Ogląd związków frazeologicznych, definiowanych jako połączenia wyrazów, utrwalone w pamięci mówiących danym językiem i realizowane w tekstach w formie składników nieciągłych (Lewicki 1976: 109), w polszczyźnie historycznej jest utrudniony. Kwestię problematyczną stanowi ustalenie frazeologicznego charakteru występujących w polszczyźnie dawnej połączeń wyrazowych. Problem nie tkwi w tym, iż nie jesteśmy w stanie wskazać znaczenia danego połączenia elementów leksykalnych jako niesumarycznego, tj. niebędącego sumą znaczeń poszczególnych składników (Skorupka 1993: 6-7), lecz w potwierdzeniu stopnia utrwalenia danego połączenia i jego rozpowszechnienia (por. Ignatowicz-Skowrońska 2002). Nie ułatwia tych rozstrzygnięć także fakt, iż frazeologię w aspekcie diachronicznym bada się rzadko, nie powstał dotychczas słownik frazeologiczny opisujący dawną polską frazeologię (słownik Skorupki obejmuje materiał od poł. XVIII w., słownik Antoniego Krasnowolskiego z r. 1898 nie zawiera informacji na temat lokalizacji frazeologizmów, co uniemożliwia ich chronologizację), choć już słowniki XVII-wieczne umieszczają związki frazeologiczne w swych zasobach (np. słownik Knapiusza). Wskazane utrudnienia uświadomić powinny fragmentaryczny i hipotetyczny często charakter przedstawianych poniżej rozważań.
Przedmiotem zainteresowania czynimy frazeologizmy zawierające nazwy narządów zmysłów, odnoszące się do sensualności, funkcjonujące w polszczyźnie dawnej – wyekscerpowane ze słowników historycznych języka polskiego (SPXVI, SPXVII). Wobec istnienia opracowania dotyczącego frazeologizmów z leksemem oko (por. Ignatowicz-Skowrońska 2002), opisowi poddane zostaną związki frazeologiczne z leksemami: nos (narząd zmysłu węchu), skóra (narząd zmysłu dotyku), podniebienie i język (jako narządy zmysłu smaku) oraz ucho (narząd zmysłu słuchu). Podkreślić należy, że przywołane źródła leksykograficzne nie poświadczają zbyt licznie istnienia frazeologizmów zawierających wskazane nomina anatomika [sic!] (określenie Krawczyk-Tyrpy 1987: passim) w związku z wykorzystywaniem ich do określania procesów „zmysłowego” funkcjonowania w świecie.
Traktowanie nosa jako narządu umożliwiającego czucie / odczuwanie zapachów (por. Krawczyk-Tyrpa 1987: 115-116) znajduje swoje odzwierciedlenie w zwrocie przychodzić do nosa, który wskazuje na to, że działanie zmysłu węchu nie jest możliwe bez dotarcia powietrza nasyconego określoną wonią do narządu znajdującego się w środkowej części twarzy ludzkiej. Dlatego frazeologizmy wykorzystujące leksem nos w aspekcie dotyczącym funkcjonowania tej części ciała jaku narządu powonienia, nawiązują do unieruchomienia nosa, jak np. w wyrażeniu przyimkowym pod nos oznaczającym‘blisko’, lub nieznacznych ruchów, które nos może wykonywać, tak jak w zwrocie krzywić/ skrzywić nos oznaczającym ‘okazać niezadowolenie, dezaprobatę, być niechętnym’, w którym wykorzystuje się obserwację wyglądu człowieka starającego się uniknąć jakiegoś, zapewne nieprzyjemnego, zapachu. Funkcjonowanie połączenia wyrazowego kurzyć komuś pod nos odzwierciedla jego rozwój znaczeniowy. Pierwotne XVI-w. znaczenie dosłowne opisywało sytuację, w której powstające z tlącej się substancji kłęby dymu wykorzystywano do okadzania ludzi w celach leczniczych i magicznych. W tym samym czasie opisywane połączenie używane było też w znaczeniu ‘smrodzić’, co zapewne – jako nazwa czynności ocenianej negatywnie – stało się podstawą utworzenia frazeologizmu pod nos kurzyć rozumianego jako ‘robić intrygi; znieważać kogoś’.
