Choroby i epidemie stanowiły jedno z ogniw procesu, który Niemcy nazywali „ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej”: od definicji Żydów prowadzącej do pozbawienia ich praw obywatelskich i eliminacji z życia społeczno-gospodarczego; przez grabież mienia, koncentracje i izolacje w gettach oraz pracę niewolniczą w obozach; aż po całkowitą zagładę podczas masowych rozstrzeliwań i w komorach gazowych (Hilberg 1985). Zagłada Żydów dokonała się w dwóch podstawowych etapach. Pierwszy to eksterminacja pośrednia, podczas którego ofiary umierały przeważnie z „przyczyn naturalnych”, to znaczy z głodu i chorób. Drugi to eksterminacja bezpośrednia poprzez zabijanie na miejscu bądź deportacje do specjalnych ośrodków zagłady. Okres zamknięcia w gettach stanowił zatem etap eksterminacji pośredniej, a tym samym prolog do właściwego Holokaustu. Cierpienia i śmierć spowodowane przez najróżniejsze choroby, rozwijające się na skutek straszliwych warunków bytowych panujących w stworzonych przez Niemców gettach, odgrywały w tym prologu zasadniczą rolę. Odwoływać się będę przede wszystkim do medycznych realiów getta warszawskiego (Sakowska 1993; Roland 1992; Engelking, Leociak 2001).
Funkcjonujący w potocznej świadomości podział chorób na somatyczne i psychiczne znajduje swoje odzwierciedlenie w dokumentach i świadectwach, z wyraźną przewagą chorób dotyczących ciała. Na nich też chcę się skupić, wskazując jedynie na znakomite studium popadania w obłęd ukrywającego się po aryjskiej stronie psychiatry Sebastiana, nakreślone tuż po wojnie przez Adolfa Rudnickiego (Rudnicki 1956). Przedmiotem zapisu doświadczenia chorowania stają się dwa rodzaje doznań: jedne mają charakter fizjologiczny, drugie afektywny. Wiąże się to z dwoma podstawowymi aspektami choroby: biologiczno-medycznym oraz psychospołecznym. Warunki panujące w getcie, a także w ukryciu, były ekstremalne – tak w jednym, jak i w drugim aspekcie. Z jednej strony choroby były rezultatem prowadzonych z premedytacją działań zmierzających do wyniszczenia Żydów, z drugiej strony i chorzy, i lekarze zdawali sobie sprawę, że stan służby zdrowia oraz dostępne środki medyczne nie są w stanie sprostać tak wielkim potrzebom. Status medycyny w getcie oraz postawę lekarzy najtrafniej oddaje formuła „nadludzka medycyna”, którą posłużyła się po latach w swoich wspomnieniach lekarka Szpitala dla Dzieci im. Bersohnów i Baumanów Adina Blady-Szwajgier (Blady-Szwajgier 1994: 19; 50). Nadludzka, bo stojąca wobec wyzwań przekraczających ludzkie możliwości, bo starająca się przeciwstawić wątłe i wciąż malejące siły nabierającej coraz większego impetu machinie terroru i zagłady. Nadludzka także dlatego, bo zmuszona działać w poczuciu dramatycznej bezradności, tą bezradność traktować jako stan trwały i wbrew wszystkiemu pracować niestrudzenie.
Choroby prześladujące mieszkańców getta, przebieg i warunki chorowania, a także czynności sanitarno-medyczne ujmowane są z dwóch podstawowych perspektyw. Z jednej strony mamy do czynienia z zapisami doświadczenia choroby poczynionymi przez samych chorujących, przyjmujących perspektywę wewnętrzną, opisujących własne doznania. Z drugiej mamy relacje sporządzone z zewnątrz – przez krąg rodziny, przyjaciół, lekarzy. Lekarze (i pielęgniarki) stanowią szczególną grupę: zwalczają choroby i niosą pomoc chorującym, ale też sami stają się ofiarami chorób. Obie te role są przedmiotem zapisu w relacjach lekarzy, które zajmują osobne miejsce wśród świadectw Zagłady (np. z Archiwum ŻIH: Przedborski; Słobodzki; Żyłkiewicz; Einhorn; Polisiuk; Uryson; Wajl; z Archiwum Yad Vashem: Rotbalsam; Braude; Waller; Ros oraz Hirszfeld 1989; Makower 1987; Makower 1996; Gurfinkel-Glocerowa 1962; Reicher 1989; Kroszczor 1970; Blady-Szwajgier 1994; Penson 2005; Meroz 1988; Margolis-Edelman 1994;).
