Sensualne a intelektualne – Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłosz, Herbert i Szymborska

Poeta XX wieku, zmysłowo uwrażliwiony, intensywnie percypujący rzeczywistość, nie zapomniał całkowicie o intelektualnym odbiorze świata. Bywało, że traktował te dwie postawy jako przeciwstawne i na dowód odrzucenia wszelkiej zgubnej pojęciowości stylizował swoje teksty na wypowiedzi skrajnie aintelektualne, zapisane w kodzie czysto sensualnym – tak postępowali futuryści, do takiego efektu dążył Adam Ważyk. Paradoksalnie, poeta współczesny wielokrotnie swoim aintelektualnym sympatiom dawał jednak wyraz również w formie lirycznego namysłu nad relacją między zmysłowym a rozumowym. Takie stematyzowane ujęcia tej problematyki odnajdujemy między innymi u Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta i Wisławy Szymborskiej. Analiza tych wątków pozwala lepiej zrozumieć nie tylko sposób, w jaki poszczególnie twórcy odnosili się do relacji między zmysłowym a intelektualnym, ale również rzuca dodatkowe światło na to, jak postrzegali każdą z tych sfer osobno.

Pawlikowska-Jasnorzewska aktualizuje ten temat w motywie „pochwały głupoty” i kpiny z „mędrców”, którym przeciwstawia zachowania spontaniczne, ilustrując je obrazami zmysłowego uczestnictwa w rzeczywistości: w tomie Niebieskie migdały w wierszu Ptak („Wesołe stworzenie, półgłówek bez troski”) (Pawlikowska-Jasnorzewska 1972: 18), w Różowej magii w wierszu Ptaszek („Ptaszek idiota (…) ojciec pięciu jajek, z których każde jajko pełne jest półgłówka (…) toczy głośne swary z innym znów kretynem, po czym śpiewa, śpiewa głupstwa nie do wiary”) (Pawlikowska-Jasnorzewska 1972: 42), a także w późniejszym wierszu, odwracającym stereotypowe wartości przypisywane antytezie mądrość-głupota, zatytułowanym Mądry i głupi, z tomu Surowy jedwab:

Maria Pawlkowska-Jasnorzewska : Mądry i głupi: 139

Mędrcy zawiedli nas bardzo. Ograniczony jest rozum.

Lecz jego brak zasadniczy jest, jak noc gwiezdna, bez granic.

Mój głupi milczy o wszystkim, jak milczą kwiaty pachnące,

i jest wysmukły jak jeleń, a w oczach ma uśmiech życia.

W ujęciu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej zmysłowe przeciwstawione intelektualnemu okazuje się tożsame ze spontanicznym („tu gwizdnie, tam stuknie”), ruchliwym („obrotnie ciekawy”), mającym zdolność porozumiewania się poza słowami („Jedynie milczące usta umieją mówić dotknięciem…”), zbratanym z naturą („gdy westchnie – to wiosna wzdycha”; „włosy jego ze słońcem igrają jak równy z równym”), pięknym („Intelekt nie zmóżdżył jeszcze pachnących, złocistych tkanek / sandałowego posągu, który nie czytał Bergsona”), irracjonalnym, wtajemniczonym w metafizyczny wymiar rzeczywistości („Jęknął z miłości mój głupi – odpowiedziały mu koty, / gwiazdy przez niebo przemknęły jak ptaki, jedna za drugą…”). Konsekwentnie to, co intelektualne nie sprzyja uczuciom („Przy egzaminie miłości mędrzec najczęściej przepada.”), nadmiernie zawierza słowom własnym („Słowami kaleczy nędznie miłosny sekret przyrody”) i cudzym („cytuje rzeczy czytane”), łączy się z brzydotą („zepsute zęby wyszczerza”; „mądry wyłysiał nad książką”; „pożółkły jak nieśmiertelnik”), ponosi poznawcze fiasko („Idzie od ignorabimus, zgarbiony, do ignoramus”), okazuje się bezsilne wobec myślowych abstrakcji („załamał się wśród zagadnień, bezradnie zakaszlał mędrzec”). Z tych opozycji, przedstawianych jak zwykle u autorki Pocałunków w żartobliwym przerysowaniu oraz w lekkim tonie, wyłania się alternatywna wizja mądrości sensualnej, operującej innym instrumentarium niż tradycyjna spekulacja intelektualna. Ostatecznie to, czemu chce sprzeciwić się poetka, nie wiąże się wbrew tytułowi wiersza Mądry i głupi z mądrością, lecz z racjonalnością; to nieracjonalne okazuje się mądre, a racjonalne głupie: „tu do prawdy powracam po głupich z mędrcem rozmowach”.

