Mickiewicz – łzy i płacz

Łzy są efektem szczególnego doświadczenia, ale także samym doświadczeniem, są materialnym świadectwem uczuć i odczuć, ale także elementem sygnifikacji, uzyskują ponadto aspekt performatywny – będąc efektem wywołują efekty. Łzy nie kończą, ale domagają się dalszego ciągu, kontynuacji. Stają się językiem, kiedy brak języka, „mówią”, kiedymowa jest niemożliwa; są reakcją impulsywną, wynikiem braku (niemożliwości) opanowania, ale też świadomym „gestem”, zamierzonym komunikatem. Są nie tylko skierowane jako znak ku komuś, ale też zwrotnie ku podmiotowi, otwierają duszę, która doznaje nie tylko autoekspresji, ale także samopoznania i – czasem – autokreacji. Mają wymiar indywidualny, ale także społeczny (chodzi o sytuację płaczu jako zachowania typowego, ale także niestandardowego, niecodziennego, dziwnego). Płacz jest albo stanem „przejściowym” – „retoryka płaczu”, albo „stałym” – forma egzystencji. To doświadczenie duchowo-cielesne, które wiąże się doznaniami zarówno psychicznymi, jak i somatycznymi.

Choć w całej literaturze płacz i łzy są doświadczeniem często przywoływanym przez pisarzy, romantyzm, jako epoka melancholiczna, jest nimi szczególnie przepełniony. Bezpośrednio przejął romantyzm płacz z nurtu sentymentalnego, którego podstawą były czułość, tkliwość, afektacja doświadczane jako formy przeżyć i komunikowane w konwencjonalnych utworach (sielanka sentymentalna, drama mieszczańska, powieść sentymentalna). Literatura romantyzmu, nawet jeśli chodzi o utwory narracyjne pisane w trzeciej osobie, jest ekspresją podmiotowego „ja” doświadczającego siebie w świecie oraz wobec świata, i komunikowaniem związanych z tym uczuć, odczuć i przeżyć. Smutek, melancholia, rzewność, rozpacz i odczucia podobnych im stanów emocjonalnych były najczęściej eksponowane nie tylko w utworach literackich. O płaczu i wylewanych obficie łzach romantycy często piszą w listach, które na ogół mają charakter konfesyjny, i w których zauważyć można brak podziału na płeć kulturową; płacz i łzy nie są bowiem w tej epoce tylko „rzeczą niewieścią”, równie dużo, jeśli nie więcej łez wylewają mężczyźni. Źródłem płaczu jest najczęściej sytuacja egzystencjalna podmiotu utworu czy jego bohatera uwikłanego w relacje społeczne, polityczne i historyczne. Łzy w romantyzmie wylewają nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, więcej, zgodnie z romantyczną koncepcją natury, która jest żyjącym organizmem, cała przyroda przeżywa emocje, dlatego deszcz, rosa, kaskada niejednokrotnie skojarzone są z płaczem i łzami (Zwierzyński 1998), tak że doświadczenia „płaczotwórcze” stają się organicznym składnikiem kosmosu.

W twórczości Mickiewicza, której korzenie tkwią jeszcze w sentymentalizmie, choć już przebranym w nowe, romantyczne szaty, a więc zmierzającej do wyrażania autentycznego, a nie konwencjonalnego uczucia, łzy i płacz pojawiają się bardzo często. Dotyczą zarówno pojedynczej osoby, podmiotu bądź bohatera utworu, jak i zbiorowości, wspólnoty narodowej czy kulturowej. Stają się najczęściej kategorią antropologiczną, oznaczają bowiem sposób istnienia człowieka i jego stosunek do świata i własnego losu, są zrośnięte z egzystencją duchową i cielesną podmiotu oraz bohaterów, oznaczają różnego rodzaju wzruszenia, czasem, choć rzadziej, przybierają formę samoistnego bytu, niejednokrotnie towarzyszy im płacz natury. Wiele u Mickiewicza jest „gorzkich łez”, poza tym możemy w jego utworach znaleźć: łzy boleści, szczere, szczodre, czyste, rzęsiste, tajemne, perłowe i łzy ostatnie. Bohaterowie płaczą szczerze, toną we łzach, łzy im płyną gęsto po licach, pojawia się nawet „rymowany płacz” jako pieśń o przodkach, płacz nad ojców losami. Sposób epitetowego dookreślania łez i płaczu związany jest nie tylko z wyglądem i zachowaniem, ale również z substancjalną formą łez i odczuciem ich charakteru. Wskazują na typ doświadczenia, które je wywołało i stan psychofizyczny przeżywającego bohatera. Rzadko jednak w twórczości autora Dziadów uobecniają się somatyczne doznania płaczącego, jest to raczej przedstawienie płaczu, będące reprezentacją odczuć cielesnych, które pozostają poza sferą tekstowego wysłowienia.

