Z poezją ciągle jeszcze obcujemy najczęściej za pośrednictwem książki, a więc czytamy, co tam zostało wydrukowane. Ale książkę ponadto oglądamy, niekiedy wąchamy, przede wszystkim zaś dotykamy. Zwykle czynimy to mechanicznie, czasem jednak uważnie oceniamy jej ciężar, fakturę okładki, gładkość lub szorstkość papieru itd. Są to tylko przygrywki do naszego kontaktu dotykowego z wierszami. Właściwe spotkanie rozgrywa się w sferze wirtualnej.
Trudno bowiem wyobrazić sobie świat, a więc i świat przedstawiony, który nie byłby nasycony jakościami przemawiającymi do naszej wrażliwości cielesnej. Wzrok jest wprawdzie zmysłem najważniejszym (pod względem ilości dostarczanych informacji o świecie, obszaru zajmowanego przez jego komórki nerwowe w korze mózgowej, bliskiego związku z czynnością rozumowania itd.), ale nie jest on zmysłem prototypowym.
Jak przypomina etymolożka Eve Sweetser, „[w]e wszystkich językach indoeuropejskich czasownik oznaczający »czuć« (ang. feel), w sensie doznań dotykowych, jest ten sam co czasownik odsyłający do ogólnego postrzegania zmysłowego. […] Co więcej, wydaje się, że wzrok to zmysł odróżniany od percepcji ogólnie pojętej w sposób najbardziej systematyczny […].” (Sweetser 2011: 180)
Wieloznaczność leksemu „czuć” to świadectwo beztroskiej świadomości potocznej. Ale zmysł haptyczny, czyli zmysł dotyku, od najdawniejszych czasów sprawiał kłopoty klasyfikacyjne także uczonym, i sprawia je nadal (Macpherson 2011). Nie ma on określonego, odrębnego przedmiotu, do którego by się odnosił (jak do koloru – wzrok, a do dźwięku – słuch), nie ma też swego zlokalizowanego organu (jak oczy czy uszy). Przyjmuje się więc za jego wyróżnik właśnie to, co utrudnia taksonomię zmysłów: fakt, że jego organem jest całe nasze ciało i że wywołuje gamę różnorodnych doznań: twardości i miękkości, ciepła i zimna, rozciągliwości i zwartości, szorstkości i gładkości, lekkości i ciężkości itd. Ponadto podkreśla się, że dotyk zwykle występuje łącznie z innymi doznaniami. Synkretyczność jest wprawdzie ogólną cechą procesów sensorycznych, ale tam, gdzie uczestniczy dotyk, trudniej wyodrębnić poszczególne modalności. Na przykład z ogólnych wrażeń smakowych nie potrafimy wydzielić dotyku, zaś z fenomenologii uchwytu przedmiotu dłonią – doznań motorycznych. W ostatecznym najważniejsze jest to, że w polu haptycznym dochodzi do bezpośredniej styczność ciała z materią świata otaczającego, tak iż informacje, jakie otrzymujemy, mówią jednocześnie o tym świecie i o naszym własnym organizmie.
Chociaż organem dotyku jest cała nasza skóra, to jednak receptory układają się nierównomiernie. Najgęściej występują w okolicach języka i ust, dłoni oraz stóp. (W podręcznikach psychologii często reprodukowany bywa rysunek, który obrazuje rozkład receptorów poprzez wyolbrzymienie tych partii ciała, gdzie jest ich najwięcej).
W piśmiennictwie i sztuce najbardziej unerwione partie organizmu częściej niż inne służą jako środek budzący wyobrażenia dotykowe. Wprawdzie w poezji nowoczesnej zdarzają się konstrukcje metaforyczne związane z rozleglejszymi i mniej wrażliwymi obszarami ciała, ale są to przypadki pojedyncze, jak ten z wierszy Białoszewskiego: „pogoda do gołej skóry chodzenia po lesie dreszczy po sobie” (Białoszewski 1987: 219). Znacznie częściej doznania dotykowe wywołują autorzy wprowadzając motywy stóp, języka i ust, zwłaszcza zaś dłoni.
