowywał swoje wywody o najnowszej twórczości poetyckiej Bolesław Prus (Prus 1985: 626). Obraz poezji, którą pozytywista gotów był uznać za „zdrową”, wyłaniał się dość wyraźnie z przeprowadzonych w artykule zestawień (Mickiewicz kontra Wyspiański) czy z pochwalnego hymnu na cześć Artura Oppmana. Najogólniej rzecz biorąc, ideałem było zharmonizowanie „języka” i „idei” – u poetów współczesnych „język stanowczo góruje nad myślami” (Prus 1985: 626). Poezja „niezdrowa” to po prostu negatyw tej pierwszej.
Krytycy dostrzegali niekiedy, że modernistyczna „choroba” bywa też po prostu artystyczną pozą. Aleksander Świętochowski w kodzie artykułu Młoda starość pisał z niesmakiem o „przedwczesnym, sztucznym uwiądzie” młodych poetów (nie tylko w słowniku krytycznym Świętochowskiego „choroba” naturalnie sąsiaduje z „młodością”):
Aleksander Świętochowski : Młoda starość: 616-617
Jeśli chodzi o deklaracje składane przez samych „młodych”, to wypada zaznaczyć, że idea choroby jako wartości pozytywnej w polskiej myśli krytycznej nie była bardzo rozpowszechniona; „choroba”, „chorobliwość” to określenia niemal zawsze odczuwane jako pejoratywne. Znamienne, że Maria Komornicka, rozwijając w Forpocztach apologię „dusz »chorych«”, tzn. ludzi nieprzystosowanych do społeczeństwa, bierze to określenie w ironiczny cudzysłów: jednostki „chore” są w istocie zdrowsze od „zdrowego”, zadowolonego z siebie tłumu. Także określenie „newroza” pojawia się u Komornickiej na prawach cytatu: „Nie umiemy być szczęśliwi. Czy przyczyna tego życiowego kalectwa tkwi całkowicie w newrozie, którą mamy być dotknięci?” (Komornicka 2000: 29). Podobnie o „chorobie” ludzi stanowiących „forpoczty ewolucji psychicznej” pisał Wacław Nałkowski: „I cóż więc dziwnego, iż troglodyci uważają typy ewolucyjne za anormalne, narwane, wariackie, a siebie za typy normalne, wyższe, za »moralnie zdrowe«” (Nałkowski 2000: 25). Nawet u Przybyszewskiego, który w szkicu Z psychologii jednostki twórczej (1892) w zasadzie stawiał znak równości między „chorobliwością” a „geniuszem”, owa „chorobliwość”, jako siła niszcząca, nie jest czymś jednoznacznie pozytywnym.
Pozostawało natomiast w mocy ustalone przez krytyków nastawionych antymodernistycznie powiązanie „choroby” z postawami dekadenckimi, ze „słabością”, „niemocą”, „pesymizmem”. Tendencje aktywistyczne, które stosunkowo szybko pojawiły się w polskiej krytyce – już w 1900 roku Leopold Staff ogłaszał w szkicu Rekonwalescencja końca wieku: „Choroba smutku i pesymizmu doczekała się przesilenia” (Staff 2000: 518) – skłaniały do odrzucenia owej dekadenckiej „choroby”. Na tej podstawie Przybyszewski przeciwstawił Maeterlincka niemieckiemu poecie Alfredowi Mombertowi:
Stanisław Przybyszewski : Płomienny (Alfred Mombert): 472
W dyskursie krytyków-aktywistów „choroba” była kojarzona z tym, co „słabe” „statyczne”, „przerafinowane” i „niemęskie”, natomiast „zdrowie” stało w tym samym szeregu, co np. „moc”, „wysiłek ducha”, „dynamizm”, „męskość” i „młodość” – a więc wartości przypisywane afirmowanemu „życiu”. Antynomiczna para „męskie / kobiece” to kolejna dość szeroko rozpowszechniona metafora somatyczna, tym razem oparta na negatywnych stereotypach płciowych. Negatywnie zabarwione określenie „niemęski” czy „kobiecy” odnoszono przede wszystkim do autora, choć właściwości te krytycy wywodzili z dzieła (co w ramach ekspresywistycznego światopoglądu było jak najbardziej uzasadnione). Dla Brzozowskiego „brak męskości” był powszechną skazą modernizmu:
Stanisław Brzozowski : Maurycy Maeterlinck: 479-480
To właśnie Maeterlinckowi postawił Brzozowski zarzut propagowania wartości „kobiecych”:
Stanisław Brzozowski : Maurycy Maeterlinck: 477-478
Antynomia „kobiece / męskie” pozostała w użyciu także w okresie międzywojennym – choćby dlatego, że nadal aktywni byli młodopolscy krytycy. Wilhelm Feldman, który pisząc w 1908 roku o poezji Bolesława Leśmiana wskazywał na przeważające w niej „rozpierzchłe, miękkie tony”, które poeta tylko niekiedy przezwycięża akcentami „większej siły” (Feldman 1908: 578), dwie dekady później tak przeformułował swoją opinię: „W baśniowych jego rojeniach przebija się dusza mało męska, oplatająca nieuchwytne piękno mocno wiązanymi girlandy szkarłatów” (Feldman 1930: 386). Metafora za metaforę: „niemęskość” okazuje się tu równoważna z tym, co „miękkie” i „rozpierzchłe” (u Brzozowskiego: pozbawione „hierarchii wewnętrznej”); „męskie” jest więc „twarde” i „zwarte”. Składniki obu szeregów pseudonimują właściwości „duszy” autora: niepożądaną słabość i psychiczną dezintegrację (czy – jak to ujął Brzozowski – brak „hartu”) oraz cenioną siłę i spójność organizacji duchowej. Takie rozumienie „kobiecości” i „męskości” okazało się atrakcyjne dla tych krytyków okresu międzywojennego, którym bliskie było myślenie w kategoriach ekspresywistycznych bądź psychogenetycznych. Wyraźną skłonność do posługiwania się tego rodzaju retoryką wykazywali krytycy nacjonalistyczni, np. Helena Radziukinasówna, która w „Myśli Narodowej” z uznaniem wypowiadała się o „męskiej, opanowanej i aktywnej dumie” Staffa (Radziukinasówna 1937: 204).
