Oczy – zwierciadło duszy w językowym obrazie miłości erotycznej

O doniosłej roli wzroku w językowym obrazie relacji międzyludzkich dowodzą takie m.in. formuły pożegnalne, jak do widzenia, do zobaczenia, w które wpisana jest prognoza spotkania, utożsamionego z ponownym kontaktem wzrokowym (tak jakby inny rodzaj kontaktu nie miał znaczenia). Podobny wniosek o prymacie wzroku wyciągnąć można z analizy zwrotów stosowanych w sytuacji, gdy nie chcemy nawiązywać z kimś kontaktu – schodzimy mu z oczu, zwłaszcza gdy zrobiliśmy coś niewłaściwego i nie śmiemy spojrzeć mu w oczy lub pokazać mu się na oczy. Spotykając się z osobą, której byśmy woleli nie spotkać, możemy jeszcze unikać jej wzroku, choć czasem czujemy go na sobie. A jeśli ktoś nam zawinił, mówimy w złości, że nie chcemy go widzieć, co oznacza, że pragnęlibyśmy nigdy się już z nim nie kontaktować. Wspomnijmy także o tym, że za najbardziej bezpośredni uznajemy kontakt oko w oko, a najszczersi jesteśmy wówczas, gdy patrzymy komuś (prosto) w oczy (ktoś, kto w takiej sytuacji, w żywe oczy, potrafi kłamać, jest wyjątkowo wyrachowany). U podłoża tych frazeologizmów leży, potwierdzany w codziennym doświadczeniu, fakt, że patrząc na czyjąś twarz i w czyjeś oczy, uzyskujemy informacje o cechach jego osobowości lub aktualnym nastroju. Można podać wiele przykładów skonwencjonalizowanych połączeń wyrazowych, poświadczających, że twarz w ogóle, a oczy w szczególności są swoistym barometrem ludzkich emocji, a nawet więcej – zwierciadłem duszy. Spojrzenie może więc być władcze albo przeciwnie – łagodne, oczy mogą śmiać się bądź świecić do czegoś, ze zdziwienia robią się wielkie lub okrągłe, z zazdrości bieleją, jaśnieją z radości itd. (Pajdzińska 1999: 95-97). Z tego samego empirycznego źródła biorą się takie potoczne wyrażenia i zwroty, jak wymowne spojrzenie i wyczytać coś z czyichś oczu, oraz ta na przykład, łatwa do odczytania, poetycka przenośnia: Oczy twe ciche są jeszcze, oczy twe ciche są jeszcze, / kiedy mnie bierzesz w ramiona… (Pawlikowska-Jasnorzewska 1997, t. 1: 55). Zobrazowane za jej pomocą porozumiewanie się bez słów odgrywa szczególną rolę w miłości, w której najważniejsze informacje dotyczą stanów emocjonalnych. Dlatego typowym przedstawieniem kochanków jest obraz dwojga ludzi wpatrzonych w siebie. Taką wizję zawiera erotyk Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt.: Zakochani nad morzem:

Maria Pawlkowska-Jasnorzewska : Zakochani nad morzem: [brak strony]

Zakochani przechodzą patrząc sobie w oczy.
Opaleni, chudzi, wysocy.
Południe jest złote, lecz dla nich jest czarne
od marzeń o nocy…

Z dalszej części wiersza dowiadujemy się, że patrzenie sobie w oczy jest sposobem na uzyskanie – mimo obecności innych – efektu „samotności we dwoje”, której zakochani pragną. Ciekawa jest tu zmiana wartościowania niesionego przez nazwy kolorów: czerń i złoto. Złoto – barwa słońca – jest zakochanym obojętne, choć w kulturowym i językowym obrazie świata ma konotacje bardzo pozytywne (najszlachetniejsze, najtrwalsze […], nieprzyjmujące cienia i przez to obce wszelkiej cielesności (cyt. za: Tokarski 2004: 99)). Czerń tymczasem, przywodząca na myśl członkom polskiej kultury i użytkownikom języka głównie treści negatywne (m.in.‘zło’ i‘śmierć’ (Tokarski 2004: 35-76)), ze względu na swą referencję prototypową, jaką jest noc, bohaterom lirycznym kojarzy się dobrze – z miłością.

