Sienkiewicz – doświadczenie zmysłowe a etyka

Erotyka, odgrywając ogromną rolę w całej twórczości Sienkiewicza, w jego powieściach współczesnych zostaje w specjalny sposób powiązana z nowoczesnymi dylematami moralnymi i wyzwaniami zmieniającego się na oczach pisarza świata społecznego.

W Bez dogmatu po raz pierwszy zadaje Sienkiewicz pytanie o różne rodzaje miłości, zdecydowanie oddzielając fascynację erotyczną od zakochania czy planów matrymonialnych.

Z „piękną jak jakiś grecki sen” Laurą, „przepysznym egzemplarzem ludzkiego gatunku”, łączy Płoszowskiego wyłącznie namiętność, „topiel uciech i zmysłowych uniesień” (Sienkiewicz 1985: 63,62,82). Bohater zostaje wciągnięty w perwersyjny układ, stając się kochankiem Włoszki za przyzwoleniem jej chorego, zniedołężniałego męża. Ich erotyczne uczty przedstawia Sienkiewicz na sugestywnym tle śródziemnomorskiego krajobrazu. Kołysany na unoszonej przez fale łódce Leon, patrząc na piękną jak antyczny posąg kobietę „o boskim profilu”, która „jest ostatnim słowem tego, czego wyobraźnia najbardziej wyrafinowana i najbujniejsza może pożądać” (Sienkiewicz 1985: 64, 74), doznaje wrażenia przeniesienia się do czasów starożytnych:

Henryk Sienkiewicz : Bez dogmatu: 77

[…] miałem po prostu złudzenie, że żyjemy w greckich czasach, że płyniemy gdzieś do świętych gajów oliwnych, w których spełniają się tajemnice eleuzyjskie. Uniesienia nasze wydawały mi się nie tylko porywem zmysłów, ale jakimś kultem, jakimś mistycznym związkiem z tą nocą, z tą wiosną, z całą naturą.
Doświadczenie seksu z Davisową jest dla Leona jednocześnie czymś wzniosłym i plugawym, sprawia, że mężczyzna odkrywa tkwiącego w nim „ukrytego Satyra” (Sienkiewicz 1985: 74), na czym ten „nowożytny człowiek” (Sienkiewicz 1985: 83)jednak nie ma prawa poprzestać.

O ile z Laurą, wyznaje Płoszowski, „byliśmy […] podobni tylko bogom i zwierzętom, a nigdy ludziom” (Sienkiewicz 1985: 83), o tyle kolejna jego zdobycz, Klara, może być dlań jedynie człowiekiem: przyjaciółką czy wręcz przyjacielem. Sugerujące zmysłowość walory fizyczne tej niezgrabnej, jakby zbyt dużej, Niemki o szerokich biodrach, przykro kontrastujące z jej artystyczną wrażliwością, są dla Leona zbyt dosłowne, wprost odrzucające. Zapisuje w dzienniku, że ta

Henryk Sienkiewicz : Bez dogmatu: 205-206

[…] obfitość kształtów, jasna cera, ciemne włosy, błękitne, za wypukłe oczy i usta koloru wiśni, słowem cała jej piękność przypomina niesmaczne obrazy przedstawiające haremowe huryski lub co gorzej, oel-druki widywane w drugorzędnych hotelach.

Z kolei Anielka jest przedmiotem starań Leona przede wszystkim ze względu na to, że wydaje się idealną kandydatką na żonę. To „polska smarkata”, „poczciwe i kochane stworzenie” (Sienkiewicz 1985: 40), niewinna, niemal aseksualna dziewica. Między niedoszłymi narzeczonymi dochodzi jedynie do pocałunku w czoło, a kiedy z powodu chorobliwego niezdecydowania Leona Anielka wychodzi za innego, a wkrótce potem spodziewa się dziecka, brzydnie Płoszowskiemu, jednocześnie wywołując w nim stan gwałtownej, fizycznej zazdrości – najbardziej może zmysłowe uczucie, jakie kiedykolwiek do niej żywił. Ten kluczowy wątek Bez dogmatu kontynuowany będzie przez Sienkiewicza w Rodzinie Połanieckich, powieści poświęconej problemowi wierności małżeńskiej jako centralnej kwestii etycznej w systemie społecznym opartym na rodzinnych mikrostrukturach.

Małżeństwo z Marynią od pierwszych stron przedstawiane jest jako zawarte przez Połanieckiego z rozsądku i wyrachowania. Mając ponad trzydzieści lat i więcej niż ustatkowaną sytuację materialną, był

Henryk Sienkiewicz : Rodzina Połanieckich: 12

[…] w wieku, w którym instynkt z siłą niemal nieubłaganą popycha mężczyznę do założenia ogniska domowego, pojęcia żony i stworzenia rodziny (…). Chciał się żenić i był przekonany, że powinien to uczynić. Czuł, że przyszedł na niego czas, więc szukał naokół siebie kobiety.