Najważniejszym „łzawym” wierszem Mickiewicza jest wyrażający rozrachunek z własnym życiem i wskazujący na przełom egzystencjalny późny liryk Polały się łzy… z cyklu wierszy lozańskich (1839): „Polały się łzy me czyste, rzęsiste/ Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,/ Na moją młodość górną i durną,/ Na mój wiek męski, wiek klęski:/ Polały się łzy me czyste, rzęsiste…” (Mickiewicz 1998: 413), który doczekał się dwóch interpretacji. Julian Przyboś nazwał go „wierszem-płaczem” nad utraconym i zmarnowanym życiem (Przyboś: 1965), Stefan Sawicki zinterpretował go jako „wiersz-oczyszczenie”, odwołując się do metaforyki chrztu, w której łzy mają funkcje katartyczne, jak woda święcona (Sawicki 1994). Marian Stala podsumowuje obie propozycje interpretacyjne następująco:

„Wedle interpretacji Przybosia […] wiersz Mickiewicza jest płaczem… którego nie da się opanować, który będzie trwał wiecznie. Jest rozdzierającym świadectwem upadku w rozpacz. Świadectwem spojrzenia na własne życie jako nieuchronną, nieodwracalną drogę prowadzącą w klęskę” (Stala 2001: 78). Dodać można, że nieoczywiste jest, czy wylewający łzy, które „polały się” na kolejne etapy jego życia, oczyścił się z nich, czy pozostały one zrośnięte z nim, jak we wcześniejszym sonecie Do Niemna, gdzie stanowią trwałe doświadczenie dalszej egzystencji płaczącego.

Podobnie „oczyszczającą” funkcję łez zauważyć należy w wierszu Sen [Śniła się zima…] z 1832 roku, którego tematem jest – jak to określił Mickiewicz – sen „ciemny dla mnie i niezrozumiały”, wywołujący w podmiocie poczucie winy w związku ze źle wykorzystanym życiem, przepełniony symboliką śmierci, zmartwychwstania i oczyszczenia, materializujący się po przebudzeniu łzami, które: „…jeszcze płynęły/ Gęsto po licach, i jeszcze wionęły/ Świeżym zapachem i Włoch, i jaźminu, /I Gór Albańskich, i róż Palatynu –„ (Mickiewicz 1998: 334). Jakby stanowiły połączenie mistycznej treści snu ze świadomością przebudzonego ku światu materialnemu ciała, które dotknęło tajemnicy istnienia i uzyskało świadomość konieczności duchowej przemiany.

