Według Stanisława Lema, „świat dopuszcza dwa typy Rozumu” (Lem 2009: 238): pierwszej i następnych generacji albo, inaczej je nazywając, naturalne i technologicznie samopotęgujące się. Ponadto może zawierać byty quasi-rozumne: choćby biomorfy (sztuczne instynkty – jak chmura z Niezwyciężonego) oraz technobionty (jak gdyby żywe tylko inteligentne maszyny). Ogromna część refleksji tego pisarza, zawartych głównie w jego eseistyce, przede wszystkim zaś w beletryzowanym Golemie XIV, dotyczy kwestii „innych rozumów”, a zatem także rozumu w ogóle. Zagadnieniem tym zajmuje się współcześnie kognitywistyka, zwłaszcza możliwością konstruowania umysłu sztucznego (Artificial Intelligence). Myśl Lema, absolwenta medycyny i niedoszłego biologa, na tle dokonań kognitywistów wydaje się jednak niezrównana. Są tego dwie bezpośrednie przyczyny: autor, będąc erudytą (choć samoukiem) w zakresie klasycznej filozofii i, co ważniejsze, dysponując własnym systemem filozoficznym, wykracza daleko poza czysty empiryzm – w metafizyczną spekulację; po drugie, wydobywa on, jak chyba nikt inny na tę skalę, filozoficzne konsekwencje z odkrycia – być może najważniejszego w nauce XX w. – struktury DNA przez Jamesa Watsona i Francisa Cricka (1953 r.). Otóż wszelkie ciało obecne w naszym świecie a przysługujące istotom czującym zbudowane jest na bazie DNA. Ciało ludzkie stanowiło dotąd niezmienny fundament kultury a ciało konkretnego człowieka decydowało o jego tożsamości osobowej. Ingerencje biotechnologii w naszą cielesność, zwłaszcza w DNA, prowadzić muszą do wykraczania poza ludzki horyzont pojęciowy – do pojęciowego chaosu. Na przykład wspomniana kategoria tożsamości traci sens, co Lem pokazał w Dialogach (1957) poprzez paradoks wskrzeszania z atomów.
Geniusz Lema sprawia, że jego filozoficzne poglądy (w tym – na rozum) zestawiać należy raczej z ideami Arystotelesa i Immanuela Kanta (czy, z drugiej strony, Einsteina i Heisenberga) niż myślicieli mniejszego kalibru.
Dział własnej metafizyki, zajmujący się omawianą kwestią, Lem nazywa topozofią (Lem 2009: 288).Bada ona przestrzeń (gr. topos) możliwych rozumów czy bytów mądrościowych (gr. sofia), będąc odpowiednikiem tradycyjnej noologii1Solipsyzm – Z łac. solus ipse = sam jeden; skrajny idealizm subiektywny; paradoksalny, a w istocie prowokacyjny jedynie, pogląd teoriopoznawczy – rozważany w filozofii po Kartezjuszu. Głosi, że jedynym przedmiotem poznania jest „ja”, tzn. własne stany psychiczne („idee”), nadto teraźniejsze. Prowadzi do s. metafizycznego, odmawiającego istnienia światu zewnętrznemu wraz z innymi podmiotami. S. podważający tylko obiektywne istnienie świata przyrody był konsekwencją immaterializmu George’a Berkeleya (1685-1753). (gr. nous – rozum) albo racjonalnej teologii (zwłaszcza epikurejskiej). Lem wyraźnie oddziela rozum od inteligencji (inaczej intelektu, zdolności