Widzenie wewnętrzne – pozytywizm

W literaturze pozytywistów zjawiska, które pozwalają mówić o widzeniu wewnętrznym – marzenia, zwidy, halucynacje, wizje, sny, wspomnienia, „widziadła” – są ważnym elementem realistycznego przedstawienia, podlegając jego regułom, a zarazem (zwłaszcza w późniejszej twórczości) stając się stymulatorem przekraczania jego ograniczeń ku ujęciom parabolicznym czy fantastycznym. Pokazywane są one jako codzienne doświadczenia zwykłych ludzi będących pod wpływem silnych emocji, zaburzeń świadomości czy bodźców zewnętrznych, a także jako stany o wyjątkowym charakterze poznawczym otwierającym na to, co poza realnością. Odwoływanie się do widzenia wewnętrznego i jego szczególnej wiarygodności – podważającej oczywistość prawd i pewników budujących powszechne, sprawdzalne przeświadczenia, ale wspartej na autentyczności subiektywnych odczuć – zwykle służy poszerzeniu wiedzy o ludzkiej psychice, odsłanianiu skomplikowania rzeczywistości, sugerowaniu płynności granic między realnym a idealnym, rzeczywistym a metafizycznym, prawdą a złudzeniem, świadomym a nieświadomym, wiadomym a tajemniczym. Sensualny aspekt widzenia wewnętrznego jest niejednoznaczny, są to bowiem stany kwestionujące zaufanie do zmysłów, a zarazem mogące intensyfikować doznania zmysłowe. Artystyczne poszukiwania pisarzy w tym zakresie wspierane są naukowymi ustaleniami, dotyczącymi na przykład natury snu jako stanu fizjologiczno-psychologicznego z pogranicza rzeczywistości i złudzenia, ale też magnetyzmu i hipnozy (m. in. Wiktor Feliks Szokalski, Fantazyjne objawy zmysłowe, Cesare Lombroso, Geniusz i obłąkanie w związku z medycyną sądową, krytyką i historią, prace Juliana Ochorowicza).

Widzenie wewnętrzne ma w języku literatury pozytywistów swoje powtarzalne w różnych wariantach formuły: Andrzejowa Korczyńska wspominając zmarłego męża wyznaje –„niewidzialnycielesnym oczom, jest on zawsze duchowi memu obecny” (Orzeszkowa 1996a: 147), „Wokulski i Madziawidzą „oczami duszy” (Prus 1998b: 201; Prus 1984b: 721), narrator w Dwu widmach Świętochowskiego podsumowuje ożywioną rozmowę – „chwilami w wyobraźni mojej ucieleśniały ją przeróżne widziadła” (Świętochowski 1897a: 115), Prus w noweli Sen mówi o studencie – „Przed jego oczyma, zamkniętymi dla rzeczy ziemskich, otworzył się inny świat” (Prus 1948c: 255), Seweryna w Ad astra Orzeszkowej „Myślą wzbiła się ku tym kołowrotom nieśmiertelnym, które na wysokościach niedościgłych przędą losy światów i duchów” (Orzeszkowa 2003: 247). Poruszamy się zatem w rejonach indywidualnie ujmowanych duszy / ducha i wyobraźni, ale przybliżamy się też ku sferom kosmicznym.

Źródłem zjawiającego się w głowie bohatera obrazu są zwykle silne przeżycia emocjonalne, zwłaszcza lęki, ale także życiowe deficyty czy tęsknota. Często towarzyszy temu poczucie niepewności czy zaburzonej orientacji w świecie. W Emancypantkach czytamy: „Pani Latter czuła, że od pewnego czasu ma mniej władzy nad biegiem wypadków; ale za to wypadki mają więcej władzy nad nią. […] patrzy na widziadła, jakie przed nią rozsnuwa wyobraźnia” (Prus 1984a: 25); Linowski i Świrski w Dzieciach popadają w męczące sny, gdy obawiają się konsekwencji swoich działań, Rzecki śni o śmierci Wokulskiego pod gruzami kamienicy, kiedy zaczyna się o niego martwić, zaniepokojony plotkami. Interesująco skomponowaną scenę odnajdujemy w Faraonie, gdzie odsłonięty został proces podszytej strachem wizualizacji – stary Ramzes ogląda kulę Chaldejczyka: „Spoza kuli wychyla się jakaś okropna głowa… Rude włosy jeżą się… twarz zielonkawej barwy… źrenice wywrócone na dół, że tylko białka oczu widać… Usta szeroko otwarte, jakby chciały krzyczeć… – To trwoga – rzekł Beroes […] (Prus 1992b: 129). Zrozpaczony i zawiedziony bohater U źródła Sienkiewicza śni natomiast to, co go ominęło na jawie – ślub z ukochaną – i to napawa go szczęściem. W Wirach zaś symboliczny, hipnotyczny sen, w którym bohater unosi się ponad baśniowymi pejzażami, ukazuje sferę wartości idealnych mających być przeciwwagą dla złowrogich „wirów” życia (Sienkiewicz 1951: 31-32). Do wyjątków należy pojawienie się widzenia w stanie wyostrzonego stanu świadomości, jak w przypadku Wokulskiego – „Powoli w jego umyśle, dotychczas jakby zasnutym mgłą, począł zarysowywać się obraz” (Prus 1998b: 559).