Sposób w jaki choroba i cała sfera doznań z nią związanych ujawnia się w tekście, a także ogląd świata dokonywany przez pryzmat choroby, zależny jest od typu dyskursu. Będą to różnorodne zapisy o charakterze autobiograficznym, mieszczące się w obszarze literatury dokumentu osobistego. Dwa zasługują na szczególne wyróżnienie. Notatki o stanie zdrowia wplecione w „Pamiętnik” Janusza Korczaka stają się pretekstem do refleksji egzystencjalnej. „Ostry ząb kaleczy mi język. (…) Nie mogę odkasłać flegmy, krztuszę się, duszę się. Wzruszam ramionami, jest mi to obojętne. Indolencja. Nędza uczuć – to pełne bezgranicznej rezygnacji żydowskie: »Więc co jest? – I co dalej?«. (…) Przecież nie umiera się więcej niż raz?” (Korczak 1986: 357). Niedościgły w swej lapidarności i autoironii jest swoisty notatnik chorego stanowiący osobny wątek w „Dzienniku” Adama Czerniakowa, który skarży się na bóle wątroby, serca, lumbago, ale przede wszystkim trapią go bóle głowy i migreny. Do innej grupy zaliczyć trzeba sprofesjonalizowany dyskurs medyczno-biurokratyczny: przechowane w kierowanym przez Ringelbluma Podziemnym Archiwum Getta sprawozdania, raporty, memoriały i fachowe opracowania czy ocalała po aryjskiej stronie praca naukowa „Choroba głodowa. Badania kliniczne nad głodem wykonane w getcie warszawskim z 1942”.
Motywacja sanitarno-epidemiologiczna była najczęściej powtarzanym przez Niemców argumentem uzasadniającym tworzenie gett. Charakterystyczne dla języka nazistowskiego antysemityzmu są metafory związane z chorobą, nieczystością, insektami, bakteriami. Żyd był w oczach nazistów uniwersalnym nosicielem zarazków i rozsadnikiem epidemii. Hitler oskarżał Żydów o wywoływanie „rasowej gruźlicy pośród narodów” – przypomina Susan Sontag i twierdzi, że „Żydzi europejscy byli ustawicznie porównywani do syfilisu i raka, którego należy wyciąć” (Sontag 199: 84-85). Jednakże w sprawie getta decydującą rolę odegrał tyfus (dur plamisty) – zarówno jako argument ideologiczny, jak i realne zagrożenie epidemiczne. Niemcy wielokrotnie tłumaczyli utworzenie getta koniecznością walki z epidemią tyfusu (ikoną stał się rozklejany na ulicach plakat z hasłem: „Żydzi – wszy – tyfus plamisty”). Getto było nawiedzane przez wiele różnych chorób. Tylko w październiku 1940 roku warszawscy Żydzi zapadli na: gruźlicę – 826 przypadków, odrę – 495, wściekliznę – 161, błonicę – 122, a dalej: różę, płonicę, jaglicę, dur brzuszny, czerwonkę, zakażenie połogowe, krztusiec i inne („Gazeta Żydowska” 1940, nr 34). Trzy z nich stanowiły jednak najgroźniejsze plagi: tyfus, gruźlica i choroba głodowa. Z czysto medycznego punktu widzenia tyfus nie był tą chorobą, która powodowała największą śmiertelność. Pod względem ofiar śmiertelnych gruźlica przewyższała tyfus. Jednakże jego znaczenie w dziejach getta wykracza daleko poza aspekt medyczny. Tyfus budził powszechny lęk, bo dotykał wszystkich – biednych i bogatych, uprzywilejowanych i żebraków, lekarzy i ich pacjentów. Stanowił jeden z centralnych problemów egzystencji za murami, jeden z symbolicznych emblematów getta, przypominającego miasto ogarnięte zarazą.
