Śmiech – ujęcia staropolskie

Śmiech może być analizowany z kilku punktów widzenia: religijnego, filozoficznego, medyczno-antropologicznego czy estetycznego. Zdolność do śmiechu jest traktowana jako wyróżnik człowieczeństwa. Od czasu starożytności w kulturze basenu Morza Śródziemnego rozwijały się dwa stanowiska w sprawie śmiechu: z jednej strony tradycja arystotelesowska wpisana w formułę homo ridens1Odbiór stereometryczny – Percepcja otoczenia za pomocą pary gałek ocznych, tworzących dwa bardzo podobne obrazy (każde oko patrzy na przedmiot z nieco innej strony), które mózg składa w jeden obraz, umożliwiający postrzeganie bryłowatości przedmiotów i ich przestrzennego rozmieszczenia., z drugiej stanowisko odrzucające śmiech jako coś złego i niewłaściwego lub podejrzanego.

Śmiech był w centrum zainteresowania autorów antycznych, takich jak Platon, Arystoteles czy Cyceron. Arystoteles twierdził, że „śmiech jest właściwy jedynie istotom ludzkim” (Arystoteles 1993: 713-715), przynależy i towarzyszy istotom rozumnym. W ten sposób filozof podjął jeden z najważniejszych problemów antropologicznych. W Księdze XXXV tego samego dzieła czytamy, że „śmiech bywa rodzajem obłędu i złudzenia” (Arystoteles 1993: 726). Ponadto autor Poetyki stwierdza, że:

Arystoteles : O częściach zwierząt: 726

[podczas łaskotania – E. I.] śmieją się również ci, których się uderza w przeponę. Narząd bowiem, którym się ludzie śmieją, nie jest byle który. To zaś, co jest ukradkiem, bywa zwodnicze. Z tego też powodu napada śmiech, nie napada natomiast, gdy się ktoś sam łaskoce.

Według Arystotelesa to „życzliwość wywołuje ożywienie, tak iż łatwo pobudza do śmiechu” (O częściach zwierząt: 693).

W Poetyce autor zamieścił definicję śmieszności w komedii:

Arystoteles : Poetyka: 16-17

Komedia […] jest naśladowaniem ludzi gorszych, lecz bynajmniej nie w znaczeniu wszystkich ich wad, a tylko w zakresie śmieszności, która jest częścią brzydoty. To, co śmieszne, jest przecież związane z jakąś pomyłką lub z bezbolesnym i nieszkodliwym oszpeceniem, czego wymownym przykładem, żeby nie szukać daleko, jest brzydka i powykrzywiana, lecz nie wyrażająca bólu maska komiczna. (Arystoteles, Poetyka: 16-17)

W twórczości Cycerona pojawiają się bardzo ogólne rozważania o naturze śmiechu, jego źródle i granicach. Autor Mów zwraca uwagę na fizjologiczną reakcję organizmu człowieka, który zostaje rozśmieszony: rozśmieszenie uwidacznia się w całej twarzy człowieka – oczach, czole, ustach (Cyceron 1998: 235). Śmiech, według Cycerona, mogą wywołać słowa, czyny albo poruszenie ciałem.

Ojcowie Kościoła stawiali pytanie: czy Chrystus się śmiał? Święty Jan Chryzostom twierdził, że można było zobaczyć Chrystusa, gdy płakał, ale nigdy kiedy się śmiał (św. Jan Chryzostom 2000: 85-87): „Można Go często widzieć to czyniącego [płaczącego – E. I.], ale nigdy śmiejącego się, ani nawet lekko się uśmiechającego; nie doniósł o tym żaden z ewangelistów”. I dalej:

Jan Chryzostom : Homilia VI: 86-87

[…] A nie mówię tego, by usunąć śmiech, ale by zabronić jego nadmiaru. […] Dlatego Chrystus mówi nam wiele o smutku i nazywa błogosławionymi tych, którzy się smucą, a ubolewa nad śmiejącymi się (por. Łk 6, 21. 25). Tu bowiem nie odbywa się widowisko śmiechu; Nie dlatego zgromadziliśmy się, by zanosić się od śmiechu, lecz aby wzdychać i dzięki takim westchnieniom dostąpić królestwa.