Za narząd dotyku uznaje się skórę, na której mieszczą się receptory pozwalające odczuwać to, co jest efektem zetknięcia z przedmiotem lub inną dowolną częścią ciała (por. Krawczyk-Tyrpa 1987: 117-118). Z takiego rozumienia roli skóry wynika w staropolszczyźnie znaczenie frazeologizmu w inszej chodzić skórze, czyli ‘czuć coś innego niż się czuje, zmienić sposób odczuwania, a więc i postępowania’. Podobnie można interpretować pojawienie się somatyzmu świerzbi kogo skóra, znaczącego ‘odczuwanie chęci zmiany’; zdaniem A. Krawczyk-Tyrpy (1987: 118) wskazującego raczej na naganne zachowanie i przeczucie otrzymania kary – doznania przez bicie zasłużonego bólu. Sensualne pojmowanie skóry można także uznać za podstawę zwrotu skóry nadstawić służącego artykułowaniu przekonania o narażaniu się na niebezpieczeństwo. W tym przypadku skóra jest narządem, który najwcześniej pozna niepożądane skutki przewidywanej sytuacji.
Smak odczuwany jest w obrębie jamy ustnej, dlatego za jego narządy uznaje się podniebienie i język. W przypadku obu leksemów nazywających narządy smaku brak we wskazanych źródłach frazeologizmów odnoszących się do przywołanej funkcji obu części ciała. To zapewne efekt utożsamienia języka z mówieniem (i z tym znaczeniem związanych jest wiele frazeologizmów), choć zauważyć należy, że odnotowuje się połączenia słowa język, wskazujące na dostrzeganie istnienia w jego desygnacie zmysłu smaku (np. pochodzące z Gadek Andrzeja Glabera stwierdzenie, że smakowanie w języku ma swe miejsce tak jak wzrok w oku; czy pojawiające się w O ziołach i o mocy ich Stefana Falimirza, wskazanie że Piretrum […] w język kąsa), w wypadku podniebienia natomiast – niedostrzegania tej wewnętrznej części ust. Także leksem gęba, mimo że kojarzony przez frazeologizmy z procesem jedzenia (np. gębą jeść, jeść wszytką gębą, natkać gębę) i picia (np. lać w gębę), nie występuje w związkach frazeologicznych mówiących o zmysłowym odbieraniu tego, co się spożywa. Niewyodrębnianie frazeologiczne smaku jest odzwierciedleniem ówczesnej rzeczywistości: „Stół staropolski charakteryzował się […] ostrością, pikantnością i tłustością potraw. O resztę walorów smakowych niewiele dbano, większą wagę przywiązywano do ilości niż do jakości jedzenia” (Kuchowicz 1975: 25).
Utożsamienie zmysłu słuchu z jego narządem, czyli uchem znajduje potwierdzenie zarówno w przysłowiach, jak i w połączeniach wyrazowych. Frazeologizmy z leksemem ucho opisują przebieg procesu słuchania: na uszy obie słyszeć coś, czyli ‘słyszeć coś bardzo dobrze, doskonale’, również coś się o uszy obija w znaczeniu ‘coś daje się słyszeć’. Utrudnienia w procesie słuchowego poznawania rzeczywistości opisuje zwrot kogoś uszy bolą, wskazujący na to, że komuś trudno słuchać. Uniemożliwienia usłyszenia czegoś dotyczy związek wyrazowy denegować ucha oznaczający ‘odmówić wysłuchania’. Pozostałe frazeologizmy opisują efekty procesu słuchania, w wyniku którego można kogoś do czegoś przekonać (nabić komuś uszy), sprawiać komuś kłopot, zająć czas i uwagę (turbować czyjeś ucho), ale i w to, o czym mowa, wierzyć (dawać czemuś ucho).
Nieduża liczba frazeologizmów somatycznych z nazwami narządów zmysłów to nie tylko efekt problemów z frazeologią wieków dawnych (o czym była już mowa), ale także odzwierciedlenie wagi przywiązywanej przez użytkowników języka do poznawania rzeczywistości z wykorzystaniem danych zmysłów. Z przedstawionych uwag wynika, że dla Polaków najważniejszymi zmysłami były wzrok i słuch, podczas gdy węch, dotyk i smak nie odgrywały znaczącej roli. Podobne wnioski wyprowadzić można nie tylko z ustaleń poczynionych na podstawie dawnych przysłów polskich, stanowiących według niektórych badaczy część frazeologii (Skorupka 1993), ale i z tych wskazujących wrażenia zmysłowe jako podstawę metafor językowych (Pajdzińska 1996).
Artykuły powiązane
- Kozaryn, Dorota – Wzrok i słuch w przysłowiach staropolskich
- Kozaryn, Dorota – Rej – zakłócenia percepcji
- Kozaryn, Dorota – Rej – percepcja wzrokowa w „Wizerunku własnym żywota człowieka poczciwego”
- Kozaryn, Dorota – Rej – percepcja słuchowa w „Wizerunku własnym żywota człowieka poczciwego”
- Matyjaszkiewicz, Ika – Dynamika spojrzenia – średniowiecze