Pierwsza fala epidemii tyfusu dotknęła obszar przyszłego getta w pierwszej połowie 1940 roku. Przyczyną blisko połowy wszystkich zgonów był tyfus. Druga, znacznie ostrzejsza, przypadła na okres od kwietnia 1941 do przełomu 1941/42. Oficjalnie zanotowano ok. 15 tyś. zachorowań, ale było ich znacznie więcej (powszechną praktyką stało się ukrywanie choroby, by uniknąć represyjnych procedur sanitarnych). Rzeczywista liczba zachorowań na tyfus wahała się wtedy w granicach 100 do 110 tys. (na ok. 450 tys. mieszkańców getta w tym okresie), przy przeciętnym wskaźniku śmiertelności ok. 20%. Szacuje się, że w getcie warszawskim na tyfus zmarło ok. 25 tyś. Żydów (Zabłotniak 1971). Wzmianki o tyfusie pojawiają się niemal w każdej relacji, temat ten zaprzątał bowiem uwagę wszystkich, bez względu na miejsce zajmowane w hierarchii gettowej społeczności i pełnione funkcje.
Oto trzy przykłady zapisów zawierających osobiste doświadczenie chorowania. Binem Motyl przed wojną był kupcem, w getcie zajmował się szmuglem na dużą skalę. W swojej relacji zamieszcza dość obszerne sprawozdanie z przebytego w domu tyfusu wraz z powikłaniami w postaci zapalenia opon mózgowych. Koncentruje się na opisie omamów i halucynacji, będących skutkiem wysokiej gorączki i bezsenności. Oto widzi swoje dziecko, które „miało najwyraźniejsze różki na głowie i ogon z tyłu i zupełnie wyglądało jak śmieszny diabełek” albo czuje jak jego głowa „zaczyna falować, fale rozchodzą się w prostym kierunku ode mnie i oto widzę, jak odbijają się od gładkiej powierzchni pieca kaflowego i znów wracają do mnie” (Motyl 2011: 102). Kluczowym doznaniem tyfusowym Motyla jest zatarcie granicy między wytworami własnej „fantazji chorobliwej” a rzeczywistością. Natan Żelichower był technikiem dentystycznym. Na tyfus zachorował po zakończeniu wywózek do Treblinki, które przetrwał w ukryciu. Dużo miejsca poświęca opisowi takich objawów jak utrata apetytu, apatia, bezsenność, wysoka gorączka i wiążące się z nią stany pobudzenia psychoruchowego. Zdesperowany prosi znajomego lekarza o truciznę, ale ten umieszcza go w szpitalu, gdzie po dziewięciu tygodniach „stwierdzono znaczny spadek gorączki i polecono natychmiast opuścić szpital” (Żelichower: s. 18). Skrajnie osłabiony fizycznie przeżywa też szok psychiczny – wraca bowiem do getta ogołoconego z 300 tyś. mieszkańców. „W wymarłych ulicach, w pustych domach nie ma miejsca (…) dla ledwo włóczących nogami rekonwalescentów. Straszna to chwila, kiedy chory człowiek w zimie i śniegu stoi na ulicy wymordowanego miasta” (tamże: 19). Edward Reicher choruje w szpitalu i jako lekarz ma znacznie lepsze warunki niż inni. Przebyty tyfus skwitowany jest przez niego bardzo krótko, w sposób przypominający lekarską notatkę: „Wystąpiły u mnie komplikacje mózgowe i krążeniowe. Zostałem wypisany po trzech tygodniach. Ważyłem 42 kilo. Ciało miałem pokryte ropniami” (Reicher 1989: 42).
