Czechowicz – namacalność

Każdemu, kto zna poezję Józefa Czechowicza, pamięć lektury oraz intuicja podpowiadają, że w wierszach tego poety jakości sensualne znalazły specjalny wyraz. Nie przypadkiem krytycy wskazywali od zawsze na „muzyczność” i „wizyjność” tej twórczości. Okazuje się jednak, że doświadczeniu zmysłowemu przydzielił Czechowicz rolę szczególną i nieoczywistą. Mimo iż nasycał swoje utwory odwołaniami do rozmaitych wizji, brzmień i zapachów, z pewnością nie można go uznać po prostu za piewcę zmysłowości.

Jeśli chce się choć w części zrozumieć zawikłany stosunek poety do sensualnego wymiaru rzeczywistości, należy sięgnąć do szkiców literackich, które przez całe życie pisał. To w nich, w ponawianych próbach wytłumaczenia koncepcji tworzenia, kryje się – często w marginalnych uwagach lub w pomocniczo zapisywanych formułach – podpowiedź, jak odczytywać hermetyczny styl autora ballady z tamtej strony, przewrotnie łączący odczuwalny zmysłowo konkret z ulotną, niematerialną wizyjnością. Twórca był zresztą świadomy tej niecodziennej cechy swojego pisania. W tekście firmowanym nie własnym nazwiskiem, zamieszczonym w 1930 roku w Dodatku Literackim do „Ziemi Lubelskiej”, a poświęconym grupie poetyckiej Reflektor, zamieścił następującą opinię: „Charakterystyczną cechą poezji Czechowicza jest skojarzenie dwóch zazwyczaj skłóconych pierwiastków: realizmu i widmowości. Niejeden jego wiersz gra się [sic!] jak gdyby w czwartym wymiarze, a jednocześnie kipi wszystkimi barwami ziemi.” (Czechowicz 2011: 151). W swoich tekstach teoretycznych poeta nie często odwoływał się do jakości zmysłowych wprost. Najszerzej nawiązał do nich w „autoreferacie” wygłoszonym w 1936 roku podczas wieczoru autorskiego i mającym wszelkie dane wystąpienia programowego, znanym jako Projekt Środy Literackiej w Wilnie:

Józef Czechowicz : Projekt Środy Literackiej w Wilnie: 87

Trudno byłoby dziś dowodzić, że piękno jest kategorią niematerialną. Nie ma go poza materią. Piękno to gra sił psychicznych, poruszona elementami materii. Nie inaczej. Kształt, dźwięk, barwa, harmonia, nawet pojęcie, są pochodnymi materii i tam, a nie gdzie indziej tkwi korzeń wszystkiego. Praca twórców nie polega na wyrugowaniu materii. Sądzę nawet, że okropny musiałby być świat cieni, pozbawiony cielesnego piękna, a w architektonice swej oparty na abstrakcjach. Pomnażanie piękna ma na celu chyba wydobywanie go właśnie z materii albo, wyrażając się jaśniej, przeobrażanie materii niepięknej, nie dającej silnych wrażeń, na naładowaną nimi.

Szczególnego świadectwa wrażliwości Czechowicza na piękno elementów zmysłowych utrwalonych w poetyckim słowie dostarcza tekst zachowanej pracy dyplomowej, napisanej przez poetę w 1925 roku, a więc jeszcze przed debiutem, kiedy był słuchaczem Wyższego Kursu Nauczycielskiego w Lublinie. Praca poświęcona została Liliom Mickiewicza. W skrupulatnie wydzielonym dziale Obrazowość omawia Czechowicz „mocne, intensywne barwy, które stają nam przed oczyma”, „dźwięki i szmery”, „[p]ełne gwaru, światła i plastyki […] słowa Hanki” oraz metody, jakimi posługiwał się Mickiewicz dla „zobrazowania ruchu” (Czechowicz 2011: 133-134).

