Degeneracja i autoobserwacja
Stanisław Przybyszewski już projektując „matrycę” jednostki twórczej założył, że u źródeł genialności tkwi choroba. W swym debiutanckim eseju poddaje fizjologicznej analizie, z perspektywy „lekarza-klinicysty”, konstytucję psychiczną geniusza. Zaczyna od osobowości Fryderyka Szopena, który jest dla niego „najznaczniejszym wyrazicielem duszy histerycznej, wyrazicielem zaburzeń chorych nerwów, jątrzących mąk, nieumiejscowionych bólów i dygocących lęków.” (Przybyszewski 1997: 53). Psychopatologiczny obraz artysty rozwija na przykładach Fryderyka Nietzschego i Oli Hanssona).
Nowoczesne indywiduum jawi się jako znajdujące się w stanie rozproszenia – w jego psychice dokonuje się ustawiczny proces rozpadu: myśli, uczuć, woli. Cierpi na brak poczucia tożsamości i doświadcza ciągłej fragmentacji osobowości. Nowy geniusz jest neurotykiem, posiada „rozhisteryzowane zmysły”, cierpi na monomanie, stany kataleptyczne, urojenia i czynności przymusowe.
Przyczyną owej pozytywnej degeneracji jest wysubtelnienie systemu nerwowego, będące wynikiem szybszego ewolucyjnego rozwoju geniusza. W związku z tym jednostka twórcza, obdarzona nerwową hipersensytywnością, percypuje świat intensywniej niż inni ludzie (zwłaszcza silniej doświadcza bólu) i odczuwa własną ekskluzywność, która wytwarza uczucia wstrętu i nienawiści wobec „marnej” rzeczywistości.
Degeneracja nie jest negatywną formą rozwoju indywiduum lub gatunku, „lecz regularnie powracającym i tak samo koniecznym fenomenem rozwoju, jak to, co nazywamy normalnością, ba, nawet milion razy konieczniejszą, ponieważ norma to głupota, a „degeneracja” to geniusz” (Przybyszewski 1997: 147). Zaś neuroza „zdaje się raczej kolejną i absolutnie konieczną fazą ewolucji, w której mózg jest sprawniejszy i obdarzony większą wrażliwością. […] Właśnie w neurozach i psychozach tkwią ziarna nowego, do dziś jeszcze nie sklasyfikowanego odczuwania.” (Przybyszewski 1997: 90, 91).
Uznanie choroby za konieczny i najbardziej interesujący fenomen ludzkiej psychiki ma konsekwencje w przestrzeni kreacji bohaterów Przybyszewskiego. Wszyscy jego bohaterowie są chorzy, opanowani przez rozmaite formy dewiacji i psychozy. Źródłem choroby jest samotność, rozpacz i strach. Utwory Przybyszewskiego dostarczają całe spektrum psychicznych zaburzeń: megalomanii, narcyzmu, melancholii, sadyzmu i masochizmu, rozmaitych psychoz lękowych, paranoi, schizofrenii i histerii, oraz ich somatycznych objawów. Można tu znaleźć niemal kliniczne opisy chorobowych symptomów, takich jak niepokój nerwicowy, paroksyzmy lękowe, nerwicowe błędne koło, częste zmiany nastrojów i wirująca ambiwalencja uczuć, prowadzące od radosnego jasnowidzenia, przez nagłe wybuchy płaczu po napady szału przechodzące w apatię. Zaburzeniom tym towarzyszą objawy wegetatywne, takie jak bicie serca, poty, opasujące lub napadowe bóle głowy, kłucie w piersiach, drżenie ciała, stany gorączkowe, oraz fizyczne i psychiczne wyczerpanie. Bohaterowie Przybyszewskiego bacznie obserwują swoje ciała:
Nie tylko sfera uczuć, ale także ich fizjologiczny komunikator – ciało – staje się przedmiotem mikroobserwacji. Bohaterowie Przybyszewskiego ustawicznie „czują” swoje ciało, doświadczają fizjologii bólu i strachu, słyszą bicie serca, a nawet pęd rozszalałej krwi:
Nawet doświadczenie miłosne zdominowane jest przez cielesną autoobserwację:
Cielesność przejmuje funkcje języka uczuć. Ręce „palą”, oczy zalewane są płomiennym żarem, wsysają się w siebie, spajają. Najczęściej są to złe emocje: oczy przesyłają przekaz nienawiści (“Wżarła się złymi, nienawistnymi oczyma w szpik jego kości” (Przybyszewski 1929 a: 89)), złączone serca ranią się o siebie („Czuł jak serce jej bije przy jego piersi ciężko, głucho, jak serce pękniętego dzwonu; dwa serca uczuł naraz, dwa serca wlewały krew do jego mózgu, dwa serca tarły się o siebie i raniły się” (Przybyszewski 1929a : 49)), a krew „przepełnia tkanki i rozrywa je” (Przybyszewski 1929a: 44).
