Pozytywizm – smak

Spośród wszystkich zmysłów smak wydaje się najtrudniejszym i najmniej uchwytnym przedmiotem analizy – przede wszystkim ze względu na swoje głębokie zakorzenienie w estetyce filozoficznej, głównie XVIII i XIX wieku. Jako władza osądu piękna, a w dalszej kolejności synonim gustu, wyrafinowania, wykwintności czy ogłady, smak ma często niewiele wspólnego z fizjologicznym zmysłem, służącym analizie spożywanego pokarmu, albo oba użycia smaku mieszają się w taki sposób, że ich oddzielenie okazuje się niemożliwe. Smak w rozumieniu fizjologicznego zmysłu zyskał zainteresowanie teoretyków i socjologów kultury dość późno, bo właściwie od połowy XX wieku.

W literaturze pozytywizmu odnajdujemy setki, jeśli nie tysiące użyć kategorii smaku w rozumieniu estetyzującym. U Orzeszkowej dobry smak jest właściwością i zaletą, której nabycie pozwala młodej kobiecie próbować odnaleźć się w zdominowanym przez mężczyzn świecie salonów i rynku pracy: „Miejsca takie bywają bardzo dobrze opłacane. Aby spełniać przywiązane do nich czynności, niczego więcej nie trzeba jak uczciwości, przyzwoitości układu i dobrego smaku” ( (Orzeszkowa 1973a: 83)). U Sienkiewicza – głównie w Bez dogmatu, Wirach, Rodzinie Połanieckich, a nade wszystko w Quo vadis – wszechobecność smaku jest poniekąd odpowiedzią na estetyzujący i dekadencki klimat schyłku wieku. Prus powołuje się na smak między innymi po to, by zdekonspirować warszawskie salony i arystokratyczne gierki; w interpretacji Wokulskiego panna z dobrego domu woli wyjść za mąż nieszczęśliwie, ale bogato, bo ze swoim wielbicielem (tzn. kochankiem) „sądzą, że pieszczota starego męża nie zepsuje im smaku” ( (Prus 1968b: 319)).

Metaforyczność smaku daje o sobie znać zwłaszcza wtedy, gdy w różnorakich użyciach pojawiają się konkretne określenia smaku: wszechobecna słodycz („słodki sen”, „słodki klimat”, „słodkie usposobienie” itd.), znacznie rzadsza gorycz (w Marcie „gorzka ironia”, „gorzka zazdrość”, „gorzkie wyrzuty sumienia”) i zdecydowanie sporadycznie pojawiające się przymiotniki „kwaśny” i „słony”, co mogłoby się wiązać z faktem, że ani w stosunku do siebie, ani do pozostałych nie pozostają w semantycznej opozycji (jak „słodki” i „gorzki”) i dlatego ich ewokatywna siła jest mniejsza.

W orbicie związku z estetyczną kategorią smaku pozostaje smak fizjologiczny, który jest ewokacją arystokratycznego i mieszczańskiego salonu. Interpretacje socjologiczne i antropologiczne smaku szły właśnie w kierunku jego powiązania z klasami posiadającymi i próżniaczymi (Thorstein Veblen, Georg Simmel, Pierre Bourdieu). Literatura pozytywizmu zawiera rzecz jasna liczne przykłady tej zależności, przejawiające się – jeśli nie liczyć egzemplifikacji czysto estetycznych, chociażby upodobania do sztuk pięknych – w rozsmakowywaniu się w wyszukanych potrawach, zajmowaniu się sposobami ich podania i regułami savoir-vivre’u, dbałości o drogą i gustowną zastawę czy hołdowaniu określonym rytuałom (np. po obiedzie kawa lub herbata, nierzadko z deserem). Istnieją podstawy, by sądzić, że literatura drugiej połowy XIX wieku zaświadcza o narodzinach zjawiska koneserstwa w dziedzinie smaku i kuchni i nieodłącznie z nim powiązanej wybredności. Nie chodzi już tylko o to, że Zagłoba najchętniej piłby jedynie „przednie trunki” – bo przykłady uznania dla smaku potraw znajdziemy i literaturze wcześniejszej – ale chociażby i o sam sposób spożycia:

Bolesław Prus : Dzieci: 94

– Słuchaj no, stary, a coś ty zrobił z wódką, którą ci dałem na drogę?…
– No… wypiłem… – odparł zdziwiony, ale już całkiem przytomny podleśny. – Cóż? miałem wylać?…
– Bój się Boga!… – stęknął doktór – toż to była pięćdziesięcioletnia starka, którą pije się po kropelce…

Swoistym konglomeratem smaku rozumianego jako kategoria estetyczna i jako fizjologiczny zmysł jest w pozytywizmie takie jego użycie, które na zasadzie „smakowitego kąska” pozwala ująć drugą jednostkę lub nawet grupę ludzi jako przedmiot czyichś zakusów, czyjegoś pożądania, a mówiąc językiem Nietzschego – cudzej woli mocy. Taka kategoryzacja smaku jest szczególnie istotna w pisarstwie Sienkiewicza, gdzie przedmiotem i celem smakowego pożądania jest albo figura kobiety, albo wroga. Smak u autora Trylogii to zmysł zdobywców i pogromców, którzy percypują swoje ofiary w kategoriach jedzeniowych i spożywczych. Przykładów możemy szukać również u innych autorów, w tym Orzeszkowej (warszawscy „zjadacze serc kobiecych i niszczyciele czci niewieściej”) i Prusa: „Chciał zjeść ładną kobietę jak ostrygę, a tu – klap!… i dostał po łapkach…” ( (Prus 1976b: 323)). Wydaje się jednak, że o ile Sienkiewicz konstruuje w ten sposób świat i język, który w pełni akceptuje – i dlatego naraża się na krytykę z dzisiejszych pozycji feministycznych i postkolonialnych, o tyle Orzeszkowa i Prus to pilni i krytyczni obserwatorzy rzeczywistości społecznej, posługujący się w tym przypadku formą satyry, która ma za zadanie ten oparty na smaku światopogląd zdemaskować i ewentualnie napiętnować.

Tam, gdzie smak jest użyty w swym właściwym sensie, w bezpośrednim powiązaniu z potrawami i odżywianiem się, pozostaje on w głównej mierze echem kluczowych problemów społecznych epoki. Możemy wyróżnić tu cztery grupy zagadnień: (1) smak jako odpowiedź na rozwarstwienie ekonomiczne: pokarmy ujmowane są z perspektywy ich wartości pieniężnej; (2) smak jako odpowiedź na rozwarstwienie społeczne; (3) smak i kwestie żywieniowe w świetle dyskursów higienistycznych, rozwijającej się dietetyki i racjonalności odżywiania; (4) nierozłącznie powiązana z każdym z wyżej wymienionych aspektów idea wstrętu i obrzydzenia, prowadząca niekiedy do zarysowania ostrych podziałów społecznych.

W drugiej połowie XIX wieku ze szczególną siłą uświadomiono sobie banalny na pozór fakt, że jedzenie kosztuje. Żeby jeść, trzeba albo pracować i zarabiać, albo mieć szczęście dobrego urodzenia i w gruncie rzeczy pasożytować na wysiłku innych, którzy takiego szczęścia nie mieli. Siłę tego odkrycia, poniekąd współgrającego z myślą socjalistyczną i marksistowską, najłatwiej zauważyć w literaturze, która na niespotykaną wcześniej skalę zaczyna przeliczać pokarmy na ich pieniężne ekwiwalenty. Jak się wydaje, przoduje w tym Orzeszkowa, głównie w powieściach tendencyjnych, gdzie – mówiąc rzecz jasna mocno na wyrost – każdemu kęsowi pokarmu towarzyszy ekonomiczna kalkulacja; nie byłoby to jednak na wyrost, gdyby przeczytać pod tym kątem na przykład opowiadanie Chawa Rubin Aleksandra Świętochowskiego. Jedno z trafniejszych przedstawień tego problemu znajdujemy wszakże u Prusa, nawet jeśli nie padają konkretne kwoty:

Bolesław Prus : Emancypantki: t.2, 324

– Patrzcie, kot zjadł cielęcy kotlet!… Mój Boże, mój Boże… czy tu podobna dojść do czego?… Gość stłukł talerz, Marianna złamała warząchew, kot zjadł mięso… Ach, nieszczęście… ach, nieszczęście z wami!…
Madzi przyszło na myśl, że w tym domu wszystko obraca się naokoło cielęcego kotleta. Za tym kotletem biegają służące do miasta, na ten kotlet spieszą stołownicy, dla tego kotleta maszyna panny Pasternakiewiczówny warczy przez szesnaście godzin na dobę, na ten kotlet polują głodne koty, wreszcie z powodu tego kotleta pani Burakowska wpadła w rozpacz.
– Nic – tylko cielęce kotlety!… One tu panują, one zaprzątają wszystkie rozumy i zapełniają serca.

Można w rezultacie pokusić się o stwierdzenie, że od chwili odkrycia, że wszystko ma cenę, że – jak powiada Sienkiewicz – „na świecie wszystko jest handlem i wymianą” ( (Sienkiewicz 1988a: 118)), równolegle do wspomnianego wyżej procesu kształtowania się wysublimowanego, koneserskiego smaku dochodzi do odczarowania czynności związanych ze smakiem i z odżywianiem się, do ich sprowadzenia do poziomu czystej i koniecznej fizjologii. Kotlet cielęcy różni się z pewnością w smaku od wieprzowego, ale zasadnicze pozostaje pytanie nie o różnicę w smaku, ale w cenie. Ducha epoki oddaje tytuł popularnej i wielokrotnie wznawianej książki kucharskiej autorstwa Lucyny Ćwierciakiewiczowej: „365 obiadów za pięć złotych” (1860). We wstępie do wydania ósmego łatwo zaobserwować przesłanki związane zarówno z kwestiami ekonomicznymi, jak i z racjonalnością żywieniową, słychać też echa nowych zjawisk o charakterze społecznym (wzrastająca rola mieszczaństwa):

Lucyna Ćwierciakiewiczowa : 365 obiadów za pięć złotych: 1-2

Dyspozycya obiadów tu zawartych, składa się z trzech, czterech, pięciu lub sześciu dań najwięcej, z rozmaitemi przystawkami. Osoby oszczędniejszą prowadzące kuchnię, mogą z łatwością jedną zbytkowniejszą odrzucić potrawę, a jednak obiad będzie stanowił całość. Sądzę, że obiady niniejsze odpowiedzą wymaganiom klassy średniéj dla któréj piszę, i staną się podręczną książką wszystkich młodych gospodyń.

Rozwarstwieniu ekonomicznemu współtowarzyszy właśnie rozwarstwienie społeczne – smak może stać się na przykład wyrazem aspiracji do społecznego awansu, tak jak na wsi świadectwem wysokiej pozycji jest możliwość codziennego spożywania „jajeczni ze słoniną” ( (Orzeszkowa 1960: 60)) albo popijanie z „koniusarzem” herbaty z arakiem ( (Sienkiewicz 1988b: 27-28)). Z drugiej strony, poprzez smak, poprzez pokonywanie wstrętu, który bierze się z demaskowanych jako dogmatyczne uprzedzeń społecznych, religijnych i kulturowych, można realizować idee emancypacyjne i asymilacyjne, nawet jeśli spotykają się z ostracyzmem (Hersza Ezofowicza, przodka Meira, oskarżano o to, że przy jednym stole z gojami „trefne mięso spożywa” – (Orzeszkowa 1973b: 37-38)). Wreszcie smak oglądany od strony społecznego rozwarstwienia pozwala ujawniać funkcjonujące powszechnie stereotypy, takie np. jak ten, że Żyd je tylko czosnek i cebulę i wobec tego koniecznie musi nimi pachnieć.