Bardzo często impulsem do pojawienia się wizji (na jawie lub we śnie) są bodźce zmysłowe przychodzące z zewnątrz, wytwarzające stan percepcyjnego pobudzenia. Andrzejowa zostaje oślepiona nagle zachodzącym słońcem, które zmienia barwę nieba z zaróżowionej w krwawą: „To zjawisko przyrody dla kobiety, która patrzała na nie, przedstawiło jakiś symbol i uderzyło jej w oczy jakimś przypomnieniem” (Orzeszkowa 1996c: 354), Wokulski przez okno pociągu widzi konstelację gwiazd i to wywołuje obraz całego życia (Prus 1998b: 201), i on, i Izabela zaczynają marzyć pod wpływem blasku, który wpada z ulicy przez okno (Prus 1998b: 129, 131). Równie ważne, jak oddziaływanie na zmysł wzroku, okazuje się pobudzenie innych zmysłów, tym bardziej, że pojawieniu się wizji często towarzyszy zamknięcie oczu. W Nawróconym Prusa wizję piekła uruchamia silna woń asfaltu, którym wylewano chodnik (Prus 1948a: 136), w Dzieciach nieprzyjemny zapach z obory wywołuje w Kazimierzu przypomnienie kiedyś odwiedzanego więzienia i skutkuje pojawieniem się wizji uwięzienia (Prus 1952: 280), Sewerynie w Ad astra zjawia się postać brata pod wpływem dźwięków muzyki (Orzeszkowa 2003: 247), wizja-sen Grońskiego w Wirach rozpoczyna się pod wpływem muzyki Beethovena (Sienkiewicz 1951: 31), a w Quo vadis znajdujemy zdanie: „Tu marzenia Winicjusza pomieszały się znów z tym, co słyszał w Ostrianum z ust Apostoła” (Sienkiewicz 1994: 281). Niekiedy mamy wskazanie na polisensoryczność doznań poprzedzających wizję. Sienkiewicz pisze: „Pod nadmiarem światła, pod wpływem gwaru, ciepła i niezmiernego znużenia oczy Winicjusza poczęły się kleić” (Sienkiewicz 1994: 536); Prus sugeruje podobny rodzaj pobudzenia/odurzenia, mówiąc o malignie chorego studenta (Sen) lub upojeniu alkoholowym bohaterów Widziadeł; Świętochowski zastępuje natomiast kontekst zmysłowy sytuacją graniczną, pokazując przedśmiertną wizję bohatera, który „nagle zatrzymał się i utkwił zdumiony wzrok w przestrzeni” (Świętochowski 1987b: 145). U Sienkiewicza zaś (Lux in tenebris lucet) intensywne doznanie zmysłowe – zalanie oślepiającym światłem poranka – okazuje się doświadczeniem metafizycznym, a przebudzenie ze snu jest przekroczeniem granicy śmierci, po której bohater patrząc z góry na swój pokój, widzi siebie jako trupa i spogląda nawłasne martwe ciało „jak na rzecz obcą” (Sienkiewicz 1949a: 113). Złudzenie zmysłowe ma tu więc charakter ostateczny.