Ciało seksualne
Bohater Przybyszewskiego dąży do androgynicznego zespolenia z kochanką, które ma obejmować zarówno duszę, jak i ciało. Błąd myślenia polega jednak na tym, że w duszy mężczyzny już istnieje forma idealnej kochanki – tajemne centrum psychiki mężczyzny, archetypalny ślad pierwotnych zapisów (por. Przybyszewski 1997: 86). Ta kobieca „forma” jest pustym miejscem, które bohater zapełnia własnymi imaginacjami, co powoduje, że kobiety u Przybyszewskiego bardziej przypominają fantomy wyobraźni, niż realne postaci. Mają najczęściej „drobne, delikatne twarze”, „powiewne fale złotych włosów” „drobne kształty ciała”, są „gibkie i wiotkie jak łodyga tuberozy” (Przybyszewski 2003 b: 143, 169, 315, 178, 384).
Pragnieniu stopienia dusz towarzyszy silne pożądanie cielesne: bohater De profundis pragnie nie tylko duszy, ale także ciała swej animy, i obsesyjnie żebrze: „Ciało twoje, ciało… błagał” (Przybyszewski, 1929a: 67), a Agaj odpowiada: „oddałabym z rozkoszą twoje przepiękne człowieczeństwo, całą twoją potężna sztukę za jeden kawałek nagiego ciała…” (Przybyszewski 1929a: 99). Podobnie powie Ada do Bieleckiego: „twoja brunatna skóra więcej warta niż twój mózg….” (Przybyszewski, 1929 b, t. 2: 51).
Ciało naznaczone sygnaturą (zwierzęcej) seksualności jest obiektem pożądania, ale i pogardy bądź wstrętu. Bohater Requiem aternam w finalnym momencie odmawia partnerce aktu płciowego, ponieważ: „naraz ułożyło się Twe ciało w pospolitą, bezwstydną linię i w jednej chwili załamało się wszystko we mnie: znowu mózg pochwycił szatańskimi szpony tworzącą się chuć i zdusił ją” (Przybyszewski 2003 b: 60).
Ciało (seksualne) okazuje się być najważniejszą przeszkodą dla scalenia dusz. Stopienie się kochanków w utworach Przybyszewskiego na ogół nie jest możliwe, ponieważ ktoś inny dokonał aktu defloracji i ta pozostawiona na ciele kobiety „blizna” stanie się zaporą uniemożliwiającą harmonijne miłosne relacje. Naznaczone kobiece ciało staje się wrogiem mężczyzny:
Defloracyjny ból staje się źródłem agresji i destrukcji. Jego przyczyną jest – jak to zdaje się sugerować Przybyszewski – pierwotny samczy instynkt: „Naraz odzywa się samiec. Prosty ordynarny samiec, który jest równie silny w duszy parobka, jak na przykład w duszy człowieka tak moralnie przerafinowanego” (Przybyszewski 1902: 17). Przybyszewski, satanista, dekadent i demoralizator, domaga się od kobiety virgo intacta i pierwszeństwa w defloracji, które przez ówczesnych ideologów patriarchatu było uważane za warunek kobiecego „posłuszeństwa płciowego”. W bohaterach Przybyszewskiego patologiczną wrogość i agresję wywołuje także każde inne zawłaszczenie ciała ukochanej kobiety, zwłaszcza zdrada:
Relacje z ukochaną przybierają w utworach Przybyszewskiego często kształt dialektyki pożądania i odrzucenia: bohater pragnie ukochanej, a zarazem odczuwa do niej wstręt. Znęcanie się nad kochanką, nie dorastającą do pożądanego ideału, przybiera formy psychicznego i fizycznego sadyzmu. Zamiast łagodnych, pełnych miłości pieszczot pojawia się agresja: kąsanie ciała, gryzienie – w usta, szyję i piersi. Ciało seksualne jest obiektem pożądania, ale i wrogości (por. Podraza-Kwiatkowska 1985). Płeć okazuje się raną, symbolicznym krwawiącym miejscem, a nawet bolesnym stygmatem („patrz, czerwone miejsce: tuś wypalił stygmat…” (Przybyszewski, 1929a: 99)).
