Ekfraza – wczesny modernizm

Młodopolska ekfraza poetycka należała do popularnych na przełomie XIX i XX wieku wierszy o sztuce, których zasadniczą cechą było wykorzystanie opisu unaoczniającego, oddziałującego na wyobraźnię i zmysł wzroku potencjalnego odbiorcy. W latach 1890-1918 powstawały utwory odsyłające czytelnika do różnych dziedzin sztuki (malarstwo, rzeźba, architektura, rzemiosło, ogrodnictwo) dawnej i współczesnej, przedstawień alegorycznych, religijnych, mitologicznych, rodzajowych, pejzaży. Mimo zróżnicowania formalnego oraz niejednolitych preferencji estetycznych autorów, można wyróżnić elementy charakterystyczne dla większości z nich, w literaturze przedmiotu uznawane za konstytutywne dla ekfrazy (Skwara 2007: passim). Przede wszystkim były to oznaki metajęzykowe, bezpośrednie wskazanie w wierszu tytułu dzieła plastycznego, nazwiska jego twórcy, a niekiedy także miejsca przechowywania. Po wtóre, podstawowym środkiem transpozycji jakości odbieranych przez zmysł wzroku (warstwa ikonograficzna dzieła) na język poetycki był opis. Obok niego najczęstszym zabiegiem występującym w modernistycznych wierszach o sztuce była fabularyzacja utrwalonego w malarstwie czy rzeźbie momentu. Partie narracyjne, a niekiedy też dialogowe (udramatyzowanie tekstu) rozbijały jedność czasową opisu, wprowadzały elementy retrospekcyjne i antycypujące w stosunku do opisywanej sceny, odsyłały czytelnika do zdarzeń spoza samego dzieła sztuki.

Według poetyki czasów drugiej sofistyki, odbiorca ekfrazy miał się stać naocznym świadkiem opisywanej sceny, a nie tylko słuchaczem opowieści (Popowski 2004: 21-41). Miała ona zatem oddziaływać na różne zmysły: głównie słuchu, ale też wzroku. Również w młodopolskich wierszach o sztuce stosowano udramatyzowanie tekstu poprzez dialogizację oraz apostrofy podtrzymujące kontakt między podmiotem wypowiedzi a czytelnikiem, który stawał się potencjalnym widzem opisywanego dzieła.

Najczęstszym obiektem opisu młodopolan było malarstwo Arnolda Böcklina. Pięćdziesiąt ekfraz dzieł pochodzących z różnych europejskich muzeów znalazło się w tomiku Zofii Gordziałkowskiej Böcklin w poezji (Gordziałkowska 1910), kilka zamieszczono w zbiorze Marii Poraskiej Helvetia (Poraska 1912), pojedyncze utwory w książkach Zuzanny Rabskiej (Rabska 1918) i Wandy Stanisławskiej (Stanisławska 1907). Poetycką interpretację najsłynniejszego obrazu Szwajcara, Wyspy umarłych, znajdziemy także w twórczości Kazimierza Przerwy-Tetmajera:

Kazimierz Przerwa -Tetmajer : Wyspa umarłych. Ilustracja do obrazu Böcklina »Die Todteninsel«: t. II, 256-257 Wyspa umarłych, nagie, strome skały, wkoło dalekie, nieskończone morze, gaj cyprysowy, ciszą skamieniały, spokój wód wieczny… Bóg śmierci posępny duszom ten grodziec zostawił ostępny i odwróciwszy twarz, odszedł w bezdroże. I w długiej łodzi o milczącym wiośle Charon tu z brzegu białe wiezie dusze i w ciemne, wąskie wwozi je zarośle między dwa słupy z kamienia, na których dwa lwy o głowach groźnych i ponurych patrzą na siebie – zasłuchane w głuszę. Po krzesanicach mech się pnie zielony, cyprysy smukłe nad morską głębiną widzą swój smukły kształt odzwierciedlony i nieruchome patrzą w niebo w górze, gdzie nigdy złoto nie płynie i róże, a tylko sine mgły obłoków płyną. […]
Oprócz ukierunkowanego na zmysł wzroku wskazania motywów ikonograficznych Tetmajer eksponuje w wierszu także zmysł słuchu. Przy udziale kategorii „ciszy” buduje modernistyczny Stimmung ostatecznego miejsca spoczynku. Stąd też rosnący na wyspie „gaj cyprysowy” jest „ciszą skamieniały”, w gładkiej tafli wody odczuwa się „spokój wód wieczny”, łódź wioząca na wyspę dusze opatrzona jest „milczącym wiosłem”, a kamienne lwy strzegące wejścia „patrzą na siebie – zasłuchane w głuszę”. To miejsce absolutnej ciszy i kontemplacji. Taką interpretację narzuca sam obraz, ale równocześnie wynika ona z młodopolskiego pojmowania funkcji natury. Poprzez zmysłowy odbiór pejzażu zewnętrznego wobec podmiotu wkraczano w sferę l’état d’âme – niewyrażalnego stanu duszy, możliwego do oddania za pomocą obrazowych ekwiwalentów pejzażowych. Poeta miał także inne estetyczne upodobania. Interesowały go głównie dzieła antyczne (m.in. posągi Afrodyty, Wenus z Milo, Hermesa, Dyskobola), twórczość mistrzów włoskiego renesansu – Michała Anioła (Leda, W kaplicy Sykstyńskiej, Michał Anioł przed bryłą marmuru, z której wykuł Mojżesza; Michał Anioł przed wykutą przez siebie »Nocą«) i Tycjana (Danae Tycjana). Poświęcone im wiersze są nacechowane zmysłowo. Poeta był uwrażliwiony na wzrokowy odbiór rzeczywistości, co w przypadku opisów obrazów jest widoczne w próbach precyzyjnego oddania kolorystyki i efektów światłocieniowych dzieł. Ale równie istotne było dla niego oddziaływanie na odbiorcę poprzez inne zmysły: dotyk, zapach czy słuch. Opis obrazu stawał się pretekstem do mówienia o polisensorycznym odbiorze natury, do synestezyjnego ujmowania różnych zjawisk czy opisu postaci (głównie kobiecej) poprzez jej oddziaływanie na zmysły. Tak jest np. w wierszach opisujących Danae czy Ledę, będących typowymi młodopolskimi erotykami pod maską mitologii:
Kazimierz Przerwa -Tetmajer : Leda: t. I, s. 196 Czy znacie Ledę Michała Anioła w skrzydłach łabędzia z rozkoszy mdlejącą, nagą, z diademem u boskiego czoła? Świat cały piersią oddycha gorącą, cicho – – i tylko dalekiego morza słychać gdzieś falę o falę dzwoniącą. Kaskady blasku rzuca słońca zorza, jak opar z wody, woń wznosi się z kwiatów i mgłą rozwiewną płynie na przestworza. A lśniąc od płomiennych szkarłatów w przecudne linie gnie się nagie ciało, na ziemi leżąc pełnej aromatów. I co się komu kiedy marzyć śmiało w snach najgorętszych o kobiecem pięknie: tu ma wcielone ręką mistrza śmiałą A każdy członek zda się w oczach mięknie od palącego rozkoszy nadmiaru i w cichym ruchu rzeźbi się przepięknie. Nagości owej promiennego czaru W żadnem się słowie wypowiedzieć nie da; Myśli się mroczą od zmysłów pożaru I od rozkoszy, jaką czuje Leda
Wiersz wypełniony jest zjawiskami oddziałującymi na różne zmysły. Wzrok skupia się na całości obrazowania, w tym głównie na barwach i świetle: „kaskady blasku”, „lśniąc od płomiennych szkarłatów”. Dotyk podkreślony zostaje poprzez giętkość linii i rzeźbiarskość postaci: „w przecudne linie gnie się nagie ciało”, „w cichym ruchu rzeźbi się przepięknie”. Zapach odbierany jest przez „woń kwiatów”, „ziemię pełną aromatów”. Słuch odnotowuje dźwięki „fali o falę dzwoniącej” – w celu dodatkowego wyeksponowania typowej dla Tetmajera „ciszy”. Cały obraz tworzy wizję sensualną (w rozumieniu erotycznej zmysłowości) oraz wypełnioną efektami odbieranymi przez różne zmysły. Wśród innych dzieł artystów europejskich, którym młodopolscy poeci poświęcali swoje wiersze, znalazły się prace akademickie, ale też odwołujące się do osiągnięć najnowszych prądów artystycznych (oprócz impresjonizmu). Były to m.in. obrazy akademika Fernanda Cormona (Stanisławska 1907: 116) i symbolistów, jak Franz von Stuck (Neumanowa 1902: 33-34) i Gustave Moreau (Rabska 1918: 88). Uwzględniając możliwości identyfikacji opisywanego dzieła, młodopolskie ekfrazy można podzielić na trzy grupy. W najobszerniejszej z nich znajdują się utwory, które w sposób bezpośredni wskazują na plastyczne źródło inspiracji (Maria Komornicka, Pod wpływem „Szału” Podkowińskiego 1895: 200). Kolejną grupę stanowią wiersze, w których tytułach występuje nazwisko artysty, ale teksty te nie wskazują konkretnego dzieła albo podają jego niepełną nazwę (Witold Gozdawa-Godlewski, Przed obrazem Guido Reniego 1899: 22). Ostatnią grupę stanowią ekfrazy imaginacyjne. Wobec tych utworów powstają wątpliwości, czy można jednoznacznie wskazać ich pierwowzór plastyczny. Są to opisy odpowiadające np. pewnemu ikonograficznemu typowi przedstawienia, jak Apollo Kitharodos, mogą też odwoływać się do stałych elementów konstrukcyjnych, jak w przypadku opisów kolumn doryckiej, jońskiej i korynckiej przez Wacława Hordysza (Hordysz 1914: 103, 107, 111).