odróżniania prawdy od fałszu). Ta ostatnia jest jedynie składową rozumu i jako własność niezależna może przysługiwać bytom bezrozumnym. Ludzkie usiłowania stworzenia sztucznej inteligencji autor uznaje, jeżeli nie za zrealizowane, to bliskie sukcesu. Powiada: „[…] test Turinga będzie złamany” (Lem 2010b: 150), co znaczy, że stanie się nieodróżnialne, czy rozmawiamy z człowiekiem, czy z inteligentną maszyną. Inteligentnymi tworami ludzkimi, posługującymi się językiem, są mianowicie komputery (wciąż udoskonalane i z wielkimi perspektywami). Inaczej sprawa wygląda z rozumem: on bowiem nie jest tworem, a stworem – jego zaistnienie nie leży w gestii naszej, lecz jakiejś instancji wyższej (Lem powiedziałby: Kosmosu). Inne rozumy poza naszym, a przynajmniej ich obecność, możemy w kosmosie jedynie odkrywać (jak w Głosie Panaczy Solaris), ewentualnie na własnym podwórku „katalizować”, bezwiednie przetwarzając genom własny, bądź – co już wielce hipotetyczne – umożliwić (też na zasadzie deus ex machina) narodziny rozumu na podłożu innym niż nasz genom, a może nawet niż DNA (przypadek z Golema XIV). Inne od naszego rozumy mogą bowiem być zrodzone przez nieznane nam dziś zupełnie formy materialnej organizacji (np. na bazie krzemu zamiast białka); mogą różnić się mocą, a nawet logiczną strukturą wewnętrzną (być choćby niezłośliwe i bezosobowościowe).
W zakresie rozumotwórstwa jesteśmy bezpłodni na mocy prawa Plotyna-Lema: „Budowane jest mniej doskonałe od budującego” (Lem 2009: 245; Lem 2010 a: 50, 52; Lem 2010 b: 191). To, jak je Lem nazywa, „trzecie prawo Ewolucji”, wywiedzione już Dialogachz cybernetyki, stanowi przeniesienie na grunt materializmu idei Plotyna, z jego doktryny emanacji2Noologia – Dział tradycyjnej metafizyki zajmujący się wszelkim bytem rozumnym, w tym skończonym, czyli filozoficzna teoria rozumów możliwych. (Krokiewicz 1995: 428; Tatarkiewicz 1981: I, 167) (nie bez sprzeczności, gdyż Kosmos jawi się wówczas jako byt modalny o atrybutach Boga); zgodne jest też z Epikurem – nikt przecież nie jest władny stwarzać atomowych bogów. Rozumu zbudować nie możemy, gdyż znajdujemy się na pierwszym, czyli zerowym, poziomie w hierarchii rozumów możliwych; a jeżeli nawet nie na zerowym, to pozostaje nam konstruowanie robotów, tj. – jak je Lem określa w Summa technologiae – „mechanicznych bałwanów” (Lem 2010: 316). („Nieliniowcy” zaś, z opowiadania Rozprawa, to androidy mentalnie „równoważne” nam – zatem ludzie nie mogli ich stworzyć, w sensie ścisłym, co najwyżej technologicznie „łożyskować” (Lem 2010: 413), by zaistniały same). W naszej mocy pozostaje zatem projektowanie i urzeczywistnianie tworów metafizycznie od nas prymitywniejszych, chociaż o poszczególnych funkcjach umysłowych zwiększonych niebotycznie względem naszych (jak to ma miejsce w przypadku komputerów, tych „wzmacniaczy rozumu”).