W twórczości Przybyszewskiego znalazła chyba najsilniejszy wyraz jedna z podstawowych aporii epoki: pełna ambiwalencji relacja między duszą a somą. Płciowe przerażenie widoczne jest w wielu wizjach, jakie pojawiają się w jego utworach:
I ujrzał, jak skłębiony, potworny chaos ludzi począł się uwalniać ze splotów, rozczłonkowywać się w pojedyncze postacie, a wokół kobiety jął wirować strumień ludzkich par w konwulsyjnej kopulacji.
Podmiot inscenizuje apokaliptyczny teatr, który można czytać z jednej strony jako reakcję na świat, w którym rządzi chuć, z drugiej – ekspresję miłosnej frustracji i płciowego zranienia. Obnażenie instynktownej płciowości człowieka odsłoniło bowiem źródło procesów destrukcyjnych i chorobliwych, tkwiące w ludzkiej cielesności. W reakcji u bohaterów Przybyszewskiego pojawiają się próby zaprzeczenia ciału, zanegowania własnej seksualności. Substytutem staje się fantazmat androginii i imaginacyjne postacie kobiece, będące tylko fantomami wyobraźni, o czym świadczy ich eteryczna cielesność (zwłaszcza w poematach prozą).
Stosunek do ciała obnażony zostaje jako relacja wstydu, generującego uczucie wstrętu do świata. Neurotyczny bohater Przybyszewskiego odrzuca własna ciało, które reaguje na to stanami gorączkowymi, cierpieniem, paroksyzmami bólu, a w końcu śmiercią.
Płciowa rana zapoczątkowuje życie człowieka („zemstą dyszącego zgwałconego ciała zostałem spłodzony” (Przybyszewski, 2003 b: 21)), oraz je kończy („a w dole, gdzieś w dole ujrzał siebie samego, z krwawiącymi się, potrzaskanymi skroniami, z zaciśniętymi pięściami, wijącego się w przedśmiertnej agonii” (Przybyszewski, 1929a: 104)). Ciało człowieka – jak to skonstatuje bohater Pojednania, który przez udział w wojnie chce odkupić zbrodnie swej „samczej męskości” – jest tylko „cieniutką niewidzialną niteczką w olbrzymiej masie mięśni tego potężnego cielska”, „niedostrzegalną komórką”, „mikroskopijnym ciałkiem krwi”, „niewidzialną niteczką w potężnym mięśniu, miażdżącym miliony wrogów”, a przede wszystkim – leukocytem, który „rzucał się na obce ciało, które się dostało w organizm, do jakiego przynależał” (Przybyszewski 1916: 72, 73). Dopiero w obliczu realnej a nie wyimaginowanej rzezi ma miejsce doświadczenie egzystencjalnego anagnorisis, prowadzące do stwierdzenia marności nic-nie-znaczącego Ja.
Ciało orgiastyczne (sabatowe)
Negatywna konotacja ciała znalazła najsilniejszy wyraz w satanistycznych tekstach Przybyszewskiego, które dały możliwość jej filozoficznego uzasadnienia. Zapomniana gnostycka rebelia, zrodzona w łonie judeochrześcijaństwa, pozwalała uporządkować absurdalny chaos świata, a zło i „złą” cielesność zepchnąć w sferę materii:
Założenie, że ciało jest dziełem złego boga (Szatana), pozwala wydobyć na jaw jego pozakulturową istotę, ujawnić wszystko to, co pierwotne, wstrętne i plugawe. Przybyszewski wiele miejsca w swoich pismach (oraz powieści Il regno doloroso) poświęca ciału czarownicy, jakby na tym obiekcie chciał tropić abjecktion kultury, wydobywać na światło dzienne to, co zepchnięte zostało na jej obrzeża. Ciało sabatowe objawia bowiem to wszystko, co napawa lękiem i odrazą, a co świadczy o materialności i seksualności ludzkiego ciała.