W utworze Anny Świrszczyńskiej z cyklu Miłość Stefanii kochający się ludzie za pomocą wzroku również przekazują sobie informację o uczuciach. Do opisania tej sytuacji posłużyła poetce przekształcona nieco metafora językowa oczy jaśnieją szczęściem:

Anna Świrszczyńska : Miłość Stefanii: [brak strony]

Patrzymy sobie w oczy
pojaśniałe od szczęścia.
Nasze ciała nas pocieszyły –

Jak wspomnieliśmy, istnieje cała grupa zleksykalizowanych przenośni, które mówią o wyglądzie oczu, niosącym informację o czyimś stanie ducha. Jednak rola kontaktu wzrokowego w relacjach międzyludzkich nie ogranicza się do czytania z oczu. Cudze spojrzenie może na nas także oddziaływać. Jest o tym mowa w dwu erotykach Haliny Poświatowskiej:

Halina Poświatowska : Zgarnij mnie oczyma: [brak strony]

zgarnij mnie oczyma
będę drżała
kropla na liściu
w twojej mrocznej brunatnej dłoni

Halina Poświatowska : Przesunął po mojej twarzy oczyma: [brak strony]

przesunął po mojej twarzy oczyma
jak ręką
i zaraz ciepło
odpowiedziała mu powierzchnia mojej skóry
zobaczył mnie całą
jasną
oddającą mu się bez końca…

W wierszach tych opisano doznania polisensoryczne wywołane spojrzeniem ukochanego. „Zmysł dystansu”, za jaki uważa się wzrok, nabiera tu cech „zmysłu kontaktu” – dotyku (Wilkoszewska 2002). Spojrzeniem można działać, zmieniać rzeczywistość, tak jak kształtujemy ją za pomocą naszych rąk. Wywiera ono taki wpływ na ukochaną osobę, jak pieszczota (przygarnięcie do siebie, pogładzenie). Wzbudza silną reakcję emocjonalną i fizyczną, wywołuje drżenie i wzrost temperatury ciała, będące symptomami rosnącej namiętności i pożądania.

Wspomnijmy także o obecnym w poezji miłosnej motywie celowego „wyłączania” wzroku podczas obcowania z ukochaną osobą. Takie praktyki, w życiu chyba dosyć powszechne, nie znalazły bezpośredniego odbicia w semantyce słów i związków frazeologicznych. Parokrotnie wspomina o nich natomiast w swojej liryce miłosnej Anna Świrszczyńska. Poetka kreśli obraz kochanków, których osłania (…) przed światem / jeden biały rumianek / i (…) zamknięte oczy (Świszczyńska 1997: 230), a w chwili szczególnego natężenia namiętności mają oni twarze zatrzaśnięte powiekami (Świszczyńska 1997: 202).

W jednym ze swych wierszy Poświatowska kwestionuje wiarygodność świadectw dostarczanych przez wzrok:

Halina Poświatowska : pytasz — co dźwigają w jukach wielbłądy podróżne: [brak strony]

pytasz — co dźwigają w jukach wielbłądy podróżne
one niosą moje serce
poprzez pustynię
kiedy odszedłeś ode mnie
(…) czasem cię widzę
lecz wyciągniętymi rękoma
dotykam tylko
mojej myśli o tobie…

Liryk nawiązuje do zleksykalizowanych metafor widzenia, za których pomocą mówimy o tym, że pamiętamy o jakiejś osobie lub rzeczy, że myślimy o niej i uważamy ją za ważną, np.: mamy kogoś przed oczami lub w oczach, ktoś stoi nam przed oczami czy tracimy kogoś z oczu; inną ich wersją, o szekspirowskim rodowodzie, która weszła do obiegu potocznego, jest widzieć kogoś oczyma duszy (Markiewicz, Romanowski 1990: 590).

Źródła

  • Markiewicz Henryk, Romanowski Andrzej, „Skrzydlate słowa”, PIW, Warszawa 1990.
  • Pajdzińska Anna, „Jak mówimy o uczuciach? Poprzez analizę frazeologizmów do językowego obrazu świata”, [w:] „Językowy obraz świata”, pod red. Jerzy Bartmińskiego, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1999, s. 83-101.
  • Pawlikowska-Jasnorzewska Maria, „Poezje zebrane”, t. 1 i 2, Algo, Toruń 1997.
  • Poświatowska Halina, „Wszystkie wiersze”, pod red. Marii Roli, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.
  • Świrszczyńska Anna, „Poezja”, PIW, Warszawa 1997.
  • Tokarski Ryszard, „Semantyka barw we współczesnej polszczyźnie”, wydanie 2, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2004.
  • Wilkoszewska Krystyna, „Wstęp”, [w:] „Estetyka czterech żywiołów. Ziemia. Woda. Ogień. Powietrze”, pod red. Krystyny Wilkoszewskiej, Universitas, Kraków 2002.

Artykuły powiązane