Sens prawa Plotyna-Lema staje się widoczny w świetle wywodów dotyczących struktury wszelkiego rozumu. Zacznijmy od tego, że jego pojęcie wiąże się w istotny sposób z pojęciem osoby. Zdaniem Lema, pierwsze jest szersze: może zaistnieć rozum bezosobowy (odwrotnie, oczywiście, nie). Filozof wykracza w tym punkcie poza arystotelizm i drzewo Porfiriusza3Doktryna emanacji – Zakłada nieustający proces wyłaniania się (emanowania) w czasie z Absolutu kolejnych bytów, jeden z drugiego. W monistycznym systemie Plotyna byty są duchowej natury, aż do kresu ich hierarchii, który stanowi abstrakcyjna materia. Według prawa emanacji, to, co jest wyłonione musi być mniej doskonałe od tego, co je wyłoniło. (Kotarbiński 1985: 47-49), wedle których, wszelkie czujące stwory rozumne to osoby. Według klasycznej definicji Boecjusza, osobą jest „indywidualna substancja natury rozumnej”. Jest niepodzielna, bo stopiona (poza gatunkowymi instynktami) z trzech władz (za św. Augustynem): intelektu, woli i pamięci. Najbardziej problematyczna filozoficznie jest wola, gdyż poza ludzką znamy jedynie jej namiastkę u zwierząt: ich czucie – w postaci percepcji i emocji. Wolę natomiast stanowi czucie rozumne. Lem, chociaż nazywa je oględnie „intencjonalnością”, przypisuje czuciu rozumnemu status „zasady i bazy myślenia” w ogóle, uniwersalnego komponentu wszelkiego rozumu (Lem 2002: 142). Tym samym wskazana struktura osoby przenosi się na rozum (niepodobna bowiem także pomyśleć ten ostatni bez intelektu i pamięci). Czym jest jednak czucie rozumne, czyli wola? Przykładowo, narzuca się to w trakcie lektury powieści, dysponuje nim planeta-istota Solaris, chociaż treści tego czucia są dla nas niepojmowalne.
Powiada dalej Lem: „Nie ma konkretnej osoby tam, gdzie nie ma konkretnego ciała […]” (Lem 2009: 275). Nie chodzi tu jedynie o deklarację materialistycznego monizmu, o to, że się z drzewa Porfiriuszowego eliminuje substancje bezcielesne. Chodzi o coś głębszego i byłaby to jedna z głównych tez atomistycznej noologii Lema: rozum nie może powstać bez ciała, które czuje. Nie ma rozumu bez „intencjonalności” (woli), a tej nie potrafimy sztucznie wytworzyć, ani nawet pomyśleć na jakiej drodze mogłoby się to odbywać (poza ewolucją naturalną) – daje do zrozumienia Lem (Lem 2010b: 275-283; Lem 2010 d: 305, 321). To zasadnicza i nieprzekraczalna bariera dla roszczeń cybernetyki i kognitywistyki, jest zarazem zgodna z prawem Plotyna-Lema. Czucie rozumne bowiem jest syntezą czucia zmysłowego oraz języka (z przejawiającą się w nim inteligencją). Widać to w następującej choćby konstatacji: „Żeby wolicjonalność jakakolwiek mogła rozpocząć funkcjonowanie, niezbędny jest dla niej‘obraz świata’ […]” (Lem 2010 b: 279). Wola jest czymś emergentnym, co samorzutnie wynurza się z bytu, w wyniku miliardoleci prób i błędów. O ostatniej tylko fazie tego kosmicznego procesu tak się powiada: „Mózg praczłowieka rósł wolno ze dwa miliony lat, aż zawładnął mową artykułowaną, która wzięła go na hol […]” (Lem 2009: 280). W żadnym naszym młynku nie da się w tym sensie zmiksować komputera z czującą skórą.
