Myśliwski – dotyk: pamięć ciała i emocje

Badacze twórczości Myśliwskiego niewiele uwagi poświęcili zmysłowi dotyku, choć wszyscy niemal podkreślali sensualny charakter jego prozy. Znaczenie dotyku w Widnokręgu doceniła Seweryna Wysłouch, pisząc: „Miłość do Anny ukazana jest wyłącznie poprzez mowę ciała: poprzez sensualistyczne wrażenia Piotra: wzrok i dotyk. Nieprzypadkowo rozdział ostatni, traktujący o historii ich uczucia, zatytułowany został „Dotknięcie” (Wysłouch 2001: 79).

Wysłouch słusznie traktuje dotyk (obok wzroku) jako „narzędzie poznania” – należy jednak dodać do tej obserwacji, że zmysł ten jest w prozie Myśliwskiego zmysłem najmniej autonomicznym, najbardziej uwikłanym zarówno w emocje, jak i w synestezyjne związki z innymi zmysłami – przede wszystkim właśnie zmysłem wzroku. Wysłouch nazywa Widnokrąg „pamiętnikiem sensualisty” (Wysłouch 2001: 82), lecz przecież termin ten znakomicie przystaje do wszystkich powieści autora, we wszystkich też pojawia się dotyk jako specyficzny, a miejscami bardzo złożony, sposób kontaktu z otaczającym bohatera światem.

Już w Nagim sadzie pojawia się motyw dotyku jako pewnego szczególnego kontaktu ze światem – nie chodzi tu o zwykłe rozpoznawanie, wyczuwanie otoczenia (jak np. rozpoznawanie kamiennego mostu), a raczej o wyrażanie emocji, odczuwanie uczuciowej więzi. Dotyk (a raczej jego zapowiedź) staje się uobecnionym lękiem – najpierw w scenie wizyt bohatera w dworskiej bibliotece:

Wiesław Myśliwski : Nagi sad: 97

[…] byłem prawie pewny, że jakaś kara spadnie na mnie za to naruszenie porządku, którego jeszcze nikt nie odważył się naruszyć, że ten porządek objawi się, ucieleśni, położy mi nagle rękę na ramieniu.

Biblioteka

Zmysł dotyku pojawia się także w ostatniej scenie powieści, gdy syn szuka ojca w nagim, bo ogołoconym przez jesień, sadzie i – nie dowierzając władzy wzroku (takie niedowierzanie zdarza się bohaterom debiutanckiej powieści niezwykle często) – błądzi dłońmi po korze drzew, szukając ojca. W panicznym lęku, otuchą staje się wyczuwalna dotykiem bliskość sadu:

Wiesław Myśliwski : Nagi sad: 242

[…] kawalątka kory, które napotykałem popod pniami, przywodziły na myśl jego ręce. Zbierałem je po nim, jeszcze ciepło w nich czułem, ciepło jego palców, które nie mogło mnie zwodzić.

Wzrok zawodzi, dotknięcie nie kłamie – jest w Nagim sadzie wyrazem uczuć: rodzicielska dłoń na czole dziecka jest niewyrażonym wyznaniem. Ucieczka do obory, głaskanie krowiego łba – to niema reakcja na wieść o pojawieniu się nadziei na potomka – ta pieszczota, troska skierowana ku zwierzęciu jest objawem czułości, radości, szczęścia, które słowami po prostu nie daje się ogarnąć. Jeszcze ciekawsze obrazy pojawiają się tam, gdzie dotyk pojawia się mocą empatii, współodczuwania. Gniew ojca, który nie godzi się na to, by syn „ruszał ziemię”, stanowiący symboliczny gest zaprojektowania dla dziecka innego, lepszego losu (z dala od ziemi), bohater odczuje w sposób dosłowny: „zaciśnięcie jego rąk na stylisku poczułem aż w swoich dłoniach” (Myśliwski; 1997: 200). Fizyczną mękę matki, niosącą syna na rękach przez dziewięć mostów, odczuwa również jej mąż, zmuszający kobietę do dalszej drogi razami kija i tym samym przydający jej cierpienia:

Wiesław Myśliwski : Nagi sad: 130

Przez całą drogę szedł zapatrzony gdzieś w dal, przed siebie, nie spuszczając wzroku z tej słonecznej, rozległej dali, obojętny, ale i tak wszystko widział, czuł poprzez bliskość jej, poprzez znajomość jej oddawną, jak jej ziemia zaczęła ulęgać pod stopami, mięknąć, rozłazić się niby stary łach, jak ręce pod nabrzmiałym ciężarem na brzuch się opuszczały […].

Kiedy mordercza droga doprowadzi procesję do celu, kiedy miną dziewięć mostów, wyrywając dziecko śmierci, ojciec okaże żonie wdzięczność gestem, dotykiem: zaniesie ją do domu na rękach.

