Na bliski semantyczny związek słodyczy z miłością wskazywała już Anna Wierzbicka, która pisała:
Anna Wierzbicka : Kocha, lubi, szanuje: 127-129
Uwagi te sformułowała Wierzbicka na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, niemniej jednak poczynione przez nią obserwacje znajdują potwierdzenie w polszczyźnie doby najnowszej.
Ich aktualności dowodzi materiał leksykalny zgromadzony przez Mirosława Bańkę i Agnieszkę Zygmunt popularnym słowniku afektonimów (Bańko, Zygmunt 2011), którego podstawę stanowiła ankieta przeprowadzona wśród internautów w 2009 roku (jej pomysłodawcą było PWN). Respondenci, zapytani o to, jakich wyrazów używają, gdy – zwracając się do siebie – chcą okazać sobie czułość, wymienili wiele słów, w semantyce których mieści się‘słodycz’. Znalazły się wśród nich formy wywodzące się od przymiotnikasłodki: słodziaku, słodziku, słodziaczku, słodkości moje, również w stopniu najwyższym: najsłodsza, najsłodszy. Kilka afektonimów pochodziło od wyrazu miód: miodku, miodeczku, miodziku, miodziu, afektonim pszczółka wziął się z kolei od nazwy stworzenia, któremu zawdzięczamy tę najsłodszą substancję (pisząc „najsłodszą”, przywołuję wiedzę językową, utrwaloną w wyrażeniu porównawczym słodki jak miód). Skojarzenie miłości z miodem poświadcza także wyrażenie miodowy miesiąc, oznaczające pierwsze tygodnie po ślubie, spędzane na wspólnych przyjemnościach. Anna Dąbrowska w Słowniku eufemizmów… odnotowała także staropolski zwrot dawać komuś miodu‘o kobiecie: współżyć z mężczyzną’ (Dąbrowska 1998: 90), co dowodzi, jak dawne i trwałe jest obecne w językowym obrazie świata skojarzenie miłości erotycznej ze słodkim smakiem.
Inne zarejestrowane przez Mirosława Bańkę i Agnieszkę Zygmunt czułe formy adresatywne derywowane są od nazw pokarmów, które określilibyśmy mianem słodyczy: ciasteczko, czekoladko, pączusiu, pączuniu, pączuszku, pączku, ptysiu, ptysiuniu, ptysiaku, ptysiaczku i wafelku. Wspomnijmy także, iż w najnowszej polszczyźnie potocznej funkcjonuje w ostatnich latach wyraz ciacho‘atrakcyjny chłopak’, Anusiewicz i Skawiński go nie rejestrują (Anusiewicz, Skawiński 2000), co wskazuje na to, że ów derywat semantyczny rozpowszechnił się dopiero w XXI wieku. Mniej liczną grupę stanowiły określenia osoby darzonej miłością bądź sympatią, których podstawą było skojarzenie uczucia ze słodkim owocem: truskaweczko, truskawko, brzoskwinko.
Autorzy słownika zwrócili uwagę na związek, jaki zachodzi między afektonimami z komponentem semantycznym‘słodki’ a metaforami językowymi, ukazującymi miłość w kategoriach spożywania pokarmów: „Pożerał ją wzrokiem – czytamy w niejednej powieści. Pożerała go wzrokiem – też się trafia, choć rzadziej.” (Bańko, Zygmunt 2011: 20) (por. także metafory miłosnego głodu i pragnienia). Warto jednak zwrócić uwagę na to, iż język potoczny zalicza słodycze do przysmaków raczej niż do pokarmów, toteż np. fraza Słodycze to nie jedzenie brzmi całkiem naturalnie. Można z tego wysnuć wniosek, iż miłosne metafory z komponentem znaczeniowym‘słodki’ uwypuklają przyjemnościowy wymiar relacji, nie zaś np. potencjalną‘niezbędność do życia’ obiektu uczucia.
Analiza materiału leksykalnego ze słowników polszczyzny ogólnej ujawnia także inne konotacje słodyczy. Należą do nich‘łagodność’,‘delikatność’,‘harmonia’,‘czułość’ i‘dobroć’. Mały słownik języka polskiego na przykład podaje, że słodycz to‘cecha charakterów, usposobień łagodnych, subtelnych, delikatnych’, a w odniesieniu do dźwięku oznacza ona brzmienie łagodne, harmonijne, bez zgrzytów, bez ostrych tonów. W Innym słowniku języka polskiego czytamy:
Mirosław Bańko : Inny słownik języka polskiego: 617
Interesujący jest dobór przykładów użycia. Warto zwrócić uwagę, że osobami, którym przypisywana jest słodycz, są kobiety. To z pewnością nie przypadek, intuicja językowa podpowiada, że określenie słodki bardziej pasuje do kobiet (bądź do dzieci) niż do mężczyzn. Niewykluczone, że ma to związek właśnie z konotacjami‘łagodności’,‘czułości’ i‘dobroci’, które to cechy zajmują ważne miejsce w językowo-kulturowym obrazie kobiecości.