Emergencja jest zasadniczą kategorią metafizyki Lema, podobnie jak Epikura: według obu, przypadkowe połączenia atomów tworzą układy o cechach emergentnych, tj. nowych, nieredukowalnych do wcześniej znanych. W metafizyce Lem jest atomistą i kazualistą (wyznaje determinizm probabilistyczny4Drzewo Porfiriusza – Dokonana przez Porfiriusza (ok. 232-305), za Arystotelesem, klasyfikacja bytów (substancji). Na jej podstawie wyróżnia się trzy najogólniejsze rodzaje bytów: bezrozumne, rozumne skończone (jak człowiek) i rozumne nieskończone (jak Bóg czy aniołowie). O wszystkich można myśleć bez sprzeczności (por. noologia).). Na gruncie jego systemu: w świecie nie wszystko się łączy ze wszystkim, istnieją w nim domeny luzu; wiecznym Kosmosem rządzi przypadek (w obrębie praw stochastycznych5Determinizm probabilistyczny – Hipoteza metafizyczna tłumacząca przemiany w świecie na zasadzie: przeszłość wyznacza przyszłość na mocy praw statystycznych. Według niej, stan jakiegokolwiek układu przewidywalny jest jako tylko prawdopodobny spośród określonych stanów alternatywnych (a nie jako jednoznaczny – co głosi determinizm ścisły).) i mają w nim miejsce emergentne syntezy – zjawia się to, co nowe i niepojęte (np. życie, język, kultura). Materializm w wydaniu Lema odbiega od scjentystycznego i marksistowskiego, bliski jest natomiast epikureizmowi, a w jego obrębie – przede wszystkim dziełu Lukrecjusza (Okołowski 2010).
W świetle powyższego należy odczytywać choćby następujące słowa: „ (…) GOLEM XIV nie jest do rozmiarów gmachu powiększonym mózgiem ludzkim (…)” (Lem 2009: 219). Jest czymś zgoła innym, stanowi metafizyczne novum. Jednym z aspektów tego ostatniego byłaby tajemnicza – rozumna bezosobowość. Osoba mianowicie dysponuje wolą wewnętrznie złożoną, zbudowaną z antagonistycznych pobudek: egoizmu, współczucia, sumienia oraz – Lem to przyjmuje za św. Augustynem i Arturem Schopenhauerem – ze złośliwości. Byłyby też jednak możliwe rozumy tego antagonizmu wyzbyte; w tym sensie bezosobowościowe, że jakoś jednorodne wolicjonalnie. (Brak antagonizmu, czyli słabości woli, sprawia, że istoty tego rodzaju są samostarczalne, więc niezdolne do miłości oraz aspołeczne – i tak jest z Golemem XIV). Choć Lem o tym nie pisał, daje się je pomyśleć na kształt ludzkich wspólnot, czyli bytów ponadosobowych. Wspólnoty bowiem, pozbawione popędów, obdarzone są pamięcią, przejawiają ponadto inteligencję oraz wolę, chociaż manifestuje się to wszystko inaczej niż w przypadku indywiduów ludzkich. Można rzec słowami Lema: ich „stronność idzie z rachuby, nie z osoby” (Lem 2009: 274-275).
W Summa technologiae Lem podaje jeszcze naturalistyczną, w duchu cybernetyki, definicję rozumu: „homeostatyczny regulator drugiego stopnia, zdolny sprawić się z zakłóceniami środowiska, w którym istnieje, dzięki działaniom, podejmowanym w oparciu o historycznie nabytą wiedzę” (Lem 2010 c: 76). („Regulatorem pierwszego stopnia” byłoby zwierzę albo automat). Otóż działania rozumu polegają na uruchomieniu technologii (którą może się on posługiwać, chociaż ona rozwija się autonomicznie), ale i na wytwarzaniu kultury. Dwie dekady później, utwierdziwszy się też w przekonaniu o autonomii kultury, autor stawia już sprawę inaczej. Powiada: „rozum nie jest tylko reakcją na bytowe zagrożenie naczelnych zwierząt, zaprogramowanych do samodzielnej walki o życie, lecz obserwatorem, świadkiem i sędzią świata” (Lem 1980: 49). Te pozażyciowe („nadmiarowe”) funkcje rozumu, niepodpadające pod prawo doboru naturalnego Charlesa Darwina, można określać krótko jako wartościowanie albo czucie rozumne właśnie. Lem jednak nigdy nie zgodziłby się z Immanuelem Kantemczy Henrykiem Elzenbergiem, dla których autonomia wartości oznacza absolutną powinność (bądź przeciwpowinność). W tym miejscu, między innymi, jego naturalizm pęka, ukazując w ten sposób swoją niezrównaną głębię.