Aneta Mazur napisała, że w tekstach pozytywistów „przepływ inspiracji i natchnienia następuje od strony jawy – ku snom” (Mazur 1988: 92), a można by to rozpoznanie rozszerzyć także na widzenia na jawie (granica między nimi zresztą często jest zacierana). Wpływa to na sposób inicjowania opisu widzenia wewnętrznego, a niekiedy także na prezentowanie jego treści. Wizje sennebywają na przykład opowiadane tak, że wydają się kontynuacją doświadczeń bohatera na jawie, nawet jeśli zawierają elementy ironii czy groteskowego odkształcenia jak u Prusa (np. Nawrócony, Sen Jakuba Prusa, Quo vadis?, U źródła, We mgle Sienkiewicza – tu pada nawet zdanie: „A jednak zjawa miała przeraźliwe pozory rzeczywistości” (Sienkiewicz 1949d: 284)). Najciekawsze wydają się jednak te przedstawienia, które są nasycone sensualnie i wskazują na sytuację percepcyjnego wyzwania, wobec którego staje bohater. Szczególną rolę pełnią tu kolor, światło i ruch. O Andrzejowej pisze Orzeszkowa:

Eliza Orzeszkowa : Nad Niemnem: t. 3: 354

Z miejsca, na którym stała, widziała tylko wąski, daleki rąbek błękitu, do promienia ideału, do wiecznej, chociaż dalekiej nadziei podobny; lecz więcej nic, nic prócz tej rzeki krwi, ciemnymi kroplami jak ciężkimi łzami usianej, złotawą parą buchającej. Patrzała, patrzała, aż dłonie podnosząc do skroni, jak któś, kto przed gwałtownym wichrem ostać się nie może, okręciła się na miejscu i z jękiem na ziemię upadła.

Kiedy Wokulski przypomina sobie Izabelę w objęciach mężczyzny,

Bolesław Prus : Lalka: t. 2: 559

Obraz ten miał na początku słaby blask fosforycznego światła, potem stał się różowym… żółtawym… zielonawym… wreszcie zupełnie czarnym jak aksamit. Potem zniknął na kilka chwil i znowu zaczął ukazywać się kolejno we wszystkich barwach, począwszy od fosforycznej, kończąc na czarnej. […] Tak upłynęło kilka dni na wpatrywaniu się już to w ów obraz zmieniający barwę, już to w ból, który zmieniał natężenie.

Seweryna zauważa w strudze światła „szlak bladozłoty” –

Eliza Orzeszkowa : Ad astra: 249

Poczynał on drgać, migotać, wzdymać się, płynąc falami, aż rozpylił się w opar bladozłoty, w mgłę prześwietlaną, która szła ku górze, rozpościerała się naokół i zbliżała się do stóp jej, posrebrzając suknię […] Jakkolwiek w świetlanym przestworzu nie rozległ się dźwięk żaden, wiedziała, że do niej mówi i chciwie słuchała jego mowy.

Bohaterowie Widziadeł widzą kalejdoskopową zmienność obrazów miasta, co przypomina im kinematograf – „Ostatni obraz był po prostu cudownym zjawiskiem. To chyba nie Stare Miasto, ale jakiś gród fantastyczny! Domy wszelkich możliwych, ale jasnych, delikatnych barw, okryte malowidłami i płaskorzeźbą niby szkatułki bezcenne (Prus 1949b: 139). Bohater Ze wspomnień cyklisty Prusa w swoich fantastycznych wizjach widzi między innymi różnokolorowe gwiazdy, które przybliżają się do niego i pękają.

Na uwagę zasługują takie ujęcia, w których autorzy koncentrują uwagę na doznaniach bohatera będącego podmiotem wizji. W Emancypantkach znajdujemy fragment:

Bolesław Prus : Emancypantki: t. 1: 106

Gdzie ja tak lecę? – mówi uśmiechając się pani Latter. Aha lecę w prze…w przyszłość” – poprawia i czuje, że ten wyraz nie ma sensu. Potem widzi, że z wyrazu „przyszłość” robi się jakieś bajeczne zwierzę, które unosi ją do krainy, gdzie rodzą się i dojrzewają rzeczy przyszłe. Pani Latter rozumie, że jest to senne marzenie, lecz nie mogąc mu się oprzeć godzi się na oglądanie przyszłości.

