Mickiewicz – ciało i duch w czasach prelekcji paryskich i Koła Sprawy Bożej

W kursie drugim prelekcji paryskich Adam Mickiewicz stara się doprecyzować znaczenie terminu „duch”, będącego kluczową kategorią antropologii twórcy. Warto powiedzieć, że w okresie głoszenia swych natchnionych tez z katedry Kolegium Francuskiego poeta-prorok sięga po biblijne uzasadnienie antropologicznej triady: ciała, duszy i ducha, przezwyciężające dualizm duszy i ciała, znany z wcześniejszej twórczości poety. Mickiewicz ma bowiem na uwadze koncepcję „człowieka zupełnego”, bytu integralnego, składającego się z ciała, duszy i ducha, zdolnego wyznaczyć zasadnicze cele, wykraczające poza horyzont doczesny. Jak wszakże konstatuje Michał Kuziak, „pomimo idei syntezy antropologicznej Mickiewicz wywyższa w swojej wizji ducha ponad ciało” (Kuziak 2006: 262). To duch jest bowiem w jego rozumieniu siłą aktywną, wpływającą na ciało, choć zarazem ciało może też oddziaływać na ducha (tę koncepcję rozwinie Mickiewicz-towiańczyk).

Jak profesor Collège de France rozumie kategorię ducha? Przewija się ona przecież przez wszystkie kursy prelekcji. Mickiewicz wskazuje, że duch nie jest to francuskie esprit, nie jest to też dusza (po francusku l’âme). Słowianie dysponują bowiem innym rozpoznaniem tej władzy poznawczej i siły wewnętrznej, trudnym do precyzyjnego określenia; stąd potrzebna będzie definicja opisowa:

Adam Mickiewicz : Literatura słowiańska: 166-167

U Słowian d u c h jest tym, co we wszystkich krajach lud dotąd zwykł nazywać „duchem”, kiedy ktoś mówi, że „widział ducha”, „rozmawiał z duchami”. Jest rzeczą zasadniczo ważną znaczenie wyrazu d u c h określić ściśle, […] Duch oznacza więc […] jestestwo duchowe, jestestwo wewnętrzne, ożywiające ciało, spiritus w pojęciu biblijnym.

Jak mówi dalej Mickiewicz, owo „na wskroś słowiańskie pojęcie” ducha zakłada jakąś organiczną jedność „rozumu”, „ciała”, „serca”. W innym miejscu prelekcji, utożsamiając ducha, duszę i geniusz, określa je jako „jestestwo wewnętrzne, […] niewidome, mieszkające w ciele” (Mickiewicz 1997a: 390). To siła, która spaja różne elementy osoby w jej całość; Mickiewicz stale będzie podkreślał, iż w słowiańskim pojęciu ducha właśnie owa całość, synteza jest kluczem do zrozumienia specyfiki tego pojęcia (a właściwie trzeba by tu mówić nie o rozumieniu, a o rozumiejącym odczuwaniu „tak jak rozumie lud mówiąc o duchach”). Nieco później zwróci profesor uwagę, że nowa koncepcja ducha winna zakładać „i działania fizyczne, i czynność duchową” (Mickiewicz 1997b: 276).

O tym, jak ważne było nowe rozumienie ducha świadczyć może przypowieść opowiedziana pod koniec wykładu XVIII kursu drugiego, porównująca siłę duch do siły pary. Wprowadzając porównanie zgodnie – nomen omen – z duchem epoki konstatował Mickiewicz: „Owóż, co jest boskiego w duszy, stanowi siłę popędową, dającą się przyrównać do pary; ta siła wykonywa wszystkie dzieła ludzkości” (Mickiewicz 1997a: 241). Dzięki tej sile powstały piramidy, biblioteki książek, lecz prawdziwą siłę („prężność”) objawi ów duch w działaniu Słowian (Polaków).

W kursie czwartym Mickiewicz będzie mówił o „drgnieniach ducha” jako pobudzeniu sił wewnętrznych zdolnych podnieść każdego człowieka (co ma znamionować ideał „człowieka przyszłości” rozpoznawanego w człowieku dzisiejszym) i zarazem zmienić rzeczywistość. Mówiąc o duchu zdolnym wyzwolić nadchodzącą epokę czynu, Mickiewicz podkreślał będzie rolę ciała: męczenników i cierpiących dla sprawy (choć nie wyjdzie poza ogólniejsze formuły) – bo to przez ciało można „przeprowadzić” rewolucję w świecie ducha. W jednym z wykładów (VIII kursu czwartego) wyeksponuje myśl, iż skoro Chrystus „obalił pogaństwo […] przez ludzi z krwi i kości” (Mickiewicz 1998: 95), to tym samym przejście do nowej epoki dokonana się przez czyn konkretnych ludzi, właśnie z krwi i ciała, którzy będą w stanie, jak apostołowie i męczennicy, wyzwolić siłę duchową dzięki ofierze z ciała. W ten sposób domyka się w myśleniu poety paralela Chrystusowej ofiary ciała (ofiary apostołów i męczenników) i ofiary współczesnych apostołów wolności (Polaków), niezbędnej dla podniesienia ducha.