W sferze wyobrażeń religijnych chrześcijaństwa dotyk najsilniej wyraził się w Ewangelii św. Jana, w opowieści o „niewiernym Tomaszu” (J 20, 24-25 i n.) oraz w malowidle Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej (Stworzenie Adama). Gest sceptycznego Tomasza potwierdza, że dotyk traktowany był powszechnie, w sferze empirycznej, jako najbardziej nieomylny ze zmysłów, o czym uczeni w piśmie byli przekonani co najmniej od czasów Arystotelesa aż po Schopenhauera (dzisiaj to się zmieniło)
(tu proszę odesłać do pliku: Łapiński_Zdzisław.Dotyk w poezji-załącznik2).
Z kolei fresk Michała Anioła przedstawia chwilę zaraz po stworzeniu Adama, gdy ten utracił już bezpośredni kontakt cielesny z Bogiem Ojcem, ale ich palce niemal się stykają ze sobą. Można to rozumieć jako dialektykę bliskości i oddalenia.
W domenie wrażeń dotykowych polskiego imaginarium literackiego panuje niepodzielnie grożący „dutknięciem” „palic” z dramatu poetyckiego Gombrowicza Ślub. Żaden inny dwudziestowieczny utwór nie wyraził tych doznań z taką mocą, ale i u poetów na pierwszy plan wysuwa się wymiana dotyku z inną osobą, częściej jednak niż u Gombrowicza jest to dotyk przyjazny, nie zaś agresywny. Może to być uścisk dłoni wyrażający ludzką wspólnotę i solidarność, albo macierzyński gest objęcia ramieniem dziecka, czy erotyczny dotyk kochanków jak w utworze Do pięści, gdzie palce stają się „paziami pieszczot” (Herbert 1997: 85).
To, co tak delikatnie napomknął Herbert w wierszu, dobitniej wyraził Jan Kott w swej medytacji fenomenologicznej:
Jan Kott : Mały traktat o erotyce: 50
Porównując nie ożywione ekstatycznym uniesieniem ciało do kamienia, autor użył zestawienia dość zaskakującego. Każdy z nas, kiedy czuje się dobrze, mógłby raczej powtórzyć za Mickiewiczem, który w liście do Bohdana Zaleskiego pisał w listopadzie 1841 r.: „Wewnątrz czuję się jędrnie i gorąco.” (Mickiewicz 2003: 674). Jeśli chodzi o poezję nowoczesną, to kamień symbolizuje zwykle obcość i nieprzystępność oraz służy za tło kontrastowe dla zarysowania swoistości doznań własnego (i cudzego) ciała ludzkiego. Bywa metonimią tych obiektów w świecie, które są od nas skrajnie różne i których nie możemy poznać i odczuć „od środka”. W wierszu Wisławy Szymborskiej Rozmowa z kamieniem (Szymborska 2000: 108-110) kamień mówi:
Wisława Szymborska : Wiersze wybrane (Szymborska): 108-110
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.
I ciągnie dalej, zwracając się do poetki, a w jej osobie do wszystkich istot ludzkich: „Brak ci zmysłu udziału”. Ten „zmysł udziału” nie oznacza tu żadnego konkretnego zmysłu („Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału”), ale raczej umiejętność wczucia się w coś całkowicie różnego od nas, bo coś nieorganicznego, a więc z pewnością pozbawionego nie tylko ludzkiej świadomości, ale i zwierzęcego sensorium. Tu nawet wyobraźnia staje się bezradna („Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu, / ledwie jego zawiązek, wyobraźnię”).
Ale nie tylko kamień jest nam niedostępny. Zapewnia on dalej poetkę, że podobnie przyroda organiczna („zwróć się do liścia, powie to, co ja”), a nawet nasze własne ciało („Na koniec spytaj włosa z własnej głowy”). Włos jest tu metonimią całego ciała. Może ono być odbierane od wewnątrz, jako część naszej psychofizycznej całości, oraz od zewnątrz, przedmiotowo, tak jak inne składniki otaczającego nas świata. Włosy jednak należą do nieco innego porządku, są albo na granicy naszego ciała, albo nawet poza nią. Po pierwsze, ciągle się z nimi rozstajemy, po drugie – nie są unerwione, więc ich bezpośrednio nie odczuwamy.