Konopnicka zaś tak pisze o swojej bohaterce:

Maria Konopnicka : Pod prawem: 53

Śni jej się, że dokoła niej wielka woda huczy i coraz wyżej, wyżej się podnosi, a ona w pośrodku stoi, głowę pod wodą trzyma i już, już ma się zalać… A co się wychyli, co głowę podniesie nad wodę, to kamień z góry spada i w głowę ją trafia. A ona krwią się oblewa i znów na głębię idzie […]. Zakotłowała się wszystko, kamień największy w głowę ją trafił, padła w tył, głębina ją porwała… A ludzie śmieją się i klaszczą, a woda huczy nad nią, a trzcina piszczy u brzegu…

Stosunkowo najsłabiej nasycone sensualnie są takie ujęcia, w których dominuje alegoria – np. widziany przez Wokulskiego posąg spiżowej bogini w Lalce (Prus 1998b: 575), postaci niewiast w Dwu widmach Świętochowskiego. Eksponowaniu doznań zmysłowych sprzyjają natomiast poetyckie ujęcia wizji lub snów, np. w Śnie grobów Adama Asnyka czy w Imaginie Konopnickiej, gdzie podczas snu „Lucyl leciał w niewstrzymanym pędzie, / Na podniesieniu wichrów rozciągnięty. / Ogromnych chmurzyc czerwone krawędzie/dawały z siebie błyski i tętenty” (Konopnicka 1980: 42).

Szczególnie nośne semantycznie wydają się te zmiany percepcyjne pojawiające się w stanie widzenia wewnętrznego, które umożliwiają radykalną zmianę myślenia o porządku świata. Mistrzem w stawianiu kwestii poznawczych jest Bolesław Prus, zwłaszcza w Pleśni świata i Śnie. W pierwszym z wymienionych utworów podczas nocnego oglądania porastającej kamień pleśni, w stanie przyćmionych zmysłów oczom bohatera zjawia się „globus błyszczący słabym światłem” (Prus 1948b: 182 ) i obracając się ukazuje dzieje ludzkości jako przesuwania się barwnych plam, analogicznego do zmian, które można było zaobserwować na kamieniu. Okazuje się, że między „społeczeństwem” kolorowych pleśni a ludzkością nie ma istotnych różnic. W Śnie znajdujący się w malignie student najpierw widzi świat, w którym wszystkie barwy „cechowały się niepojętą delikatnością i blaskiem. Takie barwy można widzieć tylko na obłokach, albo w kroplach rosy” (Prus 1948c: 255), a następnie alegorię olbrzyma-cierpienia, który dziurawiąc kolcem granitowe kule symbolizujące ludzkie istnienie, wydobywa z nich strumień światła, czyli dobro. Widzenie kończy wizja posągu rzeczywistości, który łażące po nim mrówki usiłują bezskutecznie poznać i opisać. Obrazy fantastycznej zmiany, zadziwienia i bezradności poznawczej układają się w ciąg, w którym kwestionowanie ludzkich możliwości rozumienia świata i jego reguł służy w istocie odkryciu prawd najważniejszych – o cierpieniu i błądzeniu jako drodze do doskonałości i pokory.

W osobną grupę układają się stany widzenia wewnętrznego (bądź psychomachii, jak w przypadku księcia Jeremiego w Ogniem i mieczem), które mają podłoże religijne, kontaktują człowieka z Bogiem. Charakterystyczne wydaje się to, że często momentem inicjalnym tych scen jest spojrzenie na obraz o tematyce religijnej, po którym następuje przekształcenie w wyobraźni jego elementów. Kiedy Madzia patrzyła przerażona na obraz Matki Boskiej w ołtarzu

Bolesław Prus : Emancypantki: t. 1: 262

[…] nagle stała się rzecz niemożliwa dla mędrców, a zwyczajna dla dusz prostych. Przenajświętsza, która patrzyła dotychczas na siermiężny tłum klęczący u Jej ołtarza, spojrzała na bok i głębokie jak nieskończoność jej oczy przez chwilę spoczęły na Madzi. Potem znowu zwróciły się na ciżbę ludu.

