Leśmian – polisensoryczność

Filozofia poetycka Leśmiana, jak przystało na koncepcję w dużym stopniu korespondującą z symbolistycznymi teoriami modernistów francuskich i rosyjskich, najważniejsze miejsce przyznała muzyczności, rytmowi. Tymczasem nawet powierzchowne tylko przyjrzenie się praktyce poetyckiej autora Łąki zmusza do dodania, iż motywy spojrzeń, zapatrzeń, obrazy odbić lustrzanych są w tej poezji jednym z najczęściej podejmowanych tematów. Ale ani doznania wzrokowe, ani wrażenia audialne nie występują w Leśmianowskiej twórczości poetyckiej oddzielnie. Doświadczenia percepcyjne, jakie w niej prawdziwie po mistrzowsku zostały opisane, odzwierciedlają wrażliwość zmysłową właściwą ludziom, których zwykło się zwać synestetami, osobami obdarzonymi zdolnością do intensywnego doświadczania synestezji; określanymi również jako

Diane Ackerman : Naturalna historia zmysłów: 292

[…] żywa skamielina pod względem poznawczym, gdyż możliwe, że ich śródmózgowie nie jest w pełni kontrolowane przez znacznie bardziej złożoną, lecz i znacznie później wykształconą korę mózgową. […] synestezja może być przywołaniem tego, jak pierwotne ssaki widziały, słyszały, odczuwały zapachy, smaki i wrażenia dotykowe.

Percepcja przypisywana człowiekowi pierwotnemu, żyjącemu w niczym jeszcze nie zakłóconej symbiozie z naturą (przypisywana także poecie i dziecku), owo przeciążenie zmysłowe związane z jednoczesnym pobudzaniem jednego zmysłu przez inny, jest u Leśmiana wyrazem pragnienia, by zjednoczyć się z całym kosmosem, ze „źródłową istotą bytu”, jak zapisał w recenzji literackiej dotyczącej tomu Zofii Wojnarowskiej Poezje, opublikowanej w 1913 roku (Leśmian 1959: 349). Jest ono „pragnienie[m] coraz szerszych przestworów” (szkic o tomiku Bronisławy Ostrowskiej Aniołom dźwięku, opublikowany w roku 1913) (Leśmian 1959: 346), wyrazem „orientaln[ych] marze[ń]” duszy – jej dążenia do Duszy Powszechnej, tęsknot do wyśnionych, bajecznych wyżyn, do lotu ku cudom upatrzonym w oddali (recenzja tomu Wincentego Koraba Brzozowskiego Dusza mówiąca, opublikowana w roku 1910) (Leśmian 1959: 256). Wielozmysłowa percepcja jest – jak podkreślił Leśmian w eseju Teatr stylizowany, opublikowanym w roku 1911 – wchodzeniem w bezpośredni kontakt z rzeczywistością; sięganiem w istotę rzeczy, wybieganiem „poza wszelkie granice określeń – w dziedzinę bezpośredniego oglądania i bezgranicznego pojmowania rzeczy” (Leśmian 1959: 181).

Przykładem zapisu takiej polisensorycznej percepcji są charakterystyczne dla poezji Leśmiana motywy „zachłystywania” się wrażeniami, obsesyjnie powracające obrazy nasycania wszystkich zmysłów naraz, obrazy przeciążenia zmysłowego. Jednym z wariantów takiego doświadczenia odurzenia, „przepychu” sensualnego, swego rodzaju rozpalenia, gorączki, jaka ogarnia ciało „zaatakowane” nadmiarem doznań – są opisy letniego upału, doświadczanego zwykle w polnym zakątku, na łące, w ogrodzie, czasem też w podmiejskim zaułku. Atmosfera napięcia, stan wyostrzonej wrażliwości zmysłów – zwykle, choć nie tylko z powodu zmęczenia i przeciążenia wysoką temperaturą, gorącem – oddawana jest często przez oksymoroniczne obrazy, kiedy to ostre widzenie prowadzi do oślepienia (w tej roli najczęściej pojawia się oślepiający lśnieniem odbijającego się w nim słońca, błyskaniem wody strumień; towarzyszy temu percypowanie skoncentrowane na zdającym się dominować w otoczeniu kolorze białym, siwym i srebrnym); nadmiar dźwięków zaś zmienia się w ogłuszenie (słynne Leśmianowskie orkiestry na łąkach szumnych od istnienia, „sennych owadów nieprzytomne wrzaw[y]”; „zgiełki świerszczących komarów” z wiersza Wieczór [Słońce zachodząc, wlecze wzdłuż po łące…] z tomu Łąka (Leśmian 2000: 169); groble huczące, „śpiewne od niemoty” z poematu Łąka z roku 1920 (Leśmian 2000: 311). Bohater doświadczający upału całym ciałem, wszystkim zmysłami, odwołuje się wówczas do najrozmaitszych doznań, choć dominują zwykle dotykowe i węchowe:

[brak autora] : Łąka: [brak strony]

Rosą zwilżyj mi rzęsy, skostniałe od skwaru,
Zgłuchłe uszy orzeźwij falą twego gwaru,
A ja w kwiatach spodem dłoni
Nauzbieram różnej woni
I omyję twarz spiekłą w źródłach twego czaru.

Uaktywnianie wszystkich zmysłów wiąże się często z łączeniem i zlewaniem się doznań w jedno; intensywność pobudzenia jednego zmysłu zwiększana jest wówczas przez równoczesne pobudzenie innego. Bohaterka poematu Łąka radzi: „Mocniej zioła zapachną w cztery strony świata, / Gdy zbliżywszy je do ust, spojrzysz w nieboskłony…” (Leśmian 2000: 307), zapach może być odbierany intensywniej, gdy towarzyszyć mu będą wrażenia dotykowe, wizualne.

W opisach letniego upału, stanowiących bardzo ciekawy zapis polisensualnej percepcji świata, rolę podstawową odgrywa motyw potu, eksponujący równocześnie intensywność doznań dotykowych, węchowych, smakowych, wizualnych. Jest to pot niekoniecznie ludzki, bo u Leśmiana także rośliny i zwierzęta ociekają sokiem, śliną, (miodną) smołą, potem i wonią. Paruje również zorana ziemia, a „wód, pólśnione smugami zwierciadła / Parują ciszą, blaskiem i ochłodą” (W polu z tomu Łąka) (Leśmian 2000: 170):

Bolesław Leśmian : Ballada bezludna: [brak strony]

Świerszcz, od rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny
I dmuchawiec kropla mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,
A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał.

Bolesław Leśmian : W polu: [brak strony]

Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrąca
O swe odbicie zsiwiałą kończyną,
Do której ślimak pęczniejąc z gorąca,
Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną.

Eksponowanie duszności, duchoty, lepkości, związane z motywem odurzenia zmysłów nadmiarem wrażeń – skutkuje wprowadzeniem „ciągów” polisensorycznych, kiedy to uaktywnia się równocześnie wiele doznań – dotykowe, wzrokowe, słuchowe, smakowe, węchowe:

Bolesław Leśmian : W polu: [brak strony]

Do kwiatów przywrę rozpalone czoło,
wsłucham się w bąki grające i brzmiki
I będę patrzał, jak lepkie goździki
Wśród jaskrów lśniącą ociekają smołą.

I będę patrzał, jak maki i szczawie
Mdleją, ciał naszych odurzone wonią.
I będę wodził twoją białą dłonią
Po wielkiej trawie, nie znanej nam trawie.

Stan upojenia zakodowany w języku polisensualnych wrażeń ma wyraźny podtekst erotyczny.