Motyw Jezusa, który nigdy się nie śmiał, był obecny w literaturze religijnej aż do wieku siedemnastego.

Czy prawdą jest, że tylko człowiek jest zdolny do ulegania temu złożonemu i wieloaspektowemu „podrażnieniu” fizycznemu i psychicznemu, jakim jest śmiech? (Pękała 2005: 89) Jak powstaje śmiech? Jakie są jego rodzaje? Na te pytania próbowali odpowiedzieć szesnastowieczni twórcy dzieł fizjonomicznych, teologicznych, medycznych, a nawet astrologicznych. W traktatach humanistycznych odgrodzono człowieka od innych istot żyjących na ziemi. Śmiech stał się cechą wyróżniającą ludzi od innych zwierząt. Tym samym nastąpił podział między kulturą a naturą (Pękała 2005: 77). Co prawda funkcjonowały, między innymi w bestiariuszach i bajkach wypowiadane, przeświadczenia, że reakcje ciała, wygląd twarzy i odruchy członków człowieczych są podobne do zwierzęcych. Zwłaszcza w bestiariuszach ukazywano śmiejące się zwierzęta, takie jak koty czy małpy (Pelc 2003: 14). W Fizjonomii Jana z Głogowa czytamy jednak, że Bóg „Obdarzył też człowieka niezwykłymi darami ciała i duszy, wywyższając go ponad inne istoty” (Jan z Głogowa 1978: 439). Z kolei Jan ze Trzciany w dziełku O naturze i godności człowieka pisze, że to dla człowieka zostały stworzone „ptaki, ryby, woły, jelenie i inne tego rodzaju zwierzęta” (Jan ze Trzciany 1978: 422), spośród innych gatunków wyróżnia go także między innymi pionowa postawa, posiadanie głowy i twarzy.

Autor szesnastowiecznego medycznego utworu popularyzatorskiego Gadki o składności członków człowieczych z Arystotelesa i też inszych mędrców wybraneAndrzej z Kobylina pisał, że za śmiech odpowiada śledziona, produkująca melancholię, „która czyni smutek, przeto gdy przydzie ku słodzonie [śledzionie – E. I.] radość, rzecz przeciwna smutkowi, tedy ją porusza tak, iż się musi trząść: bowiem rzeczy przeciwne zawsze z sobą walczą” (Andrzej z Kobylina 1893: 59). Śmiech swój początek bierze zatem we wnętrzu ludzkiego organizmu, a jedną z jego zewnętrznych oznak są łzy. Andrzej z Kobylina w Gadkach […] na pytanie,dlaczego ludzie ronią łzy, gdy piją lub gdy się śmieją, odpowiada:

Andrzej z Kobylina : Gadki o składności członków człowieczych: 19

Albowiem czasu picia duch nie może z gardła wychodzić, przeto się gwałtem wzgórz ciągnie a przez oczy wychadzając, wilgość z sobą tam wyciąga. To sie też przydawa czasu chichotania czyli zbytniego śmiania. (Andrzej z Kobylina, Gadki […]: 19)

Autor umieszcza uczucia, rozum, mowę czy gniew w poszczególnych organach człowieczych. Wyjaśnia także, dlaczego od zbytniego śmiechu boli brzuch:

Andrzej z Kobylina : Gadki o składności członków człowieczych: 59

Bowiem śledziona jest przy żołądku, a żołądek pod wątrobą wisi, wątroba pod sercem, serce też z płucami się dzierży, tak iż wszytki członki trzymaja się jeden drugiego; przeto gdy się śledziona imie barzo ruszać, co bywa w chichotaniu, tedy wszytkimi członkami onymi zatrzęsie tak, iż też bywa z boleścią.

Śmiechowi towarzyszą zatem odruchy i dźwięki całego ciała, jednakże uśmiech to coś innego. Uśmiech to jedynie twarz – a twarz „jest ciałem w pomniejszeniu, czyli tym dla ciała, czym ciało dla świata; jest zarazem metaforą i zwierciadłem duszy; oknem, przez które oglądać można ludzkie wnętrze” (Krzysztofik 2010: 308).