Innego podziału młodopolskich wierszy o sztuce można dokonać ze względu na stosunek podmiotu do opisywanego dzieła oraz na sposób jego odbioru. Będą to utwory nastawione na estetyzujący opis (bierna kontemplacja dzieła) bądź wręcz przeciwnie, silnie uwydatniające przeżycia podmiotu. Najobszerniejszą grupę stanowią wiersze, które posługują się opisem ożywiającym, tworzącym fabularyzowaną wizję utrwalonego na płótnie momentu. Ich szeroki repertuar można znaleźć w wymienianym tomie Zofii Gordziałkowskiej Böcklin w poezji, będącym największym i najbardziej reprezentatywnym zbiorem młodopolskich wierszy o sztuce. Pośród nich można wskazać utwory, które przede wszystkim są fabularyzowanymi historiami pobudzającymi wyobraźnię odbiorcy, prowokującymi myślenie o obrazach jako o zatrzymanej na moment akcji. Równocześnie sugerują odbiór tych dzieł wszystkimi zmysłami, prowokując słuchacza do synestezyjnego odbioru prac Szwajcara. Gordziałkowska podkreśla walory płócien, np. poprzez eksponowanie ich oddziaływania na zmysł powonienia czy słuchu. Tego typu zabiegi można wskazać w wierszu Wiosenny dzień. Mniej istotne są w tym przypadku bezpośrednie odwołania ikonograficzne (wierszowi nie towarzyszy ilustracja wskazująca na konkretny obraz). Głównym zamierzeniem poetki była próba oddania aury budzącej się do życia wiosny: charakterystycznych dla pory roku kolorów, zapachów, dźwięków, odbieranych zmysłami wzroku, węchu i słuchu:

Zofia Gordziałowska : Wiosenny dzień: 5-6 Wiosna – wielkich cudów czarowna godzina – […] Wstają jakieś dziwne i durzące wonie – Jakieś wielkie porywy – przyciszone głosy, Rozmodlone ranki zlane łzami rosy I noce tajemnicze w mgieł srebrnych osłonie. […] Umajone zielem lekko wieją szaty, Sypie kwieciem i barwne roztrząsa motyle, Świadoma swoich czarów, zaufana w sile, Idzie – tchem rozkoszne budząc aromaty. Błękit, słońce, kwiaty, motyle i wonie, Tyle sideł zdradzieckich – tyle piękna wkoło – Oczy blaskiem płoną, promienieje czoło, Drżące i niepewne szukają się dłonie. I ciche płyną szepty i rwą się w połowie – Tam – gdzie dwoje młodych usiadło na łące – Jemu słowa na usta cisną się gorące, Może jeszcze nie dzisiaj – ale jutro… powie

Typowo modernistyczne, polisensoryczne ujęcie rzeczywistości występuje także w ekfrazach Kazimierza Lubeckiego poświęconych zabytkom Rzymu (Lubecki: 1907). Wiersze pozwalają na odtworzenie specyficznego sposobu widzenia miasta i jego monumentów: z jednej strony pełnego szacunku dla miejsc kultowych, z drugiejodwołującego się do odbierania otoczenia poprzez różne zmysły. Odnotowana zostaje reakcja zwiedzającego na działanie kolorów (wielobarwność mozaik), światła (promienie słoneczne, płomień świecy, zmierzch), zróżnicowanych faktur, ciszy kościelnych naw kontrastującej ze zgiełkiem miasta. Podmiot wypowiedzi wielokrotnie odwołuje się do wzroku, dotyku, słuchu:

Kazimierz Lubecki : W kościele św. Piotra o zmierzchu: 13 Cisza i siwy zmrok przesiąka gmach świątyni. W najdalszych nawach znikł ostatni głos organu. Przez okna leci cichy zmierzch na kształt tumanu Z najdelikatniejszego pyłu na pustyni. Złoto rozpuszcza się wśród mroków oceanu, Z marmurów kolorowych, gładkich mat się czyni, W dali dzwonią kluczami kościelni facchici, Słychać ostatnie kroki kłoniących się Panu […]