Co do tego, że kamień jest nam całkowicie obcy, zgadzają się z Szymborską inni nasi poeci, m.in. Przyboś, Miłosz, Białoszewski, Herbert… Szczególnie dramatyczne spotkanie dłoni z materią kamienia stało się tematem utworu Przybosia Z Tatr.
(tu proszę odesłać do pliku: Łapiński_Zdzisław.Dotyk w poezji-załącznik1)
Wiersz ten wyraża odczucia taterniczki, której wyślizguje się z rąk występ skalny, a raczej – jak odczucia te odtwarza empatycznie po jej śmierci wspominający ją na miejscu zdarzenia narrator liryczny. (Okopień-Sławińska 1967; Obremski 2011)
Kluczowemu momentowi zdarzeń, usuwaniu się palców z krawędzi skalnej, autor poświęcił wiele uwagi. Najprzód napisał: „skurczony w mojej ręce na ścianie upłazu”. Zaraz jednak poprawił: „w nieulękłej dłoni”. Później wykreślił „nieulękłej”. Następnie wstawił tu: „opuszczonej”. Ale i to mu się nie spodobało, więc zmienił na „w zatrzaśniętej garści”, by wreszcie ustalić: „skurczony w mojej garści na obrywie głazu” (Przyboś 1984: 509).
Stosunki lepsze niż z kamieniem poeci nawiązują z wytworami naszej przedsiębiorczości, zwłaszcza z tymi artefaktami, które pozostają w stałym kontakcie z ludzkim ciałem. Nic wprawdzie nie zastąpi uścisku dłoni przez dłoń (już dawno temu zauważył Mickiewicz: „Gdy czuję ściśnienia / Twych dłoni, […] Luba! Czyż mogę temu dać imię cierpienia?” (Sonet V) (Mickiewicz 1997: 55), ale na przykład klamka może zachować pamięć dłoni i tę pamięć przekazać innym dłoniom (Szymborska: „a ślady moich palców / musiały zostać na klamkach.” (Dnia 16 maja 1973 roku) (Szymborska 2000: 308). Wie o tym i Miłosz: „Klamka jest z drzewa, gładka tak jak bywa / Drzewo wytarte ujmowaniem ręką” (Furtka) (Miłosz 2001: I, 195) I chyba dlatego Herbert chciałby „napisać o klamce furtki tego domu / o jej szorstkim uścisku i przyjaznym skrzypieniu” (Nigdy o tobie) (Herbert 1997: 39).
Podobnie jak klamka, inne domowe przedmioty naszego otoczenia, na przykład stół, także mogą budzić zaufanie do świata, a w ślad za tym – pewność siebie i swego istnienia. W Widzeniach nad Zatoką San Francisco Miłosz napisał: “i od poczucia przemijalności ciała bronię się dotykając stołu.” (Miłosz 1989: 5). A wierszowany kształt tym doznaniom dał w dwu utworach pod tym samym tytułem: Stół (I i II) (Miłosz 2004: IV, 125-126).
Aktywność poetycka motywu słownego dłoń znajduje swe apogeum w tych utworach, w których autorzy łączą wyobrażenie dłoni czy to z samym procesem twórczym, czy to z jego produktem. Bohater Dziadów cz. III mówi, co właśnie czuje: „te myśli dobywam sam z siebie, / Wcielam w słowa, one lecą […], / Ich wdziękami się lubuję, / Ich okrągłość dłonią czuję […].” (Mickiewicz 1995: 158). Norwid zaś wspomina: „I każdy wiersz ten miałem w mojej dłoni, / Jak okrętową linę w czasie burzy […]” (Czy podam się o amnestię?) (Norwid 1971: I, 260).