Śmiech to reakcja, które nie podlega ludzkiej kontroli, władzy umysłu czy duszy. Uśmiech za to może być świadomie przez człowieka kontrolowany. Śmiech charakteryzuje także „szalonego człowieka”, ponieważ „tacy mają wielką słodzonę” (Andrzej z Kobylina 1893: 152). Kluczem do zrozumienia ludzkiego charakteru i zachowania jest forma śmiechu. I tak, według Andrzeja Glabera, człowiek „który się barzo rychło śmieje […] bywa taki grubego rozumu i też pokarmu, prosty, próżny a niestateczny, rychło wierny, nietajemny, ale na posługę powolny” (Andrzej z Kobylina 1893: 152). Natomiast człowiek „Który się rzadko śmieje a niedługo, bywa taki dobrego rozumu, baczny, stateczny, tajemny, wierny, pracowity, ale pospolicie skąpy” (Andrzej z Kobylina 1893: 152). I dalej:

Andrzej z Kobylina : Gadki o składności członków człowieczych: 152

Kto nieczęsto się śmieje i owszem barzo mało, bywa człowiek mądry, poważny i stateczny, ostrego rozumu, pilny swej rzeczy, milczący, cirpliwy, wszakoż skąpy, gniewny, nierychło wierzący i swej myśli.

Andrzej z Kobylina : Gadki o składności członków człowieczych: 152

Kto się wszytko śmieje […] to jest znamię człowieka obłudnego, chytrego, który o siebie wiele trzyma, insze wzgardzając, przeto też taki zaźrzy i przyzdradza.

Jako ostatni jest scharakteryzowany człowiek, „który się tak barzo śmieje, iż też kaszle abo głową chwieje, bywa taki niestateczny, nieustawiczny w żadnej rzeczy, rychło wierzący, a rychło też gniewny i na wszelką rzecz rychło przystawający” (Andrzej z Kobylina 1893: 153). W XVII wieku jeden z wielu autorów almanachów astrologicznych – Stanisław Słowakowic, w kalendarzu na rok 1673 potwierdza wcześniejsze ustalenia Glabera, co do przyczyn śmiechu i miejsca jego powstawania. Kalendarzysta pisze, że to „śledziona czyni zbytnie śmianie” cyt. za (Krzysztofik 2010: 373). Ponadto Słowakowic stwierdza, że „gdy śledziona pocznie się od śmiechu rzucać, muszą się per consensum (jednomyślnie; za zgodą)wszytkie członki trząść tak dalece, że śmiech był niektórym okazyją śmierci” (cyt. za Krzysztofik 2010: 373).

Według pana Derśniaka, bohatera dialogu Łukasza Górnickiego Dworzanin polski, istnieją trzy atrybuty śmiechu (Górnicki 1566: ks. II):

Górnicki : Dworzanin polski: ks. II

Jest – prawi – człowiek źwirzę jedno, które sie śmieje, bo żadne ine żwirzę, chyba człowiek, śmiać sie nie może, a jest ten śmiech niemal zawdy świadkiem tego, iżeśmy dobrej myśli. Jakoż człowiek ma to s przyrodzenia, iż pragnie uciechy i ochłody, i dla tego wynalezione są od ludzi tańce, biesiady, gonitwy i ine ku napasieniu oczu zabawy.

Wywód pana Derśniaka przywołał znane od dawna w literaturze staropolskiej słowa Arystotelesa o tym, że śmiech jest cechą przynależną wyłącznie człowiekowi. Górnicki jest świadomy ambiwalentnej natury śmiechu i w usta swego bohatera wkłada takie oto słowa:

Górnicki : Dworzanin polski: ks. II

[…] A przeto każdemu jest śmiech luby, i ten pochwały godzien, kto go na czas i dobrym kształtem wskrzesić umie. Ale co to jest śmiech, gdzie sie chowa jako sie s prędka wyrwie, iż człowiek by najbarziej chciał strzymać go nic może; więc skąd to pochodzi, iż wnidzie w twarz, w oczy, w usta, w żyły, w boki, jakoby tedyż człowiek spukać sie miał, niechaj o tym Democritus dysputuje, bo to nie należy ku teraźniejszej rzeczy, a kiedyby też dobrze należało, jednakby mnie nie było srom wyznać, iż tego niewiem, gdyż i ten każdy, ktoby to wywieść obiecał, nie uczyniłby temu dosyć. Tej tedy trefności, której sie ludzie śmieją, żadna ina rzecz początkiem nic jest, jedno szkaradość jakaś a nieprzystojeństwo przystojne, abowiem temu sie jedno samemu śmiejemy, co ma w sobie coś nieskładnego, iż sie zda, jakoby źle było, ano nie jest.

