Mirona Białoszewskiego przyjęło się uważać za słuchowca, wyłapującego wrażliwym uchem miejskie „szumy, zlepy, ciągi” (Białoszewski 1989b). Nie łączono go z recepcją kultury wysokiej, a jeżeli już, to widziano w nim odbiorcę muzyki, nie konesera sztuki. Począwszy od debiutanckich Obrotów rzeczy, miano największego „artysty” przyznawał Białoszewski życiu, rzeczywistości, a nie któremuś […]