W Widzeniu Prusa zauważone przez chirurga Czerskiego zniknięcie postaci Chrystusa z wiszącego w pokoju obrazu (doświadczenie kwalifikowane przez samego bohatera jako halucynacja lub obłąkanie) powoduje jego przemianę wewnętrzną, a ostatecznie – uznanie znaczenia boskich wartości, co zostało zapisane w interesującej wymianie spojrzeń: „i spojrzał…Na skale okrytej kwiatami siedział Chrystus i patrzył na uczciwego niedowiarka mądrymi a smutnymi oczyma, w których tliły się tajemnice nieskończoności. Więc On znowu jest tutaj, znowu patrzy, a więc nie wyrzeka się jego domu […]” (Prus 1949a: 21). Trzeba by w tym miejscu odnotować też rolę snów Winicjusza w pokazywaniu przez Sienkiewicza etapów nawrócenia bohatera, choć tam raczej związane są one z oddziaływaniem słów nauki chrześcijańskiej niż obrazów.

Gdyby wskazywać szczególnie udane pod względem artystycznym, nietypowe i nośne znaczeniowo przedstawienia widzenia wewnętrznego w tekstach pozytywistów, to można by wymienić paryskie śnienie o śnie, którego doświadcza Wokulski. Bohaterowi przy „szarym blasku świateł” wpadającym przez okno, szumie i dzwonieniu w uszach zjawiają się reminiscencje widzianych elementów miasta:

Bolesław Prus : Lalka: t. 2: 131

Przypatrując się tym pierzchliwym widziadłom, usypiał i myślał, że jednak ten pierwszy dzień w Paryżu upamiętni mu się na całe życie. Potem marzyło mu się to morze domów i las posągów, i nieskończone szeregi drzew zawalają się na niego i że on sam już śpiw niezmiernym grobowcu samotny, cichy, prawie szczęśliwy. Śpi, o niczym nie myśli, o niczym nie pamięta, i tak przespałby wieki, gdyby, ach! nie ta kropla żalu, która leży w nim czy obok niego, tak mała, że jej nie dojrzy ludzkie oko, a tak gorzka, że mogłaby cały świat zatruć.

Interesujące wydaje się tu i to mieszanie się ze sobą widziadeł, snów, marzenia, i to, że nie są one w stanie przynieść ulgi i stanowić przeciwwagi dla dręczącego doznania. Inny intrygujący obraz widzenia nakreślił Świętochowski w noweli Nad grobem, gdzie ukazana została przedśmiertna wizja bohatera, w której sny, widma, mary, marzenia, ułudy okazują się najważniejszą materią życia, jego nieziszczalnym, ale niepodważalnym nawet w chwili ostatecznej, sensem:

Aleksander Świętochowski : Nad grobem: 145-146

Przed ożywioną jego pamięcią błysnął i roztoczył się cały promienny szlak snów młodości, jej barwy i światła, jej zachwyty i marzenia, jej przepiękne widma, które spodziewał się znaleźć w życiu i których nigdy w nim nie spotkał. Jakże bolesnym było dla niego to przypomnienie i jak okropnym rozstanie! Po co te mary objawiły mu się nad grobem? Czy po to, ażeby ostatnim drgnieniem jego serca był nieutulony żal za światem, z którego odchodzi? Z twarzą kurczami rozpaczy wykrzywioną, oczami nabrzmiałymi od palących łez, spoglądał na zawieszony w przestrzeni orszak ułud, wreszcie pasując się z cierpieniem, w którym mu serce pękło, krzyknął i upadł.

Treść i funkcje snów i wizji w tekstach pozytywistów pokazują inwencyjność autorów w tym zakresie. Znajdujemy w nich przyjemne (w Lalce Izabela nawiedzana we śnie przez Apolla) lub dręczące (Ślimak w Placówce) fascynacje erotyczne, przestrogi (np. Sen Sienkiewicza lub Nawrócenie Jakuba Prusa), tęsknoty i troski patriotyczne (zwłaszcza Latarnik, Płomyk, We mgle Sienkiewicza, Sen Jermaka Konopnickiej), pytania egzystencjalne (m.in. w Emancypantkach, Lalce Prusa, Dwa widma Świętochowskiego) i eschatologiczne (np. Lux in tenebris lucet Sienkiewicza, Nad grobem Świętochowskiego). W różny sposób ujęcia te wspierają dyskurs tożsamościowy, ale przede wszystkim – poprzez alegoryzację, metaforyzację, poetyzację, symbolikę, ironię, groteskę – weryfikują reguły mimetycznego przedstawienia, naruszają zasadę prawdopodobieństwa, przesuwają horyzonty poznawcze.

Artykuły powiązane