Utrwalone w języku skojarzenie słodyczy ze szczęśliwą i spełnioną miłością jest wykorzystywane w tekstach artystycznych. Przykładów tego dostarczają erotyki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Bohaterki jej poezji mówią słodki o ukochanym Zanurzcie mnie w Niego (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 74), Pocałunek słońca (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 52), o jego wzroku w wierszu Gdy pochylisz nade mną twe usta… (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 63), o przestrzeni wokół niego w utworze Erotyk (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 83). Słodkie są usta zakochanej kobiety z wiersza Gobelin (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 48)oraz pieszczoty i pocałunki z Pamiątek (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 65), kochanie sprawia zaś, że krew się rozsłodycza – jak w Bajce indyjskiej (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 2: 168).
Natomiast Halina Poświatowska w swoich wierszach miłosnych najczęściej łączy słodycz z innymi smakami – cierpkim bądź gorzkim – albo też wprowadza motyw pszczoły lub osy, kojarzących się z upodobaniem do słodyczy, a jednocześnie z bólem, który mogą zadawać swymi żądłami. O kobiecym ciele, a ściślej tych jego częściach, które w szczególny sposób kojarzą się z erotyka, pisze na przykład: dojrzały w cieple ogrodu (…) mają smak rozgryzionych poziomek / malinowo – pachną – cierpko / słodyczą dławią / rozkoszą dławią / cierpką… (Poświatowska 2002: 539); Scheila — masz wargi / na których siadają pszczoły / złote chrabąszcze brzękiem / opowiadają o ich cierpkiej / słodyczy… (Poświatowska 2002: 16). O ustach kochanka mówi: bezdomna osa /we wnętrzu twoich ust /buduje gniazdo /aby skrzydłami nieporadnych słów /zgarniać ciężki złoty miód miłości. (Poświatowska 2002: 240).
Rodzi się pytanie, dlaczego słodycz nie wystarcza do opisania przyjemnych doznań towarzyszących obcowaniu kochanków. Niewykluczone, że przyczyna tego tkwi w utrwalonych w języku skojarzeniach jej z ckliwością i banalnością. Asocjacje te są podstawą metafory językowej przesłodzony‘czułostkowy, naiwny’, w której ponadto ujawnia się zasada, że każdy nadmiar – nawet nadmiar słodyczy – jest zły. Także w definicjach słownikowych znajdujemy informację o tym, że jako słodkie określamy to, co czasem wydaje się ckliwe i banalne (ISJP), a także, że słodki zapach bywa mdły i odurzający. Konotacje‘ckliwości’ i‘banalności’ ujawniają się również w negatywnie wartościujących wyrażeniach słodka idiotka, słodka laleczka, będących określeniami kobiet, które zachowują się zbyt kokieteryjnie i sprawiają wrażenie mało rozumnych (warto zwrócić uwagę na to, że wyrażenia te nie mają swoich „męskich” odpowiedników, co jest dodatkowym argumentem za „kobiecą naturą” słodyczy). Komponenty znaczeniowe‘ckliwy’ i‘banalny’ obecne są również w semantyce zleksykalizowanej metafory cukierkowy, bliskiej znaczeniowo słodkiemu, ale kojarzącej się negatywnie.
Słodycz może się też przywodzić na myśl łagodność, delikatność i spokój (por. wspomniane już wyrażenia słodycz charakteru, słodka staruszka), które są zasadniczo oceniane pozytywnie, mogą jednak nie być uznane za zalety, gdy mowa jest o emocji, której walor stanowi coś zgoła innego, dajmy na to, intensywność i dynamika. Powodem, dla którego Poświatowska zestawia słodycz z innymi smakami, może być także chęć ukazania bogactwa i niejednorodności doznań miłosnych, które bywają nie tylko przyjemne, a i sama przyjemność przybiera różne postaci.
Erotyki Poświatowskiej, w których słodycz łączy się z goryczą, cierpkością lub bólem, przywodzą na myśl klasyczny motyw słodko-gorzkiej miłości, kojarzony z liryką poetki z Lesbos, w dużej mierze za sprawą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która w Różach dla Safony zacytowała grecką przenośnię glukupikros, a o tamtych starożytnych czasach napisała: Upadałaś, Miłości, pod ciężarem łez, bo jak dziś — byłaś słodko-gorzką… (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 493).