Płacz i łzy uobecniły się już we wczesnej twórczości poety. W dedykacyjnym wierszu Pierwiosnek pojawia się łza jako znak sentymentalnego jeszcze modelu odczuwania świata i niegotowości na romantyczny autentyzm uczuć. Pierwsza „ach! łza tylko” to łza niewspółmiernie mała wobec rozmiaru autentyzmu proponowanego w Balladach i romansach odczuwania świata. W Romantyczności Karusia zalewa się łzami, które określają charakter jej istotowego rozdarcia spowodowanego tęsknotą za umarłym kochankiem i wywołują współczucie zgromadzonej gawiedzi i autorskiego narratora utworu. Płacz Karusi ma podwójny wymiar: wewnętrzny, będący doświadczeniem utraty i zewnętrzny, będący efektem niezrozumienia, odrzucenia i samotności. Płacz i łzy określają egzystencję bohaterów II cz. Dziadów, Guślarz nazywa świat „padołem nędzy płaczu i mozołu”, dominium płaczu stanowi też zaświat, z którego przybywają na obrzęd dziadów nieszczęsne, „powrotne” duchy zmarłych, których głównym „komponentem” jest płacz określający status ich egzystencji, a zarazem komunikat skierowany ku zgromadzonym w kaplicy, którzy mogą ulżyć ich niedoli. Płacz jest również formą istnienia Gustawa z IV cz. Dziadów, który przywołuje „łzy Wertera”, przeciwstawiając się zdroworozsądkowemu Księdzu, według którego „Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy,/ Ale dla dobra bliźnich swoich, ludzi” (Mickiewicz 1995a: 63). Odnajdziemy tu również metaforyczne wspomnienie o kamieniu płaczącym nad nieszczęściem całego życia pełnego bolesnych doświadczeń i wypowiedzi bohatera o bezmiarze „łez boleści” wywołanych wspomnieniem szczęśliwej młodości i utraconej miłości. W wywodzie Gustawa pojawia się swego rodzaju hermeneutyka płaczu, płacz staje się medium zrozumienia sytuacji człowieka w świecie, rozpoznania istoty kondycji ludzkiej i relacji do tego, co metafizyczne. Podobnie jak w przypadku dzieci z II cz. pojawia się w tym przypadku postulat doświadczenia płaczu jako konieczności spełnienia się w cierpieniu. Jednocześnie IV cz. Dziadów przedstawia płacz jako indywidualne doświadczenie podmiotu (egzystencja pustelnicza), nieprzekazywalne i odbierane zewnętrznie jako szaleństwo, choroba czy dziwactwo.

Płaczem i łzami przepełnione są wiersze z okresu rosyjskiego poety. Szczególną wymowę ma wspomniany już nostalgiczny sonet Do Niemna, w którym podmiot, opłakując utraconą kochankę i rodzinną stronę, wzdycha: „Wszystko przeszło, a czemuż nie przejdą łzy moje!” (Mickiewicz 1998: 218). „Ja” dziwi się niejako z powodu obojętności natury wobec jego nieszczęścia i przeciwstawiając stałość płaczu, jako formy własnej egzystencji, zmienności rzeki, która, niosąc wody, powinna zabrać melancholijną rozpacz. Również poemat Konrad Wallenrod przynosi parę bohaterów przepełnionych łzami. Mamy w tym przypadku swego rodzaju „płacz etyczny”, Wallenrod płakał nad koniecznością spełnienia swej powinności, mordując Krzyżaków jako wrogów swej ojczyzny; mamy płacz Aldony oczekiwany przez Konrada jako rodzaj kary za cierpienia, jakich jej przysporzył i zapowiedź męki piekielnej; mamy formę paradoksalnej wspólnoty egzystencji bohaterów, wspólnego płaczu jako swego rodzaju „nieszczęśliwego szczęścia” i mamy wreszcie płacz Aldony, której łza „gdzie upadnie, w zimny głaz przecieka”, łez rozpływających się w nieczułości na cierpienia ludzkie świata. Źródłem łez jest w „Konradzie Wallenrodzie” komplikacja polityczna, która zamienia się w tragedię osobistą małżonków, zamienia bowiem potencjalną wspólnotę szczęścia w doświadczenie rozpaczy.