Ciało czarownicy naznaczone jest szatańskimi stygmatami głównie w miejscach związanych z płcią:
Uwodzicielska czarownica, Maria De la Ralde z Il regno doloroso, przy pomocy dwóch szpilek znajdowała znamiona szatańskie, ukryte pod powieką, w sromie kobiecym i przy odbycie (Przybyszewski 2003 a: 55). Ciało czarownic przedstawiane jest w sposób skrajnie turpistyczny:
Szatańska seksualność jest pozbawiona pożądliwego piękna, jest wręcz odrażająca – kobieca nagość odsłania „wysadzone brzuchy, wklęsłe tyłki” (Przybyszewski, 2003 a: 147). Zawieszeniu ulegają fizjologiczne ograniczenia ciała, w stanach opętania
Opis ten przypomina wprawdzie atak histerii (z jego słynnym łukiem histerycznym), ale w „przestrzeni sabatu” ciało poddawane jest znacznie dalej posuniętej, totalnej transgresji, począwszy od blasfemicznej autoerotyki, po orgiastyczne masakrowanie dzieci. Czarownica jest
Przybyszewskie wydobywa z archeologii kulturowej pamięci ciało-bestię, które znajduje jouisseance w skrajnie negatywnym, sadystycznym doświadczeniu. W przestrzeni sabatu zawieszeniu ulegają prawa ludzkie i boskie. Trans, wywołany hipnogennymi narkotykami i konwulsyjnymi, rytmicznymi ruchami, wyzwala zwierzęce instynkty w człowieku i pozbawia go wszelkich zewnętrznych hamulców. „Rewolta ujarzmionego ciała” (Przybyszewski 1997: 204) objawiała się w rozpętaniu niczym nie ograniczonej seksualności: kazirodczej, sadystycznej i nie-ludzkiej. Przybyszewski wyraźnie wskazuje, że podmiotem tych sabatowych orgii jest seksualne ciało. Królestwem Szatana – światem „złej” materii – rządzi Chuć.
„Człowiek orgiastyczny” zredukowany został do dwu popędów: popędu seksualnego i popędu śmierci, które w przestrzeni sabatu pokazane zostają w stanie „czystym”: seksualność jest pozbawiona pożądliwego piękna, a śmierć jawi się jako „samopożerająca się witalność”, co znalazło symboliczny wyraz w scenie uśmiercenia noworodka przez wepchnięcie go do kobiecych narządów rodnych. Królestwo Szatana jest przestrzenią śmierci. Ale nie jest to śmierć odradzająca do nowego życia, lecz prowadząca ku totalnemu unicestwieniu: ciała pozbawione duszy skazane są na gnilny rozpad.
Podsumowując można stwierdzić, że ciało w twórczości Przybyszewskiego nasycone jest negatywną konotacją – zawsze boli, jest źródłem psychicznego i uczuciowego dyskomfortu, najczęściej jest chore. Jego bohaterowie uwikłani są w aporetyczne relacje z własna płciowością. Sexus fascynuje i przeraża, często także budzi manichejski wstręt i lęk przed kobietą jako emisariuszką szatana, wciągająca mężczyznę w piekło grzesznej materii.
Ciało naznaczone płciowością jest ciałem zdekomponowanym przez demony popędów i zahamowań. Czasem owe demony ujawniają się w histerycznej eksplozji, która jest szyfrem kulturowego dyskomfortu i wielorakiego zranienia: sfery symbolicznej (osaczenie przez społeczne i kulturowe więzy), tożsamości (rozbicia spójnego Ja i niepewności płciowej), a zwłaszcza „rany” ciała skazanego na przemijalność i śmierć.
Artykuły powiązane
- Matuszek, Gabriela – Przybyszewski – ręce i dotyk
- Matuszek, Gabriela – Przybyszewski – „wszechzmysł” (fizjologia i estetyka)