Odrębnym kręgiem doświadczeń jest choroba dzieci. Dla nich zazwyczaj nie było ratunku, bo nawet jeśli dzięki nadludzkim wysiłkom opiekujących się nimi rodziców zdołały zwalczyć chorobę, później i tak ginęły, dzieląc los zbiorowości. Synek Jerzego Pfefera, ukrywający się podczas akcji likwidacyjnej w piwnicach, uniknął Treblinki, ale dostał wrzodów na całym ciele. „Kilka razy, gdy lekarz tak poradził, dawałem dziecku swoją krew do zastrzyknięcia i wreszcie udało się go wyleczyć” (Pfefer: s. 29). Chłopiec został jednak wywieziony z getta i zamordowany na Majdanku. Swą sześcioletnią córkę, nękaną gorączką i biegunką, Binem Motyl ratował w czasie akcji likwidacyjnej ukrywając w mieszkaniu znajomej. Kiedy udało mu się ją odwiedzić, czuła się lepiej, miał więc nadzieje, że „nastąpiło przesilenie choroby” (Motyl 2011: 123). Jednakże wszyscy mieszkańcy domu wraz z córką Motyla zostali nagle pognani na Umschlagplatz, a ojciec nie zdążył w porę jej odebrać. U osłabionych z chronicznego niedożywienia dzieci choroby czyniły przerażające spustoszenie, przynosząc ogólne wyniszczenie organizmu, fizyczną i psychiczną degradację. Henryk Makower badał gromadkę dzieci w mieszkaniu na Krochmalnej – ulicy nędzy. „Chude to, słabe, nóżki jak zapałki, wszystkie żebra sterczą” (Makower 1987: 34). Podczas szpitalnego obchodu „patrzyliśmy na rozdęte, zniekształcone ciała, na twarze pozbawione wyrazu i z tym samym przerażeniem odczytywaliśmy wiek stworzeń bez wieku 4-5-6, czasem 10-12 lat” – wspomina Adina Blady-Szwajgier (1994: 25). Wychowawczyni pracująca w jednej z gettowych świetlic zapisuje: „Patrzę w głodne dziecięce oczy, na te chude, pokryte pryszczami i wrzodami postacie, leżące pod szmatami na nagich pryczach, (…) na te chore na świerzbę, czerwonkę, gruźlicę” (Karasiówna 2000: 198). Szczególnie przejmującym obrazem metamorfozy, jakiej ulegają najmłodsi przygnieceni brzemieniem chorób, głodu i nędzy, jest paradoksalna figura „dziecka-starca”. Topos ten znajdujemy w wielu świadectwach z getta. „I trwa bez końca jarmark koszmarów, maligna chorej ulicy, (…) maszkary o szkieletach dzieci i twarzach starych ludzi” – czytamy w dzienniku Racheli Auerbach (s. 20-21). Korczak kilkakrotnie odwoływał się do tego toposu, pisząc między innymi: „Dom Sierot jest teraz domem starców” (Korczak 1986: 384). Świetliczanka, której nazwiska nie znamy, doprowadza w swym zapisie tę makabryczną przemianę do ostateczności. Dzieci stają się żywymi trupami: „w cuchnącym od kału i wyziewów pokoju leży Dura [Dora] Rywka i wykańcza swój krótki, 14-letni ży[wot]. (…) Wiosną była kwitnącą, zdrową dziewczyną. Dziś to trup. Gruźlica…” (NN 2000: 236).
Chorowanie rodzi szereg dylematów moralnych. Może stanowić zagrożenie dla innych. Chodzi nie tylko o ryzyko infekcji, lecz także o śmiertelne niebezpieczeństwo dekonspiracji podczas ukrywania się. W czasie akcji likwidacyjnej Żelichower wraz grupą innych Żydów chowa się w alkowie pustego mieszkania. Kaszel dziecka grozi ujawnieniem kryjówki. Matka próbuje je uspokoić. Ukrywający się są przerażeni. „Lilka zdradzi wszystkich! Radzę, aby w razie niebezpieczeństwa ktoś energiczny stanął za Lilką z kołdrą w ręku i w chwili napadu kaszlu zarzucił jej kołdrę na głowę” (Żelichower: s. 13). Kryjówkę ratuje niemowlę porzucone na korytarzu. Przeszukującego dom Niemca zwabił „płacz dziecka, żałosne, rozdzierające serce kwilenie” (tamże: s. 14). Ominął więc schowanych w pokoju, a odnalezione dziecko wyrzucił przez okno. Dochodziło do tego, że zrozpaczeni rodzice lub zdesperowani ukrywający się zmuszeni byli do uduszenia nieprzestającego płakać czy kasłać dziecka, poświęcając je dla bezpieczeństwa ogółu. W sytuacjach skrajnych choroba stwarzająca zagrożenie dla wszystkich wywoływała wewnętrzne konflikty, naruszała grupową solidarność i prowadziła nieraz do moralnej destrukcji, ale też stawała się prawdziwą próba człowieczeństwa i hartu ducha. Dwa przykłady dotyczą losu Żydów ukrywających się w gruzach getta. Stella Fidelseid po zdławieniu powstania w getcie chowała się w różnych kryjówkach urządzonych w ruinach. Jeden z towarzyszy ciężko zachorował. „Zaczęło się od bardzo wysokiej gorączki i silnych bólów głowy. (…) Był nieprzytomny, bredził, zrywał się. (…) We dnie zatykałyśmy mu szmatą usta, żeby nie krzyczał. (…) choroba nie ustępowała”. Jego przyjaciółka przestała się nim opiekować. „Tłumaczyła się nam, że czuje już w nim trupa”. Stella zaś była w ostatnim stadium ciąży. „Często mdlałam z wycieńczenia, ale w żaden sposób nie chciałam okazać swojej słabości”. Ci, którzy się z nią ukrywali „ uważali, że i tak umrę, więc nie warto mi dawać jeść.” Powtarzały się akty agresji skierowane przeciwko niej. Geniek „podszedł znienacka i pchnął mnie na garnek z wrzącą kaszą. (…) Innym razem (…) chciał mnie udusić podczas snu” (Fidelseid 1948: 12). Chaim Goldstein ukrywał się po upadku powstania warszawskiego wraz z kilkoma Żydami i polskim księdzem w ruinach getta. Ks. Kazimierz zapadł na tyfus.