Metafora goryczy jest jednak powszechnie kojarzona nie tyle z przeżywaniem miłości, ile z doświadczeniem jej braku, z miłosnym rozczarowaniem, nazwanym przez Marię Pawlikowską-Jasnorzewską gorzką lekcją zawiedzionej ekstazy (Pawlikowska-Jasnorzewska, t. 1: 583). Ta poetycka konceptualizacja pozostaje w zgodzie z obrazem utrwalonym w polszczyźnie potocznej. Jak podają słowniki, gorzkie jedzenie lub picie ma ostry, nieprzyjemny smak (ISJP). Zasadniczo gorzkość napojów i potraw nie jest pożądana, wyjątek może stanowić wódka i kawa, chociaż co do wódki, to tradycyjna polska przyśpiewka weselna zawiera presupozycję, że gorzka wódka jest niesmaczna. Brzmi ona: Gorzka wódka, gorzka wódka, nie będziemy pili… i jest zachętą, by nowożeńcy pocałowali się, gdyż pocałunek osłodzi gorzki napitek. Słownik mitów i tradycji kultury odnotowuje także żartobliwy weselny okrzyk: Kwaśne wino! Pełni on tę samą funkcję zachęty dla nowożeńców, co Gorzka wódka… (Kopaliński 1997: 1291).
Ceniona bywa tylko goryczka, czyli lekka gorycz, jaką np. nadaje się pewnym potrawom za pomocą przypraw. W metaforach potocznych gorycz jest antonimem słodyczy: Kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie – pisał Mickiewicz (ten bardzo znany fragment II części Dziadów cytuje w swoich rozważaniach na temat goryczy Anna Wierzbicka). W znaczeniu przenośnym gorycz to zatem coś przykrego, co bywa rozmaicie konkretyzowane. Na przykład jako gorzkie doświadczenia, gorzkie słowa, myśli, gorzka prawda, czyli takie doświadczenia, słowa, myśli itd., z którymi wiążą się odczucia przykre i bolesne. Mówimy także o goryczy porażki czy goryczy klęski oraz o goryczy rozczarowania. Natomiast człowiek gorzknieje lub jest zgorzkniały, jeśli na skutek przykrych doświadczeń traci lub stracił optymizm i wiarę w ludzi (ISJP). Doznaną przykrość nazywamy gorzką pigułką (lekarstwom przypisuje się smak gorzki, a prototypowym referentem goryczy jest piołun – roślina lecznicza). Jeśli zaś przykre doznanie przekracza zwykłą miarę, mówimy, że przepełniła się bądź przelała się czara goryczy albo też kielich goryczy, co czasem skłania nas do podjęcia radykalnych kroków. Przypuszczalnie ów frazeologizm ma rodowód biblijny – jest odwołaniem do słów Chrystusa podczas czuwania w ogrodzie oliwnym (Mt. 26, 39; Łk. 22, 42). Tak tłumaczy ową metaforę Władysław Kopaliński (Kopaliński 1997:482).
Anna Wierzbicka zauważa, że w semantyce metafory językowej goryczy obecny jest sąd o związku między uczuciem, które zostaje za jej pomocą nazwane, a relacjami międzyludzkimi:
Anna Wierzbicka : Kocha, lubi, szanuje: 126-129
Bogdan Wojciszke, który w swojej Psychologii miłości także posługuje się zleksykalizowanymi metaforami goryczy rozczarowań czy goryczy rozstań, przywołuje wyniki licznych badań psychologicznych wskazujących na to, iż „łatwiej zostać zranionym przez kogoś, kto przedtem czynił nam jedynie dobro” (Wojciszke 2001: 159). Oznacza to, iż goryczy doświadczymy raczej za sprawą bliskich osób niż kogoś, kto był nam emocjonalnie obojętny czy nawet wrogi wobec nas. Być może potoczne obserwacje tego typu zjawisk wpłynęły na semantykę goryczy, nie ma na to jednak mocnych, językowych dowodów.
Źródła
- Anusiewicz Janusz, Skawiński Janusz, „Słownik polszczyzny potocznej”, PWN, Warszawa 2000.
- Bańko Mirosław, Zygmunt Agnieszka, „Czułe słówka. Słownik afektonimów”, PWN, Warszawa 2011.
- Dąbrowska Anna, „Słownik eufemizmów polskich, czyli w rzeczy mocno, w sposobie łagodnie”, PWN, Warszawa 1998.
- „Inny słownik języka polskiego”, pod red. Mirosława Bańki, PWN, Warszawa 2000 (ISJP).
- Kopaliński Władysław, „Słownik mitów i tradycji kultury”, PIW, Warszawa 1997.
- Pawlikowska-Jasnorzewska Maria, „Poezje zebrane”, po red. Aleksandra Madydy, t. 1 i 2, Wydawnictwo Algo, Toruń 1997.
- Poświatowska Halina, „Wszystkie wiersze”, pod red. Marii Roli, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.
- Wierzbicka Anna, „Kocha, lubi, szanuje. Medytacje semantyczne”, Wiedza Powszechna, Warszawa 1971.
- Wojciszke Bogdan, „Psychologia miłości”, GWP, Gdańsk 2001.
Artykuły powiązane
- Hanusiewicz-Lavallee, Mirosława – Pięć stopni miłości w literaturze staropolskiej
- Wysocka, Aneta – Zapach w językowym obrazie miłości erotycznej
- Hanusiewicz-Lavallee, Mirosława – Adon
- Sobieska, Anna – Metaforyka zmysłowej miłości