Kiedy Lem powiada w fabule Golema: „[…] należało‘zaszczepić’ komputerowi pewne niewzruszone wartości, co być miały busolą jego działania” (Lem 2009: 214) – daje wyraz jedynie swojej bezgranicznej fantazji. „Należało by” wszak „zaszczepić” mu wpierw fizyczny ból, z czego Lem-filozof zdawał sobie sprawę. Pisał: „[…] zalążkiem rozumu zapewne są odruchy warunkowe i bezwarunkowe żywego organizmu […]; […] Fundamentem są emocje, a razem z nimi orientacje ku czemuś lub od czegoś […]” (Lem 2010 b: 379, 381). Temat nie jest w filozofii nowy, pojęcie „bezbolesnego rozumu” kryje wewnętrzną sprzeczność. Mikołaj Bierdiajew, na przykład, pisał: „Świadomość powstaje w cierpieniu i bólu. […] Dostojewski powiada, że cierpienie jest jedyną przyczyną świadomości” (Bierdiajew 2006: 44-45). Nie jedyną – trzeba skorygować – a jedną z dwóch; odrębną jest („lodowaty”) intelekt dany wraz z językiem. To samo, co Lem – ale w filozoficznej już rozprawie – głosi Bogusław Wolniewicz, skądinąd wielki znawca i admirator Lema. Czytamy u niego: „Koniec końców świadomość zrodziła się z bólu i jest on dalej jej nieodłącznym towarzyszem, idzie za nią jak cień” (Wolniewicz 2003: 5).
Dzisiaj jedynie genetyka istot czujących – ludzi i zwierząt – poprzez poniekąd ślepe manipulacje genowe, stwarza możliwość samopowstania alternatywnego rozumu. Byłby on jak dżinn wypuszczony z butelki, nie sposób dociec jakby się sprawował. Zdawał sobie z tego sprawę Lem, tym bardziej, że był antropologicznym manichejczykiem. Już w Rozprawie tak mówi: „[…] robot, który by zarazem umysłowo dorównywał człowiekowi, a nie był zdolny do kłamstwa czy oszukiwania, jest czystą fikcją” (Lem 2008: 272-273). Dlatego krytycznie odnosił się do „inwazji biotechnologii w ciało ludzkie” (Lem 1969: 903); klonowaniu człowieka był stanowczo wrogi. Pozostawił też słowa o rozumie w ogóle, które do dziś robią piorunujące wrażenie. Czytamy w liście (z 1975 r.) do nieznanego adresata:
Stanisław Lem : Listy: 253
Specyficzną religijność Lema – był wszak ateistą tylko w potocznym znaczeniu, jego wizja człowieka i świata wartości pozostają chrystianocentryczne – wyraża jego unikatowa nadzieja eschatologiczna. Podobnie jak Lukrecjusz, wbrew śmierci pokładał ją w tym, że Kosmos będzie wiecznie wydawał z siebie rozumy. A w ich naturze, oprócz logiki, leży to – jakkolwiek są różnorodne, ambiwalentne i unurzane w bólu – że realizują dobro. Wolno więc dodać: rozumowi śmiertelnemu przynosi pociechę to, że dobro nigdy nie przestanie być urzeczywistniane.
Źródła
Analizowane i przywoływane utwory
- Bierdiajew Mikołaj, „O przeznaczeniu człowieka” (1931), przeł. Henryk Paprocki, Antyk, Kęty 2006.
- Kotarbiński Tadeusz, „Wykłady z dziejów logiki”, PWN, Warszawa 1985.
- Krokiewicz Adam, „Zarys filozofii greckiej”, Aletheia, Warszawa 1995.
- Lem Stanisław, „Biblioteka XXI wieku” (1986), Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986.
