Dotyk prezentowany jako zmysł pojawia się w poezji Tadeusza Różewicza niemal od samego jej początku, ale nie jest to temat stały i mocno eksponowany. Wprost przeciwnie. Tadeusz Drewnowski podkreśla ogólnie fizjologiczność jego powojennych utworów (Drewnowski 1990: 75). Interesuje mnie jednak dostrzegalna, chociaż bardzo wolna, przemiana jego ujęć.
W utworach publikowanych po wojnie dotyk jest zmysłem pozwalającym opisywać osoby, których doświadczenia komplikują kontakt z innymi. Tak dzieje się w znamiennym utworze zatytułowanym Ranny:
Ranny nie tylko nie widzi – w szpitalu, zdany na pomoc innych, czuje się całkowicie odsunięty od świata, „rozpada się w sobie” – tak można ująć metaforyczne porównanie dognijącego owocu (to, co jest samą esencją życia, psuje się, umiera). Jednymi żywymi odruchami, które nim kierują, są zmysły, potraktowane jako odruchy pierwotne, bardzo„zwierzęce”: przywołane zostały przecież obrazem „czującego, słuchającego, węszącego” szczeniaka. Opis chorego nie jest jednak opisem atawistycznym, zestawienie ze szczeniakiem uwypukla raczej takie cechy jak bezbronność, niedojrzałość, czy potrzebę bliskości, opieki. Ale wrażenie pewnej „dwoistości” – lub bardziej precyzyjnie „niejednoznaczności” – zmysłów powraca w kolejnej części wiersza, którą można potraktować jako metaforę przebudzenia do życia, zatrzymania procesu rozpadu.
Dotknięcie dłonią piersi pielęgniarki – jeden z bardziej utrwalonych w potocznych obyczajach gestów symbolizujących męską dominację – tutaj staje się wyrazem odzyskania siebie i świata. Ręka, która dotyka, najpierw zostaje przedstawiona jako „jasnowidząca dłoń” i choć jest ironicznie porównana z „przestrzelonymi oczami”, co może sugerować jej poznawczą niemoc, to jednak właśnie ona pozwala odnaleźć kształt i poczuć ciepło. Ręka trzymającą pierś „wyłuskuje ją z nocy” – wydobywa z ciemności – pozwala więc poznać, doświadczyć cielesnej obecności kobiety. W tym znaczeniu dotyk rekompensuje wzrok, pozwala odzyskać „widzenie” (rozumiane jako rodzaj „czułego (czującego) oka”). Ale jednocześnie padają przeczące temu słowa: dłoń okazuje się jednak „ślepa”. Znaczeń może być wiele: ślepa, bo oszukująca (przecież i tak nie pozwala niczego zobaczyć), ślepa, bo „szukająca na ślepo” (po omacku, bez planu, nie widząc dokładnie czego szuka), ślepa, bo „nie rozumna”, „nie myśląca” (podobna do „ślepej wiary”, która jest wyrazem irracjonalności). „Ślepa dłoń” może dyskwalifikować możliwości poznawcze, ale może też jedynie wskazywać na podrzędność takiego sposobu poznania (w stosunku do poznania „widzącego”).
Niezależnie od tego, która wersję wybierzemy, zakończenie wiersza ma charakter uspokajającego wyznania. Pochylona nad rannym mężczyzną kobieta jest przedstawiona metaforycznie: podobna do gałęzi dającej cień, przypomina symboliczne obrazy kobiecej opieki (matki schylonej nad dzieckiem, Maryi czuwającej nad Jezusem – religijny kontekst uruchamia nawiązanie do modlitwy maryjnej „Zdrowaś Mario, łaski pełna…”).
Jeśli początek utworu koncentrował się na „skuleniu się w sobie rannego”: skupieniu na własnych odczuciach mężczyzny, który utracił wzrok, to jego zakończenie wskazuje na możliwość odnalezienia siebie w świecie i świata. Ślepa dłoń byłaby „spojrzeniem czującym” – pozwalałaby przerwać izolację, odnaleźć innych i siebie samego. Przypadkowy (czyli „ślepy”) gest dotknięcia kobiecej piersi, odnawiałby erotyczne odczuwanie: otwierając na życie, ale i zapewniając bezpieczeństwo wiążące się z poczuciem obecności drugiej osoby.
Dotyk erotyczny pojawia się jeszcze w takich wierszach, jak: Uciszenie, Kiedy odchodzisz (oba z tomu Niepokój). Utwory z kolejnych tomów w coraz większym stopniu będą eksponowały to właśnie jego znaczenie (choć pojawiają się też wiersze pokazujące agresywność dotyku – np. Uciszenie z tomu Niepokój) (Różewicz 2005: 49). Jest ono jednak przedstawione najczęściej jako wyraz pragnienia, które nie może się urzeczywistnić (zgodnie ze słowami ze Szkicu do erotyku współczesnego z tomu Twarz trzecia z 1968 roku: „Brak głód / nieobecność / ciała / jest opisem miłości / jest erotykiem współczesnym”) (Różewicz 2006a: 352). Opis takiej sytuacji stanowi ekspozycję wiersza zatytułowanego Pokoje hotelowe: „Pokoje hotelowe / dotkniecie zimnych / obcych dłoni // można tak wędrować z kąta w kąt / w poszukiwaniu miłości i wiary” (z tomu „Czerwona rękawiczka” 1948) (Różewicz 2005: 101). Przechodniość hoteli, pełnienie przez nie roli namiastki domu przypomina dotyk osób, które opiekują się nami w profesjonalnych sytuacjach (lekarz, fryzjer, kosmetyczka) stwarzając złudzenie bliskiego kontaktu osobom, które są go spragnione. W tych wierszach istotna jest obecność tęsknoty za dotykiem.