Podkreślić jeszcze należy, że „kobiecość” w prezentowanym tu ujęciu nie jest etykietą tożsamą z – również niepozbawionym aksjologicznego zabarwienia i zakorzenionym w tym samym kulturowym stereotypie – określeniem „twórczość kobieca”. W rozpatrywanym okresie określenie to już funkcjonowało, na ogół jednak dyskurs o literackiej „kobiecości” nie krzyżował się z argumentacjami przeciwstawiającymi wartości „kobiece” wartościom związanym z siłą ducha, dynamiką, aktywizmem – a więc z szeroko pojętym dyskursem witalistycznym.
Źródła
Opracowania
- Kłosińska Krystyna; „Powieść o »wieku nerwowym«”; Katowice 1988.
- Podraza-Kwiatkowska Maria; „Wstęp”; [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000.
Teksty źródłowe
- Anonim; „Ankieta »Kuriera Teatralnego«” (1903); [w:] Maria Podraza-Kwiatkowska, „Wstęp”, w zbiorze: „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, s. XXII.
- Brzozowski Stanisław; „Maurycy Maeterlinck. (Z powodu wystawienia »Monny Vanny« w Warszawie)” (1903); cyt. za: „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, cytaty na stronach: 477-478, 479-480.
- Feldman Wilhelm; „Współczesna literatura polska. 1864-1907”; Lwów 1908, cytat na stronie 578.
- Feldman Wilhelm; „Współczesna literatura polska”; okresem 1919-1930 uzupełnił Stefan Kołaczkowski, Kraków 1930, cytat na stronie 386.
- Jeske-Choiński Teodor; „Maurycy Maeterlinck” (1895); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytat na stronie 469.
- Komornicka Maria; „Przejściowi” (1895); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytat na stronie 29.
- Nałkowski Wacław; „Forpoczty ewolucji duchowej i troglodyci” (1895); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytat na stronie 25.
- Piast [Szczepanowski Stanisław]; „Dezynfekcja prądów europejskich” (1898); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytaty na stronach: 58, 59.
- Prus Bolesław; „Poezja i poeci” (1909); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu pozytywizmu”, oprac. Janina Kulczycka-Saloni, Ossolineum, Wrocław 1985, cytat na stronie 626.
- Przybyszewski Stanisław; „O »nową« sztukę” (1899); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. M. Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytaty na stronach: 372, 374.
- Przybyszewski Stanisław; „Płomienny (Alfred Mombert)” (1902); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytat na stronie 472.
- Radziukinasówna Helena; „Dwie Muzy”, „Myśl Narodowa” 1937, nr 13, cytat na stronie 204.
- Staff Leopold; „Rekonwalescencja końca wieku. (Szkic z literatury ostatnich czasów)” (1900); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytat na stronie 518.
- Świętochowski Aleksander; „Młoda starość” (1899); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu pozytywizmu”, oprac. Janina Kulczycka-Saloni, Ossolineum, Wrocław 1985, cytat na stronach: 616-617.
- Weyssenhoff Józef; „Nowy fenomen literacki. (Maurycy Maeterlinck i dekadentyzm symboliczny)” (1891); [w:] „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski”, oprac. Maria Podraza-Kwiatkowska, Ossolineum, Wrocław 2000, cytaty na stronach: 465, 467-468.
Artykuły powiązane
- Gorczyńska, Małgorzata – Audialne metafory w młodopolskiej krytyce literackiej
- Gorczyńska, Małgorzata – Wizualne metafory w młodopolskiej krytyce literackiej
- Gorczyńska, Małgorzata – Kategorie sensualne i somatyczne w młodopolskiej krytyce literackiej
- Gorczyńska, Małgorzata – Somatyczne metafory empatii
- Kędziora, Alicja – Foniczność krytyki teatralnej – 2. poł. XIX w.