Z pozoru podobną pochwałę żywiołowego zawieszenia intelektu odnajdziemy w twórczości Czesława Miłosza: „Wiem teraz, że głupota jest potrzebna wszelkim zamiarom / żeby spełniały się, krzywo i niezupełnie.” (Miłosz 2011: 1056). Negatywną ocenę nadmiernego, zdaniem poety, udziału rozumu w nowoczesnych dziejach ludzkości wystawił poeta w Ziemi Ulro, a skutków tej prawidłowości dopatrywał się w wielu dziedzinach życia. Przeświadczenie to odnosił pisarz również do szczegółowej kwestii techniki poetyckiej i sposobu, w jaki (jego) poezja powinna reagować na dostępną zmysłom rzeczywistość:

Czesław Miłosz : „Zaczynając od moich ulic”: 81-82

Tak zwana awangarda poetycka uczyniła z poety stwór o głowie pokrytej guzami matematycznymi i o nadmiernie wielkich soczewkach oczu, przy atrofii serca i wątroby. Taka poezja polega przede wszystkim na notowaniu wrażeń zmysłowych, w pierwszym rzędzie wzrokowych, a intelekt spełnia rolę inżyniera wrażeń, a wiec przedmiotem jego zainteresowań jest raczej sam utwór poetycki niż szeroki świat.”

Występując przeciw awangardowej racjonalizacji poznania zmysłowego usiłował swoją poezję uczynić instrumentem chwytającym rzeczywistość w doznaniu bezpośrednim, omijając zarówno pułapkę abstrakcji, jak i wystrzegając się zużytej, w jego opinii, konwencji lirycznego wyznania. W centrum swojej poezji umieścił ideał jednorazowego wglądu w realność – przede wszystkim z udziałem zmysłów i poza pośrednictwem intelektu. Koncepcję takiej poetyckiej epifanii, w której rolę podstawowego wydarzenia odgrywa sensualnie doświadczony detal, opisał w Ziemi Ulro:

Czesław Miłosz : „Ziemia Ulro”: 28

[…] doskonałość wzywa, kusi, niedosięgalna, a jest nią zapamiętany szczegół – gładkie drzewo poręczy, wieże widziane przez lukę w zieleni, promień słońca w wodzie tej, a nie innej jeziornej zatoki. Ekstaza, w wierszu, malowidle, czy bierze się z czego innego niż z zapamiętanego szczegółu?

Jednak dalszy ciąg cytatu zdradza, że główną rolę w artystycznym odzyskaniu doświadczenia epifanii przypisuje kategorii dystansu:

Czesław Miłosz : „Ziemia Ulro”: 28

[…] jeżeli dystans jest istotą piękna, bo przez dystans rzeczywistość zostaje oczyszczona – oczyszczona z woli życia, z całej naszej drapieżnej żądzy posiadania i władania […], to właśnie dystans osiąga się wtedy, kiedy świat ukazuje się we wspomnieniu.

W konsekwencji, poprzez włączenie elementu pamięci oraz związanej z nią pracy „oczyszczania”, przywraca Miłosz intelektowi pewną rolę w procesie twórczym, a zarazem – w koncepcji poznania. Ta podwójność założeń – pragnienie ocalenia zmysłowej bezpośredniości i przyzwolenie na ingerencje świadomych procesów poznawczych – prowadzi do swoistego pęknięcia w postawie Miłosza. Dlatego w jego poezji współwystępują przeciwstawne proklamacje. W cyklu Świat – którego konstrukcja zakłada celową „warunkowość” wypowiadanych sądów – sensualny empiryzm pojawia się jako zalecany epistemologiczny wzór: „[…] Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy / Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem / I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie” (Miłosz 2011: 202). Jednak już w powstałym w 1955 roku utworze W Mediolanie wyznaje: „[…] tak, być poetą pięciu zmysłów chciałbym, / Dlatego sobie zabraniam nim zostać.” (Miłosz 2011: 489).