Szczególną uwagę zwracają te odniesienia do smaku i żywności, które powiązane są z tak kluczowymi dla pozytywistów dyskursami higienistycznymi – ich znaczenie daje się w istotny sposób odczuć również w przypadku przedstawienia takich zmysłów, jak powonienie i dotyk. Palma pierwszeństwa należy się w tym przypadku Bolesławowi Prusowi, który – szczególnie w Kronikach i felietonach – podejmował „kwestię żywienia się mas ludowych” ( (Prus 1973a: 218)). Pisarz stał się gorącym propagatorem nowoczesnej idei stosowania zracjonalizowanej i urozmaiconej diety, z lubością kontrastując istniejące w Polsce zwyczaje z tymi, które obowiązują na Zachodzie.

Charakterystyczne, że triumfy dietetyki oznaczają jednocześnie pierwszeństwo kalkulacji matematycznej przed smakiem; trzeba liczyć proporcje i równoważyć składniki odżywcze – co dzisiaj znajduje swój odpowiednik w liczeniu kalorii. Jedzenie zostaje ujęte w karby recept, których powinno się restrykcyjnie przestrzegać, bo „tylko przy bardzo ścisłym i wytrwałym spełnianiu przepisów higienicznych może zmniejszyć się nadmierna śmiertelność naszego narodu, może wzrosnąć przeciętna długość życia, a wraz z nią mogą powiększyć się nasze zarobki, nasze oszczędności i niesłychanie ważny czynnik – doświadczenie” ( (Prus 1973b: 268)). Nic dziwnego, że w związku z dietetyką i higieną żywienia w literaturze zostają postawione pytania o składniki, z których przygotowuje się produkty żywnościowe.

W związku z wszystkimi wymienionymi wyżej aspektami pozytywistycznej recepcji smaku pozostają pojawiające się wielokrotnie uczucia abominacji i wstrętu. Są one najczęściej odpryskiem szerszej niechęci do tego, co uznawane za obce i wrogie – na przykład do dzikich w Sienkiewiczowskiej Afryce, do chłopów, drobnej szlachty i Żydów w świecie Orzeszkowej, a także tych, którzy nie respektują przykazań higienicznych u Prusa. Ideę wstrętu związanego ze smakiem dobitnie w Nad Niemnemwyraził Teofil Różyc: „Wszelkiej rzeczy niesmacznej lękam się jak ognia” ( (Orzeszkowa 1984b: 19)). To, z czego Różyc nie w pełni zdawał sobie sprawę, to fakt, uświadamiany przez Orzeszkową z całą dobitnością, że jego wstręt nie bierze się właściwie z samego smaku, ale jest pochodną uprzedzeń o charakterze klasowym.