W III cz. Dziadów płacz pojawia się już w innym charakterze, związany z niewolniczą egzystencją polityczną Polski. Podmiotem doświadczającym prześladowań politycznych jest albo zbiorowość narodowa, albo pojedynczy bohater, w planie metafizycznym dramatu płacz jest także udziałem postacinadprzyrodzonych (aniołów, diabłów). W przedmowie wyjaśniającej cel napisania utworu Mickiewicz, chcąc podkreślić bezmiar cierpień Polaków pozostających pod zaborem rosyjskim i obojętność na to cierpienie całej Europy, przywołuje słowa Chrystusa: „Córki Jerozolimskie nie płaczcie nade mną, ale nad sobą” (Mickiewicz 1995a: 124). Dążeniem poety było zatem to, by Europa nie ograniczała się tylko do okazywania litości Polsce, ale by uświadomiła sobie ogrom panującego w świecie zła. W poszczególnych scenach dramatu płacz pojawia się wielokrotnie w różnych funkcjach, zgodnie z dwoma planami przebiegu zdarzeń – w wymiarze metafizycznym i martyrologicznym. Płacze Anioł Stróż nad miotającą się między dobrem a złem duszą Konrada, płacze udający litość w scenie egzorcyzmów diabeł, który „ogonem łzy ociera,/ Gdy pazurami grzesznika odziera” (Mickiewicz 1995a: 175). Przejmujący płacz chcącej ratować syna matki, Pani Rolisonowej, nie porusza sumienia senatora Nowosilcowa, wywołuje tylko jego sarkazm, wzmaga zawziętość zbrodniarza i stanowi powtórzenie obrazu z nawiązującej do ukrzyżowania Chrystusa sceny Widzenia Księdza Piotra, w której u stóp ukrzyżowanego Narodu „Matka Wolność zapłakana stoi” (Mickiewicz 1995a: 189). W wielu scenach utworu, szczególnie w tzw. scenach więziennych i w Salonie Warszawskim, pojawia się płacz nad martyrologią młodzieży wileńskiej i całego umęczonego przez carat narodu. Szczególnego znaczenia, jako jeden z argumentów na ocalenie od potępienia Konrada, nabiera płacz w scenie egzorcyzmów, kiedy Archanioł, broniąc bohatera, stwierdza: „Lecz płaczą nad nim, modlą się za nim Twoi Anieli” (Mickiewicz 1995a: 181). Łzy mają również istotne znaczenie w Widzeniu Ewy, gdzie różę, będącą figurą Chrystusa, dziewczyna „po spowiedzi łzami poiła” (Mickiewicz 1995a: 187). Jak zauważa Juliusz Kleiner, dochodzi w tej scenie do zrośnięcia się motywu sentymentalno-rokokowego z mistyką (Kleiner 1948: 374). Wreszcie w Ustępie do III cz. „Dziadów” pojawia się obraz Petersburga i całej Rosji jako imperium zbudowanego na łzach, które zostaną przez Boga wynagrodzone: „Łzy gorzkie biegły i zginęły w śniegu;/ Lecz Bóg je wszystkie zbierze i policzy,/ Za każdą odda ocean słodyczy” (Mickiewicz 1995a: 280). Stąd zapewne w Litanii Pielgrzymskiej z „Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa Polskiego” występuje wers: „Przez rany, łzy i cierpienia wszystkich niewolników, wygnańców i pielgrzymów polskich,/ Wybaw nas, Panie” (Mickiewicz 1999: 89). Łzy wspomagają dyskurs mesjański, nakazując przyjąć cierpienie jako warunek przemiany świata i zbawienia. Łzy są niejako reprezentacją ludzkiego zakorzenienia w idei finalnego zwycięstwa ducha nad przepełnioną złem materialnością świata.