W doświadczeniu Mickiewicza-towiańczyka istotna jest rehabilitacja ciała, więcej – wyraźne jego dowartościowanie: nie ma rozwoju ducha bez aktywności ciała (Witkowska 1989: 22-23). Warto tu przytoczyć fragment z Andrzeja Towiańskiego, który dobrze oświetla relację ciała i ducha obecną także w myśli Mickiewicza. Czytamy u Towiańskiego: „Kto prze duchem na ciało i siłą tą żyje, ten spełnia ofiarę ciała i czynu, a ofiara ta trawi, podnosi, uduchownia ciało, podnosi też i uduchownia życie swoje” (Towiański b.d.: 141). Mickiewicz w liście do Towiańskiego z 5 grudnia 1844 lapidarnie formułował to prawo: „1. Realizacja prawdziwa zaczyna się od pracy ducha i ciała, ku tamtemu światu zwróconej” (Mickiewicz 2004: 290). Nie można zaniedbać ciała, bo zaniedbanie ciało stanie się elementem regresywnym i uniemożliwi wręcz podniesienie ducha (Towiański mówi o „uzwierzęceniu” ciała).

W antropologii Towiańskiego – a także Mickiewicza – istotne jest pojęcie „tonu” jako swoistej równowagi, odpowiedniości ducha i ciała. „Być w tonie, jest to mieć poruszonego ducha” (Mickiewicz 2001: 38). Zdaniem Mickiewicza, ton powinien ujawnić się cieleśnie: w ruchu, głosie, spojrzeniu. Duch miałby znaleźć się „na wierzchu”. Komentując te kwestie, określiła Dorota Siwicka zasadniczy rys nowej antropologii poety:

Dorota Siwicka : Ton i bicz: 100

Ton tkwi bowiem wewnątrz człowieka. Jest rodzajem jego ukrytej prawdy, którą należy odnaleźć i wydobyć. Wydobywszy – tak w sobie utrwalić, aby już nie było żadnego gestu nie objętego przez ton, aby cała osoba stanowiła ciągłą jego manifestację. To zadanie oznaczało konieczność uczynienia ciała k l a w i a t u r ą d u s z y. Ciało trzeba było ćwiczyć nieustannie, tak jak ciągle doskonali swą sprawność muzyk, […] aby wreszcie melodia mogła zabrzmieć czysto.

W „Notatach z rozmów z Towiańskim” czytamy: „ – W i e l k o ś ć: Duch wyzwolić (egzaltacja), skoncentrować. Przejrzeć duchem, ciało przebić i owładać, i w harmonii z ciałem, nie tracąc tonu ducha, działać” (Mickiewicz 2001: 56). W słowach kierowanych do Seweryna Goszczyńskiego pojawią się te same formuły: „Wydobycie twojego tonu, tonu kozaczego, będzie przebicie twojego ciała, przyjście do swobody ducha” (Mickiewicz 2001: 90). Wspomnijmy za Aliną Witkowska, że Mickiewicz-towiańczyk postrzegał swe istnienie w świecie, w którym odbywa się nieustanna walka duchów jasnych i ciemnych: „widział ducha swej żony, postrzegł »w pół snu« jednego z napastujących go duchów złych, które stargać miały harmonię fizyczną organizmu poety i wtrącić go w chorobę, […]” (Witkowska 1998: 225). Pokonać duchy złe można było poprzez szczególną aktywność cielesną i duchową: na przykład posty, ćwiczenia oraz działania duchowe (spowiedź u stróżów Siódemek; uzgadnianie tonów indywidualnych). W roku 1843 Mickiewicz jeszcze rozdziela te dwie sfery aktywności, pisząc do Towiańskiego (przed 23 lutego 1843): „Ja na ciele zdrów, na duchu czasem zmniejszam się, czasem podrastam.” (Mickiewicz 2004: 142-143). Z czasem to się zmieni: w marcu 1844 twórca donosi w liście do Ferdynanda Gutta – „Mówiłem wczora tym tonem, jaką ostatnią razą w Kole, […] Siłę Bóg dał taką, że po ostatnich pięciokwadransowych przemowach nie czułem ż a d n e g o strudzenia w ciele i mógłbym był wieczorem drugą lekcją dawać” (Mickiewicz 2004: 223).