Kiedy poznaje pannę Pławicką, ocenia ją po kupiecku: „gatunek jest dobry” (Sienkiewicz 1998: 13). Marynia przekonuje Stacha do siebie przede wszystkim swoją uczciwością i naiwnością w sprawach seksualnych, pozwalającą spodziewać się kobiety czystej, udomowionej, takiej, która nie zawiedzie pokładanego w niej zaufania:

Henryk Sienkiewicz : Rodzina Połanieckich: 322

[…] wiedziała, że za małżeństwem idą dzieci, ale przedstawiało jej się to jako coś nieokreślonego, o czym się nie mówi, a jeśli się mówi, to albo w aluzji tak delikatnej jak koronka, albo w chwili jakiegoś wzruszenia, z bijącym sercem, z rozkochanymi ustami przy uchu, w nastroju niemal uroczystym, jak o jakimś sanctissimum wspólnej przyszłości.

W powieści pojawia się wiele, bezlitośnie ocenianych przez głównego bohatera (a także narratora i autora), kobiet perfidnie zdradzających swoich partnerów. Są to pusta Lineta Castelli zwodząca swojego narzeczonego – obiecującego poetę i flirtująca z pustym Kopowskim, czy stylizująca się na femme fatale rozpustna Anetka, żona zakochanego w niej bezgranicznie Osnowskiego. Przeciwstawiana jest im twardo stąpająca po ziemi Marynia Połaniecka, która w życiu opiera się na prostych, katechizmowych zasadach, w związku z czym wielokrotnie nazywana jest „kobietą pewną”. Stuprocentowe zaufanie do żony, a więc także i poczucie, że się ją raz na zawsze zdobyło, połączone z rutyną codziennego pożycia oraz fizjologicznymi zmianami dokonującymi się w ciele kobiety po zajściu w ciążę sprawiają jednak, że mąż zostaje łatwym celem narzucających mu się pokus.

W trakcie rozwoju akcji Połaniecki przechodzi znaczącą ewolucję. Początkowo jest przekonany, że „romansować z mężatkami mogą tylko próżniacy i że w ogóle obleganie cudzych żon jest możliwe tam, gdzie ludzie mają bardzo wiele pieniędzy, mało uczciwości i nic do roboty” (Sienkiewicz 1998: 12). Dumny jest, że podczas podróży poślubnej nie uległ kokieterii Osnowskiej, w sprawach etyki erotycznej „uważa się za człowieka zasad, silniejszego charakteru i tęższego umysłem od innych ludzi” (Sienkiewicz 1998: 539). Parę miesięcy po ślubie, zobojętniały na opatrzone wdzięki żony, gdy „począł już być zupełnie pewnym, że ona jest jego własnością”, i „nie myślał o niej więcej, niż wypada myśleć o własności” (Sienkiewicz 1998: 469), Połaniecki ze zgrozą spostrzega, że jest w dyspozycji do wiarołomstwa:

Henryk Sienkiewicz : Rodzina Połanieckich: 539

Zapewne – nie przestałby żony kochać, bo się do niej szczerze i głęboko przywiązał – ale czuł, że byłby w stanie ją zdradzić – i to nie tylko ją, ale siebie samego, swoje zasady, swoje pojęcia o tym, jakim uczciwy i moralny człowiek być powinien.
Ostatecznie zdradza żonę z Maszkową, kobietą o wiele niżej stojącą od Maryni również, czy przede wszystkim w kwestii urody, co ma ogromne znaczenie dla jego samooceny: „odnalazł w sobie nie tylko zwierzę ludzkie, ale i słabe zwierzę” (Sienkiewicz 1998: 540). Innym ważnym elementem jego przemyśleń, wzmacniającym wyrzuty sumienia, jest świadomość zniżenia się przez cudzołóstwo do poziomu ludzi, którymi do tej pory gardził, a względem których nie okazał się ani o włos lepszy. Ta sytuacja powoduje, że, jak sam to określa, „został pozbawiony udziału w życiu moralnym” (Sienkiewicz 1998: 710 ), swoim czynem odebrał sobie prawo oceniania i ferowania wyroków. Skrucha Połanieckiego, jego inspirowany przez Marynię powrót do religii oraz towarzyszące narodzinom wyczekiwanego syna obawy o życie żony, doprowadzą do projektowanego przez Sienkiewicza małżeńskiego happy endu, którego warunkiem rzecz jasna jest zachowanie zdrady w tajemnicy przed ukochaną.

Jak wynika z lektury korespondencji Sienkiewicza, w Rodzinie Połanieckich zawarł on wiele elementów autobiograficznych, szczególnie poglądy na temat uczciwości kobiecej oraz instytucji małżeństwa były wynikiem doświadczeń pisarza z krótkiego i burzliwego, zakończonego rozwodem związku z Marynuszką Włodkowiczówną, porównywaną przezeń nieustannie do idealnej pierwszej żony, zmarłej Marii z Szetkiewiczów.