Po wielu latach, już jako dojrzały poeta i autor trzech tomów poetyckich, Czechowicz zdobył się jednak na głos, który postawił sprawę poezji dążącej do „odbicia rzeczywistości zmysłowej” (Czechowicz 2011: 31) w sposób znacznie bardziej radykalny, wręcz ekstremalny: „Im niższy jest stopień rozwoju umysłowego poetów, tym bardziej ich środki artystyczne bliskie są nie rzeczywistości intelektualnej, ale rzeczywistości doświadczalnej, gruboempirycznej.” (Czechowicz 2011: 30). Argumenty, po jakie sięgnął poeta, aby rozwinąć tę tezę, to zarazem interesujący komentarz do młodzieńczej pracy o Mickiewiczu:

Józef Czechowicz : Treść i forma w poezji: 30

W poezji, której twórcy stoją na słabym stopniu rozwoju intelektualnego, dzieła poetyckie mają charakter bezpośredni, a ekspresja ogranicza się do opowiedzenia faktów kolejnych lub równoległych w czasie. Takim prymitywem jest np., przy całej swojej piękności jest [!] Iliada, są nim Metamorfozy, u nas większość wierszy Kochanowskiego, Szymonowicza, Konopnickiej, Lenartowicza. Szczyt poezji polskiej z ekspresją tego rodzaju stanowi Mickiewicz.

Podobnie radykalnie i z tej samej perspektywy oceniał Czechowicz dokonania współczesnych mu poetów. Zdecydowanie odrzucał „skrajny materializm futurystów” ( Czechowicz 2011: 35), choć jednocześnie skłonny był docenić Marinettiego. W jego myśli dostrzegał ideę, która nie została zrozumiana: „nie chodzi tu o rzeczywistość wizualną, jak to sobie niektórzy wyobrażali, urok tanków czy dynamo maszyn wzruszający Marinettiego leży w życiu samej materii, nie w jej kształcie czy barwie.” (Czechowicz 2011: 37). Z kolei w przygotowanym do projektowanego czasopisma „Zmowa” tekście programowym, zachowanym w maszynopisie jako Tezy do manifestu, bezceremonialnie osądził skamandrytów: „Skamander w historii kultury polskiej: uwielbienie bezmyślności (aintelektualizm), dojutrkowości, naskórkowości pierwszego wrażenia (w gruncie rzeczy to impresjoniści poetyccy). W sumie – tańcząca, bezmyślna Europa pierwszych lat po Wielkiej Wojnie.” (Czechowicz 2011: 93)

Identyczne kryteria stosował w ocenie gatunków literackich. W pochodzącym z 1933 roku odczycie Treść i forma w poezji za „jedną z najbardziej pierwotnych sztuk” uznał dramat, który określił jako „naśladownictwo rzeczywistości doświadczalnej”, zaś szczególną popularność widowisk w każdej epoce przypisał, nie kryjąc sarkazmu, temu, że „bliskie [są] rzeczywistości namacalnej” (Czechowicz 2011: 30). (Jego własne próby teatralne – dramaty poetyckie – z ostatnich lat przedwojennych zdecydowanie odbiegały od tego wzorca, realizując raczej poetykę snu (por. Wyka 1969).) Z tych samych względów odmawiał wszelkiej wartości reportażowi: „Reportaż to tyle, co skład spostrzeżeń branych z naskórka zdarzeń, bez oglądania się na te racje i komentarze, które mogą się kryć poza powierzchnią. I to jest zarzut najcięższy.” Stwierdzał bez ogródek: „nie ulega kwestii, że jest to rodzaj literacki bardzo miałkiego gatunku” (Czechowicz 2011: 103), a swoją wypowiedź tytułował jednoznacznie Przeciw reportażowi. Reportaż, zdaniem Czechowicza, powołuje się „na tak zwaną naoczną rzeczywistość” i tym samym „przeczy zasadzie fantazjotwórstwa”. W dodatku – ma ambicje utworu idealnie niekomentującego (Czechowicz 2011: 104) Właśnie brak komentarza, „swoistego klucza, […] [lub] bodaj aluzji do tego, co widzący widzą, a słyszący słyszą.” (Czechowicz 2011: 103) uznawał za najpoważniejszy mankament reportażu.