Źródła

Omawiane teksty

  • Ćwierciakiewiczowa Lucyna; „365 obiadów za pięć złotych” (1860); cyt. za: Ćwierciakiewiczowa Lucyna; „365 obiadów za pięć złotych”, wydanie ósme poprawione i powiększone, W drukarni Aleksandra Pajewskiego, Warszawa 1871, cytaty na stronach: 1-2.
  • Orzeszkowa Eliza; „Dziurdziowie” (1885); cyt. za: Eliza Orzeszkowa; „Dziurdziowie”, posłowie Maria Żmigrodzka, przypisy Maria Straszewska, Czytelnik, Warszawa 1960; cytaty na stronach: 60.
  • Orzeszkowa Eliza; „Marta” (1873); cyt. za: Eliza Orzeszkowa; „Marta”, Czytelnik, Warszawa 1973a, cytaty na stronach: 83.
  • Orzeszkowa Eliza; „Meir Ezofowicz” (1878); cyt. za: Eliza Orzeszkowa; „Meir Ezofowicz”; posłowiem opatrzył Julian Krzyżanowski, ilustracje Michał Elwiro Andriolli, Czytelnik, Warszawa 1973b, cytaty na stronach: 37-38.
  • Orzeszkowa Eliza; „Nad Niemnem” (1888); cyt. za: Eliza Orzeszkowa, „Nad Niemnem”, t. 1, Czytelnik, Warszawa 1984a. Orzeszkowa Eliza; „Nad Niemnem” (1888); cyt. za: Eliza Orzeszkowa, t. 2, Czytelnik, Warszawa 1984b, cytaty na stronach: 19. Orzeszkowa Eliza; „Nad Niemnem” (1888); cyt. za: Eliza Orzeszkowa, t. 3, Czytelnik, Warszawa 1984.
  • Prus Bolesław; „Dzieci” (1909); cyt. za: Bolesław Prus, „Dzieci”, Książka i Wiedza, Warszawa 1952, cytaty na stronach: 94.
  • Prus Bolesław; „Emancypantki” (1894); cyt. za: Bolesław Prus, „Emancypantki”, t. 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1976a. Prus Bolesław; „Emancypantki” (1894); cyt. za: Bolesław Prus, „Emancypantki”, t. 2, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1976b, cytaty na stronach: 323, 324.
  • Prus Bolesław; „Groch na ścianę” (1890); cyt. za: Bolesław Prus, „Groch na ścianę”, [w:] tegoż, „Wczoraj-dziś-jutro. Wybór felietonów”, wybrał, oprac., przedmową i przypisami opatrzył Zygmunt Szweykowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1973a, cytaty na stronach: 218.
  • Prus Bolesław; „Lalka” (1890); cyt. za: Bolesław Prus, „Lalka”, t. 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968a. Prus Bolesław; „Lalka” (1890); cyt. za: Bolesław Prus, „Lalka”, t. 2, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968, cytaty na stronach: 319. Prus Bolesław; „Lalka” (1890); cyt. za: Bolesław Prus, „Lalka”, t. 3, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968.
  • Prus Bolesław; „Ludzie i duchy” (1906); cyt. za: Bolesław Prus, „Ludzie i duchy”, [w:] tegoż, „Wczoraj-dziś-jutro. Wybór felietonów”, wybrał, oprac., przedmową i przypisami opatrzył Zygmunt Szweykowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1973, cytaty na stronach: 268.
  • Sienkiewicz Henryk; „Bez dogmatu” (1891); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Bez dogmatu”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1993.
  • Sienkiewicz Henryk; „Humoreski z teki Worszyłły” (1872); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Humoreski z teki Worszyłły”, wstęp i komentarz Bogdan Mazan, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Wrocław 1988, cytaty na stronach: 118.
  • Sienkiewicz Henryk; „Quo vadis” (1896); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Quo vadis”, wstęp napisał Julian Krzyżanowski, oprac. Tomasz Jodełka-Burzecki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1983.
  • Sienkiewicz Henryk; „Rodzina Połanieckich” (1895); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Rodzina Połanieckich”, Świat Książki, Warszawa 2004.
  • Sienkiewicz Henryk; „Szkice węglem” (1877); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Szkice węglem”, wstęp i przypisy Bogdan Mazan, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Wrocław 1988, cytaty na stronach: 27-28.
  • Sienkiewicz Henryk; „Wiry” (1910); cyt. za: Henryk Sienkiewicz, „Wiry”, Oficyna Wydawnicza Graf, Gdańsk 1990.
  • Świętochowski Aleksander; „Chawa Rubin” (1879); cyt. za: Aleksander Świętochowski, „Chawa Rubin”, [w:] „Z jednego strumienia. Szesnaście nowel przez dziesięciu autorów z przedmową Elizy Orzeszkowej”, Skład Główny w Księgarni: E. Wende i Spółka, Warszawa 1905.

Opracowania

  • Bourdieu Pierre; „Distinction: A Social Critique of the Judgement of Taste”; translated by Richard Nice, Harvard University Press, Cambridge-Massachusetts 2000.
  • Simmel Georg; „Filozofia mody”; [w:] Magala Sławomir; „Simmel”; Wiedza Powszechna, Warszawa 1980.
  • Veblen Thorstein; „Teoria klasy próżniaczej”; przeł. Janina Frentzel-Zagórska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2008.

Artykuły powiązane