Barwnymi ekfrazami, silnie ukierunkowanymi na oddziaływanie na zmysł wzroku, są wiersze poświęcone witrażom, jak sonet Zuzanny Rabskiej opisujący dzieło Stanisława Wyspiańskiego Bóg Ojciec. Stań się! z krakowskiego kościoła Franciszkanów:

Zuzanna Rabska : Bóg Ojciec (Witraż Wyspiańskiego w Kościele O.O. Franciszkanów w Krakowie): 73 Zda się, zrodzony w wizji Michała Anioła, Tak potężny i groźny, jak posąg Mojżesza! Renesansowych natchnień boską wizję wskrzesza, Piorun władzy nad władze wybłyska mu z czoła! Wzniósł w górę swą prawicę, by ściszyć dokoła Próżną skargę czczych modłów, które szepcze rzesza Cieni, klęczących w nawie. Blask słońca się wiesza U krwawych sukien Stwórcy… Wnika do kościoła… Zalewa nawy… Skonał. Srebrne gasną wota, I ścian kwiecista łąka… Zda się – sam Bóg gaśnie! Przez Jego szaty bledsze płyną słońca jaśnie… … Lecz oto znowu światłość bije w witraż złota I prześwietla skroś Tego, co na światów tronie Króluje w tęczy blasków… Bóg znów krwawo płonie!!

Głównym elementem opisu jest światło, przenikające do wnętrza kościoła poprzez witraż, oraz uaktywnione dzięki niemu kolory, którym Rabska nadaje walor emocjonalny. To dzięki nim witraż nabiera siły wyrazu i zaczyna oddziaływać na wzrok odbiorcy.

Wśród innych polskich dzieł największą popularnością cieszył się Szał uniesień Władysława Podkowińskiego, w którego poetyckich interpretacjach odnajdujemy liczne odniesienia nie tylko do zmysłu wzroku, ale też dotyku, smaku, powonienia i słuchu. Można również wskazać odwołania do twórczości Jacka Malczewskiego. Przede wszystkim należy wymienić wiersze Lucjana Rydla: siedem oktawowych komentarzy do powstałego w latach 1905-1906 cyklu Zatruta studnia oraz liryczne interpretacje towarzyszące reprodukcjom prac artysty, zebrane w kilku tekach, wydanych w dziesięciu seriach w latach 1907-1910 przez krakowski Salon Malarzy Polskich (Malczewski 1907-1910: passim). Tym razem zmysł wzroku ma mniejsze znaczenie dla odbioru poetyckich interpretacji obrazów. Oktawy Rydla nie są nastawione na wizualizujący opis, a kluczem do ich zrozumienia jest już pierwszy fragment:

Lucjan Rydel : Zatruta studnia: oktawa pierwsza, brak paginacji Na ziemi praojców przeczysta krynica Krysztalnym tryskała im zdrojem; Kto pijał z tej wody, pogodne miał lica I duszę promienną spokojem… Lecz studnię zatruła nam zła Upiorzyca, Spojrzeniem czarując ją swojem, I odtąd, synowie nieszczęsnej Ojczyzny, Od dziecka z tej studni pijemy trucizny.

Poeta od razu precyzuje sposób oglądania dzieł Malczewskiego, w których widzi jedynie lekcję patriotyzmu. Interpretacje nie są nastawione na wizualny, estetyczny odbiór obrazów, kompletny opis ikonograficzny, udramatyzowanie czy fabularyzację przedstawionej sceny. W kolejnych oktawach pojawiają się zaledwie pojedyncze sygnały – odniesienia do dzieł, których reprodukcje złożyły się na album. Leitmotivem staje się tytułowa „zatruta studnia”, także w postaci „wody zatrutej”, „zatrutego źródła”, a w ostatnim fragmencie: „jadu trucizny”, „wodnego zwierciadła” i w końcu „wód tajemnicy”. To ona ma przywoływać w pamięci czytelnika obrazy Malczewskiego, stać się pretekstem do ich wizualizacji i sygnalizować ich przesłanie.

W większości przypadków młodopolskie ekfrazy to wiersze operujące opisem eksponowanującym zjawiska odbierane przez różne zmysły. Szczególnie podkreślano znaczenie zmysłu wzroku, nastawionego nie tylko na odbiór motywów ikonograficznych opisywanych dzieł, ale też ich ukształtowanie światłocieniowe i barwne. W poezji tej odwoływano się także do innych zmysłów, które miały dopełniać poetyckie obrazowanie, wzbogacając je o walory dźwiękowe, dotykowe czy zapachowe.

Artykuły powiązane