Ostatnia (poza przeznaczoną dla młodzieży W pustyni i w puszczy) powieść Sienkiewicza powraca do znanego z Trylogii, charakterystycznego splotu erotyki i polityki. Tytułowymi Wirami są nie tylko odmęty rewolucji 1905 roku, ale także przeżycia seksualne bohaterów.

Rewolucja społeczna diagnozowana jest przez pisarza jako wynik erotycznego resentymentu niższych klas. Bohaterami, którzy angażują się w działalność socjalistyczną, są bowiem guwerner pożądający panienki z dworu, oraz zakochana w młodym dziedzicu służąca. Niemożliwość realizacji ich pragnień wywołuje w frustrację i chęć niszczenia tego, czego sami mieć nie mogą. Laskowiczowi Marynia jawi się jako „święta laleczka”, której znalezienie się w następstwie przewrotu społecznego na jego łasce i niełasce przyniosłoby mu „niewysłowioną dziką rozkosz” (Sienkiewicz 1993: 33). Narrator nie waha się porównać jego namiętności do „żądzy Murzyna do białej kobiety” (Sienkiewicz 1993: 75), podkreślając w ten sposób nie tylko rzekomą naturalność różnicy klasowej i rasowej, ale też obnażając perwersyjny fantazmat. Zamieszki rewolucyjne okazują się w tej perspektywie dawaniem ujścia skumulowanemu, pełnemu agresji pożądaniu.

Pierwszoplanowy wątek powieści dotyczy przygód erotycznych Władysława Krzyckiego, który ma szczególne poglądy na temat etyki seksualnej: w swatanej mu 24-letniej pani Otockiej przeszkadza mu to, że jest ona wdową, gdyż odrzuca go myśl o związaniu się z kobietą już doświadczoną seksualnie. Jednocześnie jego własny zakres doświadczeń jest bardzo szeroki, jako że zgodnie z tradycją rodzinną, przy pobłażaniu matki, którą mąż przyzwyczaił do tej swoistej normy obyczajowej, Krzycki z upodobaniem oddawał się „bałamuceniu” chłopek. Traf chce, że zakochuje się w przybyłej z Anglii tajemniczej miss Agnes Anney. W zakończeniu powieści dowiaduje się, że panna Anney to tak naprawdę Hanka Skibianka, córka kowala, który wyemigrował do Ameryki, swego czasu wykorzystana przez Krzyckiego seksualnie tak jak wiele innych dziewcząt z jego majątku. Odbyło się to w specjalnie do tego celu przystosowanym przez Krzyckiego młynie, w ciemnościach i pośpiechu wyjaśniającym, dlaczego Krzycki się jej nawet nie przyjrzał na tyle, by móc ją po latach rozpoznać w enigmatycznej Angielce.

Chociaż ze względu na niebagatelny posag dziewczyny, Krzycki postanawia nie wycofywać się z obietnicy małżeństwa, świadomość, że jego wybranka jest chłopką sprawia, że mężczyzna nie czuje się już zobowiązany hamować swojego pożądania („czysty ogień zmienił się w pożogę zmysłów” (Sienkiewicz 1993: 255)) i raz za razem upokarza narzeczoną, wykonując wobec niej gesty, na jakie nigdy by się nie odważył w innym razie :

Henryk Sienkiewicz : Wiry: 249

[…] gdy dawał jej dobranoc i gdy całował jej ręce i czoło, wnet budziła się w nim wiecznie głodna żądza i szukał jej ust, przyciskał jej piersi do swoich, tracił pamięć, a gdy wydzierała mu się z ramion, mówił, że nie obiecywał jej być kwakrem angielskim.

W końcu zaś rzuca się na dziewczynę i, jak pisze Sienkiewicz, „przekracza granicę” (Sienkiewicz 1993: 260). Hanka-Anney, której zależało przede wszystkim na tym, żeby „on ją kochał nie tylko zmysłami, ale prawą i czystą miłością” (Sienkiewicz 1993: 250), widząc, że jest dla Krzyckiego głównie „przedmiotem żądz”, zrywa zaręczyny.

Doktor Szremski, uznawany za porte-parole pisarza, wygłasza przy tej okazji ważną opinię na temat Krzyckiego, ale dzięki temu, że uznaje go za typ „ogromnie nasz, ogromnie swojski”, również na temat polskiego charakteru w ogóle, jako przeciwieństwa „aryjskiego ducha”: „na dnie duszy polskiej leży zawsze folga. (…) Jemu nie wystarczy ani miłość dla kobiety, ani dla ojczyzny. Będzie je kochał i w danym razie zginie dla nich, ale w życiu będzie sobie folgował” (Sienkiewicz 1993: 251). Ten zamykający powieść wniosek dobrze podsumowuje rozterki współczesnych bohaterów Sienkiewicza.

Źródła

Artykuły powiązane