Chaim Goldstein : Bunkier: 103
A jednak, nie bacząc na niebezpieczeństwo, towarzysze postanowili ratować chorego. Znalezione w gruzach zastrzyki ocaliły księdza. Jego powrót do zdrowia był dla ukrywających się „największym szczęściem. Mieliśmy bowiem świadomość, że pokonaliśmy samych siebie i naszą barbarzyńską epokę, nie zaraziwszy się mordem i okrucieństwem, na które patrzyliśmy przez lata” (Goldstein 2006: 113).
Źródła
Opracowania
- Engelking Barbara, Leociak Jacek; „Służba zdrowia”; [w:] tychże „Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście”; Wydawnictwo IFiS PAN; Warszawa 2001, s. 234-288.
- Hilberg Raul; „The destruction of the European Jews. Student edition”; Holmes & Meier, New York 1985.
- Roland Charles, G.; „Courage Under Siege. Starvation, Disease, and Death in the Warsaw Ghetto”; Oxford University Press; New York, Oxford 1992.
- Sakowska Ruta; „Opór cywilny ludności żydowskiej – samopomoc społeczna (październik 1939 – lipiec 1942); [w:] tejże „Ludzie z dzielnicy zamkniętej. Z dziejów Żydów w Warszawie w latach okupacji hitlerowskiej. Październik 1939 – marzec 1943”; wyd. drugie poprawione i rozszerzone; Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993, s. 65-104.
- Sontag Susan; „Choroba jako metafora. AIDS i jego metafory”; przeł. Jarosław Anders; Państwowy Instytut Wydawniczy; Warszawa 1999.
- Zabłotniak Ryszard; „Epidemia duru plamistego wśród ludności żydowskiej w Warszawie w latach II wojny światowej”, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1971, nr 4 (80).
Źródła
- Anonim; „Dzień w świetlicy, albo jak od tego uciec”; ”; [w:] „Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy”, tom 2: „Dzieci – tajne nauczanie w getcie warszawskim”; oprac. Ryta Sakowska; Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2000.
- Apfelbaum Emil (oprac.); „Choroba głodowa: badania kliniczne nad głodem wykonane w getcie warszawskim z roku 1942”; wyd. Joint, Warszawa 1946.
- Auerbach Rachela; „Dziennik”; Archiwum ŻIH 405. Ring I/641.
- Blady-Szwajgier Adina; „I nic więcej nie pamiętam”; Volumen; Warszawa 1994.
- Braude Judyta; relacja w Archiwum Yad Vashem 03/2360.
- Einhorn Chaim; „Pamiętnik lekarza w szpitalu w getcie warszawskim”; Archiwum ŻIH 311/11.
- Fidelseid Stella, „Pozostałam w gruzach (moje przeżycia po likwidacji getta warszawskiego – kwiecień-grudzień 1943)”; „ Nasze Słowo” 1948, nr 5.
- „Gazeta Żydowska” 15 listopada 1940 (nr 34). Goldstein Chaim Icel; „Bunkier”; przeł. z jidysz Sara Arm; Ośrodek Karta, Warszawa 2006.