Taki status zmysłu dotyku – narzędzia epistemologicznego, tropiącego nie tylko i nie przede wszystkim materialną stronę istnienia, lecz próbującego zbliżyć się ku temu, co niewyrażalne i niepoznawalne – będzie się pogłębiał i rozwijał w kolejnych powieściach Wiesława Myśliwskiego.

W Pałacu, zdecydowanie najbardziej zmysłowej powieści tego autora, opisującej siedzibę państwa, opustoszałą po wybuchu wojny, oglądaną przez owczarza Jakuba – oglądaną czyli widzianą, smakowaną, wąchaną, dotykaną… uobecnianą w zmysłowym wyobrażeniu, jakie towarzyszy prostemu pasterzowi, który nagle i na moment, prawem historycznego trafu, stał się właścicielem tytułowego pałacu. Wnętrze pańskiej siedziby pulsuje barwami, dźwiękami, światłem, cieniami, woniami i smakami wykwintnego stołu, zachowuje pamięć o zbrodniach, żądzach, konfliktach, krzywdach, zawodach i rozkoszach, jakich w nim doświadczano. Wszystkie je Jakub odczuje na własnej skórze, wchodząc w wyobrażony świat panów, a przecież nie opuszczając własnego, chłopskiego punktu widzenia. Jeśli Widnokrąg zgodzimy się nazwać pamiętnikiem sensualisty, to Pałac wypada uznać za polisensoryczną wizję. Zmysł dotyku, jak w Nagim sadzie, staje się tutaj szczególnym narzędziem epistemologicznym, wyrazem lęku – jest to widoczne już w pierwszych scenach, w których nadchodząca wojna przedstawiana jest jak zbliżająca się burza albo wywołująca grozę istota. Strach odczuwalny jest zmysłowo „gniecie [..] w dołku, pod żebra podłazi, do krtani sięga” (Myśliwski; 1988 : 30). Dotyk pojawia się także jako doznanie przyjemne – miękkości, przytulności, ciepła:

Wiesław Myśliwski : Pałac: 19

Cały pokój tchnął dziwną błogością. Kusił jakby do dzieciństwa. Jakby tęsknotę budził za sobą niedorosłym, małym, biednym ptaszkiem, królikiem, pajączkiem wiszącym sobie gdzieś w welonie nad wezgłowiem, wędrującym po pulchnej kołdrze jak po górach, dolinach i nie wiedzącym nawet o swoim istnieniu. Za czymś tak sekretnym, że wstyd nie tylko myśleć o tym, ale i czuć to w sobie, wstyd. Za doznaniem siebie jedynie przez tę białość, miękkość, przytulność.

W wędrówce po pańskich pokojach dotyk staje się najpierw narzędziem uwiarygodnienia pobytu w nieprawdopodobnej przestrzeni, splatającego się z potrzebą samopoznania, rozpoznania siebie: powraca tu motyw niedowierzania temu, co się widzi, konieczność upewnienia się przez dotknięcie – tak Jakub zawiera znajomość sam ze sobą, oglądając się w lustrze i upewniając dotykiem, czy owo „małe, niepozorne chłopię” to na pewno on. Największego jednak znaczenia dotknięcie nabiera w kontekstach erotycznych, kiedy to – co charakterystyczne dla Myśliwskiego – wchodzi w ścisłą relację z widzeniem, doznaniem bólu i uczuciem wstydu. W Pałacu pojawia się bowiem charakterystyczne dla prozy pisarza przekonanie, że spojrzenie i dotknięcie to zbyt wiele, że nadmiar ten jest bolesny nie do zniesienia – tym bardziej, im bardziej fascynacji erotycznej towarzyszy miłość. Przemożna chęć dotknięcia bywa nie tylko znakiem pożądania, pojawia się także w chwilach czułości, zadziwienia – także samym sobą. Jakub, który po raz pierwszy widzi się w lustrze, akceptację dla swego odbicia wraża tak:

Wiesław Myśliwski : Pałac: 20-21

Gdybym się nie bał, że się przedrzeźnię, ośmieszę, pochwyciłbym tę płową tam głowę i przytulił do swoich piersi. Ściskałbym ją, głaskał, nurzał w niej jak w trawie swoje palce, ażbym poczuł jej miękkość, płowość, jej wiatr. Chciało mi się wsadzić te ręce tam i coś zrobić, cos zrobić, choćby pogładzić się z daleka, nie dotykając się nawet, delikatnie, drżąco, króliczą sierścią nieledwie, mchem owczego runa, ciepłym językiem krowy, gojącej nie ostygłe jeszcze z połogu cielę, albo nie, pazurami, zębami, aby doznać aż do bólu tej dziwnej radości, która, czuję, tli się bojaźliwie we mnie, zadusić ten lęk, który mnie tak onieśmiela przed samym sobą, nie dając uwierzyć, że oto jestem, ja, że się widzę.