Równie ważne z tego względu są jeszcze dwa wiersze: pierwszy z nich pochodzi z tomu Opowiadanie traumatyczne (***moje ciało) (tom Opowiadanie traumatyczne 1979) (Różewicz 2006b), drugi z Na powierzchni poematu i w środku (Zasypiając) (tom Na powierzchni poematu i w środku 1983) (Różewicz 2006b). W obu pojawia się podobne zestawianie:
Pierwszy z utworów jest monologiem ciała perswadującego, by „ja” pozwoliło mu po prostu żyć. Ciało tłumaczy „ja” (które planuje samobójstwo), że chce jeść, oddychać, kochać się. Mówi mu tak:
Dość wyraźnie zostaje tu przeciwstawiona cielesność duszy/osobie: porzucające zrozpaczone „ja” ciało szuka innego „ciała”, traktując je raczej konsumpcyjnie. Napotkane ciało wchodząc w relację próbuje przeciwstawić się takiemu podejściu, wyznaje:
Dlaczego ręce iusta są mądrzejsze od nas? Jeśli zakończenie potraktujemy ironicznie dostrzeżemy tu mocno utrwaloną kulturową opozycję: przeżywającej głęboko życie duszy i czerpiącego przyjemność z życia ciała. Za tym przemawia „obłuda ciała”, które próbuje wmówić drugiemu ciału, że wie, o tym, iż ono ma duszę, ale pragnie przecież „dotykania” – czystej fizyczności, która skupia się jedynie na seksualnych doznaniach. I gdyby lekturę skończyć na tym wersie, zakończenie byłoby właśnie wyrazem przeświadczenia o pozwalającej przetrwać cielesnej sile (ale byłby to siła dość prosta, by nie powiedzieć prymitywna). Jednak pominięty wers – „muszę dotknąć” / („Ciebie”) – takie odczytanie komplikuje. Wielka litera podkreśla wyjątkowość, wagę sytuacji: trochę tak, jakby w momencie dotykania drugiej osoby ręka stawała się „mądrzejsza od ciała”, jakby dostrzegała coś, co ciało próbowało pominąć. Albo – jakby ciało „dotykając” było mądrzejsze od obłudnych słów, dotyk bardziej wyczuwał to, co ważne, nie pozwalał się zwieść. Małgorzata Czermińska komentując ten utwór pisze o „inicjatywie ciała” które broni „ja” przed śmiercią (Czermińska: 106; Przymuszała: 183)).
W drugim wierszu widoczna kryje się podobna intuicja na temat dotyku: jest on pokazany jako wyrazczułości, tkliwego gestu próbującego odsłonić w drugiej osobie to, co w niej niepowtarzalne, jedyne. Mądrość rąk i usta zostaje jednak osłabiona porównaniem ludzi do zwierząt:
Niejednoznaczność pozostaje – z jednej strony poddane najprostszym instynktom życie, z drugiej coś, co to życie przekracza, choć i tak jest mu poddane. Jak gdyby w ciele tkwiła tajemnica własnej wielkości, do której ono nie dorasta, jakieś wewnętrzne pęknięcie powodowałaby jego nieuchronne skażenie.
Dotyk ma siłę ratowania, budowania więzi, ale ta jego zdolność jest pokazywana u Różewicza w taki sposób, jakby wierząc w jego możliwości starał się nie łudzić za bardzo. Ambiwalencja zdaje sprawę z cielesnej niewystarczalności, pokazuje cielesne sploty i powikłania – można powiedzieć, iż w jego poezji ciało traktowane jest z ostrożnością, jednocześnie dookreślając, iż ta ostrożność w niczym nie osłabia prostego, ludzkiego pragnienia dotyku.