Warto przez chwilę zatrzymać na tą ostatnią, zagadkową formułą. Tylko z pozoru odwołuje się ona do jakości sensualnych („to, co widzący widzą, a słyszący słyszą”). Czechowicz był przecież przekonany, że „[z]acieśnianie spraw do kręgu świata widzialnego i słyszalnego jest dobrowolnym zubożeniem się w imię nie wiadomo czego i zubożeniem sztuki.” (Czechowicz 2011: 108) Miał na myśli inny rodzaj „widzenia” – ten, do którego odwoływał się w wielokrotnie powtarzanej przez siebie formule: „Widzenie rzeczywistości ma u krańca swych konsekwencji widzenie nierzeczywistości.” (Czechowicz 2011: 88) W sformułowaniu „klucz, […] [lub] bodaj aluzja do tego, co widzący widzą, a słyszący słyszą” istotną rolę odgrywa słowo „aluzja”. W opublikowanym w „Kurierze Lubelskim” w 1932 roku artykule Oblicze nowej sztuki ogłosił Czechowicz:

Józef Czechowicz : Oblicze nowej sztuki:: 23

Nowa sztuka ukazuje nie przedmioty, ale prawa przedmiotów, i nie zbliża się nigdy do swego ostatecznego widma, wieczności, inaczej jak poprzez kręte drożyny aluzji. Wynika to ze stosunku między wiecznością (wyraz ten oznacza tutaj nie czas nieskończony, lecz „to, co jest od dna, to, co najważniejsze”) a nową sztuką, układającego się w konstrukcjach logicznych wyższego rzędu, niż logika realizmu materialnego.

Zarówno w tekstach programowych, jak w i poezji, autor w błyskawicy proklamował swoistą poetykę aluzji. W dążeniu do aluzyjności chciał dopatrzyć się zresztą bardziej ogólnej tendencji:

Józef Czechowicz : Odczyt o poezji współczesnej: 47

W sumie poezja współczesna ma charakter sugestii i wszelkie sposoby i sposobiki literackie dążą ku temu, aby zespoliwszy się w możliwie najsilniej narzucającą się całość, zmusić czytelnika nie do zrozumienia, lecz do odczucia utworu, odtworzenia go w sobie w drodze przeżycia.

Warunku owego przeżycia poetyckiego upatrywał Czechowicz w zasadzie „pośredniości” przeciwstawianej „bezpośredniości”, którą uznał w Tezach do manifestu za „żałosne nieporozumienie, wiodące do banału (lepiej lub gorzej okraszonego), do przypadkowości, prozaiczności” (Czechowicz 2011: 92) W złożonej koncepcji Czechowicza przekraczanie bezpośredniości łączyło się z dążeniem do obiektywizacji, którą z kolei skłonny był wiązać z „pędem ku epice”: „Szeregi faktów, fabuła w nowym poemacie będą niewątpliwie nie odbiciem rzeczywistości zmysłowej, ale daleko posuniętą obiektywizacją emocji i wzruszeń metafizycznych.” (Czechowicz 2011: 31) Sprawy te sytuował poeta w szerszej problematyce roli samowiedzy twórczej; choć domagał się obiektywizmu, stwierdzał, że „treść poetycka musi zostać przełamana przez pryzmat indywidualny, subiektywny” (Czechowicz 2011: 31). Stwierdzał: „[…] upieram się przy dawnym pojęciu tworzenia, opartym na samowiedzy, nie zaś na przypadku, bowiem to ten ostatni ma w sobie coś przyrodniczego, coś biologicznego, jak kompozycja przypadkowo piękna w pejzażu.” (Czechowicz 2011: 89) Myśl tę uzupełniał: „Jedyną godną artysty sztuką jest ta, która tworzy, nie ta, która kopiuje i rejestruje.” (Czechowicz 2011: 186) Dlatego również w ostatecznym rachunku, i mimo niewątpliwej fascynacji, nie utożsamiał się z nadrealistami, uznając, iż „odtrąca[ją] kwestię talentu i indywidualności”, dążąc do efektu „możliwie najbardziej bezosobowego, bezautorskiego”, bez „kontroli rozumu” (Czechowicz 2011: 75-76).