Dotyk miłosny jest nieśmiały, niepewny, pełen trwogi. Kochankowie z Kamienia na kamieniu kładą się obok siebie pod pierzyną, nie dotykając się, Małgosia zamyka oczy. To jedyny akt miłosny, o którym Szymon opowiada bardziej szczegółowo, przywołując reakcję zmysłów – wszystkie pozostałe niegodne są uwagi na tle tego jednego, pełnego zawstydzenia i niepewności, niemal pozbawionego fizycznego pożądania.

Wiesław Myśliwski : Kamień na kamieniu: 364-365

Objąłem ją za szyję, jej głowa wtuliła się w moje ramię jak przedtem w poduszkę. Gorąco mi było i czułem, jak skóra nasiąka mi potem, ale nie miałem odwagi ani się poruszyć, ani cokolwiek powiedzieć. A i ona leżała jak trusia, nie śmiejąc tak samo ani się poruszyć, ani coś powiedzieć. Jakbyśmy tak oparzeni byli tą nagością naszą albo w tej nagości poczuliśmy tylko swoją obolałość, zamiast pragnienia. (…) Może przez to, że tak ufnie leżała wtulona w moje ciało, wydała mi się krucha jak ziele przy drodze, że tylko się schylić, zerwać i rzucić. Serce jej szemrało tuż przy boku moim i pod ręką, którą ja obejmowałem, i w poduszce, a tak drobniutko, że do serca niepodobne.

Miłosny dotyk, zawsze pełen zawstydzenia, często bólu, jest dotykiem zapamiętanym, zmysłowym substytutem pamięci. To dlatego tylko o Małgorzacie opowiada Szymon tak szczegółowo, wspominając… zwyczajność ich pierwszej nocy miłosnej, gęsią skórkę na jej ramionach i nieśmiałość, przelęknienie, które towarzyszyło nie odsłonięciu nagiego ciała, ale właśnie dotknięciu. Co więcej: wspomina tylko te doznania, te okazują się najważniejsze, godne zapamiętania. Odczuwanie wstydu jest znakiem, że dotknięcie jest przekroczeniem granicy intymności – jak pisze Józef Tischner, wstyd nie jest maską, ale zasłoną, nie łudzi, lecz ukrywa (Tischner 1998: 77), a przekroczenie to w chwili erotycznego zbliżenia dotyczy obojga kochanków. We wszystkich powieściach Myśliwskiego dzieje się tak, że wstyd towarzyszy erotyce wówczas, kiedy miłości fizycznej towarzyszy uczucie. To dlatego opis nocy z Małgorzatą znacząco różni się od opisów kawalerskich podbojów Pietruszki, wspominającego swe niegdysiejsze dziewczyny gromadnie, jakby były jednym, chętnym i pełnym uroku ciałem, niewartym właściwie zapamiętania. Motyw dotyku stającego się nośnikiem pamięci zostaje rozwinięty w Widnokręgu – powieść ta kończy się swoistym traktatem na temat zmysłu dotyku – jej ostatni rozdział zatytułowany został Dotknięcie:

Wiesław Myśliwski : Widnokrąg: 582

Ująłem tę jej rękę i tak po raz pierwszy dotknęliśmy się. Ten dotyk nigdy już nie znikł z mojej dłoni, mimo, ze potem nieraz trzymaliśmy się za ręce, zwłaszcza gdy chodziliśmy na spacery za miasto.

W tym fragmencie narracji pojawia się wyrażona wprost funkcja zmysłu dotyku jako pamięci ciała: „Ten dotyk nigdy już nie znikł z mojej dłoni”. Ten, chciałoby się dodać, ale i kilka innych, przywoływanych przez narratora – jak w opowieści o dotknięciu boleśnie zawstydzonym: gdy podczas wspólnej wyprawy kajakiem Annie pęka na piersi kostium, a Piotr nie potrafi dotknąć jej ciała nawet wzrokiem. Miłość wyrażająca się męką, lękiem, wstydem zdaje się być w tej scenie reminiscencją pierwszego erotycznego wtajemniczenia małego Piotrusia: kiedy to w promieniach słońca sączącego się przez nieszczelne wrota stodoły zobaczył nagą wujenkę Jadwinię. Bohater pamięta także ciała panien Ponckich, ich niewinne (a może raczej niezupełnie niewinne) przytulenia, czułości, tańce, zachęty, kierowane w stronę „braciszka”, jak lubiły nazywać małego Piotra. To Róża i jej siostra wprowadzają chłopca w świat zmysłowego dotyku. A jednak, mimo jego beztroski, pamięć przechowuje inne momenty, momenty naznaczone, chciałoby się powiedzieć, trudem dotykania. Jak ten, gdy Piotr po raz pierwszy przywita się z synem, jeszcze w brzuchu jego matki.