Stanisław Ożóg, Ilustracja do wierszy B. Leśmiana

Odurzenie wonią, dechem ziół, omdlewanie, dyszenie ku słońcu, odrętwienie, podobnie jak i wspomniane już ociekanie sokiem, śliną, (miodną) smołą, potem zoranej ziemi, parowanie wonią; wyczulenie na zapachy i doznania dotykowe jest bardzo często znakiem pożądania, jakie odczuwa zarówno personifikowana w Leśmianowskich lirykach natura, jak i sam człowiek (zob. np. poemat Łąka) (Leśmian 2000: 303-314). Pożądanie to ogarnia ciało i duszę, jest doświadczeniem, po dionizyjsku, totalnym, jest pożądaniem sensualnym, ale ukierunkowanym „mistycznie” – zmierzającym często ku ontologicznemu połączeniu się wszystkich bytów:

Bolesław Leśmian : Przemiany: [brak strony]

Tej nocy mrok był duszny i od żądzy parny
I chabry, rozwidnione suchą błyskawicą,
Przedostały się nagle do oczu tej sarny,
Co biegła w las, spłoszona obcą jej źrenicą –
A one, łeb jej modrząc, mknęły po sarniemu
I chciwie zaglądały w świat po chabrowemu.

Zakodowane w języku polisensorycznej metaforyki letnie upały czy towarzysząca im często gorączka miłosna – otwierają się w swych symbolicznych wymiarach na znaczenia związane z wrażeniami pozazmysłowymi. Synestezyjny splot wrażeń zmysłowych towarzyszy także ekstazom mistycznym, Leśmianowskim epifaniom, kiedy na przykład Bałwan w ekstazie – „przez ślepotę mroźnych cisz patrzał” (Bałwan ze śniegu z tomu Napój cienisty 1936) (Leśmian 2000: 359), a „dech łąki wrzał od wrzawy” (Ballada bezludna z tomu Łąka) (Leśmian 2000: 226); pieśń zaś stawała się wówczas „od wnętrza zieloną, a po brzegach kwiaciatą” (Dąb z tomu Łąka) (Leśmian 2000: 223).

Polisensualne ekstazy – prowadzą często w poezji Leśmiana do obłędu, szaleństwa, do skamienienia, zamierania czy nawet śmierci. Uwiedziony przez pragnienie doznania zieleni samej w sobie wędrowiec z wiersza Topielec (z tomu Łąka)– oczarowany tajemniczymi dźwiękami (rozdzwonione dzbany jagód, kurhany cisz, głuchy bezbrzask, zawieruchy szumów) i zapachami (wonne niedowcielenia, powiew wszechleśny, oddech kwiatów) – zabrnął w nią tak daleko, że „leży oto martwy w stu wiosen bezdeni, / Cienisty, jak bór w borze – topielec zieleni” (Leśmian 2000: 165). Bohater z wiersz Wiśnia, król zakochany w płonącej tajnym żarem, czerwieniącej się wisience z jego ogrodu – „obłąkał swe zmysły jej czarem” i

Bolesław Leśmian : Wiśnia: [brak strony]

I wyciągnął usta w żal zaklęty,
I skamieniał, szałem ogarnięty,
I nie wiedział, że nie dni samotne,
Jeno wieki mijają stokrotne.
[…]
A on w mgłę się rozcieńczył obladłą,
Ciało jego już w nic się rozpadło,
Jeno ustom, by mogły całować,
Wolno było w ogrodzie wiekować.

Ale jest to śmierć pożądana, bo prowadząca do zjednoczenia się z innymi bytami. Polisensualne ekstazy prowadzą do metamorfoz jednostki, która ich doświadcza; pozwalają jej włączyć się w dionizyjski pląs, trans, chór uwielbienia „Niepojętości Zieloności”:

Bolesław Leśmian : Łąka: [brak strony]

Wiem, że w oczach nie zdzierżysz tej wszystkij zieleni,
A co w oku się nie zmieści,
To się w duszy rozszeleści!
Jeszcze dusza ci nieraz żywcem się odmieni.
[…]
Psy, poległe nad potokiem,
Poglądały ludzkim wzrokiem
I wzrok ludzki był w gwiazdach i w tym ślepym drzewie.

A zasię w naszych oczach były gwiezdne znaki
I nie mogliśmy poznać, gdzie ludzie, gdzie maki.
Wszystko wokół było – gwiezdne
I odlotne, i odjezdne,
Gromadzące się w białe nad ziemią orszaki.

Artykuły powiązane