- Gurfinkel-Glocerowa Sabina; „Szpital żydowski w Warszawie (na Czystem) w czasie okupacji (1939-1943)”; „Biuletyn ŻIH” 1962, nr 1 (41).
- Hirszfeld Ludwik; „Dzieje jednego życia”; Instytut Wydawniczy Pax; Warszawa 1989.
- Karasiówna Estera; „Świetlica przy ul. Śliskiej 28. Sprawozdanie”; [w:] „Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy”, tom 2: „Dzieci – tajne nauczanie w getcie warszawskim”; oprac. Ryta Sakowska; Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2000.
- Korczak Janusz; „Pamiętnik”; [w:] tegoż „Pisma wybrane”, t. IV; Nasza Księgarnia; Warszawa 1986.
- Kroszczor Henryk; „Szpital dla dzieci im. Bersonów i Baumanów”;„Biuletyn ŻIH” 1970, nr 4 (76).
- Makower Henryk; „Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940 — styczeń 1943”; oprac. i uzupełniła Noemi Makowerowa; Ossolineum; Wrocław 1987.
- Makower Noemi; „Miłość w cieniu śmierci. Wspomnienia z getta warszawskiego”; Erechtejon; Wrocław 1996.
- Margolis-Edelman Alina; „Ala z Elementarza”; Aneks; Londyn 1994.
- Meroz Anna; „W murach i poza murami getta. Zapiski lekarki warszawskiej z lat 1939-1945”; Czytelnik; Warszawa 1988.
- Motyl Symcha Binem; „ Do moich ewentualnych czytelników. Wspomnienia z czasu wojny”; red. naukowa i wprowadzenie Agnieszka Haska; Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagłada Żydów, Żydowski Instytut Historyczny; Warszawa 2011.
- Penson Jakub; „Pamiętnik z getta warszawskiego”; [w:] „Jakub Penson (1899-1971). Od szpitala na Czystem do Akademii Medycznej w Gdańsku”; pod red. Wiesława Makarewicza i Bolesława Rutkowskiego; Via Medica; Gdańsk 2005.
- Pfefer Jerzy; „Warszawa, Lublin, obóz Majdanek. Warszawa – getto – Umschlagplatz”; Archiwum ŻIH 302/23.
- Polisiuk [brak imienia]; „Ostatnia blokada 19 IV 43 – 27 V 43”; Archiwum ŻIH 301/5061.
- Przedborski Jan (Jonas); „Wspomnienia i wrażenia z okresu drugiej wielkiej wojny światowej”, Archiwum ŻIH 302/172.
- Reicher Edward; „W ostrym świetle dnia. Dziennik żydowskiego lekarza 1939-1945”; oprac. Renata Jabłońska; Libra Books; Londyn 1989.
- „Ros (Rosenberg) Jerzy; „Lekarskie Pogotowie ratunkowe w getcie warszawskim”; Archiwum Yad Vashem 03/8440.”
- Rotbalsam [brak imienia]; „Praca naukowa lekarzy żydowskich w getcie warszawskim”; Archiwum Yad Vashem 03/2357.
- Rudnicki Adolf; „Wniebowstąpienie”; [w:] tegoż „Żywe i martwe morze”; wyd. III; Czytelnik; Warszawa 1956.
- Słobodzki Henryk; „Dni na krawędzi”; Archiwum ŻIH 302/87.
- Uryson Akiba (?); „Z opowiadań lekarza”; Archiwum ŻIH 465. Ring I/270.
- Wajl Regina, „Wspomnienia z lat 1939-1941 r.”; Archiwum ŻIH 465.Ring I/195.
- Wajl Regina; „Historia pewnego zabiegu”; Archiwum ŻIH 466.Ring I/196.
- Waller Stanisław; relacja w Archiwum Yad Vashem 03/2358.
- Żelichower Natan; [bez tytułu]; Archiwum ŻIH 302/139
- Żyłkiewicz Józef; „Bunkier na ulicy Promyka”; Archiwum ŻIH 302/199.
Artykuły powiązane
- Leociak, Jacek – Świadectwa Holokaustu – naoczność
- Sobieska, Anna – Azmysłowość wspomnień traumatycznych
- Wachcińska, Olga – Medycyna ludowa