Choć przywiązywał Czechowicz tak wielką wagę do pracy intelektu w tworzeniu poezji, był jednak jak najdalszy od prostej pochwały poezji operującej refleksją. Przeciwnie, kiedy przeciwstawił poezji wyzyskującej ekspresję bezpośrednią poezję refleksyjną, nie omieszkał dodać, że choć stanowi ona „[i]nny typ, trudno rozstrzygnąć czy wyższy” (Czechowicz 2011: 30). Z charakterystyczną dla siebie przenikliwością również w tego rodzaju „rymowanych sentencjach” dopatrywał się swoistej i zgubnej dla poezji bezpośredniości. Co ciekawe, wskazywał, że przyczyna owej bezpośredniości tkwi w tym, że… „nie mają osłony obrazu artystycznego, […] są wypowiadane wprost” (Czechowicz 2011: 30). W tym miejscu ujawnia się w sposób najbardziej wyrazisty szczególna rola, jaką przeznaczył poeta obrazom poetyckim odwołującym się do zmysłowej konkretności świata. Choć obrazy tego rodzaju często pojawiają się w wierszach autora nic więcej, nie pełnią przecież nigdy funkcji prostego opisu doświadczanej sensualnie rzeczywistości. Nie mogą pełnić tej funkcji w poezji autora głęboko przeświadczonego o tym, że to, co dociera do nas za pośrednictwem zmysłów, nie jest wszystkim:

Józef Czechowicz : O dysonansie i zielonym koniu. Wypad przeciw tradycjonalistom poezji: 109

Realiści – porządkują świat zastany. Jaki świat? Czy ten, którego niepełny obraz pełen luk (bo człowiek nie ogarnia, niestety, absolutnej całości) chłoną poprzez swą osobowość? Czy ten, który ogarniają bezpośrednio, pominąwszy wiedzę o nim, za pomocą ujęcia słusznie w filozofii nazwanego naiwnym realizmem?

Czechowicz nie akceptował „naturalizmu, realizmu czy weryzmu” zrodzonych przez „przytulną i forytującą, burżuazyjną demokrację rentierskiego typu” (Czechowicz 2011: 186) nie tylko ze względu na ograniczenie epistemologiczne, jakie ze sobą niosły, ale również dlatego, że odczuwał je jako równoznaczne z rezygnacją z wolności, możliwą jedynie „poza kręgiem żelaznego i bluźnierczego w stosunku do nas układu warunków materialnych. Te bowiem – zdaniem poety – jakiekolwiek by były, mają w sobie coś uderzającego brutalnie w godność ludzką.” (Czechowicz 2011: 195)

To, co wyróżnia Czechowicz i zarazem decyduje o oryginalności jego poetyckiej koncepcji, polega na współwystępowaniu w jego postawie dwóch sceptycyzmów: z jednej strony był przekonany o złudnej oraz zniewalającej naturze wiedzy empirycznej i czuł się skłócony z rzeczywistością namacalnej powierzchni. Do „pisarzy skłóconych z rzeczywistością namacalnej powierzchni” (Czechowicz 2011: 220) zaliczył Kazimierza Tuchanowskiego, ale z wielkim prawdopodobieństwem i siebie w ten sposób postrzegał). Z drugiej strony – mimo iż dążył do uchwycenia rzeczywistości ponadzmysłowej, duchowej – nie wierzył, że doświadczenia wewnętrzne dają się łatwo przełożyć na słowa. Był wyczulony na abstrahujące mechanizmy języka (pojęcia):