Choć godzi się Miłosz z pewnym udziałem intelektu w czynnościach poznawczych, gani jednak filozofów, którzy absolutyzują jego rolę i traktują zmysłowe dane doświadczenia jedynie jako materiał refleksji: „Z odrazy do wydzielin i odorów ciała / Nauczyli się kreślić piękne linie.” (Miłosz 2011: 706). Szczególne znaczenie przypisuje poeta odczuciu cierpienia, widząc w nim probierz weryfikujący uroszczenia myśli: „Ale ból ma wielką moc nad nami. / Mądrości przy nim upadają” (Miłosz 2011: 1109). Skrajnie brutalny wyraz dał Miłosz temu przekonaniu w zapisie z 1965 roku:

Czesław Miłosz : Strukturalista: 547

Byłem na odczycie strukturalisty, mówi nadzwyczaj inteligentnie i jego francuskie łapki nadzwyczaj inteligentnie trzymały papierosa.



Chciałem wstać i powiedzieć: ty, na tej ziemi wycia i rzygowin, na tej ziemi dręczonego wszelkiego żywego stworzenia i mojej ludzkiej rozpaczy, ty, naukowcu, świnio.

Somatyzm nie jest jednak tematem szczególnie często podejmowanym przez poetę, jego poetyckie sensorium zorientowane jest bardziej na odbiór zewnętrznej rzeczywistości, niż na eksplorację doznań własnego ciała. Zdaje sobie z tego sprawę, kiedy w Nieobjętej ziemi kreśli wizję poezji przyszłości, w której będzie miejsce na „rytmy ciała – bicie serca, puls, pocenie się, krwawienia periodu, lepkość spermy, pozycję przy oddawaniu moczu, ruch kiszek” (Miłosz 2011: 802), sam jednak przyznaje, że pisze inaczej.

Antynomicznie relację zmysłowe-intelektualne kształtuje również Zbigniew Herbert. Wyrazisty sprzeciw wobec redukcji poznania do świata idei, ogłosił poeta już w debiutanckim tomie Struna światła. W wierszu Uprawa filozofii scharakteryzował umysłowe czynności myśliciela w ignorowanych przez niego kategoriach sensualnych: „wymyśliłem w końcu słowo byt / słowo twarde i bezbarwne / trzeba długo żywymi rękami rozgarniać ciepłe liście / trzeba podeptać obrazy / zachód słońca nazwać zjawiskiem / by pod tym wszystkim odkryć / martwy biały / filozoficzny kamień” (Herbert 2008: 46-47). Choć poeta przestrzega przed alienującym, odgradzającym od realności oddziaływaniem pojęć, relację sensualne-intelektualne umieszcza zarazem w perspektywie pewnej nieoczywistości epistemologicznej, wskazując granice każdej z tych dróg poznania. W tym samym tomie w utworze Kłopoty małego stwórcy zauważa: „jeśli zaufasz pięciu zmysłom / świat zbiegnie się w laskowy orzech // jeśli powierzysz rwącym myślom / na wielkich szczudłach teleskopów / zajdziesz daleko w pewną ciemność” (Herbert 2008: 52). Swoją rozterkę powtarza w wierszu Ścieżka. Zestawia w nim sensualizm filozofów jońskich oraz podejście idealistyczno-obiektywistyczne:

Zbigniew Herbert : Ścieżka: 325

Czy naprawdę nie można mieć zarazem

Źródła i wzgórza idei i liścia

I przelać wielość bez szatańskich pieców

Ciemnej alchemii zbyt jasnej abstrakcji

W wierszu Przypowieść jako rywalizującą z ambicjami filozofów przedstawia misję poety, który: „naśladuje głosy ptaków”, a „śpiąc wierzy że on jeden / zgłębi tajemnicę istnienia / i że bez pomocy teologów / chwyci w spragnione usta wieczność” (Herbert 2008: 101). W opis Herberta wkrada się jednak ironia („śpiewając wierzy głęboko / że przyspiesza wschód słońca / od tego zależy ciepło śpiewu i czystość wysokich tonów”, (Herbert 2008: 101)), która zyskuje potwierdzenie w wierszu Niepoprawność, ukazującym ograniczony charakter środków, jakimi dysponuje artysta, chcący oddać realność przez odwołanie do zmysłów: „oto szkatułka barw zachodu / puzderko pieszczot łez flakonik / muzyki pukiel i młodości” (Herbert 2008: 110).