W Panu Tadeuszu powracają łzy jako wyraz nostalgii za utraconymi stronami rodzinnymi i szczęściem dzieciństwa, w „Epilogu” autorski narrator wyznaje: „Te kraje rad bym myślami powitał,/ Gdziem rzadko płakał, a nigdy nie zgrzytał:/ Kraje dzieciństwa, gdzie człowiek po świecie/ Biegł jak po łące, a znał tylko kwiecie/ Miłe i piękne, jadowite rzucił,/ Ku pożytecznym oka nie odwrócił” (Mickiewicz 1995b: 385). Utwór jest pisany z perspektywy czasu i przedstawia „kraj lat dziecinnych” jako utraconą idyllę, która istnieje już tylko we wspomnieniach. To zarazem poemat o złudnej nadziei odzyskania niepodległości w związku z kampanią napoleońską, pisany ze świadomością klęski powstania listopadowego i emigracyjnej goryczy wykorzenienia i poczucia braku dawnego centrum. W realistycznie przedstawionym świecie utworu toczy się codzienne życie, w którym pojawiają się płacz związany bądź z biegiem zdarzeń i relacjami zachodzącymi pomiędzy bohaterami, bądź charakteryzujący nastrój i stan psychiczny bohaterów, często powiązane z współodczuwającą naturą. Mamy więc rzadkie u Mickiewicza łzy radości w scenie, gdy Zosia dowiaduje się od Telimeny, że jako osoba prawie już dorosła może uczestniczyć w życiu soplicowskiego salonu: „Zosia skoczyła z miejsca i klasnęła w dłonie,/ I ciotce zawisnąwszy oburącz na łonie, /Płakała i śmiała się na przemian z radości” (Mickiewicz 1995b: 146.) Telimena w związku z rozterkami związanymi z jej flirtem z Tadeuszem: „Twarz schyloną w otwarte utuliła dłonie,/ Choć nie słyszysz szlochania, znać, że we łzach tonie” (Mickiewicz 1995b: 167). Mamy też w końcowej partii utworu scenę pożegnania Tadeusza z Zosią, kiedy dziewczyna, zaręczona już z Tadeuszem, który musi opuścić Soplicowo, daje mu na drogę obrazek św. Genowefy i relikwiarzyk z suknią św. Józefa, patrona zaręczonych, „…z zamkniętymi stojąc powiekami,/ Milczała, sypiąc łzami jako brylantami” (Mickiewicz 1995b: 321). Mamy wreszcie Jacka Soplicę, którego biografia była przyczyną wielu wylanych łez po stronie Horeszków i Sopliców, i który ze świadomością wyrządzonej innym krzywdy odbywa spowiedź w obecności swego zawziętego wroga, Gerwazego. Z pozoru więc Pan Tadeusz jest utworem o codziennym życiu, w którym łzy mieszają się ze śmiechem, gdzie „po psie płaczą szczerze/ I dłużej niż tu [w krajach emigracji] lud po bohaterze” (Mickiewicz 1995b: 368), jednak w perspektywie interpretacyjnej całość podporządkowana jest martyrologicznej żałobie, łzom, „którymi płynie Polska cała” (Mickiewicz 1995b: 384). Łzy w sposób psychologicznie naturalny towarzyszą bohaterom bezpośrednio w planie zdarzeń w utworze, ale i jego całość t można określić jako „poemat-płacz”, co wynika z „ramowych” jego części – inwokacji i epilogu.

W wykorzystaniu płaczu i łez w twórczości Mickiewicza można dostrzec dynamikę, której punktem wyjścia jest płacz zrośnięty z egzystencją pojedynczego bohatera, będącego najczęściej porte-parole autora. Przełom następuje w Konradzie Wallenrodzie, gdzie płacz wynika już nie tylko z osobistego nieszczęścia bohatera, ale jest motywowany nieszczęściem narodu. W późniejszej twórczości pojawia się już płacz zrośnięty z egzystencją zniewolonego narodu i losy pojedynczych bohaterów są pochodną owego zniewolenia. Wreszcie w wierszach lozańskich płacz uzyskuje wymiar metafizyczny. Płacz i łzy u Mickiewicza wpisują się więc w dyskurs egzystencjalny (indywidualny i zbiorowy, narodowy), spowodowane są doświadczeniem rozstania, utraty, nieszczęścia, nostalgii tęsknoty, refleksji nad własnym losem, świadomością cierpienia własnego i innych, mają także wymiar etyczny, wynikający ze świadomości wyrządzania krzywdy innym, zemsty za doznane cierpienia, mają wreszcie wymiar metafizyczny, łącząc się z modlitwą i mesjanistycznym oczekiwaniem przyszłego wynagrodzenia cierpień. W przedstawieniu płaczu i łez u Mickiewicza dominuje doznanie ich ogromu, odczuwane tak w wymiarze indywidualnym (straszne łzy), jak zbiorowym (łez potok, łzy szczodre, rzęsiste), rzadziej pojawia się ich kwalifikacja odwołująca się do odczucia ich goryczy (przeważają „gorzkie łzy”), do ich naturalności (łzy szczere, szczodre), do ich wyglądu (łzy jak brylanty) i do odczucia sytuacji płaczu (łezka boleści). Płacz i łzy obecne są w Mickiewiczowskim dyskursie religijnym, politycznym, społecznym, martyrologicznym, teologicznym, miłosnym i erotycznym, choć trzeba w podsumowaniu stwierdzić, że dla Mickiewicza rzadko płacz i łzy są przedmiotem istotowego przedstawienia, bardziej, wskazując na różne sytuacje egzystencjalne, reprezentują odczuwanie świata i siebie w świecie, w warstwie językowej wpisując się w związaną z płaczem frazeologię.

Artykuły powiązane