Józef Czechowicz : Poezja godna epoki. Sztuka na wielką miarę: 83

Wiadomo powszechnie, że ogarnienie świata wraz z tym, co się kryje poza jego powierzchnią, nie jest możliwe ani dla indukcji, ani dla dedukcji. […] Trzeba przecież wziąć pod uwagę (to pod adresem entuzjastów realizmu), że nasz obraz świata jest zawsze fikcyjny, zawsze zniekształcony i zawsze skonstruowany przez nas drogą mozolnego rozwoju osobowości własnej. Fikcja intelektualna, zwana światopoglądem, powstaje nieco inaczej, niż fikcja artystyczna, ale bratersko jest do niej podobna… Realista łączy sobie fakty i zjawiska łańcuchami motywów i zależności bardziej dowolnie, niż mu się to wydaje. I dlatego światopoglądy nigdy nie pokrywają się z rzeczywistością otaczającą. A są równocześnie bardziej „przymusowe” niż się to wydaje; ponieważ krępuje je nawyk pojęciowy i językowy (ten ostatni jest stanowczo niedoceniany jako czynnik psychiczny, a przecież niejednokrotnie kształtuje nasze pojęcia).

Szczególną rolę w wymknięciu się owym „nawykom pojęciowym i językowym” przypisywał poezji i sztuce, ufając, że „sztuka ma nie tyle charakter poznawczy, ile analogiczny do poznawczego i dlatego w jej sprawach powinna obowiązywać surowa etyka i dyscyplina, jak w rzeczywistej filozofii” (Czechowicz 2011: 70). Wierzył w „wyobraźnię stwarzającą, pomnażającą światy, dane nam w doświadczeniu bezpośrednim i codziennym” (Czechowicz 2011: 98), ale, zawsze ostrożny, dodawał: „Nie znaczy to, że poezja, ukaże nam całą resztę, której brak do pełnego obrazu. Niemniej jednak powiększa pole widzenia pokaźnie.” (Czechowicz 2011: 83)

Analizy skomplikowanej kwestii swoistej filozofii języka Czechowicza, wpisanej w jego poezję, podjął się Marcin Całbecki w interpretacji wiersza nic więcej jako zapisu doświadczenia lęku, a mówiąc precyzyjniej – jako zapisu sytuacji, która po tym doświadczeniu następuje/jest przez nie stwarzana. Krytyk zwraca między innymi uwagę na funkcję „konkretu zmysłowej rzeczywistości” (Całbecki 2004: 53) w „przypominaniu świata »zapomnianego« za sprawą lęku” (Całbecki 2004: 51): „konstytuowane się obrazów staje się czynnością obiektywizacji świata zaburzonego uprzednią redukcją” (Całbecki 2004: 51). Rzeczywiście, można odczytywać poezję Czechowicza jako wielką próbę stworzenia nowego języka opisu tego, „co jest poza zakresem nauk doświadczalnych i poza zakresem filozofii [a co] dać może sztuka, a przede wszystkim poezja.” (Czechowicz 2011: 82-3). To dlatego tak wielkie znaczenie przypisywał wyobraźni, traktując ją jako „odpowiednik myślenia” (Czechowicz 2011: 70)) W tej perspektywie łatwiej zrozumieć nie-hierarchizujące objaśnienia poety, który często zestawiał obok siebie elementy obrazowe (resp. odwołujące się do zmysłów, konkretne, doświadczeniowe) i pojęciowe (abstrakcyjne, filozoficzne, intelektualne), np. „Tylko wyobraźnia może być zasadą szeregującą obrazy, wartości pojęciowe i muzyczne elementy poetyckie: słów, zdań, okresów.” (Czechowicz 2011: 70) lub „Zmienić język, zbudować pojęcia, których nie było, stworzyć mity niesłychane oraz przestrzenie bezwymiarowe […], świat nasycić nowymi zapachami […] [to] powinien mieć do powiedzenia artysta” (Czechowicz 2011: 90). Podobnie dzieje się w operujących techniką jukstapozycji wierszach – poeta aktywizuje „niemal wszystkie nasze władze poznawcze: zmysł słuchu […], wzrok […], intelekt […], wyobraźnię […] (Czapliński 2003: 23).