Mimo rezerwy wobec intelektualizmu Herbert z pewnością nie jest bezkrytycznym wyznawcą „czystego sensualizmu”. Ma świadomość, jakie ryzyko wiąże się z pełnym zawierzeniem zmysłom, które nikogo nie potrafią ustrzec przed złudzeniami. Dopuszcza jednak wyjątek: za uprzywilejowany, zdolny weryfikować tyleż uroszczenia rozumu, co „kłamstwo uszu oczu zamęt” uznaje Herbert w utworze Dotyk zmysł tytułowy, który „rzeczom przywraca nieruchomość” oraz „od pozoru rzecz oddziela” (Herbert 2008: 84-85). Humorystyczną ilustrację wyższości „epistemologii taktylnej” nad poznaniem intelektualnym zawarł Herbert w poemacie prozą Pan Cogito a perła, opisującym odczucia towarzyszące Panu Cogito, któremu wpadł do buta mały kamyk:

Zbigniew Herbert : Herbert 2008: 372

Z początku wyglądało to niegroźnie, po prostu doskwieranie i nic więcej, ale po jakimś czasie w polu świadomości pojawiła się pięta, i to w momencie, kiedy młody Cogito mozolnie chwytał myśl profesora rozwijającego temat pojęcia idei u Platona. Pięta rosła, nabrzmiewała, pulsowała, z bladoróżowej stawała się purpurowa jak zachodzące słońce, wypierała z głowy nie tylko ideę Platona, ale wszystkie inne idee.

Sfera doświadczeń dotykowych i – szerzej – cielesnych występuje u poety jako elementarny warunek zdobycia wiedzy człowieka o świecie: „zasypiamy / z jedną ręką pod głową / a z drugą w kopcu planet // a stopy opuszczają nas / i smakują ziemię / małymi korzonkami / które rano / odrywamy boleśnie” (Herbert 2008: 87). W utworze Kłopoty małego stwórcy wyznaje: „krzyknąłem kiedy obraz skały / potwierdził najprawdziwszy dotyk / i nie zapomnę chwili kiedy /rozdarłem skórę o krzak głogu” (Herbert 2008: 51). W późnym wierszu Podróż z tomu Elegia na odejście opowiada się Herbert za tym, aby człowiek „nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi / i (…) całą skórą zmierzył się ze światem” (Herbert 2008: 553).

Pokrewne motywy, eksponujące napięcie miedzy sensualnym a intelektualnym wymiarem rzeczywistości odnaleźć można w poezji Wisławy Szymborskiej. W tomie Sól w roli głównego żywiołu występuje woda, podstawowe pojęcie Heraklitejskiej filozofii, które w wierszu poetki przeobraża się w medium zmysłowego kontaktu ze światem: „Jakie to lekkie w kropli deszczu. / Jak delikatnie dotyka mnie świat.” (Szymborska 1987: 89) Osiągnięte w ten sposób zmysłowe doświadczenie wszystkiego „cokolwiek kiedykolwiek gdziekolwiek się działo” nie ma jednak nic wspólnego z poznaniem, którego domaga się intelekt: „Nie starczy ust do wymówienia / przelotnych imion twoich, wodo.” (Szymborska 1987: 88) Żadna z nazw i żadne pojęcie nie zdoła wyczerpać mnogości fenomenów, sugeruje Szymborska. Mimo to (a może właśnie dlatego) podejmuje taką próbę i nie waha się przedstawić jej daremnego efektu. Jest nim wiersz W rzece Heraklita, w którym wieczysta zmienność sensualnych przejawów bytu uniemożliwia adekwatne nazwanie czegokolwiek, wymagałoby to bowiem – niewykonalnego – unieruchomienia. To dlatego „W rzece Heraklita / ryba łowi ryby, / ryba ćwiartuje rybę ostrą rybą, / ryba buduje rybę, ryba mieszka w rybie, / ryba ucieka z oblężonej ryby.” (Szymborska 1987: 91). Poznawcze ograniczenia człowieka, jego zależność od pośrednictwa pojęć raz po raz okazują się pułapką i barierą odgradzającą od udokumentowania indywidualnych doświadczeń bólu i cierpienia. W wierszu Obóz głodowy pod Jasłem konstatuje poetka: „Historia zaokrągla szkielety do zera. / Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc.” (Szymborska 1987: 68).