Jest ono w jego twórczości obecne cały czas, w późnych utworach zyskując na znaczeniu. Szczególnym wierszem jest prosta bajka z 2004 roku (Różewicz 2006c):
Bajka – historia o świecie tak upragnionym, że aż niemożliwym, zawiera wyjątkowo prostą i sugestywną scenę, niemal banalną: dziecko trzymające za ręce rodziców ma poczucie absolutnego bezpieczeństwa, wrażenie bycia w przestrzeni idyllicznej, niemal rajskiej. Tak można czytać porównanie rodziców z Bogiem: z psychologicznej perspektywy odczuwanej opieki, w kulturowym ujęciu wizji raju, ale także w perspektywie filozoficzno-religijnej myśli Lévinasa, zgodnie którą Bóg pojawia się w śladzie, w spotkaniu z Innym (Lévinas 1998: 79). Ostatnie z ujęć – nie wykluczając wcześniejszych – pozwalałoby dostrzec w wierszu inny jeszcze, niż we wcześniejszych utworach, aspekt dotyku: pozwalając na kontakt z drugą osobą, jednocześnie sytuowałby go w wymiarze ponadegzystencjalnym. Potwierdzając osobowy charakter relacji wskazywałby, iż międzyludzka więź zawiera w sobie coś, co ją przekracza, co czyni z niej rodzaj gwaranta sensu. Przy czym: niekoniecznie gwarant ten ma znaczenie religijne (co mogłaby – choć nie musiała – sugerować myśl Lévinasa), raczej chodzi tu o dostrzeżenie w geście trzymających się rąk najprostszego wyrazu ludzkiej siły.
Podobna sytuacja pojawia się w tempus fugit (opowieści) z tomu Wyjście (Różewicz 2006c): w scenie, w której przywołany zostaje obraz z paryskiej kawiarni – widząc płaczącą przy stoliku kobietę Jarosław Iwaszkiewicz jako jedyny próbuje jej pomóc:
Opróczuspokajającego, pocieszającego wymiaru dotyk pełni tu rolę wspólnotową, przełamując samotność płaczącego próbuje pokazać tkwiącą w nim siłę cudzej obecności.
Nadający głębsze znaczenie ludzkiej egzystencji dotyk rąk nie jest jednak przez Różewicza idealizowany. Bardzo wymownym z tego względu utworem jest wiersz Widziałem Go (z tomu zawsze fragment. recycling 1998). Historia spotkania śpiącego na ławce bezdomnego, która przeistacza się w wizję napotkania Boga („poczułem w sercu swoim / (nie pomyślałam lecz poczułem) // że to jest Namiestnik / Jezusa na ziemi// a może sam Syn Człowieczy” – (Różewicz 2006c: 31-32) – zawiera w sobie decydujący moment: pragnienie dotknięcia, zapytania o prawdę. Przed kontaktem powstrzymuje jednak tak „onieśmielenie”, jak i odór brudnego ciała. I chociaż zakończenie wiersza:
przywołuje czytelne odesłanie do piłatowego gestu umycia rąk, odsunięcia się od skazanego (którego wzrok w wierszu być może sugeruje naszą winę), to u Różewicza jego sens jest bardziej wieloznaczny. Oczyszczenie jest tu także dosłownym wyrazem niechęci wobec kontaktu nie tyle z człowiekiem, co z jego brudnym ciałem. Tak, jakby sama myśl o tym, powodowała potrzebę spłukania go z dłoni. Ten moment ludzkiej niewystarczalności, słabości pokazuje zarazem siłę dotyku (który pozostaje najbardziej wymownym sposobem kontaktu z drugim), jak i odsłania nasz strach, lęk o siebie. Dotyk – otwierając nas na drugą osobę – niszczy nasze obronne mury, „wydaje nas” w ręce innego. Stąd tak trudno czasem na dotyk się zdobyć.
Jeśli w Rannym Różewicz pokazał przede wszystkim erotyczny – i zarazem otwierający na świat – wymiar dotyku, jeśli w wierszach-rozmowach ciała z duszą, spierał się o niejednoznaczny sens ludzkiej cielesności, to w utworach z ostatnich lat mówi przede wszystkim o dotyku jako najprostszym sposobie potwierdzania znaczenia bycia przy sobie, zwykłej obecności.
Źródła
Źródła
- Różewicz Tadeusz; „Poezja 1. Utwory zebrane, t. VII”; Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005, cytaty na s. 12-13, 101.
- Różewicz Tadeusz; „Poezja 2. Utwory zebrane, t. VIII”; Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006a, cytaty na s. 352.
- Różewicz Tadeusz; „Poezja 3. Utwory zebrane, t. IX”; Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006b, cytaty na s. 170, 225.
- Różewicz Tadeusz; „Poezje 4. Utwory zebrane, t. X”; Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006c, cytaty na s. 32-33, 228-229, 279.
Opracowania
- Czermińska Małgorzata; „Wędrówki duszy, ciało i »zielona łąka« w poezji współczesnej; [w:] „Dusza” (seria „Punkt po punkcie”), słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2006.
- Drewnowski Tadeusz; „Walka o oddech. O pisarstwie Tadeusza Różewicza”; Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1990.
- Lévinas Emanuel; „Całość nieskończoności. Esej o zewnętrzności”; przeł. Małgorzata Kowalska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1998.
- Przymuszała Beata; „Szukanie dotyku. Problematyka ciała we polskiej poezji współczesnej”; Universitas, Kraków 2006.
Artykuły powiązane
- Kowalczuk, Urszula – Ciało i ruch w pozytywizmie
- Nalewajk, Żaneta – Gombrowicz – komunikacyjna funkcja dotyku
- Kaniewska, Bogumiła – Myśliwski – dotyk: pamięć ciała i emocje
- Przymuszała, Beata – Chwin – terapeutyczna funkcja dotyku
- Przymuszała, Beata – Lem – dotyk i poznanie