Jak zauważa krytyk:

Marcin Całbecki : Co znaczy »nic więcej«? Józef Czechowicz mówi, że się lęka: 65

[…] fundamentalna opozycja europejskiej kultury tutaj zostaje zniesiona – abstrakt i konkret traktowane są jako materiał. Nie ma mowy o ich opozycji, oba zjawiska nie istnieją samodzielnie, są one jedyne „zdatne” dla wytwórcy. Tym samym potocznie pojęta i oparta na dualizmie „metafizyka” z metafizyką niczego więcej nie tylko nie są tożsame, ale ta pierwsza, pozbawiona ostrza dychotomii, stanowi wyłącznie bezkształtną, martwą już masę przeznaczoną do obróbki.

Przenikliwy, dążący do samowiedzy autor ujął tę kwestię jeszcze inaczej:

Józef Czechowicz : Szkice literackie: 319

nie chodzi mi o „ucieczkę od życia”, jak się to poniektórym wydaje, lecz o spojrzenie na sprawy codzienne inaczej. Czciciele życia wiedzą przecież, że uciec przed nim niepodobna. Wyzwolenie wyobraźni upatruję w odwróceniu jej kierunku. U pewnych poetów rzeczywistość stanowi punkt wyjścia i dopiero potem rozwiewa się w regionach fantastyki. Chciałbym, aby było inaczej, aby założenia fantastyczne segregowały i selekcjonowały materiał realny. (Czechowicz Józef, „Szkice literackie” : 319)

Krytyka dopatruje się w takiej postawie inspiracji oniryzmem (Sandauer 1972: 93; Kołodziejczyk 2006: 280), jeszcze inni mówią o swoistym mitotwórczym symbolizmie (Kłak 1973). Sam Czechowicz ideał takiej poezji dostrzegł w twórczości Apollinaire’a:

Józef Czechowicz : Pamięci Guillaume Apollinaire’a: 149

Cały zapach świata, wszystko, co się widzi, słyszy, wie i czuje, zamyka Apollinaire w swoje poematy po prostu, bez pozy, lecz wspierany przez geniusz. Walą się na nas te strofy przepełnione treścią, oszałamiające przepychem kolorów, kształtów i głosów. Razem z poetą wierzymy w alkohol, rozpiera nas siła życia, upaja czar nocy wojennych, rozświetlonych rakietami artyleryjskimi. […] W życiu, w poezjach, w manifestach (podobnie jak Marinetti) propaguje wielkość życia, jego urok i czar. Poezja, przepojona tym duchem zapału, nie opisuje, lecz tworzy […] Twórczość jego jest realna, nie ma w sobie nic z wizji Poe’go czy Blake’a, lecz jest to twórczość jakiegoś innego, „wewnętrznego” realizmu, który jest wielekroć od zwykłego barwniejszy i wyrazistszy.