Szymborska, której twórczość uznawana jest za przykład poezji intelektualnej, konsekwentnie, choć w subtelny sposób kompromituje w niej uzurpacje rozumu, ujawniając raz po raz nieoczywisty charakter racjonalistycznych podstaw poznania, zapoznających nieprzewidywalność oraz nieogarnialny charakter wielokształtnej, zmieniającej się w zmysłowo dostrzegalnych przeobrażeniach realności. W wierszu Utopia z tomu Wielka liczba, w którym iluzja dążenia do epistemologicznej pewności zdemaskowana zostaje w serii deprecjonujących określeń, ironicznie substancjalizujących w sensualnym opisie arbitralnie przyjęte założenia: „drzewo Słusznego Domysłu / o rozwikłanych odwiecznie domysłach”, „Drzewo Zrozumienia”, „źródło, co się zwie Ach Więc To Tak”, „Dolina Oczywistości”, „jaskinia, w której leży sens”, „dolina Pewność Niewzruszona”, „ze szczytu (…) roztacza[jąca] się Istota Rzeczy” (Szymborska 1987: 183-184). Nie wierzy jednak również w powodzenie podejścia skrajnie sensualistycznego, ograniczającego poznanie do czystych działań empirycznych, odwołujących się do zmysłów i iluzji bezpośredniości doświadczenia: „– Nie wejdziesz – mówi kamień. – / Brak ci zmysłu udziału. / Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.” (Szymborska 1987: 96).

Źródła

Źródła

  • Herbert Zbigniew, „Wiersze zebrane”, oprac. edytorskie Ryszarda Krynickiego, Wydawnictwo a5, Kraków 2008, cytaty na s. 46–47, 51, 52, 84, 85, 87, 101, 110, 325, 372, 553.
  • Miłosz Czesław, „Ziemia Ulro”, przedmowa Ks. Józefa Sadzika, Instytut Literacki, Paryż, 1977, cyt. za: tegoż, Ziemia Ulro”, przedmowa Ks. Józefa Sadzika, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982, cytat na s. 28.
  • Miłosz Czesław, „List półprywatny o poezji” [w:] tegoż, „Zaczynając od moich ulic”, Instytut Literacki, Paryż 1985, 81-82
  • Miłosz Czesław, „Wiersze wszystkie”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, cytaty na s., 202, 489, 547, 706, 802, 1056, 1109
  • Pawlikowska-Jasnorzewska Maria, „Wybór poezji”, oprac. Jerzy Kwiatkowski, Ossolineum, Wrocław 1972, cytaty na s. 18, 42, 139.
  • Szymborska Wisława, „Poezje”, przedmowa Jerzego Kwiatkowskiego, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1987, cytaty na s. 68, 88, 89, 91, 96, 183, 184.

Opracowania

  • „Czułość dla Minotaura. Metafizyka i miłość konkretu w twórczości Zbigniewa Herberta” pod red. Józefa Marii Ruszara i Magdaleny Cichej, Gaudium, Lublin 2005.
  • Balbus Stanisław, „Świat ze wszystkich stron świata. O Wisławie Szymborskiej”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996.
  • Barańczak Stanisław, „Summa Czesława Miłosza” [w:] tegoż, „Etyka i poetyka. Szkice 1970-1978”, Instytut Literacki, Paryż 1979.
  • Barańczak Stanisław, „Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Herberta”, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa-Wrocław 2001.
  • Fiut Aleksander, „Moment wieczny. Poezja Czesława Miłosza”, Libella, Paryż 1987.
  • Kluba Agnieszka, „Poetyka a światopogląd. O twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej”, „Przestrzenie Teorii” 2008 nr 10.
  • Ligęza Wojciech, „O poezji Wisławy Szymborskiej. Świat w stanie korekty”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.
  • Przymuszała Beata, „Dotyk, czyli czułość. Pana Cogito sposób na poznawanie świata” [w:] tejże, „Szukanie dotyku. Problematyka ciała w polskiej poezji współczesnej”, Universitas, Kraków 2006.

Artykuły powiązane