- Lem Stanisław, „Dialogi” (1957), cyt. za:(Dzieła, t. XXXII)”, Biblioteka Gazety Wyborczej Warszawa 2010 a.
- Lem Stanisław, „Kosmologia porównawcza”, „Problemy” 1980, nr 10.
- Lem Stanisław, „Listy albo opór materii” (2002), Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.
- Lem Stanisław, „Moloch” (2010), cyt. za: Lem Stanisław; „Dzieła”, t. XXX, Biblioteka Gazety Wyborczej Warszawa 2010 b.
- Lem Stanisław, „Opowieści o pilocie Pirxie” (1968), cyt za:Lem Stanisław, „Dzieła”, red. t. V, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2008.
- Lem Stanisław, „Summa technologiae” (1964), cyt. za: Lem Stanisław, „Dzieła”, t. XXVIII; Biblioteka Gazety Wyborczej Warszawa 2010 c.
- Lem Stanisław, „Tako rzecze… Lem. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Stanisław Bereś” (2002), Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.
- Lem Stanisław, „Wejście na orbitę. Okamgnienie” (2000), cyt. za: Lem Stanisław; „Dzieła”, red.t. XXXI; Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2010 d.
- Lem Stanisław, „Wizja filozofa na krze”, „Znak” 1969, nr 7-8.
- Okołowski Paweł, „Materia i wartości. Neolukrecjanizm Stanisława Lema”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010.
- Tatarkiewicz Władysław, „Historia filozofii”, t.1, PWN, Warszawa 1981.
Opracowania
- Wolniewicz Bogusław, „Filozofia i wartości III”, Wydział Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2003.
Artykuły powiązane
- Okołowski, Pawel – Lem – rzeczywistość wirtualna a zmysły
- Okołowski, Pawel – Lem – zmysłowość, miłość, płeć
Bibliografia
- 1Solipsyzm – Z łac. solus ipse = sam jeden; skrajny idealizm subiektywny; paradoksalny, a w istocie prowokacyjny jedynie, pogląd teoriopoznawczy – rozważany w filozofii po Kartezjuszu. Głosi, że jedynym przedmiotem poznania jest „ja”, tzn. własne stany psychiczne („idee”), nadto teraźniejsze. Prowadzi do s. metafizycznego, odmawiającego istnienia światu zewnętrznemu wraz z innymi podmiotami. S. podważający tylko obiektywne istnienie świata przyrody był konsekwencją immaterializmu George’a Berkeleya (1685-1753).
- 2Noologia – Dział tradycyjnej metafizyki zajmujący się wszelkim bytem rozumnym, w tym skończonym, czyli filozoficzna teoria rozumów możliwych.
- 3Doktryna emanacji – Zakłada nieustający proces wyłaniania się (emanowania) w czasie z Absolutu kolejnych bytów, jeden z drugiego. W monistycznym systemie Plotyna byty są duchowej natury, aż do kresu ich hierarchii, który stanowi abstrakcyjna materia. Według prawa emanacji, to, co jest wyłonione musi być mniej doskonałe od tego, co je wyłoniło.
- 4Drzewo Porfiriusza – Dokonana przez Porfiriusza (ok. 232-305), za Arystotelesem, klasyfikacja bytów (substancji). Na jej podstawie wyróżnia się trzy najogólniejsze rodzaje bytów: bezrozumne, rozumne skończone (jak człowiek) i rozumne nieskończone (jak Bóg czy aniołowie). O wszystkich można myśleć bez sprzeczności (por. noologia).
- 5Determinizm probabilistyczny – Hipoteza metafizyczna tłumacząca przemiany w świecie na zasadzie: przeszłość wyznacza przyszłość na mocy praw statystycznych. Według niej, stan jakiegokolwiek układu przewidywalny jest jako tylko prawdopodobny spośród określonych stanów alternatywnych (a nie jako jednoznaczny – co głosi determinizm ścisły).