Źródła

Źródła

  • Czechowicz Józef;  „»Lilie«. Ballada Adama Mickiewicza” (1925); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 133, 134.
  • Czechowicz Józef;   „Pamięci Guillaume Apollinaire’a” (1930); cyt. za: Czechowicz  Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 149.
  • Czechowicz  Józef;    „Oblicze  nowej  sztuki” (1932);  cyt. za:  Czechowicz  Józef,  „Szkice  literackie”,  opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 23.
  • Czechowicz Józef;  „Treść i forma w poezji” (powst. 1933, pierwodruk 1969); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 30, 31.
  • Czechowicz Józef;   „Odczyt o poezji współczesnej” (powst. 1933, pierwodruk 1973); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­-Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 35, 37, 47.
  • Czechowicz Józef;   „Odpowiedź na ankietę” (1935); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­-Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s.70.
  • Czechowicz Józef;   „Poezja godna epoki. Sztuka na wielką miarę” (1936); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 82, 83.
  • Czechowicz Józef;   „Tezy do manifestu” (powst. 1936, pierwodruk 1963); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 92, 93.
  • Czechowicz Józef;   „Projekt Środy Literackiej w Wilnie” (powst. 1936, pierwodruk 1969); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 87, 88, 89, 90.
  • Czechowicz   Józef;     „Przeciw   reportażowi”   (1937);   cyt.   za:   Czechowicz   Józef,   „Szkice   literackie”,   opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 103, 104.
  • Czechowicz Józef;   „O dysonansie i zielonym koniu. Wypad przeciw tradycjonalistom poezji” (1937); cyt. za: Czechowicz   Józef,   „Szkice   literackie”,   opracował   Tadeusz   Kłak,   Wydawnictwo   Uniwersytetu   Marii   CurieSkłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 108, 109.
  • Czechowicz  Józef;     „Poezja  Konstantego  Mikiewicza”  (1937);   cyt.  za:   Czechowicz  Józef,   „Szkice   literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 186.
  • Czechowicz Józef;   „Słowo” (1937); cyt. za: Czechowicz Józef,  „Szkice literackie”, opracował  Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 195.
  • Czechowicz Józef;   „Wyobraźnia stwarzająca” (1937); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­-Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 98.
  • Czechowicz Józef;  „Tuchanowski i towarzysze. Uwagi marginesowe” (1938); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 220.
  • Śpiewak   Jan;   „Rozmowa   z   Józefem   Czechowiczem”   (1939);   cyt.   za:   Czechowicz   Józef,   „Szkice   literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 319.
  • Gruszewska Kazimiera [Czechowicz Józef]; „Reflektor” (1930); cyt. za: Czechowicz Józef, „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-­Skłodowskiej, Lublin 2011, cytat ze s. 151.
  • Zasławski   Henryk   [Czechowicz   Józef];   „Ewolucje   nadrealizmu”   (1935);   cyt.   za:   Czechowicz   Józef,   „Szkice literackie”, opracował Tadeusz Kłak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie­-Skłodowskiej, Lublin 2011, cytaty ze s. 75, 76.

Opracowania

  • Całbecki Marcin; „Co znaczy »nic więcej«? Józef Czechowicz mówi, że się lęka”; [w:] „Józef Czechowicz. Od awangardy   no   nowoczesności”,   pod   redakcją   Jerzego   Święcha,   Wydawnictwo   Uniwersytetu   Marii   Curie-Skłodowskiej, Lublin 2004.
  • Czapliński Przemysław; „Świat bez dna. Śmierć w poezji Czechowicza”; [w:] „Czytanie Czechowicza”, pod red. Pawła Próchniaka i  Jacka Kopcińskiego, Wydawnictwo KUL, Lublin 2003.
  • Kłak Tadeusz; „Józef Czechowicz – mity i magia”; Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1973.
  • Kołodziejczyk Ewa; „Czechowicz – najwyżej piękno. Światopogląd poetycki wobec modernizmu literackiego”; Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2006.
  • Sandauer Artur; „Upiory, półsen. Muzyka (Rzecz o Józefie Czechowiczu)”; „Miesięcznik Literacki” 1969, nr 2, [w:] tegoż, „Matecznik Literacki”, Kraków 1972.
  • Wyka Marta; „Jak oglądać sny czyli o jednoaktówkach Czechowicza”; „Dialog” 1969, nr 9.

Artykuły powiązane