Słowami Norwida można też podsumować wszystkie dodatnie przeżycia, jakie bywają kojarzone z dotykiem dłonią: „Dłonią czujesz, że tknąłeś życie…” (Moralności) (Norwid 1971: II, 79). Idąc za tym zdaniem można by prześledzić długą drogę, jaką przeszła myśl europejska szukając zmysłu, który zbiera dane pozostałych zmysłów i daje nam poczucie istnienia. Rozszerzone pojęcie dotyku służyło przez wieki w tych poszukiwaniach jako metafora owej enigmatycznej władzy (Heller-Roazen 2007).
Źródła
Źródła
- Białoszewski Miron, „Utwory zebrane”, t. 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987, cytat ze s. 219.
- Herbert Zbigniew, „Hermes, pies i gwiazda” , Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1997, cytaty ze s. 39, 85.
- Mickiewicz Adam, „Listy”, cz. 2, oprac. Maria Dernałowicz, Elżbieta Jaworska, Marta Zielińska, Czytelnik, Warszawa 2003 („Dzieła”, t. 15), cytat ze s. 674.
- Mickiewicz Adam, „Dziady. Część III”, [w:] tegoż, „Dramaty”, oprac. Zofia Stefanowska, Warszawa, „Czytelnik” 1995, W., „Czytelnik” („Dzieła”, t. 3), cytat ze s. 158.
- Mickiewicz Adam, „Wybór poezyj”, t. 2, wyd. 4, oprac. Czesław Zgorzelski, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław; Warszawa; Kraków 1997, cytat ze s. 55.
- Miłosz Czesław, „Wiersze”, t. 1, Wydawnictwo Znak, Kraków 2001 („Dzieła zebrane”), cytat ze s. 195.
- Miłosz Czesław, „Wiersze”, t. 4, Wydawnictwo Znak, Kraków 2004 („Dzieła zebrane”), cytat ze s. 125-126.
- Miłosz Czesław, „Widzenia nad Zatoką San Francisco”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, cytat ze s. 5.
- Norwid Cyprian, „Pisma wszystkie”, t. 1, oprac. Juliusz W. Gomulicki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971, cytat ze s. 260
- Norwid Cyprian, „Pisma wszystkie”, t. 2, oprac. Juliusz W. Gomulicki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971, cytat ze s. 79.
- Przyboś Julian, „Utwory potyckie”, opr. Rościsław Skręt, t.1, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984 (Pisma zebrane), cytat ze s. 509.
- Szymborska Wisława, „Wiersze wybrane”, Wydawnictwo a5, Kraków 2000, cytat ze s. 108-110, 308.
Opracowania
- Heller-Roazen Daniel, „The Inner Touch: Archaeology of a Sensation”, Zone Books, New York 2007
- Kott Jan, „Mały traktat o erotyce” [w:] tegoż, „Aloes. Dzienniki i małe szkice”. Wyd. 2, Czytelnik, Warszawa 1997.
- Obremski Krzysztof, „Zamarła Turnia, siostry Skotnicówny i ekwiwalentyzowanie: „Z Tatr” Juliana Przybosia”, „Pamiętnik Literacki”, 2011, z. 2.
- Okopień-Sławińska Aleksandra, „Julian Przyboś, »Z Tatr«”, [w:] Teresa Kostkiewiczowa, Aleksandra Okopień-Sławińska, Janusz Sławiński, „Czytamy utwory współczesne. Analizy”, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1967.
- Schopenhauer Arthur, „Świat jako wola i przedstawienie”, t. 2, przeł. Jan Garewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995.
- „The Senses: Classical and Contemporary Philosophical Perspectives”, ed. by Fiona Macpherson, Oxford University Press, Oxford; New York 2011.
- Sweetser Eve, „Semantic structure and semantic change: English perception-verbs in an Indo-European context” [w:] „Cognitive Linguistics”, vol. 5, ed. Adele E. Goldberg, RoutledgeLondon; New York 2011.
Artykuły powiązane
- Kluba, Agnieszka – Sensualne a intelektualne – Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłosz, Herbert i Szymborska
- Kluba, Agnieszka – Amoralizm zmysłowego – Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłosz, Herbert
- Przymuszała, Beata – Chwin – terapeutyczna funkcja dotyku
- Okołowski, Pawel – Lem – zmysłowość, miłość, płeć