Ciało w tym świecie-teatrze duchów mogło być bowiem – jak pisała Alina Witkowska – „narzędziem Boga i czystym naczyniem jego łask i – jak wolno sądzić – najczęściej bywało pomieszkaniem zła, pułapką, jaką Szatan zostawił na dobre intencje” (Witkowska 1987: 143). Jest jednak wyjście z takiej sytuacji: należy podjąć pracę nad duchem i ciałem jednocześnie: to co niskie, złe, niszcząc w sobie.

Adam Mickiewicz : Notaty z rozmów z Mistrzem i ustne ich objaśnienia: 72

Ale zło boi się ducha czystego, przez ciało przeprowadzonego. Stając tylko duchem przeciw złemu, nie zbiją go; muszą ducha przeprowadzić przez ciało, wydać go w słowie, w czynie, w walce. Na tym ćwiczenie się zależy. […] Każdy powinien okazać się w ciele takim, jakim jest w duchu.

Jeśli pozostaniemy pod wpływem duchów niższych, sami nie unikniemy regresu. W języku towiańczyka pojawi się charakterystyczna relacja – oddawana przez leksykę somatyczną, fizjologiczną. Oto w przemówieniu do Seweryna Goszczyńskiego znajduje się charakterystyczny wywód: „Czyjś duch niższy wywarł na ciebie swój wpływ i jesteś ciągle pod tym wpływem, sam nawet nie wiedząc o tym, jak nie wiemy, wychodząc z miejsca zasmrodzonego, że wynosimy z sobą smród” (Mickiewicz 2001: 89). Pozbyć się tego „smrodu” ducha można w jeden sposób – zrywając „spółkę duchową” z tym, kto „smrodzi” naszego ducha; inaczej nie uda się go „oczyścić”.

Kiedy w liście do Towiańskiego z listopada 1844 roku Mickiewicz zdaje Mistrzowi relację o Pilchowskim, wskazuje odpowiedniość zachodzącą między duchem, ciałem, poszukiwaniem właściwego tonu – wszelkie cierpienia to nic innego, jak „uciski”, będące wektorem poszukiwań odpowiedniego tonu; chodzi o to, by ów właściwy wektor tonu odnaleźć, w przeciwnym razie niedomaga ciało. To ciało wskazuje więc na „niegotowość” ducha do podjęcia zadań. Interesujące jest, że niezależnie od intencji poety (analizował je Rutkowski 1999: 223-227) pojawia się w liście zagęszczony towianistyczny dyskurs duchowo-cielesny w bardzo specyficznym zapętleniu, wiążący wielką sprawę ducha z ciałem; jeśli przeto ciało niedomaga – to chce powiedzieć Mickiewicz w języku towianistycznym – może i na ducha brata Seweryna winno się spojrzeć inaczej. Mickiewicz przejmując „język” Mistrza, potrafił takim samym, choć nie tym samym językiem powiedzieć więcej, wpisując swoją diagnozę w charakterystyczną dla doktryny Towiańskiego nieostrą relację między fizjologią a filozofią ciała (Witkowska 1989: 22):

Adam Mickiewicz : List do Andrzeja Towiańskiego: 13 listopada 1844: 286

1. Wszystkie dotychczasowe cierpienia i błędy Seweryna były uciskami, które go wpędzały na drogę służby, dawno mu zakryślaną. […]
3. Z wielu znaków mam przekonanie i widzenie, iż choroba Seweryna (bo on fizycznie bardzo cierpi) jest całkiem duchowna. Jakiś duch obcy, a może i kilku ich osiadło w dolnej części ciała i trapią go. Gdyby Bóg dozwolił stamtąd ich górą przez gardło i usta wygnać. Seweryn w jednej chwili byłby zdrów. […]
4. Seweryn ma na dnie ziarno Chrystusowe; […]

W innym liście do Towiańskiego (z 1 lipca 1845) Mickiewicz porównuje Henriego Drueya do Pilchowskiego, dostrzegając, iż ów polityk jest „Sprawy najbliższy, w przeczuciu ją nosi”. Jest tak, bo: „Duch przepracowany mocno, więcej wyrobiony niż brat Seweryn Pilch[owski] (z który wielkie p. Druey ma podobieństwo), a ciało daleko grubsze i twardsze niż brata Seweryna”. To człowiek „ruchu i mocy” (Mickiewicz 2001: 317). W tej wydawać by się mogło drobnej obserwacji zawiera się wszakże taki wariant towianistycznego dyskursu o ciele i duchu, który wskazuje na trwałość myślenia poety w wypracowanym języku pojęć i wyobrażeń.

Artykuły powiązane