Śmiech jest bezpośrednią reakcją ciała, której nie można powstrzymać. Ogarnia całe ludzkie jestestwo – łącznie z żyłami, z krwią.

Również poeta czarnoleski odwołuje się do poglądów Arystotelesa (i humanistów) o naturze śmiechu, gdy Panna II wzywa nas do sobótkowego obrzędu i stwierdza:

Jan Kochanowski : Pieśń świętojańska o Sobótce: 274

Sam ze wszytkiego stworzenia
Człowiek ma śmiech z przyrodzenia;
Inszy wszelaki źwierz niemy
Nie śmieje się, jako chcemy.

Śmiech to także remedium na różnego rodzaju zdrowotne dolegliwości. W utworze Wacława Potockiego, Panny: Wzrok, Słuch, Smak, Wonia, Dotknienie służą Rozkoszy, która przestrzega człowieka, że: „Śmiechy, żarty, szyderstwa, gry niepozwolone/ […] / Do ochłody umysłów ludzkich pożyteczne / Lecz żywot na tym strawić i złote godziny, / Srogim grzechem i wiecznej śmierci są przyczyny” (Potocki 1911: 61). We Fraszkach Potockiego czytamy, że pewnego dostojnika zaczęła boleć głowa. Lekarze sprowadzili Żyda, aby ten swoim wyglądem i zachowaniem rozśmieszył pana. Udało się i „Pan śmiejąc się ozdrowiał” (Potocki 1911: 235). Poeta powtarza także myśl starożytnego filozofa, że śmiech jest wyróżnikiem człowieczeństwa: „Rozum a śmiech, to różni człowieka od zwierza” (Potocki 1911: 425).

Należy wspomnieć postaćbłazna jako „sprawcy” ludzkiego śmiechu. Wzbudza on śmiech, ponieważ swoim zachowaniem narusza normy społeczne. Postać ta miała w literaturze staropolskiej dwa znaczenia: pozytywne – związane z rolą żartownisia, który przedstawia głęboką i zazwyczaj niewesołą prawdę, oraz negatywne – jako grzesznika (Dziechcińska 1976: 130). Błazen wzbudzał śmiech na życzenie – działał w świecie społecznym i politycznym, towarzyszył królom i książętom. Ale nie tylko. Można go było spotkać podczas karnawału, na jarmarkach, gdy występował na scenie lub rozśmieszał publiczność. Schemat ikonograficzny przedstawia błazna jako skarloną, zminiaturyzowaną postać, podobną swym wzrostem do małego dziecka. Poza tym identyfikował ją charakterystyczny strój (zob. Dziechcińska 1976: 135-137). W literaturze staropolskiej błazen patronował postaciom Marchołta czy Ezopa, znamy też Ziębę, Słowikowskiego, Winnickiego, Gąski i Stańczyka. Nadworny żartowniś pojawia się także, między innymi, w Dialogu przeciw różnorodności i zmienności polskich strojów Janicjusza; u Jana Kochanowskiego wśród Fraszek, Pieśni oraz w Dworzaninie polskim Łukasza Górnickiego, satyrach Krzysztofa Opalińskiego czy w wierszach Wespazjana Kochowskiego. Błazeństwo podporządkowane jest wymogom ciała – należy najpierw zaspokoić jego fizjologiczne potrzeby (jak głód), aby móc „wiłować”.

Artykuły powiązane

Bibliografia

  • 1
    Odbiór stereometryczny – Percepcja otoczenia za pomocą pary gałek ocznych, tworzących dwa bardzo podobne obrazy (każde oko patrzy na przedmiot z nieco innej strony), które mózg składa w jeden obraz, umożliwiający postrzeganie bryłowatości przedmiotów i ich przestrzennego rozmieszczenia.