Wiesław Myśliwski : Widnokrąg: 593-594

Dotknij – powiedziała i domyślając się, że się zawahałem, chociaż trwało to nieledwie mgnienie, sama wzięła moją rękę i położyła ją na swoim wygórzonym brzuchu.
– Czujesz?
Czułem tylko to moje dotknięcie, niby ciepłe, a drżące, zalęknione, najpierw w samych końcach palców, potem w całej dłoni, w całej ręce, w całym sobie, a dopiero po chwili także w tym jej wygórzonym brzuchu, który, wydawało mi się, zaczął róść, rozkwitać, rozprzestrzeniać się w jakąś ranę, aż zatraciłem to poczucie dotknięcia, które wyznaczała moja dłoń i jej brzuch, i już tylko czułem tę ranę w nas obojgu. Coś w tej naszej ranie wyraźnie się poruszyło. Serce we mnie zamarło, poczułem ucisk w gardle i gwałtownie zerwałem rękę z jej brzucha. Wydawała się nie być wcale zaskoczona. Uniosła głowę i patrząc mi w oczy, bez cienia żalu czy zawodu, a nawet z tonem pocieszenia w głosie, powiedziała:
– Nie bój się, to nie ty na świat przychodzisz.

Pamięć ukryta w dłoniach, w palcach stała się wreszcie motywem przewodnim Traktatu o łuskaniu fasoli, najbardziej zdyskursywizowanego utworu Wiesława Myśliwskiego – przywołana w tytule czynność, początkowo przedstawiona jest w sposób naturalny, zwyczajny. Narrator dzieli się sztuką łuskania ze swym przypadkowym słuchaczem: uczy go trzymać strąk, operować palcami. Wchodzi w ten sposób nie tylko w rolę ojca, głoszącego, iż łuskanie fasoli to „nauka nauk”, ale tworzy pretekst, ramę dla opowiadania. Przypomina w tym trochę Szymona Pietruszkę, który jako młody człowiek nienawidził czynności gospodarskich, a na starość rytualnie je przywraca. W Traktacie rytuał łuskania jest działaniem wywoławczym czy nawet zastępczym, nie o łuskanie fasoli tu chodzi tylko o przywołanie przeszłości – najłatwiej zacząć od gestu, czynności, pracy, obecnej w świadomości jako cząstka przeszłości. Cała reszta – opowiadanie, wspominanie, próba wprowadzenia porządku do własnego życia, przemienienia go w los – jest tylko pochodną jednego gestu, dotyku szorstkiej skórki strąka fasoli.

Fasola

Zmysłowość w przypadku Myśliwskiego nigdy nie jest wartością samą w sobie – stanowi raczej drogę do rozpoznania wartości egzystencjalnych, ale i niezbywalny składnik świata, będąc przedmiotem nieustającego zadziwienia narratorów powieści.

Źródła

  • Myśliwski Wiesław; „Kamień na kamieniu” (1987); cyt za: Myśliwski Wiesław; „Kamień na kamieniu”; Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994.
  • Myśliwski Wiesław; „Nagi sad”(1967); cyt. za: Myśliwski Wiesław; „Nagi sad”; Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, Warszawa 1997.
  • Myśliwski Wiesław; „Pałac” (1970); cyt. za: Myśliwski Wiesław; „Pałac”; Glob, Szczecin 1988
  • Myśliwski Wiesław; „Traktat o łuskaniu fasoli” (2006); cyt. za:Myśliwski Wiesław; „Traktat o łuskaniu fasoli”; Wydawnictwo Znak, Kraków 2006.
  • Myśliwski Wiesław; „Widnokrąg” (1996); cyt. za: Myśliwski Wiesław; „Widnokrąg”; Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, Warszawa 1996.
  • Pacławski Jan (red.); „O twórczości Wiesława Myśliwskiego”, Kieleckie Towarzystwo Naukowe, Kielce 2001
  • Pacławski Jan (red.); „O twórczości Wiesława Myśliwskiego II”, Kieleckie Towarzystwo Naukowe, Kielce 2007.
  • Przymuszała Beata: „Szukanie dotyku. Problematyka ciała w polskiej poezji współczesnej, UNIVERSITAS, Kraków 2006.
  • Tischner Józef; „Filozofia dramatu”, Wydawnictwo Znak, Kraków 1998.
  • Wysłouch Seweryna; „Słowo czy obraz”; [w:] Pacławski Jan (red.); „O twórczości Wiesława Myśliwskiego”, Kieleckie Towarzystwo Naukowe, Kielce 2001.

Artykuły powiązane